Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Otworzyłam oczy i nie miałam pojęcia gdzie jestem. Otaczały mnie szare zimne ściany. Widziałam biały stół, na którym leżały różne połyskujące srebrem narzędzia. Byłam przywiązana do drewnianego krzesła, a w powietrzu unosił się zapach krwi i dymu. Nagle żelazne drzwi otworzyły się, wydając przy tym lekkie skrzypnięcie. Do pomieszczenia wszedł mężczczyzna. Był umięśniony. Miał jasno brązowe włosy.

-Widzę, że już się obudziłaś.

Patrzyłam tylko na niego nic nie mówiąc, za to obserwując jego ruchy. Podszedł do białego stołu, po czym schylił się i wyciągnął ciemny podłużny pokrowiec. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Dlaczego o nic nie pytasz? - zapytał.

- O co miałabym pytać?

- Zazwyczaj ludzie ciągle krzyczą coś w stylu "gdzie jestem?", "co to za miejsce?", "co mi zrobisz?", "zabijesz mnie?". Nie zapytasz nawet o to gdzie jesteś?

- Wszystko mi jedno gdzie jestem, bo miejsce, które mogłabym nazwać domem nie istnieje.

- Przykre. Mimo wszystko niedługo pożegnasz się także z tym miejscem.

- Co masz przez to na myśli?

Chłopak rozsunął zamek pokrowca. W środku znajdowało się ciało. Wyglądało na to, że miało wycięte wnętrzności.

- Za pare godzin to ty będziesz leżała na tym stole, a później pod nim, tak jak to ciało.

Przełknęłam głośno ślinę. Na samą myśl o tym robiło mi się nie dobrze. Mimo, że próbowałam zgrywać odważną, w środku trzęsłam się ze strachu. A więc taki będzie mój koniec.

Chłopak zasunął zamek pokrowca i wyniósł go zamykając przy tym drzwi.

Mimowolnie zaczęłam płakać. Nie chciałam skończyć w ten sposób. Nawet jeśli nie było na tym świecie miejsca dla mnie, nie chcę skończyć na tym białym stole. Chciałabym by pojawiło się rozwiązanie. Wyjście z tej sytuacji. Światło w tunelu. Droga ucieczki.

Wonho POV
- Hyung, wpadnę do ciebie na chwilę. Zostawiłem swoją bluzę u ciebie.
- Nie ma mnie w domu, ale klucze masz prawda?
- Jasne, dzięki. - rozłączyłem się i odpaliłem samochód.

Podjechałem pod jego dom. Zabrałem klucze i podszedłem do drzwi. Wszedłem do pokoju i zgarnąłem swoją bluzę z fotela. Gdy już miałem wychodzić, zobaczyłem drzwi, które nigdy przedtem nie rzuciły mi się w oczy. Ciekawiło mnie co znajduje się za nimi.

- Shownu nie obrazi się jeśli zajrzę, prawda?

Pociągnąłem za klamkę i wszedłem w głąb pomieszczenia. Widok okropnie mnie przeraził. Było tam zimno. W powietrzu unosił się metaliczny zapach. Na stole leżały różne narzędzia, a na krześle siedziała płacząca dziewczyna. Podszedłem do niej i kucnąłem przed nią.

- Co się tu dzieje? Czemu tu siedzisz? - zapytałem zmartwionym głosem.
- T-ten facet...o-on mnie zabije. -mówiła przez łzy
- Co? Jak to? Jak to możliwe? - spytałem bardziej samego siebie.
- On wyniósł ciało...t-to ciało m-miało powykrawane organy. Proszę...zabierz mnie stąd... - nie przestawała płakać.

Wyciągnąłem scyzoryk, po czym zacząłem przecinać linę, którą była przywiązana. Nie mieściło mi się w głowie to co zobaczyłem i usłyszałem. To było zbyt wiele. Teraz chciałem tylko zabrać ją do domu. Chciałem ją ochronić. Sprawić, żeby czuła się bezpiecznie. Wniosłem ją na rękach do samochodu i położyłem na tylnim siedzeniu. Wróciłem jeszcze na chwilę do domu Hyunga, by zrealizować swój plan.

#############

A więc to pierwszy rozdział, no i co jeszcze mogę powiedzieć? Zapraszam do czytania i dziękuję z góry za wszelkie aktywności. Zachęcam do dawania gwiazdek i komentowania, żebym wiedziała co o tym myślicie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro