1/4
"Chodź, Harry, spóźnimy się."
"Hermiono, ja naprawdę nie chcę tam iść."
"Nie masz wyboru, McGonagall oddała nam dowodzenie nad organizacją imprez między domami i ja, przynajmniej tym razem, nie mam zamiaru jej rozczarować."
"Nie to miałem na myśli, kiedy zgodziłem się wrócić i skończyć szkołę. Jestem tu, żeby zdać Owutemy i wyjechać, nie zjednywać sobie przyjaciół."
"Nie robimy tego dla siebie, tylko dla McGonagall. Ona ma wystarczająco na głowie i jeśli możemy jej pomóc, to tak zrobimy. Jeśli to wypali, stosunki w Hogwarcie zmienią się na zawsze. Jeśli będziemy iść tą samą ścieżką, co do tej pory, doprowadzimy do trzeciej wojny magicznej."
"Wiem, Hermiono. Wspominałaś już. Ale impreza? Ze Ślizgonami grającymi w prawda czy wyzwanie? Oni nas zamordują."
"Nie bądź głupi, będzie w pełni cywilizowanie, już ja o to zadbam. Udało się z Puchonami i Krukonami."
"Ale to Ślizgoni, Hermiono, pamiętaj, co robili w czasie wojny. Zwłaszcza Malfoyowie, dziwi mnie, że w ogóle zdecydowali się wrócić."
"Właśnie dlatego musimy im pomóc, mieli odwagę powrócić i wszyscy zasługują, by dokonćzyć swoją edukację. Nie zapominaj, że, gdyby nie to, co Malfoy dla nas zrobił, gdyby nie on sam, wszyscy dawno bylibyśmy martwi."
Harry to wiedział, nie myślał o niczym innym, od kiedy tylko wojna się skończyła. Nigdy nie miał okazji spytać Malfoya, dlaczego ten go uratował, a ciągłe myśli o blondwłosym Ślizgonie nie dawały mu spokoju. Nie miałby nic przeciwko, gdyby nie to, że myśli te były tak... szczęśliwe. Za każdym razem, gdy myślał o chłopaku, motyle wzlatywały mu w brzuchu, a jego serce się zaciskało; nienawidził za to Malfoya. Harry zdawał sobie sprawę ze swojej orientacji; to przez to nie zszedł się ponownie z Ginny. Potrzebował czasu, by się zrozumieć i z wdzięcznością przyjął akceptację ze strony dziewczyny. Im więcej o tym myślał, tym bardziej wierzył, że jest gejem. Nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nie to, że w przeszłości czuł coś do dziewczyn. Powiedziałby o sobie, że jest biseksualny, gdyby nie to, w jaki sposób czuł się teraz, myśląc o randkowaniu z dziewczynami. Dawniej, było to wszystko, czego kiedykolwiek chciał, jednak teraz umawianie się z dziewczyną zdawało się nienaturalne. To wszystko dezorientowało Harry'ego.* Dlatego powstanowił zostawić etykietki w spokoju, pozostając przy określeniach Wybrańca i Bohatera, nie chcąc pogarszać bałaganu wokół siebie. Harry nie miał problemów z posiadaniem uczuć do chłopców i dzieleniem się nimi ze swoimi przyjaciółmi. Jednak teraz mógł się założyć, że podobał mu się Malfoy, i nie nie była to miła wiadomość.
"Idziesz, Harry?" Spytała Hermiona, wyciągając Harry'ego z jego rozmyślań o pewnym Ślizgonie.
"Yeah,** chodźmy."
Pokój życzeń uformował się w dużo mniejsze pomieszczenie dla tego spotkania. Niewielu Ślizgonów powróciło do szkoły, a jeszcze mniej Gryfonów chciało się do nich zbliżać, więc grupa była o wiele mniej liczna niż w innym domach.
"Chciałabym podziękować wam wszystkim za przyjście, przynajmniej wiemy, kto jest wystarczająco dojrzały, żeby wyzbyć się uprzedzeń." Powiedziała Hermiona, mówiąc do zebranej grupy. Oczywistym było, że to ona rządziła, to też nikt nie zaprotestował.
"Jestem pewna, że wszyscy wiecie, co robimy. Zagramy w grę prawda czy wyzwanie, żeby się lepiej poznać. Ponieważ jesteśmy czarodziejami..."
"Oczywiście!" Krzyknął jakiś Ślizgon.
"Ponieważ jesteśmy czarodziejami," niewzruszenie kontunuowała Hermiona "gra będzie magicznie opieczętowana. Znaczy to, że niewykonanie jakiegoś wyzwania zaskutuje dość poważnym zranieniem, a podczas prawdy gra wymusi na was szczerość. Ponieważ nie możemy kłamać, niektóre pytania zostaną skreślone jako przekraczające limity komortu każdego z nas."
Mała tablica pojawiła się za Hermioną, która zaczęła spisywać zasady.
"Żadnych pytań o wojnę."
"Żadnych pytań o orientację seksualną."
"Żadnych pytań o osobiste informacje, takie jak sprawy rodzinne czy zdrowie psychiczne."
"Żadnych wyzwań dotyczących pocałunków."
Przy tym ostatnim rozległ się protest. "Zabierasz całą zabawę. No dalej, będziej zabawnie."
Hermiona krzywiąc się wykreśliła zasadę i zapisała coś innego.
"Żadnych wyzwań dotyczących pocałunków, jeśli osoba, której to dotyczy, jest w związku."
Usiadła z powrotem, a gwar ucichł, najwyraźniej ten kompromis spotkał się z powszechną akceptacją zebranych.
"Zaczynajmy, ja pierwsza." Hermiona popatrzyła na ludzi zebranych dookoła. "Blaise, prawda czy wyzwanie?
"Prawda"
"Jaki jest twój ulubiony przedmiot?
"Nuda," kilkoro ludzi wykrzyknęła, ale Blaise odpowiedział na pytanie, ciesząc się, że nie było to nic gorszego.
"Numerologia," powiedział. "Nie wiem, dlaczego, po prostu zawsze ją lubiłem." Hermiona uśmiechnęła się, gdy Blaise rozejrzał się po pokoju. Pomysł integracji domów może zadziałać.
Harry wyłączył się, patrząc na Malfoya. Każde pasmo jego zaczesanych do tyłu włosów było na miejscu. Wyglądały one na miękkie jak pióra i Harry zaczął zastanawiać się, jak by to było je potargać, przebiec przez nie palcami, chwycić je, gdy..." Harry poczuł ostry łokieć na swoich żebrach.
"Przestań się gapić, kolego." Powiedział Ron, uśmiechając się. "Zaczynasz się ślinić." Harry szybko podniósł rękę do ust, a Ron prychnął. "Malfoy, huh?" Zaśmiał się. "Ta gra nagle stała się o wiele ciekawsza." Harry zerknął na swojego rudego przyjaciela.
"Nie waż się..." Ron ponownie się roześmiał i spojrzał przebiegle w stronę Malfoya.
"Ron" spytała Pansy. "Prawda czy wyzwanie?"
"Wyzwanie"
"Pocałuj Granger, dasz radę?" Ron zaśmiał się i obrócił w stronę Hermiony.
"Hej, kochanie" powiedział zanim delikatnie zetknął się z Hermioną ustami. Hermiona natychamiast zarumieniła się i odwróciła głowę. Ron udał, że się zastanawia, , ale Harry doskonale wiedział, kogo wybierze.
"Malfoy" powiedział chytrze. "Prawda czy wyzwanie."
"Wyzwanie" powoli odparł Malfoy.
"Hmmm." Powiedział Ron, podejrzliwie patrząc na Harry'ego. "Wyzywam cię, żebyś zdjął koszulkę i nie wkładał jej z powrotem do końca gry." Harry zamarł. Już teraz miał problem ze zdjęciem wzroku z Malfoya, gdy ten miał na sobie koszulkę; to będzie długa gra.
Kilka rund później Hermiona zarządziła przerwę i kazała Harry'emu iść do kuchni, aby poprosić elfy o jakieś jedzenie. Ron wykorzystał okazję, by porozmawiać z pewną kochającą się w plotkach Ślizgonką.
"Oi, Parkinson," powiedział. "Mógłbym zająć ci minutkę?" Dziewczyna podeszła, odrobinę zdezorientowana nagłą potrzebą Rona, by z nią porozmawiać. "Co tam, Weasley?"
"Wiem, że widziałaś, jak Harry gapi się na Malfoya." Pansy się uśmiechnęła.
"Naturalnie, nie starał się zbytnio ukrywać." Ron zaśmiał się.
"Myślę, że ta gra jest idelną okazją na... wiesz..."
Pansy pisnęła. "Umówić ich ze sobą!" Ron przytaknął.
"Świetny pomysł," powiedziała. "Harry podoba się Draco od lat." Jej dłoń podniosła się ust, ale było już za późno. "Nie powinnam była tego mówić."
"Spokojnie," odparł Ron. "Jeśli nam się uda, wszyscy dowiedzą się do wieczora."
Kiedy Harry wrócił, a w ślad za nim szereg niosących jedzenie elfów domowych, którym przewodził Stworek, powrócono do gry.
"Harry," spytała Pansy. "Prawda czy wyzwanie?"
"Wyzwanie," Odpowiedział Harry. Było to bezpieczniejsze niż prawda, a przynajmniej tak wtedy myślał.
"Wyzywam cię, żebyś do końca gry siedział Draco na kolanach." Szczęka Harry'ego opadła, a fala lekkich szeptów wypełniła pokój.
"Nie ma mowy," powiedział.
"Boisz się, Potter? Mało gryfońskie z twojej strony." Odezwał się Malfoy. Był to pierwszy raz, kiedy zabrał głos w czasie gry, a w dodatku na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
"Nie," odpowiedział Harry. "To po prostu... UH." Harry jęknął i podszedł do Draco. Jakby dla pogłębienia zażenowania Harry'ego, Draco wciąż się uśmiechał i wciąż nie miał na sobie koszulki. Harry usiadł pomiędzy nogami Ślizgona; z plecami dociśniętymi do jego nagiej klatki piersiowej. "Odchyl się," zachęciła Pansy. Harry zmarszczył brwi, zanim połozył głowę w zagłębieniu szyi Draco. "Draco, obejmij go," Pansy kontunowała. Harry był zaskoczony, gdy Draco bez słowa sprzeciwu owinął swoje ramiona wokół talii Harry'ego. Harry mógł poczuć swoje serce w przełyku i motyle w brzuchu, które zdążyły zmienić się w niemal wijące się węże. Pansy jeszcze za to zapłaci.
"Pansy, prawda czy wyzwanie?"
"Prawda."
"Czy przespałaś się z nauczycielem dla oceny?"
"Nie zamierzam na to odpowiadać!" wykrzyknęła dziewczyna, pokrywając się różem, ale gra wymusiła z niej prawdę.
"Nie przespałam, ale raz pomogłam Slughornowi postawić mi pozytywną ocenę z eliksirów." Parsknięcia przebiegły przez pokój, a Pansy płonęła żywym ogniem.
"To był błąd, Potter," Malfoy wyszeptał w jego ucho, ściskając Harry'ego mocniej. "Zemści się za to." Harry ledwie mógł zrozumieć, co Draco mówi, czuł jedynie ręce zaciskające się na swojej talii i ciepły oddech przy swoim uchu. Harry'ego przeszedł dreszcz, na co Ślizgon przyciągnął chłopaka bliżej siebie i położył brodę na czubku głowy Harry'ego. Harry zrelaksował się i wpasował swoje ręce w te Draco, który wziął je i nie zamierzał wypuszczać.
A gra trwała. Powoli zataczało się koło, wielu wypełniało żenujące wyzwania, podczas gdy inni wyjawiali tajemnice, powodujące przecinające krąg śmiechy. Kiedy Pansy wykonała wyzwanie dotyczące Slughorna, obróciła się do Draco.
"Dray, prawda czy wyzwanie."
"Wyzwanie." Pansy uśmiechnęła się złośliwie. "Wyzywam cię, żebyś całował się z Harrym przez pełną minutę."
"Na Merlina, dlaczego miałabyś mi to zadać?" Draco spytał, nie brzmiąc na ani trochę zdegustowanego wyzwaniem.
"Chiałam odegrać się na Harrym za jego prawdę."
"A dlaczego miałabyś chcieć, żebym go pocałował?" Powiedział Draco, uśmiechając się.
"Wydawało mi się, że nie mielibyście nic przeciwko, zaczynacie czuć się okropnie komfortowo ze sobą."
Twarz Harry'ego spłonęła rumieńcem, więc schował ją w szyję Draco. Draco za to wciąż się uśmiechał, co tylko pogłębiało zdenerwowanie Harry'ego.
"W porządku, w takim razie. Gotowy, Potter?" Harry spojrzał na Ślizgona.
"Całować się?"Odwrócił się do Pansy, która przytaknęła. Harry ukrył twarz w dłoniach i potrząsnął głową.
"Wygląda na to, że jestem bardziej gryfoński od ciebie," zaśmiał się Draco, pocierając plecy Harry'ego. "Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz."
"Właśnie, że musi," powiedziała Pansy. "Ostatnim razem, gdy ktoś odmówił wykonania zadania, wylądował w skrzydle szpitalnym i został tam przez miesiąc." Harry westchnął. "Minuta?" Spytał Pansy, a ta potwierdziła. Spojrzał na Malfoya. "Gotowy."
Malfoy chwycił kołnierzyk Harry'ego i przycisnął swoje usta do tych należących do Gryfona. Harry poczuł, jak ręce chłopaka owijają się wokół jego talii, kiedy ten pociągnął za miękkie włosy Ślizgona. To była czysta błogość i Harry zupełnie zapomniał o tłumie ludzi w pokoju. Język Draco przebiegł wzdłuż dolnej wargi Harry'ego, prosząc o pozwolonie, którego Harry natychmiast udzielił. Ich języki się splotły, gdy odkrywali wzajemnie swoje usta. Delikatny kaszel przerwał pocałunek i wyciągnął Harry'ego z czystej radości, jaką było całowanie Draco.
"Minuta minęła," powiedziała Hermiona, rumieniąc się.
"Jak długo się całowaliśmy?" spytał Harry.
"Trzy minuty." Wyszeptała Hermiona. Draco się zaśmiał. "Podobało ci się, Potter, no nie?" Harry spojrzał na chłopaka przed uśmiechnięciem się i zajęciem swojego miejsca. "Wciąż musisz siedzieć mi na kolanach, Potter." Harry pokiwał głową i wtulił się w Draco, który zdążył już usiąść. Harry podniósł głowę i wyszeptał do Ślizgona. "Mam na imię Harry, wiesz o tym."
* osobom bi mają prawo podobać się raz chłopcy raz dziewczyny i nikomu nie muszą się z tego tłumaczyć !!!! to, że aktualnie podoba ci się ta sama płeć, nie sprawia, że poprzednie związki są mniej prawdziwe, proszę, pamiętajcie o tym, Harry ma prawo do określenia bi, po prostu aktualnie jest zakochany w chłopcu i tyle <3
**zostawiam w oryginale, bo nie ma fajnego odpowiednika
BĘDĄ 4 CZĘŚCI, POSTARAM SIĘ SKOŃCZYĆ TŁUMACZYĆ W TYM TYGODNIU<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro