~ The End? ~
- Droga Mabel... - wymruczałem po raz setny wgapiając się w białą kartkę zapełnioną tylko tymi dwoma słowami. Od paru godzin próbuję wycisnąć z siebie siódme poty, jebnąć się łopatą w łeb i przywrócić sprawną pracę trybików w moim wycieńczonym umyśle. Czekałem tylko na to, na ten malutki, wręcz tyci impuls, który sprawiłby, że moja makówka wróciłaby do poprzedniego stanu i odpaliła nową, świecącą żarówkę - zwiastun pomysłu pod tytułem : "Co takiego do cholery mam napisać w swoim liście!?" Wiele pomysłów takich jak te ~ "Cześć siostrzyczko, prawie umarłem!" albo "No śiemasz sis, zabiłem robala i jestem z demonem, który mnie gwałcił co noc" czy też może " Nie wrócę do domu, bo bardzo podoba mi się jak mój chłopak wykrzykuje moje imię podczas miłych chwil w łóżku... Tak, tak jestem gejem, a mój partner to ten demoniczny trójkąt, który nas prawie zabił... Spokojnie! Prawie robi przecież ogromną różnicę!" ~ zostały od razu odrzucone, lecz po mimo tego nadal tylko takowe siedziały w głębinach mojego kurczącego się mózgu... Przepięknie powtórzyłem kultową scenę ze Star Trek'a * i położyłem głowę na blacie biurka... Od paru tygodni nie umiałem pozbyć się myśli, że powinienem napisać do mojej siostry, jednak za każdym razem gdy w błogim i pełny zapału stanie zasiadałem przy tym meblu i chwytałem za przyrząd do pisania - od razu dostawałem ataku depresji i nawet jednej, głupiej kreski czy kropki nie mogłem postawić na tym skrawku papieru, który chętnie pogniótłbym po stokroć i dał rozszarpać wściekłym rosomakom... A gdy już nadszedł ten dzień, w którym to ja - Dipper - niezwykły bohater , pełen poświęcenia i heroizmu zapisałem te jakże niezwykle trudne i wyniosłe dwa słowa... Na tym poprzestałem , spadając w otchłań rozpaczy i płaczących, słodkich kotków**... Te przerażająco smutne myśli spowodowałby w niejedynym spazmy, jednak ja nie mogłem ulec tym emocjom! Musiałem stanąć oko w oko z prawdziwym horrorem - listem wyjaśniającym... Niby nic trudnego, w końcu tyle razy zwierzałem się mojej bliźniaczce... Tym razem jednak musiałem przekazać jej wiadomości... Które... No cóż... Gdybym to ja dostał list od niej, w którym pisze, że o mało co nie umarła, rozwiązała jedną zagadkę i rozpoczęła badania nad kolejną , a w dodatku pokochała demona tej samej płci, który próbował zniszczyć świat... Nie wiem jakbym zareagował... Westchnąłem ciężko i pociągnąłem nosem. Zbierało mi się na płacz, jak małemu dziecku, które nie potrafi samo rozwiązać zadania domowego i wie, że nikt nie udzieli mu pomocy. Wiem, żałosne... Cały ja jestem jedną wielką żałością. Niby taki odważny poszukiwacz przygód, a nie potrafi poradzić sobie z emocjami... Mabel... Nie chcę cię ranić...Tak bardzo tęsknię... I kiedy już pierwsza kropla miała ozdobić białą kartkę, poczułem jak czyjeś usta całują mnie w głowę. Przymknąłem oczy i mimowolnie lekko się uśmiechnąłem. W końcu którzy inny, jak nie wielki Bill Cipher mógł odwalić taki teatrzyk. Jednak ta chwila była za piękna, by mogła trwać wiecznie.
- Znów zachowujemy się jak mała, samotna księżniczka? - zapytał z lekkim żartem na ustach i poczochrał moje włosy, niszcząc artystyczny nieład. Poczułem jak mała żyłka na czole zaczyna pulsować. Szczerze nienawidzę gdy nazywa mnie księżniczką, ale jeszcze mogę to znieść... Jednak gdy ponownie wytyka mi mój niski wzrost... Mam ochotę przywalić mu w twarz. Najwidoczniej rozbawiony i zupełnie świadomy swojego karygodnego czynu, wyprostował się i pozwolił mi swobodnie obrócić głowę z wściekłym wyrazem twarzy w jego stronę.
- Ja ci dam mały... - wychrypiałem i rzuciłem się na blondyna, w którego oczach zaświeciły dwa ogniki. Powaliłem go na ziemię i zacząłem swoją małą grę. Cóż... Wiele zmieniło się od czasu naszego wypadu do opuszczonej szkoły. Kiedy oboje w ten jakże romantyczny sposób wyznaliśmy sobie nieprzemijającą miłość... Jasne, jasne... Tak dużo pamiętam z mojego wyznania, które nie oszukujmy się - nim raczej nie było, że mam ochotę cofnąć się w czasie i uderzyć mnie z przeszłości z liścia... Oczywiście pan wszystko wiedzący i tak odebrał to po swojemu... Wracając, tok wydarzeń tak się potoczył, że skończyliśmy jako nietypowa para z szaloną historią miłosną... Nosz kurde, aż dziwne, że nikt o nas noweli nie pisze! *** Dramanatyczne Wichry Miosne ****- to jest dopiero dobry tytuł, czekam na śmiałka, który odważy się zostać autorem. Przygryzłem wargę i postarałem się uśmiechnąć uroczo, zachowując przy tym flirciarski wzrok. Trójkąt uśmiechnął się zadziornie, najwyraźniej rozumiejąc mój przekaz. Nachyliłem się i zakryłem mu oczy dłońmi, następnie zbliżyłem się do jego ust, tak by mógł z łatwością wyczuć mój spokojny oddech padający na jego wargi i gdy już miałem złożyć tak oczekiwany pocałunek szybko czmychnąłem blondaskowi nie zapominając by pstryknąć go w nos. Szybkim krokiem udałem się do salonu i opadłem na starą sofę, która wydała się być twardsza niż zazwyczaj. Po krótkim macaniu***** odkryłem co takiego stoi za nieprzyjemnym uczuciem. Dziennik z numerem cztery, do którego niedawno został przyczepiony pewien niezwykły kluczyk... Jego historia nie była tak ekscytująca jak palący się cykadowy upiór, bowiem kiedy chwaliłem się Bill'owi jaki to ja dzielny byłem, olśniło mnie, że wypadałoby sprawdzić co zostało z tej poczwary. Nie trudno połączyć te fakty... Stwór - którego najwyraźniej mój wujek nie był w stanie pokonać lub wręcz przeciwnie... Sam go do tego namówił, był skrytką. Tajemniczą skrzynią o dziwnym kształcie, która kryła w sobie jeszcze większą tajemnicę. Klucz jak klucz - niby nic niezwykłego gdyby nie jego dziwny kształt na końcu - układający się w parę skrzydełek. Do dziś nie wiem co takiego otwiera. Trzeba sprawdzić to w najbliższym czasie... Moje rozmyślania przerwała para głodnych oczu wgapionych we mnie z dużą irytacją, których właściciel w pseudo nonszalanckiej pozie podpierał jeden z regałów. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały natychmiastowo zaczął się zbliżać. Przełknąłem ślinę, jednak nie poczułem strachu, nie byłem przerażony jak kiedyś... W spokoju i z uśmiechem na ustach czekałem na to co nastąpi. Naprawdę wiele się zmieniło.
- To było nie miłe Sosenko - słychać było, że sili się na groźny ton. Cicho zaśmiałem się pod nosem, na co Bill przybrał srogi wyraz twarzy - Trzeba ukarać niegrzeczną księżniczkę...
- Już się boję! - zaśmiałem się głośniej. Miesiąc wcześniej nawet nie pomyślałbym, że mogę tak zareagować na groźby demona.
- Powinieneś - bez najmniejszego problemu podniósł mnie i przerzucił przez ramię, był równie szybki jak kobiety na wyprzedażach w Lidl'u.
- Kretyn - prychnąłem, ani na moment nie przestając się szczerzyć. Może i był idiotą, może i był demonem, może i chciał zniszczyć świat, może i był pieprzonym psychopatą... Ale co z tego, gdy kocham go tak bardzo... ? Każdy jego głupi żart, pedofilskie miny, głupie gadanie, ratowanie mi dupska przed potworami, zboczone i perwersyjne zagrywy... Z każdą chwilą moja szalona, niedorzeczna i głupia miłość wzrastała...
- Kocham cię - wyszeptał pomiędzy kolejnymi pocałunkami składanymi na mojej szyi. Te dwa słowa zupełnie mi wystarczyły, by oddać się temu złemu kłębowi tajemnicy jakim on był. Przymknąłem oczy wtapiając się w miękkość łóżka i subtelność jego gestów. Cicho mruczałem kiedy delikatnie gładził mój tors, rozpinając kolejne guziki koszuli, którą miałem na sobie. Wkrótce gdy zupełnie pozbyliśmy się ubrań i wszelkich granic nas dzielących, lampka, o którą tak walczyłem w końcu się zapaliła, ukazując szereg słów, które powinienem napisać siostrze...
- Ja ciebie też...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O dziwo gwiazdeczki na początek:
*
** Bo kto nie zapłakałby na widok płaczących, słodkich kotków... (ಥ﹏ಥ)
*** Noweli może nie, ale fanfiction ( ͡° ͜ʖ ͡°)
**** Don't ask XD
***** ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ech... A więc to już koniec... Jestem naprawdę szczęśliwa, że doprowadziłam kolejne dziecko do pięknego zakończenia i przy okazji nie zabiłam głównej postaci - co nie oszukujmy się, mam w zwyczaju robić. Jestem wzruszona tym, że podobała się wam moja opowieść, co mogłam stwierdzić po waszej niesamowitej aktywności, której szczerze się nie spodziewałam.
(TAK SAMO JAK WY NIE SPODZIEWALIŚCIE SIĘ TEGO BADZIEWNEGO KOŃCA! HE HE...)
Szczerze smutno mi kończyć tą opowieść... Ale myślę, że czas się już rozstać i pozwolić mojemu dziecku ruszyć swoją drogą (。•́︿•̀。)
Dobra! Nie przedłużajmy, bo się jeszcze Henryk rozklei jak mała dziewczynka... albo gorzej! Jak Dipper (-‸ლ) ❤ (ɔˆз(ˆ⌣ˆc)
Pierwszy raz wklejam...
CHAMSKĄ REKLAMĘ XD
(◕‿◕✿) Mam nadzieję, że moje kochane robaczki zostaną ze mną na dłużej (◕‿◕✿)
( ͡° ͜ʖ ͡°) LISTA KSIĄŻEK, KTÓRE POWINNY SIĘ POJAWIĆ ( ͡° ͜ʖ ͡°)
( Jeśli się nie pojawią, to krzyczcie na te istoty w waszych domowych kątach, a nie na mnie
(ಥ﹏ಥ) )
✿ Press-Gang | Billdip | Gravity Falls fanfiction
✿Gawron Wśród Kruków | Oikawa x Oc | Haikyuu!! fanfiction
✿ Glasses | Tomarry | Harry Potter fanfiction
✿ Milk and Cookies | Will x Dipper x Bill |
Gravity Falls fanfiction
✿ Księga Shotów | male x male |
Mam nadzieję, że te tytuły kogoś sprowadzą jeszcze w me skromne progi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
(PROGI .. PIEROGI... HE HE... )
I jeszcze jedno ogłoszenie parafialne! JEEJ! ( ̄▽ ̄)/
Jeśli ktoś nie chce czekać ani chwili dłużej, bo naprawdę nudzi mu się w wakacje i chce zryć sobie mózg to serdecznie zapraszam na książkę pisaną we współpracy z moim senpaiem
(◕‿◕✿)
✿ DISARREY |Divergent fanfiction|
dostępna na koncie CharmantDiable
Jeszcze raz dziękuję (^_<)〜☆... Do zobaczenia? ❤
~~HENRYK ( ͡° ͜ʖ ͡°)
a może chce ktoś drugą część Trust No One? ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro