2/4
Harry'emu podobała się gra. Przyjemnie przytulało się do Draco. Siedział pomiędzy nogami chłopaka, z nogami pod brodą, a twarzą schowaną w szyi blondyna. Jedna z rąk Draco owinięta była wokół jego talii, druga przeczesywała włosy Harry'ego. Im dłużej trwała gra, tym bezpieczniej czuł się siedząc ze Ślizgonem. Chłopak czasem pogłębiał delikatnie uścisk wokół Harry'ego, a kiedy tak się działo, Harry jedynie głępiej zapadał się w jego szyję, wzdychając na przeciw bladej skóry.
Harry był śpiący. Jego oczy się zamykały i, mimo że próbował utrzymać je utwarte, nie potrafił walczyć ze snem. "Jesteś zmęczony, Harry?" Harry przytaknął. Draco rozluźnił uścisk na talii Harry'ego i odwrócił niższego chłopaka twarzą do siebie. Przyciągając go bliżej, owinął swoje ręce wokół ramion Harry'ego, który umieścił swoje w dole pleców Draco. Siedząc na kolanach blondyna, Harry skrzyżował kostki za talią Draco. Draco uśmiechnął się czule, gdy Harry zasnął na przeciw jego nagiej klatki piersiowej. A gra trwała. Draco wyłączył się ze wszystkich wyzwań, nie chcąc obudzić śpiącego w jego ramionach chłopca.
"Draco, prawda czy wyzwanie?" Spytała Hermiona.
"No, dalej, Granger, znasz moją odpowiedź. Nie biorę wyzwań, żeby nie obudzić Harry'ego."
"Od kiedy jesteście po imieniu?" Spytał Ron podejrzliwie.'
"Nie twój interes, Weasley," rzucił, zanim odwrócił się do Hermiony. "Prawda, Granger."
"Byłeś kiedyś zakochany?" Draco spojrzał w dół na Harry'ego na swoich kolanach i, nie zdejmując z niego wzroku, odpowiedział. "Tak. Teraz jestem."
---
"Mówię ci Harry. Na pewno miał na myśli ciebie." Hermiona i Harry siedzieli w pustym pokoju wspólnym, rozmawiając o wydarzeniach poprzedniej nocy. Wschodziło słońce, a jego promienie zaglądały do pokoju przez okna. Ron, razem z resztą Gryfonów, wciąż spał. Harry i Hermiona często mieli pogawędki z samego rana. Rozmawiali o szkole, problemach z ludźmi, a nawet wojnie. Harry nie mówił wiele o swoich prywatnych przemyśleniach, ale Hermiona zdawała się mieć na niego niesamowity wpływ, wydobywając wszelkie troski i sekrety. Była pierwszą osobą, której powiedział o swojej orientacji i jedyną osobą, której z własnej woli powiedział o uczuciach żywionych do Draco. "Spójrz, Hermiono, za dużo sobie wyobrażasz. Po prostu wykonaliśmy wyzwania, jestem pewien, że nic dla niego nie znaczyły."
"Harry, czy ty mnie nie słuchasz? Patrzył prosto na ciebie, kiedy mówił, że kogoś kocha, nie mógłby być bardziej oczywisty." Harry tylko potrząsnął głową, sprawiając, że Hermiona jęknęła z frustracji. "Powinieneś z nim porozmiawiać, tak czy inaczej."
"Nie zamierzam z nim rozmawiać. Wystarczająco żenujące było pocałowanie go i zaśnięcie w jego ramionach potem." Harry schował twarz w dłoniach i potrząsnął nią mocno, jakby chciał wyzbyć się wszelkich wspomnień. Hermiona wybuchnęła śmiechem. "Chcesz mi powiedzieć, że ci się nie podobało? To była świadoma decyzja, żeby zbliżyć się z Draco, a ty to polubiłeś."
"Amen!" To był Ron. Pocierający swoje oczy i zbliżający się do fotela przy ogniu, a Harry nie był pewien, jak wiele z konwersacji usłyszał. "Nie pomogłem wam po nic. Umówisz się z nim, weźmiecie ślub i będziecie mieć dzieci, a tobie się to będzie podobało."
"Co masz na myśli mówiąc pomogłem?" Spytała Hermiona. "To nie Parkinson kazała im się pocałować?"
"Cóż, nie mogę przypisać sobie pełnych zasług, ale to ja powiedziałem Parkinson, żeby ich do siebie zbliżyć. Harry nie mógł przestać pożerać Malfoya wzrokiem, więc, dla zdrowia Harry'ego, powiedziałem mu, żeby zdjął koszulkę. Potem, gdy Harry poszedł po jedzenie, pogadałem z Parkinson. Powiedziała mi, że Malfoyowi od lat podoba się Harry, i zgodziliśmy się, by zmusić ich do pocałowania się do końca gry."
"Nigdy cię tak bardzo nie kochałam, jak w tym momencie!" Wykrzyknęła Hermiona, podbiegając do Rona i składając pocałunek na jego ustach. "Gdybym wiedział, że tak zareagujesz na umawianie Harry'ego z naszym wrogiem, zrobiłbym to dawno temu," roześmiał się Ron.
"Wiesz co," powiedziała Hermiona, spoglądając na Harry'ego. "Ten tutaj Gryfon jest zbyt wielkim tchórzem, więc to my musimy sprawić, żeby zobaczył, jak bardzo Draco go lubi i mógł w końcu przestać panikować i zaprosić go na randkę. Proponuję więcej gier ze Ślizgonami." Wstała pospiesznie, wyciskając kolejny pocałunek na policzku Rona, zanim wybiegła z pokoju wspólnego. W ten właśnie sposób Harry siedział w pokoju życzeń, grając w prawda czy wyzwanie ze Ślizgonami drugą noc z rzędu.
"W porządku." Powiedziała Hermiona, przejmując pozycję lidera z poprzedniej nocy. "Wiem, że to nie było zaplanowane i nie jest częścią integracji domów, którą ja i Harry prowadzimy z McGonagall, ale było zabawnie wczoraj i pomyślałam, że powinniśmy zrobić to ponownie." W odpowiedzi dostała kilka skinięć głową i szeptów zgody obiegających pokój.
"Więc zacznijmy."
Harry dużo bardziej denerował się tym razem. Wiedział, że Hermiona, Ron i Pansy planują coś, a on, w jakiś sposób, nie mógł się tego doczekać, cokolwiek by to nie było. Tak jak noc wcześniej, Harry zgubił się w oczach pewnego Ślizgona. Coś w tym chłopaku przyciągało Harry'ego do niego i nie mógł odwrócić wzroku. Nawet, gdy Draco dostrzegł jego gapienie się, Harry nie przerwał spojrzenia.
"Harry, prawda czy wyzwanie?" Spytała Hermiona, wyrywając Harry'ego z nieoficjalnego pojedynku na spojrzenia z Draco. Harry chciał go ponownie pocałować, więc podjął ryzyko.
"Wyzwanie."
"Wyzywam ciebie i Draco, żebyście stanęli po przeciwnych stronach pokoju." Harry wstał, patrząc zagadkowo na Hermionę. Co to było za wyzwanie? Z początku Harry był rozczarowany, że nie było nic więcej, ale uczucie w jego brzuchu mówiło mu, że Hermiona ma zaplanowane coś jeszcze. Draco się nie ruszał. "Dlaczego ja?!" Narzekał. "Nie wybrałem wyzwania."
"No dalej, Draco, zobaczysz, co będzie dalej." Wstał dramatycznie i udał się na drugi koniec pokoju. "Jeden po drugim będziecie robić kroki w swoim kierunku, aż spotkacie się w środku. Możecie przerwac w każdym momencie. To będzie oznaczało, że przegracie, a zwycięzca może wybrać kolejne wyzwanie, które przegrany musi natychmiast zrealizować. Jeśli spotkacie się w środku bez stchórzenia, będziecie kolejno ściągać ubrania. Możecie przestać w każdym momencie, ale, jak juz powiedziałam, oznacza to przegraną."
Harry spojrzał na Draco, potem na Hermionę, zszokowany. "Mogę przestać, prawda?" Dziewczyna przytaknęła. "Nie bądź tchórzem, Harry," przeciągnął Draco. "Chyba nie podnieci cię za bardzo, jeśli zdejmę buty?"
"NIE"
"Gotowi?" spytała Hermiona, a Harry zrobił krok w przód.
Pokój nie był duży i, po zaledwie kilku krokach, Harry był niekomfortowo blisko Draco. Czuł się inaczej niż noc wcześniej; nie byli tak blisko, jak wtedy, ale Harry czuł się dziwnie obnażony. Mógł poczuć oddech Draco na swojej twarzy, a ich klatki piersiowe niemal się stykały.
"Chcesz przestać, Potter?"
"Nie przegram z tobą, Draco." Blondyn uśmiechnął się.
"To się rozbieraj."
Harry wyślizgnął stopy z butów, a Draco rozwiązał swój krawat. Jeden po drugim, Draco i Harry powoli tracili elementy odzieży. Buty, skarpetki i krawaty spadły na podłogę, a Harry zaczął się pocić, gdy koszulka Draco do nich dołączyła. A gra trwała.
To była bitwa woli i, mimo braku komfortu, Harry nie zamierzał się zatrzymać. Jednak, kiedy dwa chłopcy stali jedynie w bieliźnie, Harry musiał to zakończyć.
"W porządku, wystarczy. Nie pokażę ci się nago."
"Czemu nie, Potter? Boisz się?"
"Nie. Po prostu..." Harry nie był pewien, co powiedzieć. Coś w środku niego chciało, by Draco zdjął bokserki, ale cichy tłum obserwujących ich ludzi wystarczył, by zmienił zdanie.
"Po prostu co, Potter?" Usta Draco znalazły się przy uszach Harry'ego, a oni byli bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. "Czego się boisz?" Wyszeptał, gorącym oddechem ocierając jego szyję, sprawiając, że Harry zadrżał. Wciągnął powietrze, gdy zęby Draco zahaczyły o jego ucho, pragnąc, by byli sami.
"W porządku, w takim razie, Harry, przegrywasz. Więc, Draco, co chcesz, żeby Harry zrobił?" Spytała Hermiona, odsuwając myśli Harry'ego od nagiego Draco.
Draco zeskanował Harry'ego wzrokiem. "Zdejmij bokserki."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro