Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec Gry

Tak, tak wiem, że przerwa była ogromna między ostatnią częścią, ale wróciłam! Praktycznie to dzięki AndStarsWillScream, która mnie męczy o pisanie, za co jej dziękuje! No nic. Życzę miłego czytania i nie przewiduje raczej kolejnej takiej przerwy xd


Neonwave dość miała serdecznie czekania bezczynnie. Może i na początku nie zamierzała się mieszać, ale z uliczki dochodziły ją odgłosy, które prędko zmieniły jej nastawienie.

- Deadshot?! - zawołała, wchodząc powoli. W rękach ściskała w pogotowiu broń od najemnika. Szła, uważając na każdy krok, jak by stąpała właśnie po polu minowym. Czuła się mega niepewnie. Na dodatek nie słysząc żadnego odzewu, układała już najgorsze z możliwych scenariusze. Gdy jej optyki przywykły do panującej wokół ciemności, dostrzegła przed sobą niewyraźnie rysujące się sylwetki dwóch postaci. Pierwsza z nich była poważnie ranna. Fluorescencyjny energon lśnił na jego barku, po którym rozlał się już prawie całkowicie. Na jego drugim ramieniu rzucała się w optykę jakiś wyryty symbol czy litera? Neon nie była pewna tego z takiej odległości. Mech pomimo tych obrażeń jednak wyraźnie podkładał nóż pod szyję drugiemu. Femme z automatu gotowa była oddać strzał właśnie w jego stronę, gdy by niewidziane w ciemności optyki. Może nie zawsze łatwo odczytać, jest kogoś uczucia po wzroku, ale od rannego mecha w tym momencie tak emanował strach. Jak by właśnie widział ducha czy gorzej. Drugie spojrzenie natomiast było po prostu puste. Femme działając instynktownie, strzeliła parę razy w ziemię przed nimi, zwracając tym na siebie uwagę.

Normalna reakcja było oczywiście nagle odskoczenie, które wykonała ranna postać, druga ani drgnęła.

- Neonwave uciekaj! - krzyknął ranny mech Deadshot jak łatwo się domyślić. Ta jednak nie ruszyła się o krok, a jedynie zdezorientowała. Nie miała najmniejszego pojęcia co tu właśnie się, działo. Nie pomógł jej w tym Lockdown, który nagle parsknął śmiechem.

- Jak to żałośnie brzmiało. - rozmawiał siebie szyję ręką, sprawdzając, czy nie został skaleczony. - Powtórzysz jeszcze raz? - spojrzał na Deadshota ze złośliwym uśmiechem.

- Wal się... - prychnął najemnik, słaniając się już na nogach. Z każdą chwilą coraz więcej energonu miał na zbroi niż we własnych przewodach. - Uciekaj... - spojrzał w optykę Neon.

- Ani myślę. - odpowiedziała pewnie po czym, spojrzała na Lockdowna. - Co tu się stało?

- Jego się pytaj. — Lockdowna jak gdyby nigdy nic, wzruszył ramionami. - Chętnie usłyszę te historie z innej perspektywy. - zachichotał psychicznie.

- Wal się. - powtórzył ten.

- Chyba zatrzymałeś się na jednym zwrocie. Odciąć cię? - pytając, obrócił w rękach nóż.

Shot spojrzał na swoją rękę, w której był pewny, że trzymał ostrze. Nie trudno się domyślić, że już go nie posiadał.

- Przestańcie! - krzyknęła Neon. Obydwoje spojrzeli na nią. - Powiedz co się, stało, bo nigdzie cię nie zaprowadzę. - spojrzała ostro na Lockdowna. Kiedy napotkała jego wzrok mocniej, ścisnęła w rękach broń.

- I tak mnie, zaprowadzisz. - odpowiedział ten obojętnie, rozkładając ręce.

- Nie. - stała przy swoim. - Nie zaprowadzę cię nigdzie, póki nie dowiem się dokładnie co tu się, stało.

Lockdown obrzucił ją mrocznym spojrzeniem. Femme jednak nie zamierzała się wycofać, choć w głębi siebie drżała ze strachu. Nastała cisza, w której słychać było jedynie ciche syki cierpiącego Shota, które dla wariata były niczym muzyka, na co wskazywało delikatne zadowolenie malowane na jego twarzy. Napięcie atmosfery wzrastało z każdą sekundą, w której nic się nie działo. Neon nie dając rady tego wytrzymać, miała już zamiar coś dodać, kiedy wyraz twarzy zielonego mecha znów gwałtownie uległ przemianie.

- Ale to nuuuuudna historia! - jęknął, opuszczając ręce. - Wszystkie ciekawe jest tylko w teraźniejszości. Nie ma sensu mówić o przeszłościiiii. - spojrzał na nią.

Femme otrząsnęła się z poprzednich odczuć i spojrzała, szukając pomocy na Shota. Ten jednak nawet nie odwzajemnił wzroku. Opierał się ostatkiem sił o ścianę z każdą chwilą gorzej, wyglądając.

- To jakoś to skróć? - zasugerowała, w końcu wracając wzrokiem do Lockdowna.

- Hmmm... - zastanowił się. - Jeśli go zabije, do tłumaczenia będzie znacznie mniej. - na jego twarz wpełzł znów ten mrożący energon w przewodach uśmiech.
Neonwave wyszczerzyła optyki. W tym momencie Lockdown znikł.

- Nie! Lockdown nie! - krzyknęła i to w ostatniej chwili, bo gdy oglądnęła się na Deadshota, Lockdown stał już przy nim ze średniej długości mieczem przyłożonym do środka piersi. Odetchnęła po części z ulgą.

- Czemu??? - wariat spojrzał na nią, przekrzywiając nieco głowę - Powiedziałaś, żebym skrócił tłumaczeniee.

 - Ale nie w taki sposób! - zawołała, ale ani drgnęła. Bała się, że robiąc krok naprzód, sprowokuje wariata do ruchu.

 - Czemuuu?? - powtórzył.

 - Eh. Po prostu odsuń się od niego. Dobrze? - spojrzała na niego prosząco.

Lockdown wrócił wzrokiem do Deadshota i chwile przyglądał mu się, po czym wzruszając ramionami, opuścił ostrze. W tym momencie Neonwave podbiegła do chłopaka od razu pomagając mu ze spokojem usiąść na ziemi.

 - Jak się czujesz? - spytała z troską femme, kucając przy nim.

 - A jak wyglądam? - zdał się na ciche prychnięcie, jednak już chwile później dalej krzywił się z bólu. - Zabij o de mnie tego świra.

Neonwave obejrzała się za zielonym mechem. Ten stał niedaleko wsparty o ścianę plecami, jakby nie zwracał na nich uwagi.

 - Jestem realistką Shot. - wróciła wzrokiem do rannego. - Jeszcze mnie tak urządzi i co wtedy?

 - Nie wiem. - mruknął. - Mam go dość.

 - Na razie powinniśmy skupić się na twoim stanie. - zauważyła. - Dasz radę dojść do kryjówki?

 - Raczej tak. - spróbował sam wstać, ale skończyło się to tylko głośnym sykiem z bólu.

 - Uważaj... - Neon natychmiast złapała go, by pomóc.

 - Dam radę... - stwierdził, stając wsparty o nią. - Tylko trochę w głowie mi się kręci. - złapał się za nią, przymykając optyki.

 - Ale nogi masz sprawne?

 - Tak. Na szczęście ich mi TEN POPIEPRZONY WARIAT NIE PRZEDZIURAWIŁ. - postarał się o jak najgłośniejsze wypowiedzenie tych słów, tak by doszły one do Lockdowna.

 - Deadshot błagam, nie prowokuj. - przewróciła optyką.

 - Nie boje się go. - prychnął.

Ruszyli o krok naprzód, jednak natrafili na przeszkodę, którą był...Lockdown.

 - Czyżby? - swoje spojrzenie wbił w rannego mecha. - Nie boisz się?

Deadshot, jak i Neon cofnęli się.

 - Lockdown prze... - zaczęła femme jednak wariat, położył jej palec na ustach.

 - Ciiiii ja tu dokańczam sprawę. - wrócił wzrokiem do najemnika. - Gra skończona. - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, jego optyki błysnęły szaleństwem, a ostrze trzymane w ręce zostało zatopione w piersi Deadshota...  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro