rozdział 4
-wstawaj, mamy misję- powiedziała łowczyni.
-misję?- zapytała młodsza nie rozumiejąc o co dokładniej chodzi starszej, -zaraz zrozumiesz, wstawaj szybko nie mamy czasu- rzekła krwawo włosa. młodsza na to szybko wyszła z pojazdu a agentka zamknęła pojazd, i razem z policjantką szybko ruszyły do pojazdu kierowanego przez adriena, vincent w czasie gdy ich nie było przesiadł się na tylne siedzenie a adrien przesiadł się na siedzienie pasarzera z przodu by yuriko mogła usiąść na miejscu kierowcy. naifu nakazała ruchem dłoni do aiku by usiadła obok vincenta gdy szybko siadała na fotelu kierowcy. -chwila vincent?- zapytała się policjantka nie rozumiejąc co robi jej dawny pomocnik w pojeździe, -już tłumaczę- rzekła yuriko ruszając pojazdem. -owszem, byliśmy agentami FBI, tak vincent też, ale rzuciliśmy tę robotę daleko w kąt jakieś dwa może trzy lata temu. wszyscy jesteśmy łowcami a vincent był tylko przykrywką, a teraz jedziemy w pościg za mordercą, a ty jedziesz z nami!- wyrecytowała nożowniczka na jednym oddechu.
zapadła cisza..
-myślałam że wiesz.. zrobi to bardziej delikatnie..- szepła miina do vincenta pochylając się nad jego uchem delikatnie, -to naifu, czego ty się po niej spodziewałaś?- odszepnął do niej vincent, aiku zbladła i zatopiła się lekko w fotelu wystraszona. -spóźniona reakcja- mrukł adrien, -za 3.. 2..- I nie dokończył bo aiku się wydarła, -ŻE KURWA COOO?!- wydarła się jedyna policjantka w pojeździe. -możemy ją po prostu wrzucić do rowu czy coś?- rzekł znudzony adrien. yuriko spojrzała na niego morderczym spojrzeniem na co ten się przymknął, -nie, nie możemy jej wrzucić do rowu, może się jeszcze przydać- powiedziała yuriko jadąc szybko pojazdem do miejsca na które była ustawiona nawigacja. -adrien po cholere żeś ustawił nawigację na drugi koniec Japonii na jakieś zadupie?- powiedziała podejrzliwa czerwono włosa, -ten zjeb nam wysłał tą lokalizację, i po drodze odwiedzimy zgadnij kogo- rzekł siwo włosy, -jeśli odwiedzamy mell to ja pierdole to- mrukła przez zaciśnięte zęby liderka. -ej ale spokojnie jest tylko mell, alex gdzieś wyjechał- powiedział snajper chcąc uspokoić trochę kobietę, -dzięki bogu- szepła uspokajana kobieta do siebie samej, po jakoś godzinie z czterech drogi adrien, vincent i miina zaczęli śpiewać BARDZO kalecząc przy tym angielski i kurt'a cobain'a. -REJP MII- zaśpiewał, a bardziej zaryczał adrien -REJP MI AGEJN- kontynuował ich "śpiew" vinc -AJM NOT DE ONLII ŁON- "śpiewała" dalej miina. yuriko na ich zachowanie tylko strzeliła facepalm'a, -mogłam wam jednak nie pokazywać nirvany.. kurt cobain (od autorki: spoczywaj w spokoju) się teraz na wasze dzikie ryki w grobie przewraca..- rzekła zrezygnowana zjeżdżając na pobocze, -adrien, teraz ty kierujesz za karę- powiedziała wysiadając z samochodu, -to bardziej nagroda ale spoko- rzekł adrien przesiadając się na miejsce kierowcy, vincent mimo że nie był proszony to się przesiadł na miejsce pasażera z przodu więc, nożowniczka musiała przesiąść się do tyłu do okna obok miiny. jechali tak jeszcze aż dojechali do średnich rozmiarów białego domku na obrzeżach małego miasta, byli w połowie drogi do miejsca które wysłał im morderca. zjechali do średniego domku i zapukali w drzwi, otwarła im młoda kobieta o jasno niebieskich włosach z różowym małym warkoczykiem, -o cześć miina, adrien, yuriko, vincent- urwała niebiesko włosa. -a ciebie to ja chyba nie znam- powiedziała mieszkanka tego domu, -część mell, to jest aiku- przedstawiła yuriko aiku do mell, -miło mi poznać- powiedziała lawendo włosa. -wejdźcie do środka- rzekła niebiesko włosa otwierając szerzej drzwi by łowcy wraz z policjantką mogli wejść do środka. wszyscy weszli do środka domu a yuriko zauważyła coś, a dokładniej kogoś. -adrien mówiłeś że go nie będzie- szepła przez zaciśnięte zęby do snajpera. -oh alexowi coś wypadło i został dziś w domu- rzekła mell tak jakby usłyszała yuriko, -mell jeśli byś mogła to byś może reszcie przedstawiła to co ci wysłałam na maila reszcie w swoim biurze? ja muszę poważnie porozmawiać z alexem- powiedziała miło nożowniczka mordując wzrokiem wcześniej wspomnianego mężczyznę, mell nie odpowiedziała tylko ruchem głowy zebrała wszystkich prócz jej chłopaka i yuriko. chwilę po tym gdy wyszli dziewczyna rzuciła mężczyznę na krzesło po czym przybiła go do owego krzesła jednym z jej noży z kieszeni, -co ty chcesz od mell- powiedziała lekko pochylając się nad nim by spojrzeć mu w oczy -a tak się nią bawię, a tobie o co chodzi z tą aiku- powiedział uwalniając się z krzesła wyciągając z niego nóż I wbijając go w oparcie krzesła. -o czym ty mówisz?- zapytała zdezorientowana dziewczyna, -oh przecież wiesz o co mi chodzi, widać to że ona się do ciebie klei- powiedział alex tak jakby było to oczywiste.
~tymczasem u reszty..~
-ha!- zaśmiał się adrien gdy żucił mell plackiem w twarz, -spokój!- wykrzyczała zirytowana mell, gdyby się teraz rozejrzeć po biurze mell to byśmy zobaczyli:
adriena całego umazanego w bitej śmietanie,
vincenta czyszczącego monitor i dokumenty z resztek placka,
miine rozmawiającą z aiku pod ścianą,
i aiku siedzącą na krześle pod ścianą rozmawiając z miiną.
-adrien po pierwsze, skąd ty masz ten placek, a po drugie przestań nim rzucać!- wydarła się domowniczka na adriena który się w tym momencie natychmiastowo uspokoił, -ciekawe co robi teraz yuriko- rzekła policjantka do miiny, chwilę po tym było słychać krzyk z dołu. -o wilku mowa, właśnie mi przysłała sms'a- powiedziała jk gdyby nigdy nic miina do aiku której gdyby było to możliwe to wszystkie włosy by z strachu przez ten krzyk wypadły. -spokojnie ja tylko sobie grzecznie rozmawiam z oceanem :3- przeczytała na głos wiadomość miina. -to co to za krzyki?!- zdziwiła się lawendo włosa, -myślę że naifu ma inne określenie "grzecznej rozmowy" niż ty aiku- powiedziała łowczyni o kruczo czarnych włosach.
tym czasem..
-mell nie jest zabawką, którą można się pobawić i odstawić na półkę- wysyczała zdenerwowana, -nie sięgasz jej nawet do pięt, i nigdy nie zbliżysz się do jej poziomi- szepła złowrogo. alex zadrżał ale wciąż starał się utrzymać twardą minę. goglooka przyłożyła mu sztylet do szyi lekko nacinając mu skórę. -naifu..- sykł ostrzegawczo alex nie będąc w stanie się ruszyć bo z każdym jego ruchem sztylet robił większą i głębszą ranę. -ty chyba czegoś nie rozumiesz, i teraz jestem tego pewna- kontynuowała -myślałeś że skoro jesteśmy "znajomymi" stawia cię wyżej nad nimi?- mrukła przez zaciśnięte zęby kobieta, -nad tą grupką i marną gliną? tak- zadrwił. -a teraz mnie puść i... AAA!- piskł jak mała dziewczynka jeśli nie gorzej, gdy kobieta wbiła mu ostrze w udo. -aiku jest warta więcej od ciebie wełniana kreaturo- sykła zdenerwowana nożowniczka. -nie próbuj ich więcej obrażać, rozumiemy się?- sykła.
☆♡☆♡☆
witam was moje bagietki kochane, ostatni rozdział przed zieloną szkołą.
pijcie wodę <3
słów: 1050
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro