Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odcinek specjalny - "Zdrady" Gilderoya Lockharta

Cho Chang, ambitna krukonka i szukająca w drużynie Quidditcha Ravenclawu. Ma 15 lat. Od początku tego roku szkolnego, spotyka się z Cedrikiem Diggorym. Jak twierdzi, ostatnimi czasy jej chłopak poświęca jej mniej uwagi, a kilka dni wcześniej nawet odrzucił jej zaproszenie na randkę w ich ulubionej herbaciarni, u pani Puddifoot. Cho nie rozumie jego zachowania i zaczęła podejrzewać go o zdradę. Aby rozwiać, bądź potwierdzić swoje przypuszczenia, zgłosiła się do programu „Zdrady" Gilderoya Lockharta.

Cho Chang: Nie sądziłam, że kiedykolwiek najdzie taki moment, bym musiała zgłosić się do tego programu... już od paru dobrych miesięcy, ja i Cedrik stanowiliśmy parę doskonałą. Ostatnio jednak coś się zmieniło... tuż po pierwszym zadaniu tego Turnieju Trójmagicznego. Po balu bożonarodzeniowym już w ogóle nie miałam wątpliwości, że coś jest nie tak.

Wybitny detektyw (ja), Gilderoy Lockhart umówił się z nią na spotkanie w Hogsmeade, podczas jednego ze szkolnych wypadów do tegoż miasteczka. Zaprosił ją do swojej bezzaprzęgowej karocy.

Gilderoy Lockhart: Musimy ci zadać parę pytań, młoda damo. Zapraszam za mną.

Weszli do środka, gdzie czekała już na nich zatrudniana przez Gilderoya psycholożka, Rita Skeeter.

Rita Skeeter: Więc mówisz, że rzadziej się ostatnio spotykacie, tak?

Zanurzyła swoje samopiszące pióro w kałamarzu z atramentem, a to natychmiast zaczęło notować każdy szczegół ich rozmowy (a nawet i więcej, niż każdy szczegół).

Cho Chang: Tak. To wszystko zczęło się po rozpoczęciu Turnieju. Cedrik praktycznie w ogóle ze mną nie rozmawia.

Rita Skeeter: Mhm... a jesteś pewna, że wcześniej faktycznie rozmawiał? No wiesz, Diggory jest przystojny i z całą pewnością ma dużo adoratorek...

Cho Chang: Jestem pewna! Naprawdę nas coś łączyło, chodziliśmy nawet na randki...

Gilderoy Lockhart: Potrzebujemy jeszcze kilka informacji, panienko... jego zdjęcie, korespondencja z sowiej poczty... może coś więcej o jego znajomych? Fankach?

Gdy Cho wręczyła mu zdjęcie, jak gdyby z przyzwyczajenia natychmiast podpisał je swoim autografem, który przypominał bardziej losowo narysowane zawijasy, niż faktyczne pismo, po czym zwrócił je do jej rąk.

Gilderoy Lockhart: Och, panienko, przecież musisz wiedzieć, jak każda moja fanka, że Gilderoy Lockhart nie potrzebuje otrzymywać zdjęć swoich fanów... oni sami się do mnie zgłaszają.

Teraz, specjaliści sprawdzą, jak to rzeczywiście jest z wiernością podejrzanego o zdradę Cedrika Diggory'ego. Do Hogwartu udała się agentka do zadań specjalnych Lockharta, Molly Weasley. Już od rana czekała przed Wielką Salą, czekając, aż podejrzany opuści ją po porannym śniadaniu.

Gdy tylko Cedrik opuścił salę, Molly zaczęła go śledzić, robiąc przy okazji kilka zdjęć dowodowych.

Molly zauważyła, że Cedrik kieruje się w stronę biblioteki - o tej godzinie, powinien iść raczej na lekcje. Gilderoy Lockhart (ja) z ekipą, nie spuszczają z niego oka.

Gilderoy użył różdżki, by skomunikować się z Molly:

Gilderoy Lockhart: Gdzie on idzie? Przecież chyba nie uważa, że w bibliotece odnajdzie jakieś swoje fanki?

Molly Weasley: Och, panie Lockhart, ale jestem pewna, że... że tam stoi jakaś dziewczyna.

Gilderoy Lockhart: DZIEWCZYNA? Tylko JEDNA DZIEWCZYNA? Mój słodki Merlinie, ten Digghearby ma poważne problemy z autopromocją...

Lockhartowi wtrąciła się w zdanie Rita Skeeter:

Rita Skeeter: Och, Gilderoy, on nazywa się Diggory, i prawdę mówiąc... jest nawet całkiem przystojnym, jak na swój wiek...

Molly Weasley: Ta dziewczyna! Ja ją znam...

Gilderoy Lockhart: CO?! Kim ona jest?!

Molly Weasley: To Hermiona Granger! Przyjaźni się z moim synem, Ronem!

Rita Skeeter: Hermiona Granger? Przecież ona jest z Harrym Potterem! To dopiero wspaniały zwrot akcji, o tym będą mówić wszyscy, WSZYSCY w całym Hogwarcie... och nie, w CAŁEJ ANGLII!

Molly Weasley: Cicho ty plastikowa jędzo, zaraz cię usłyszy!

Rita Skeeter: Jak ty mnie nazwałaś? Ty wredna, stara...

Gilderoy Lockhart przyłożył Ricie w nos, a ta zemdlała.

Molly przyglądała się Cedrikowi, który podszedł do Hermiony. Usiedli przy jednym stoliku i zaczęli rozmawiać.

- ... przecież wiesz, Hermiono! Strasznie się stresuję. To będzie nasza pierwsza randka.

Molly Weasley: Mówią coś o randkach, panie Lockhart!

Gilderoy Lockhart: O Merlinie, Rita miała rację! To będzie prawdziwa sensacja! Rito! Rito... obudź się, no już...

Szturchanął ją butem, ale ta nie zareagowała. Molly dalej przyglądała się podejrzanej dwójce.

- Tak, wiem... rzeczywiście, nie dziwię ci się wcale, ale uwierz mi, nie masz się czym stresować. Na pewno to odwzajemnia, obiecuję ci!

- To miłe, że tak mówisz, Hermiono - uśmiechnął się do niej przyjaźnie, ale w ogóle nie romantycznie.

Molly Weasley: To jednak nie ona jest jego nowym obiektem westchnień... ale w takim razie kto?

Gilderoy Lockhart: Pewnie ja!

Zaśmiał się dziarsko. W rzeczywistości, wcale nie słuchał Molly, był zajęty odpisywaniem na listy swoich wielbicielek.

- Przypomnisz, gdzie się spotykacie, Ced?

- W łazience prefektów. Tej na piątym piętrze. Chcę pokazać... no wiesz. To jajo.

Molly Weasley: Panie Lockhart, ON CHCE POKAZAĆ KOMUŚ SWOJE JAJO.

Gilderoy Lockhart: Na brodę Merlina, ON CHCE POKAZAĆ CO?

Molly Weasley: JAJO. W łazience prefektów! Na piątym piętrze!

Gilderoy Lockhart: Trzeba tam założyć kamery! I to szybko. Rita!

Kopnął ją z całej siły. Otworzyła oczy szeroko i wrzasnęła z bólu.

Rita Skeeter: Taaaa?

Gilderoy Lockhart: Ty jesteś naszą jedyną kamerą! Idziemy, już. Longbottom, możesz ruszać!

Neville Longbottom: A-ale panie profesorze, j-ja mówiłem, że wcale nie potrafię tym sterować...

Gilderoy Lockhart: Czy ja cię pytałem o twoje kwalifikacje, Nevada? Gaz do dechy!

Więc Nevada Longbottom poderwał karocę w powietrze. Niewidzialny zaprzęg, składający się z testrali pociągnął pojazd w stronę zamku.

Rozbili się na głównym placu przed salą wejściową, tracąc jedyne źródło transportu - ale to nie było już istotne, w końcu i tak w zamku by się im nie przydał. Gilderoy Lockhart wraz z Ritą Skeeter pobiegli do łazienki prefektów. Gilderoy zatrzymał się przed nią i kazał Ricie wejść do środka i przemienić się w ważkę, w ten sposób mogąc obserwować pomieszczenie bez wiedzy podejrzanych.

Gilderoy Lockhart: Widzę Digghearby'ego, Rito! Zbliża się do wejścia!

Rita Skeeter: Widzę! Wchodzi do środka! Zaraz... nie! Nie może być!

Gdy tylko Cedrik wszedł do pomieszczenia, w powietrzu pojawiła się głowa, a w chwilę potem całe ciało. Ciało Harry'ego Pottera. W samych bokserkach.

Rita Skeeter: To Harry Potter, Gilderoy! Prawdę mówiąc, nie sądziłam, że pod tymi chłopięcymi ubraniami kryje się taki mężczyzna... och, Gilderoy, jeżeli on także pokaże swoje jajo...

Gilderoy Lockhart: Rito, na miłość boską! Nie obchodzi nas jajo Pottera, tylko jajo Digghearby'ego! No, a konkretniej tej, co chce to jajo zobaczyć...

Ale ta, która chce to jajo zobaczyć nie pojawiła się w łazience. Zamiast tego, Cedrik rzucił się w ramiona Harry'ego, po czym ich usta złączył pocałunek pełen miłości.

Rita Skeeter: Gilderoy! To Potter miał zobaczyć jajo Diggory'ego! To z nim zdradza tą biedną, skośną...

Gilderoy Lockhart: Harry Potter jest GEJEM? Dobrze! Wiedziałem, że chłopak nauczy się wreszcie, jak wzbudzić sensację! Wiedziałem to, odkąd uczyłem go w drugiej klasie... co? Co mówisz, Nevada? Że powinniśmy wezwać Cho...? Ach tak, tak, konfrontacja. Zaiste, Nevada, dobrze powiedziane. Biegnij po nią. ZANIM ZACZNĄ SIĘ ROZBIERAĆ, RITA, SŁYSZĘ CIĘ.

Neville Longbottom pobiegł po Cho Chang, gdy w międzyczasie Diggory wyjął spod swojej szaty złote, turniejowe jajo smoka i pokazał je Harry'emu. Rita Skeeter westchnęła głośno, zawiedziona tym, o jakie jajo w rzeczywistości chodziło.

- Tak nawiasem mówiąc - zarumieni się, podając mu jajo - już wiem, co trzeba z nim zrobić.

Harry zrobił wielkie oczy. - Tak? Co?

- Pokażę ci... - dotknął jego nagiej klatki piersiowej - ale tylko, jeśli się tam ze mną wykąpiesz, skarbie.

Wskazał na niewielki basen, po środku łazienki.

- Oczywiście, że to zrobię, ty mój borsuku.

- Tęskniłem za tą twoją determinacją, lwie - i wskoczyli do pokrytej pianą wody.

W tym czasie, przed drzwiami łazienki pojawiła się Cho Chang. Konfrontacja zbliżała się nieubłaganie.

Cho Chang: Co? Co się dzieje?

Gilderoy Lockhart: Twój chłopak, tak jak podejrzewałaś, zdradza cię, panienko. Jest tam, w środku. Jest tam z...

Oczy Cho wypełniła furia. Nie czekała na dalsze słowa Lockharta, pchnęła drzwi do łazienki i ruszyła przed siebie pewnym krokiem.

Gilderoy Lockhart: Nevada! Nevada, kamera, szybko! Będzie konfrontacja! Będzie KONFRONTACJA!

- Ty przebrzydła - podeszła do basenu - zdradziecka - podniosła smocze jajo leżące na mokrej posadzce - niewierna - cisnęła jajem w głowę Cedirka - męska ladacznico!

Cedrik Diggory nie zdążył nic odpowiedzieć, bo uderzenie było tak silne, że wpadł bezwładnie do wody, tracąc świadomość.

Cho spojrzała na Harry'ego, który szczerzył do niej zęby.

- A ty co, Harry?! - warknęła do niego - Jesteś dumny z siebie?

- Nie chciałaś iść ze mną na bal, przez Cedrika - odpowiedział, faktycznie dumny z siebie - więc wyrwałem Cedrika.

- Och, jakie to podniecające! - krzyknęła zachwycona Rita Skeeter.

- Nie, Rito! To gwiazdorskie - poprawił ją Gilderoy Lockhart, ocierając łzy wzruszenia. - Zachował się, jak prawdziwy celebryta. Dobrze go wychowałem...

Jak potoczyły się dalej losy niewiernych kochanków?

Cho Chang: Dałam sobie spokój z Cedrikiem. Prawdę mówiąc, to w ogóle go już nie widuję. Z perspektywy czasu, cieszę się, że tak się to skończyło. Przynajmniej dowiedziałam się o nim prawdy. I całe szczęście...

*Cedrik Diggory nie mógł udzielić wywiadu, bo utonął nieprzytomny w basenie, w łazience prefektów. Jego ciała do dizisaj nikt nie znalazł, ani zresztą nie szukał.*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro