Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

– Witam wszystkich na sprawdzianie umiejętności młodych talentów, których mamy zaszczyt gościć w naszej wiosce! – powiedział uroczyście donośnym głosem mężczyzna. – Uczestników zapraszam do zajęcia swoich miejsc na arenie – nastolatkowie wstali i podeszli do miejsc, w których odbywali dotychczas swoje treningi. Tylko Anastazja została na swoim miejscu i wpatrywała się z utęsknieniem w swoje puste miejsce na arenie. – Kto przejdzie sprawdzian będzie uznany gotowym do walki w obronie naszej wioski oraz wszystkich przyjaciół. Ci z was którym się to uda stworzą grupę niepokonanych wojowników, ale i drużynę, w której każdy członek jest tak samo ważny. Wy wystawicie ocenę – zwrócił się do publiczności. – Jako pierwsi na arenie zaprezentują się władcy wiatru, czyli Teresa oraz Jeremiasz! – Aleksander zasiadł z powrotem na widowni i obserwował.

Teresa i Jeremi synchronicznie podnieśli wszystkie kolorowe kamienie ustawione na arenie jednym, silnym podmuchem wiatru i obracali nimi w tę samą stronę, układając je w różne kształty. W pewnym momencie ktoś z wieży zaczął sypać na nich srebrnym pyłem, co jak się okazało miało być dodatkową niespodzianką i jednocześnie utrudnieniem ze strony Aleksandra. Teresa i Jeremi nie dali się jednak nabrać na tę sztuczkę i kolejnym podmuchem zebrali cały mieniący się pył, wplatając go między kamienie. Zachodzące słońce tak oświetlało scenę pomarańczowymi promieniami, że owy pył wyglądał niezwykle magicznie. Nastolatkowie przekształcali pył i kamienie w przeróżne kształty, starając się stworzyć coś w rodzaju historii. Elementy niesione przez wiatr zaczęły przybierać formy ludzkich postaci, kobiety i mężczyzny którzy kłócą się ze sobą nieustannie, by po chwili zamknąć się w przyjaznym uścisku i obdarzyć pocałunkiem. Na koniec para złapała się ze ręce i ukłoniła do publiczności, by zniknąć za moment i przemienić w małe tornado, które Teresa ćwiczyła ostatnimi czasy. Tornado wyrzuciło z siebie kamienie, rozrzucając je w bezpiecznej odległości, a srebrny pyłek lśnił obracany w promieniach słońca. Jeremi postawił przed nim szklaną butelkę, w której Teresa zamknęła szalejący wiatr, unikając rozrzucenia świecącego pyłu po całej arenie. Na koniec butelkę z brokatem Teresa przekazała pani Eleonorze i razem z Jeremim zajęli miejsce na trybunach, obok oczarowanej tym występem Anastazji.

– Brawo! Byliście świetni! Wręcz zachwycający! – zachwalała dziewczyna.

– Brawo! Cóż to był za piękny występ! – powiedział Aleksander, wychodząc znów na środek. – Zapraszamy teraz Klausa, który jako jedyny w naszej wiosce wie, co oznacza powiedzenie „twardo stąpać po ziemi" – próbował zażartować, ale ludzie widocznie nie byli tym zainteresowani i wśród publiczności słychać było tylko kilka cichych głosów i szelesty ciepłych kurtek. – No nic! Zapraszamy!

Klaus nie pokazał się na wezwanie, jednak z wnętrza ziemi zaczęły dobiegać dziwne odgłosy. Podłoże zatrząsło się, a przed publicznością wyrosła wielka góra, na której szczycie rysowała się sylwetka Klausa, okalana ze wszystkich stron przez promienie słoneczne. Ziemia znów zadrżała, a cała publiczność wraz z ławkami, na których siedzieli i ziemią, na której te ławki stały, uniosła się piętrowo kilka metrów w górę. Słychać był trzaski, jak gdyby trzęsienie ziemi nagle nawiedziło wioskę. Kiedy po dłużej chwili opadł cały pył, mieszkańcy siedzący na ławkach zorientowali się, że brakuje kilkoro z nich, a mianowicie całej pierwszej ławki, na której zasiadali organizatorzy. Kiedy popatrzyli w dół, ich oczom ukazało się kilkanaście ścian i przejść prowadzących w różnych kierunkach. Widzowie zauważyli, że tylko jedna droga prowadziła do wyjścia, a pozostałe, były ślepymi uliczkami. Wszystko wyglądało jak ogromny labirynt. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro