Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Historię czas zacząć

Kiedy byłam malutka mieszkałam w domu rodzinnym mojego taty z mamą, babcią i młodszym bratem.

Dom był duży i stary, oraz odrobinę mroczny.

Wszytsko łączył główny korytarzyk.

Pierwszy pokój był rodziców, obok pokój (już świętej pamięci babci) babci, łazienka, a po drugiej stronie korytarza mój pokój i brata.

Kuchnia była praktycznie na drugim końcu domu.

Pamiętam wszytsko jakby to było wczoraj.

Siedzieliśmy całą rodziną w pokoju taty i mamy oglądając telewizję.

Po chwili oglądania zachciało mi się pić, a skoro nie miałam niczego do picia przy sobie musiałam udać się do kuchni.

Kiedy szłam korytarzem minęłam stary, wielki zegar wyglądający jak szafa prowadząca do Narni.

Idąc dalej byłam coraz bliżej celu, aż w końcu znalazłam się w kuchni.

Sięgnęłam do szafki po kubeczek i jakiś soczek i nalałam sobie do tego kubeczka bo jakże by inaczej.

Jak miałam wychodzić z pomieszczenia w drzwiach ujrzałam wysokiego mężczyznę w kapeluszu i eleganckiej marynarce oraz czerwonym krawacie.

Może się zdawać wam to dziwne ale nie bałam się.

Mój ojciec pracował w dużej firmie więc było dla mnie normalne to, że do taty przychodzą klienci aby się o coś zapytać.

Kiedy chciałam powiedzieć, że tata jest w domu mężczyzna uśmiechnął się ciepło i odwrócił się w stronę wyjścia.

Szybkim krokiem ruszyłam za facetem, a odległość była wielka między kuchnią a drzwiami wyjściowymi.

Jak miałam zamiar skręcić w stronę drzwi gościa już nie było.

To było nie możliwe aby tak szybko przeszedł te kilka metrów, a ja miałam tylko siedem lat i moje kroczki były malutkie ale dorosła osoba też w takim szybkim tępie nie dała by rady dotrzeć do tych drzwi.

Wystraszona upuściłam kubek i odechciało mi się pić.

Wróciłam biegiem do pokoju rodziców.

Nie powiedziałam im o mężczyźnie, ponieważ powiedzieliby mi, że to tylko wybujała wyobraźnia albo coś innego.

Przez kilka dni nadal się bałam.

Pamiętam, że jednego wieczoru poszłam do pokoju babci oglądać stare zdjęcia.

Zawsze miałyśmy bardzo dobry kontakt, a ja lubiłam słuchać o historiach babci z młodości.

Podała mi ostatnie zdjęcie na którym znajdował się stary dom w trakcie budowy.

Były już na nim fundamenty, a przed budynkiem stała młoda babcia i mężczyzna którego spotkałam w drzwiach kuchni.

Babcia widząc moje wystraszenie zapytała czy wszytsko w porządku.

Odpowiedziałam, że tak.

Babcia powiedziała mi, że to mój zmarły dziadek.

Zmarł kiedy mój tata miał osiem lat przez co babcia musiała wychowywać tatę sama.

Wtedy zdecydowałam się jej powiedzieć o tym, że widziałam go w drzwiach kuchni.

Wiecie jak odpowiedziała.

-Aha... hmmm...

Zdziwiłam się.

Bardzo się zdziwiłam.

Ale powiedziała jeszcze coś:

-Jak wtedy nie zrobił nic złego to nie będzie złego robił-

Te słowa zapadły mi w pamięci na dobre.
///
Dwa lata po tamtym wydarzeniu moja babcia od strony mamy trafiła do szpitala z powodu wyrostka robaczkowego.

Dlatego, że moja mama pochodzi z Sosnowca a nasz dom znajduje się 50 kilometrów od tego miasta mama pojechała tam na kilka dni aby się nią opiekować.

Nie chciała brać mnie ani mojego młodszego brata, ponieważ dziecko nie powinno siedzieć w szpitalu.

Tamta noc była... specyficzna.

Miałam piękny i miły sen, a nagle wzbudziłam się ze snu siadając w siadzie prostym.

Znów się położyłam przykrywając kołdrą.

Kiedy prawie zasypiałam poczułam, że moje łóżko zapadło się pod czyimś ciężarem.

Otworzyłam oczy, a obok mnie siedziała kobieta w różowej sukience za kolana i spiętych, siwych włosach.

To była moja babcia, ale nie ta co mieszka razem ze mną, ale ta która aktualnie leży w stanie ciężkim w szpitalu.

Wiecie co czuło 9-letnie dziecko?

Strach wymieszany z radością, że babcia przyszła ukołysać mnie do snu.

Pamiętam, że wstała po chwili powiedziała żebym dobrze spała wyszła z pokoju...

Stary zegar w korytarzu zawsze dzwonił o godzinie dwunastej doprowadziając mnie do szału.

Zawsze dzwonił trzy razy.

Zadzwonił raz.

Kiedy rano się obudziłam do domu przyjechała zrozpaczona mama.

Nigdy nie zapomnę bólu widocznego w jej ślepiach.

Podsłuchałam rozmowę starszyzny.

-Moja mama zmarła we śnie...- moja mama ciągle płakała.

Zmarła...

Usłyszałam jeszcze od taty, że kiedy babcia zmarła zegar zatrzymał się na godzinie jej śmierci.

Jako małe dziecko przeżyłam wiele paranormalnych wydarzeń.

Ale ciągle żyję.

W strachu.

Jak idę ulicą patrzę w tył aby sprawdzić czy nie idzie za mną mój dziadek, czy babcia.

Boje się, że stanie się coś złego...

Ale nie ma prawa...

Prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro