trwałość pamięci.
彡★
❝ Gamoro,
szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co napisać. Próbowałem czegokolwiek, ale żadne z tych słów nie oddawało w pełni tego, co przeżywam.
Dużo się zmieniło od tego czasu. Powróciłem z resztą na ten świat po pięciu latach! Niewiele pamiętam z tego miejsca, to było jak sen.
Tam, na bitwie, ponownie Cię znalazłem. Niestety, nie byłaś tą samą kobietą, której wyznałem miłość, którą całowałem pierwszy raz z prawdziwym uczuciem. Byłaś stara, wyciągnęta z przeszłości, a jednocześnie nowa, bo zapomniałem już, jaka byłaś podczas naszego pierwszego spotkania. Przyznam, że ta uwaga, zarówno od Ciebie jak i Nebuli, zabolała mnie, chyba jeszcze bardziej niż tym razem dwa uderzenia.
A teraz znikłaś i nie mam pojęcia, gdzie jesteś, a dam sobie rękę uciąć, że nie zmieniłaś się w kupkę popiołu.
Cały czas szukałem (i wciąż to robię!) jakichkolwiek informacji o Tobie, gdzie możesz być, co się z Tobą dzieje.
Nie będę zaprzeczał, że nie tęsknię. Bo tęsknię i to cholernie bardzo. Nikt nie widzi bruzd na mojej twarzy, wyżłobionych przez łzy. Nikt nie dostrzega zmęczonych oczu i worów pod nimi. Nikt nie słyszy, że wrzeszczę, bo z całych sił przyciskam twarz do poduszki. Nie narzekają na brak muzyki czy głupich tekstów. Często mam ochotę wybuchnąć płaczem, ale kiedy czuję łzy w oczach, zamykam je. Mógłbym ich nie otwierać. W lepsze dni po prostu wyobrażam sobie Ciebie, że wciąż żyjesz i jesteś z nami. Kiedy mam wszystkiego dosyć, chcę, żeby śmierć mnie zabrała w tej ciemności. Może wszystkim wyszłoby to na dobre? Nie byłoby tego irytującego Petera Quilla, świra, który słuchał muzyki starszej od niego, który doprowadził do zagłady.
Z jednej strony chcę zapomnieć, ale z drugiej nie mam na to ochoty. Tak samo jak z drużyną. Raz chcę mieć ich przy sobie, bo może zrozumieliby, a czasem chcę odlecieć od nich. Jak najdalej od jakiegokolwiek znaku życia.
Kiedy to piszę, ta kartka jest już mokra od łez i krwi, kiedy za mocno wbijam paznokcie w dłoń, albo od niewyspania mój organizm powoli nie wytrzymuje; tusz nieczytelny, a miejscami papier jest pognieciony i podziurawiony. Nie wymienię jednak na nową, bo wiem, że tylko ta może przekazać idealnie to, co czuję. Nigdzie nie wyślę tego listu, może dam Ci, kiedy się spotkamy.
O ile jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy.
Nie wiem, co to da, ale: Gamoro, kocham cię, tak mocno, że dla mógłbym znów przeżyć zabójczą potęgę Kamienia Mocy, czy tortury Ego. Kolejny raz to przyznam, ale tęsknię. Czekam na dzień, w którym do nas wrócisz, albo cię znajdziemy.
Proszę Cię o jedno: nie daj mi umrzeć z rozpaczy.
Twój (?) Peter Quill
P. S.: Thor do nas dołączył, nie jest już tym wspaniałym wojownikiem, który zachwycił Cię swoimi mięśniami. Stał się górą tłuszczu i włosów. ;) ❞
彡★
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro