Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

Zadzwoniłam do Freyi opowiedziałam wszystko co się wydarzyło w ciągu kilku dni również nie wiedziała kto to jest X. Zawiadomiła mnie, że popyta w Mystic Falls czy ktoś o nim słyszał i da mi znać jak tylko się czegoś dowie. Rozłączyłam się i wyszłam na balkon. Rozglądałam się, przyglądając się budynkowi przede mną. Tak to stara kamienica Mikaelson'ów było coś w niej, że nie mogłam odciągnąć wzroku. Ich herb miał w sobie coś magicznego, niespotykanego.

Stałam przed drzwiami, które były owinięte łańcuchem i zamknięte na masywną kłódkę. Wzięłam ją w ręce i pomyślałam zaklęcie. Nagle wszystko się otworzyło i jedna z plączy rośliny wciągnęła mnie do środka zatrzaskując wrota. Wszystko było porośnięte bluszczem i nigdzie nie dało się przejść. Stałam tylko na patio. Zastanawiałam się ze skwaszoną miną co ja mam dalej robić. Usiadłam na schodach i zagłębiłam się w myślach.

Moje myślenie przerwało światło, które oddawał herb. Powoli do niego podeszłam, przyglądając mu się, gdy dotknęłam litery M wyryty w ścianie znak się otworzył a wewnątrz znajdowała się szkatułka w tym samym momencie uchyliły się frontowe drzwi a roślina, która obrosła cały budynek kazała mi wyjść. To było dziwne. Wróciłam do domu i próbowałam otworzyć tajemnicze pudełko lecz nic z tego. Zrezygnowana położyłam się spać

Sen

- Pomóż mi Miranda!! - krzyczał Kol

- Robię co mogę!! - dziewczyna biegła do niego ile sił w nogach

- Nie pozwól mi zniknąć!! - udało się złapać za ręce lecz tylko na chwilę

- Nie pozwolę!! - krzyknęła z całych sił aż się obudziła

- Co to do cholery było!? Czy Kol wysyła mi jakąś wiadomość tylko jak? - to były tylko pytania a odpowiedzi było brak

Napisałam do Freyi, żeby do mnie przyjechała dodałam, że mam jakieś pudełko. Godzina 3:00 a ja nie będę już spać, super. Wstałam do toalety, by przemyć twarz a tam napis na lusterku napisane krwią no jeszcze tego brakowało.

- I to niby miało mnie przestraszyć, śmieszne - powiedziałam sama z uśmiechem na twarzy

- Na twoim miejscu bym tak nie tryskał radością - powiedział to cień, który odbijał się na ścianie

- A jeśli będę to co zabijesz mnie? - zapytałam cwaniacko

- Ciebie może nie ale twojego chłoptasia, jak on miał niech pomyślmy Kol Mikaelson. Myślisz, że pierwotnego nie można zabić oj mylisz się dziewczyno - zaśmiał się

- To zabij mnie a nie bierzecie się za niewinnego - przełknęłam ślinę ale dalej byłam pewna siebie

- Jaki on niewinny tyle ludzi zabił a ty mówisz niewinny, w końcu to wampir żądny krwi a tym bardziej ten z Mikaelson'ów

- Nie wyprowadził mnie z równowagi - postawiłam korka w jego stronę

- Nie odchodź do mnie, bo skończy się to źle - groził

- Nie boje się ciebie - ruszyłam w jego stronę, gdy minęłam drzwi od łazienki nikogo już nie było

Wszędzie gdzie bym nie była to jakieś problemy się za mną ciągną co ja takiego zrobiłam i kim jestem, żeby ktoś mi groził i za mną łaził. Jestem już tym zmęczona ale muszę się wziąć w garść i pokazać temu X, że mnie nie złamie. Nie dam się jakiemuś frajerowi.

Dwa dni później

Do moich drzwi ktoś się dobijał, zwlekłam się z łóżka zaspana i lekko wkurzona, bo była 5:00 kogo tu przywiało.

- W końcu! - z pędem do mieszkania weszła Freya

- Nie krzycz łeb mi pęka - usiadłam zniesmaczona na kanapie

- Coś nowego się dowiedziałaś? Gdzie masz te pudełko?

- Nadal nic nie wiem, Tylko był u mnie jakiś typ rozmawiałam z nim chwilę ale jak chciałam zobaczyć kto to, zniknął. Tu masz tą skrzyneczkę. - podałam dziewczynie

- Próbowałaś zaklęciami?

- Nie wiesz co nie wpadłam na to, raczej pierwsze co to próbowałam tym co potrafię - powiedziałam ironicznie patrząc na blondynkę z uniesiona brwią

- A spróbujmy razem

Zaczęłyśmy wypowiadać czasami mi nie zrozumiane słowa ale nadal nic się nie działo, nagle się pobudziłam i chodziłam po salonie cała w nerwach. Powtarzałam, że zabije tych co zabrali Kola i mieszają mi w życiu, mam tego dość uderzyłam w stolik, na którym stały szklanki i te przeklęte pudełko. Po chwili usłyszałam jak coś się otwiera to była jedna cyfra na zamku było to 6 ale dlaczego na trzecim miejscu. Popatrzyłam na Freye z miną pytając co się stało. Uspokoiłam się i siadam ponownie wpatrując się w szkatułkę.

- Może znowu uderzę w stół i znowu się coś odkryje - jak powiedziałam tak zrobiłam lecz na marne

- To nie to, to coś bardziej prostszego niż nam się wydaje - wspomniała siostra Kola

- Proste? Ciekawe w jaki sposób - byłam zdezorientowana

Spędziliśmy jakieś 2 godziny głowiąc się i szukając rozwiązania ale dalej byliśmy w punkcie wyjścia. Byłam wkurzona ma maxa nie wiedząc jak uratować Mikaelsona.

- Ej Miranda ty odkrywając cyfrę o czym myślałaś?

- No a o kim miałam myśleć, przecież o Kolu - powiedziałam nerwowo

- Nie denerwuj się, a pomyśl o nim jeszcze raz w obszarze pudełka - tak jak powiedziała blondynka tak zrobiłam lecz nadal nic

- A może... - moją wypowiedź przetrwało pukanie do drzwi

To była Davina, ciekawe co chciała. Przyszła z pomocą w od szukaniu chłopaka. W skrócie powiedziałam jej o szkatułce, zapytała czy rzucałam zaklęcie lecz nic to nie dawało. Powiedziałam jak odkryłam jedną z ukrytych cyfr. Usiadła popatrzyła w tajemniczy przedmiot i powiedziała tylko jedno, co tak naprawdę miało największy sens.

- Otworzysz to tylko za pomocą emocji - powiedziała pewnie Davina

- Ale jak?

- Ta szkatułka jest własnością jakiegoś Mikaelsona - dopytywała

- Kola - odpowiedziałam czekając na odpowiedzi brunetki

- Otworzysz ją tylko i wyłącznie tym co czujesz do tego chłopaka tylko to musi być naprawdę prawdziwe i od serca, bo jeśli takie nie będzie to nic z tego nie będzie. I jest jeszcze mały haczyk - wyjaśnia Davina

- Co znowu? Chociaż raz nie może być łatwo - byłam już tym wszystkim zmeczona

- Masz tylko cztery pozycje a emocji jest więcej, więc trzeba się zastanowić jakimi je odczytasz i z czym jest to związane

- Nie no ja się chyba zabije, serio? A skąd mam wiedzieć z czym może to być związane. Widać, że pudełko było tam od dawna, więc nawet ze starymi sprawami Kola może być to powiązane a skąd ja mam o tym wiedzieć - powiedziałam oburzona

- Nie znasz własnego chłopaka? - zapytała że zdziwieniem Davina

- No znam ale....

- No żadne ale musisz się zastanowić

Przez cały dzień we trzy spisywaliśmy wszystko by dojść do czegoś co ma jeden wielki sens i będzie to krok dalej do uratowania Kola.

****

Dziś wylatuje drugi rozdział a jutro trzeci, miłego czytania

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro