Koniec Gry
Tak, tak wiem, że przerwa była ogromna między ostatnią częścią, ale wróciłam! Praktycznie to dzięki AndStarsWillScream, która mnie męczy o pisanie, za co jej dziękuje! No nic. Życzę miłego czytania i nie przewiduje raczej kolejnej takiej przerwy xd
Neonwave dość miała serdecznie czekania bezczynnie. Może i na początku nie zamierzała się mieszać, ale z uliczki dochodziły ją odgłosy, które prędko zmieniły jej nastawienie.
- Deadshot?! - zawołała, wchodząc powoli. W rękach ściskała w pogotowiu broń od najemnika. Szła, uważając na każdy krok, jak by stąpała właśnie po polu minowym. Czuła się mega niepewnie. Na dodatek nie słysząc żadnego odzewu, układała już najgorsze z możliwych scenariusze. Gdy jej optyki przywykły do panującej wokół ciemności, dostrzegła przed sobą niewyraźnie rysujące się sylwetki dwóch postaci. Pierwsza z nich była poważnie ranna. Fluorescencyjny energon lśnił na jego barku, po którym rozlał się już prawie całkowicie. Na jego drugim ramieniu rzucała się w optykę jakiś wyryty symbol czy litera? Neon nie była pewna tego z takiej odległości. Mech pomimo tych obrażeń jednak wyraźnie podkładał nóż pod szyję drugiemu. Femme z automatu gotowa była oddać strzał właśnie w jego stronę, gdy by niewidziane w ciemności optyki. Może nie zawsze łatwo odczytać, jest kogoś uczucia po wzroku, ale od rannego mecha w tym momencie tak emanował strach. Jak by właśnie widział ducha czy gorzej. Drugie spojrzenie natomiast było po prostu puste. Femme działając instynktownie, strzeliła parę razy w ziemię przed nimi, zwracając tym na siebie uwagę.
Normalna reakcja było oczywiście nagle odskoczenie, które wykonała ranna postać, druga ani drgnęła.
- Neonwave uciekaj! - krzyknął ranny mech Deadshot jak łatwo się domyślić. Ta jednak nie ruszyła się o krok, a jedynie zdezorientowała. Nie miała najmniejszego pojęcia co tu właśnie się, działo. Nie pomógł jej w tym Lockdown, który nagle parsknął śmiechem.
- Jak to żałośnie brzmiało. - rozmawiał siebie szyję ręką, sprawdzając, czy nie został skaleczony. - Powtórzysz jeszcze raz? - spojrzał na Deadshota ze złośliwym uśmiechem.
- Wal się... - prychnął najemnik, słaniając się już na nogach. Z każdą chwilą coraz więcej energonu miał na zbroi niż we własnych przewodach. - Uciekaj... - spojrzał w optykę Neon.
- Ani myślę. - odpowiedziała pewnie po czym, spojrzała na Lockdowna. - Co tu się stało?
- Jego się pytaj. — Lockdowna jak gdyby nigdy nic, wzruszył ramionami. - Chętnie usłyszę te historie z innej perspektywy. - zachichotał psychicznie.
- Wal się. - powtórzył ten.
- Chyba zatrzymałeś się na jednym zwrocie. Odciąć cię? - pytając, obrócił w rękach nóż.
Shot spojrzał na swoją rękę, w której był pewny, że trzymał ostrze. Nie trudno się domyślić, że już go nie posiadał.
- Przestańcie! - krzyknęła Neon. Obydwoje spojrzeli na nią. - Powiedz co się, stało, bo nigdzie cię nie zaprowadzę. - spojrzała ostro na Lockdowna. Kiedy napotkała jego wzrok mocniej, ścisnęła w rękach broń.
- I tak mnie, zaprowadzisz. - odpowiedział ten obojętnie, rozkładając ręce.
- Nie. - stała przy swoim. - Nie zaprowadzę cię nigdzie, póki nie dowiem się dokładnie co tu się, stało.
Lockdown obrzucił ją mrocznym spojrzeniem. Femme jednak nie zamierzała się wycofać, choć w głębi siebie drżała ze strachu. Nastała cisza, w której słychać było jedynie ciche syki cierpiącego Shota, które dla wariata były niczym muzyka, na co wskazywało delikatne zadowolenie malowane na jego twarzy. Napięcie atmosfery wzrastało z każdą sekundą, w której nic się nie działo. Neon nie dając rady tego wytrzymać, miała już zamiar coś dodać, kiedy wyraz twarzy zielonego mecha znów gwałtownie uległ przemianie.
- Ale to nuuuuudna historia! - jęknął, opuszczając ręce. - Wszystkie ciekawe jest tylko w teraźniejszości. Nie ma sensu mówić o przeszłościiiii. - spojrzał na nią.
Femme otrząsnęła się z poprzednich odczuć i spojrzała, szukając pomocy na Shota. Ten jednak nawet nie odwzajemnił wzroku. Opierał się ostatkiem sił o ścianę z każdą chwilą gorzej, wyglądając.
- To jakoś to skróć? - zasugerowała, w końcu wracając wzrokiem do Lockdowna.
- Hmmm... - zastanowił się. - Jeśli go zabije, do tłumaczenia będzie znacznie mniej. - na jego twarz wpełzł znów ten mrożący energon w przewodach uśmiech.
Neonwave wyszczerzyła optyki. W tym momencie Lockdown znikł.
- Nie! Lockdown nie! - krzyknęła i to w ostatniej chwili, bo gdy oglądnęła się na Deadshota, Lockdown stał już przy nim ze średniej długości mieczem przyłożonym do środka piersi. Odetchnęła po części z ulgą.
- Czemu??? - wariat spojrzał na nią, przekrzywiając nieco głowę - Powiedziałaś, żebym skrócił tłumaczeniee.
- Ale nie w taki sposób! - zawołała, ale ani drgnęła. Bała się, że robiąc krok naprzód, sprowokuje wariata do ruchu.
- Czemuuu?? - powtórzył.
- Eh. Po prostu odsuń się od niego. Dobrze? - spojrzała na niego prosząco.
Lockdown wrócił wzrokiem do Deadshota i chwile przyglądał mu się, po czym wzruszając ramionami, opuścił ostrze. W tym momencie Neonwave podbiegła do chłopaka od razu pomagając mu ze spokojem usiąść na ziemi.
- Jak się czujesz? - spytała z troską femme, kucając przy nim.
- A jak wyglądam? - zdał się na ciche prychnięcie, jednak już chwile później dalej krzywił się z bólu. - Zabij o de mnie tego świra.
Neonwave obejrzała się za zielonym mechem. Ten stał niedaleko wsparty o ścianę plecami, jakby nie zwracał na nich uwagi.
- Jestem realistką Shot. - wróciła wzrokiem do rannego. - Jeszcze mnie tak urządzi i co wtedy?
- Nie wiem. - mruknął. - Mam go dość.
- Na razie powinniśmy skupić się na twoim stanie. - zauważyła. - Dasz radę dojść do kryjówki?
- Raczej tak. - spróbował sam wstać, ale skończyło się to tylko głośnym sykiem z bólu.
- Uważaj... - Neon natychmiast złapała go, by pomóc.
- Dam radę... - stwierdził, stając wsparty o nią. - Tylko trochę w głowie mi się kręci. - złapał się za nią, przymykając optyki.
- Ale nogi masz sprawne?
- Tak. Na szczęście ich mi TEN POPIEPRZONY WARIAT NIE PRZEDZIURAWIŁ. - postarał się o jak najgłośniejsze wypowiedzenie tych słów, tak by doszły one do Lockdowna.
- Deadshot błagam, nie prowokuj. - przewróciła optyką.
- Nie boje się go. - prychnął.
Ruszyli o krok naprzód, jednak natrafili na przeszkodę, którą był...Lockdown.
- Czyżby? - swoje spojrzenie wbił w rannego mecha. - Nie boisz się?
Deadshot, jak i Neon cofnęli się.
- Lockdown prze... - zaczęła femme jednak wariat, położył jej palec na ustach.
- Ciiiii ja tu dokańczam sprawę. - wrócił wzrokiem do najemnika. - Gra skończona. - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, jego optyki błysnęły szaleństwem, a ostrze trzymane w ręce zostało zatopione w piersi Deadshota...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro