15 → the helplessness in the trap
Red nie pamiętała nic od momentu, w którym straciła przytomność na parkingu w Instytucie. Jej zamiary zostały udaremnione i uświadomiła to sobie dopiero wtedy, gdy przebudziła się w nieznanej jej części miasta w jakimś magazynie. Dookoła było pusto, nie licząc panującego bałaganu, a także zimno. Brunetka była cała odrętwiała i nie mogła prawie w ogóle się poruszyć. Ból rozchodził się po jej głowie, promieniując na wszystkie strony, co wcale jej nie pomagało w tym wszystkim. Nie wiedziała, co się dokładnie stało, ale była niemal pewna, że dotarła tam, gdzie zamierzała dotrzeć po rozmowie z Michaelem. Nie miała tylko pojęcia, że chodzi o opuszczony magazyn. Musiało minąć trochę czasu, zanim w ogóle otworzyła oczy, ale gdy to zrobiła było niewiele lepiej. Wszystko się rozmywało, a ona miała twarz przysłoniętą własnymi włosami, które niekiedy były pozlepiane jej własną krwią. Red jęknęła z bólu, a później spróbowała się wyprostować, ale skończyło się na tym, że poczuła spinki do kabli na własnych kostkach i nadgarstkach. Kolejny jęk opuścił jej usta, po czym westchnęła ciężko, starając się przy okazji nie panikować. Musiała to wszystko przemyśleć i odgadnąć co się stało.
Tak naprawdę od jakiegoś czasu była niemal pewna, kto stał za tym morderstwem i trochę dziwiła się, że Michael się nie zorientował. Blondyn w prawdzie był zajęty przesłuchiwaniami i całą tą federalną jatką, ale przecież był doświadczonym agentem i coś takiego stało przed nim w dosyć oczywisty sposób. Mordercą był przecież Daren. Szef Owena. W prawdzie brunetka nie do końca wiedziała, jakie dokładnie motywy nim kierowały, ale była niemal pewna, że to on. Pod wpływem impulsu i własnej głupoty chciała go odnaleźć i aresztować - nie do końca miała do tego prawo - aby Michael był z niej dumny i przyśpieszyć to, czego tak naprawdę nie mogła się doczekać. Chciała zamknąć tę sprawę, aby mieli już trochę czasu do siebie i aby porozmawiać z agentem, o tym co ich łączy. Niestety, jak można było odgadnąć, Daren zorientował się, że antropolog wszystko odkryła, a układanka złożyła się w całość i ją ubiegł. Była pewna, że nikt inny za tym nie stał, a tylko on. Zaczęła się tylko zastanawiać, gdzie się podziewa i jak długo była nieprzytomna. Bolało ją całe ciało, ale dało się to wszystko znieść. Ból był niczym w porównaniu z paniką, jaka wkradła się do jej umysłu. Nie wiedziała, co tamten szaleniec miał z nią zamiar zrobić i nie miała pewności, że ktoś zauważył jej nieobecność. Z drugiej jednak strony jakiś ognik nadziei tlił się gdzieś w środku niej. Przecież rozmawiała przez telefon z Cliffordem, gdy to wszystko się stało.
Dookoła niej panował porządny nieład. Nie wiedziała, skąd te wszystkie rzeczy się tam wzięły, ale nie przypuszczała, że ktokolwiek mógł tam mieszkać i faktycznie tak było. Magazyn po prostu był nieużywany od lat i zaczęto tam składować niepotrzebne nikomu przedmioty, których nikt nie kupił na wyprzedażach garażowych. Red zauważyła jakieś stare lampy, kanapy z popękaną skórą, jaką zostały obite, fotele i materace z wychodzącymi na wierzch sprężynami. Wszystko to wyglądało bardziej jak wysypisko śmieci, a nie magazyn. Ale nie to przeraziło ją najbardziej. Raczej to, że gdzieś tam w oddali było słychać szczekanie psów. Brunetka nie miała jednak pojęcia, czy tylko jej się to wydaje czy jednak to prawda. Wzięła oddech, starając się o tym nie myśleć i jakoś się uwolnić. Jedyne, co w tym wszystkim było pocieszające to fakt, że Daren nie zakneblował jej i mogła w spokoju oddychać. Red zaczęła szarpać nadgarstkami za swoimi plecami, ale po jakimś czasie zrezygnowała. Nie było możliwości, aby uwolniła się sama z siebie, bo zacisk spinek na jej skórze był naprawdę mocny i w końcu poraniła sobie skórę do tego stopnia, że po jej palcach zaczęła ściekać krew. Odrzuciła do tyłu głowę, czując jak z tej bezsilności łzy spłynęły w dół po jej policzkach.
- Nie sądziłem, że zastanę cię tutaj ryczącą. Przypuszczałem, że będziesz się wydzierać wniebogłosy i przeklinać gorzej niż nie jeden facet. Chyba jednak nie masz takiego charakterku, o jaki cię posądziłem - usłyszała za sobą, a po krótkim spojrzeniu przez ramię zobaczyła mordercę. Daren szedł w jej kierunku w wojskowej kurtce i ciemnych spodniach, a także koszulce. Miał na tyle podły wyraz twarzy, że nie dało się tego opisać słowami, a w połączeniu ze złośliwym uśmieszkiem, jaki antropolog zauważyła, przeszły ją ciarki. - Nie jesteś też taka błyskotliwa, jak to mówią, pani doktor.
- I kto to mówi - prychnęła w odpowiedzi, czując jak jej serce zaczyna bić szybciej i szybciej. Bała się, że coś jej zrobi, ale za wszelką cenę nie chciała dać po sobie tego poznać. Jej organizm instynktownie przyjął postawę bojową i choć mogła tego żałować, to nie chciała pokazać, że się go boi. - Myślałam, że będzie cię trudniej złapać i dowieść, że to ty zabiłeś Owena, ale nie jesteś nawet w połowie tak inteligentny, jak ci się wydaje.
- Nie wydaje mi się - pokręcił głową i zatrzymał się przed nią. Red uniosła głowę i choć oddychała ciężko ze strachu, wbiła w niego swoje spojrzenie, które było przepełnione determinacją. - Jakoś z łatwością udało mi się cię zabrać sprzed nosa tego twojego agenta. Łudzi się teraz, że cię znajdzie, ale gdy z tobą skończę, nie będzie nawet co zbierać - dodał z pogardą w głosie, jaka była wyraźnie adresowana do brunetki.
- Myślisz, że to, że tutaj jestem sprawi, że uda ci się uciec? Michael złapał już gorszych od ciebie is siedzą teraz w pierdlu. Dołączysz do nich już niedługo - obiecała mu, co skończyło się siarczystym policzkiem wymierzonym od Darena. Zacisnęła zęby, aby nie zawyć z bólu, ale jej ciało wbrew brunetce pokazało, jak na to zareagowała. Mężczyzna roześmiał się do oporu, po czym pokręcił głową
- Jesteś tylko kolejną głupią pizdą, która myśli, że niczego nie wiem i nie widzę. Owen nie był lepszy od ciebie. Wydawało mu się, że nie wiem, o tym, co wyczynia z wszystkimi pracownicami mojej firmy po godzinach, mając jednocześnie żonę w domu. Dowiedziałaś się jak skończył. Za niedługo się zabiorę za ciebie. A potem za tego agencika i każdą jedną osobę, która w jakiś sposób była z tobą związana, kochanieńka - dodał, szepcząc jej to wprost do ucha. Red musiała powstrzymać odruch wymiotny. A później zrobić wszystko, aby nie zaczął jej dotykać.
━━━━━ 💀 ━━━━━
Tamte kilka godzin minęło Michaelowi jak z bicza strzelił. Próbował zrobić cokolwiek, aby wpaść na trop Red, ale jak na złość nic z tego mu się nie udawało. Jednocześnie denerwował się coraz bardziej i gdyby nie to, że James oraz Nicole pilnowali go i uspokajali go na zmianę, wyszedłby z siebie i stanął obok, albo wybiegł z Instytutu i na własną ręką zacząłby szukać brunetki po całym mieście, nie zważając na to, czy łamałby przy tym prawo czy nie. Agent naprawdę nie był sobą. Mając świadomość tego, że nie ma go przy Red i może jej się dziać coś naprawdę złego, po prostu nie mógł wytrzymać tej niewiedzy. W poszukiwania antropolog wkręcił już prawie cały swój wydział, jak i Instytut, a i tak nic to nie dawało. James siedział już jakiś czas na miejskim monitoringu i szukał na wszystkich kamerach jakiś śladów po Red, a Jacob przeprowadzał najróżniejsze analizy z tkanek pobranych z parkingu, ale nie przynosiło to nic nowego, co rzuciłoby choć cień światła na miejsce pobytu Davenport.
Minęło popołudnie, przyszedł wieczór, a zanim wszyscy zdążyli się obejrzeć, wybiła północ i miasto pogrążyło się we śnie. Nie wliczając w to Instytutu i przebywających w nim naukowców. Michael zajął biuro Red, aby stamtąd koordynować wszystkim i być ze wszystkim na bieżąco. Nicole, choć każdy zabrał jej się przemęczać, próbowała stworzyć jakąś rekonstrukcję z parkingu, aby czegoś się dowiedzieć, czy postawić na jakąś mniej czy bardziej prawdopodobną wersję zdarzeń, jeśli chodziło o to, gdzie zabójca udał się z brunetką. Jacob nie ruszał się z platformy razem z Hugh, a James starał się w tym wszystkim robić cokolwiek pożytecznego i nie narażać się Michaelowi, który stał się kłębkiem nerwów. W FBI wszyscy też starali się jakoś pomóc, zostawiając swoje poprzednie zajęcia w kątach i bez nadzoru. Wiedzieli, że nie będą mogli zamknąć sprawy, jeśli Red coś się stanie, albo nie będzie zdolna do złożenia zeznań w sądzie, gdy już złapią zabójcę. Było jednak pewne, że jeśli ją znajdą, to znają zarówno winowajcę, więc motywacja była podwójna. A przynajmniej tak się wszystkim wydawało i była to prawda. Brakowało w tym wszystkim jeszcze Caroline, ale ona nigdy nie wnikała aż tak głęboko w Instytut i agencję, aby być z większością rzeczy na bieżąco.
W okolicach pierwszej w nocy, kiedy wszyscy już chyba na dobre opadli z sił, nawet Michael, Instytut spowił się snem i zmęczeniem. Nicole jednak nie mogła zasnąć, choć powieki opadały jej na oczy, przy każdej możliwej czynności. Ból w kręgosłupie z kolei skutecznie uniemożliwiał jej krótką drzemkę. Przez to po prostu przechadzała się tu i tam, po całym laboratorium, jakby wszystkiego doglądała. Zajrzała nawet od Michaela, który zmęczony i zestresowany zasnął z głową opartą o biurku, przy którym zazwyczaj zasiadała Red. Uśmiechnęła się mimowolnie na ten widok, po czym zniknęła po koc, którym następnie przykryła blondyna, żeby nie zmarzł. Wiedziała, że się martwił o Red i że naprawdę ją kochał, ale sam potrzebował odpoczynku i było pewne, że nie pomoże jej jeśli sam będzie ledwo żywy z powodu zmęczenia.
━━━━━ 💀 ━━━━━
Nazajutrz Red była już niesamowicie głodna. Daren odmówił jej jedzenia, ale wody jej nie szczędził. Poza tym zaczęły się deszczowe dni w Waszyngtonie, a przez dziurawy dach do środka dostawało się całkiem sporo lodowatych kropel, które rozbijały się na głowie, jak i na całym ciele brunetki, powodując to, że była cała przemoknięta i trzęsła się z zimna. W dodatku psy, które jednak okazały się być rzeczywistością, regularnie straszyły ją niemal na śmierć. Parokrotnie już były na tyle blisko niej, że prawie wbijały swoje kły w jej uda, czy ręce. Brunetka zdawała sobie sprawę, że zabójca próbował złamać ją pod względem psychicznym i sprawić, aby zaczęła go błagać, żeby ją uwolnił. Dziwiła się, że dzielnie to wszystko znosiła, prosząc tym samym o więcej i więcej nieprzyjemności. Nie miała pojęcia, jak długo to wszystko jeszcze potrwa i kiedy tak naprawdę Daren przejdzie do spełniania swoich gróźb w rzeczywistości, bo nie było go od jakiegoś czasu, a jedynymi towarzyszami były cisza i dobermany, które wściekle ujadały.
Zaczynała się robić zmęczona i kiedy tylko udawało jej się zmrużyć oko, coś sprawiało, że zaraz wyrywała się ze snu, po czym przez długi czas nie mogła się uspokoić. Nieważne, czy kilka kropel spadających z dziurawego dachu, czy psy, ale Red zaczęła bać się własnego cienia. Choć nie przebywała w magazynie nie wiadomo ile, bo zaledwie jedną noc, to wystarczyło to w zupełności, aby zaczęła panikować na jakiś nowy i nieznany jej dźwięk. Była niesamowicie przerażona, ale z drugiej strony doskonale zdawała sobie sprawę, po co to wszystko. Daren wciąż liczył, że uda mu się uciec i uniknąć odpowiedzialności, jednocześnie doprowadzając brunetkę do takiego stanu, że nikt poza psychiatrami w zamkniętym szpitalu nie będzie chciał jej słuchać. Przez to wszystko nawet przestała zwracać uwagę, że jej ciało w dalszym ciągu było obolałe i wręcz krzyczało o zmianę pozycji. Jej plecy były niesamowicie spięte, a rany na nadgarstkach i kostkach były niczym w porównaniu z tym, co działo się w jej umyśle. Red już nie obwiniała się za swoją głupotę, a prosiła, żeby Michael ją znalazł i zabrał z tamtego upiornego miejsca z daleka od wszystkiego i wszystkim. Prosiła, aby tylko on był obok niej i żeby było jak dawniej. W tamtym momencie dotarło do niej, jak bardzo tego z powrotem potrzebowała, nie patrząc przez pryzmat tego uprowadzenia jej, a zwyczajnego życia i pracy. Potrzebowała blondyna, tylko nie wiedzieć czemu, Egipt okazał się być w jednym momencie atrakcyjniejszy. Egipt i tamta samotność, z jaką musiała się zmierzyć. Ale zaraz po dotarciu na wykopaliska zorientowała się, że pomimo tego, że robi to co kochała, to nie ma z nią osoby którą kochała. I poprzez wstyd, jaki wtedy nią zawładnął, to tamtej pory nie mogła się odważyć, aby to przyznać. Przed sobą, przed innymi, a przede wszystkim przed Michaelem. Żałowała, że tego nie zrobiła i obiecała sobie, że jeszcze będzie tak, że powie blondynowi wszystko to, co do niego czuła przez te wszystkie lata.
━━━━━ 💀 ━━━━━
jeszcze tylko pięć rozdziałów do końca!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro