Księżyc w pełni
W POPRZEDNIM ODCINKU...
Młody puchon, Cedrik Diggory po zaproszeniu Cho Chang na Bal Bożonarodzeniowy poznaje tajemniczą wampirzycę z Durmstrangu, która postanawia złączyć ich wieczną miłością, zmieniając go w wampira. Jednak Edward... to znaczy Cedrik, jako nowo narodzony byt ponownie poznaje Cho i znów się w niej zakochuje. Na ich miłości nakrywa ich jednak wampirzyca Elizabeth, przyrzekając im zesmtę.
Hogwart, Wielka Sala. Po nocnej wizycie Cedrika Diggory'ego w dormitorium Cho Chang, dwójka zakochanych udaje się na śniadanie, gdzie obserwuje ich Elizabeth.
Elizabeth Masen (86 l.)
Byłam wściekła. Jak ten szczeniak mógł porzucić mnie, najpiękniejszą na tym świecie, jemu przeznaczoną, dla jakiejś piętnastoletniej dziewczynki? Ja już sobie z nią pogadam...
Cho Chang (15 l.)
Byłam zachwycona! W końcu wszystko było tak, jak należy, a Cedrik kochał już tylko mnie. Widziałam wzrok tej zazdrosnej lafkryndy... coś czuję, że będę musiała sobie z nią wyjaśnić parę spraw. Ale to później. Po balu.
Harry Potter (14 l.)
Jestem wkurwiony. Już było tak dobrze, to wszystko wyglądało, jakby Cedrik miał znaleźć sobie inną... ale nie, wrócił do Cho, a ta mu wybaczyła. DLACZEGO TEN ŚWIAT TAK BARDZO MNIE NIENAWIDZI?
— Bo nie masz rodziców — odpowiedział Malfoy.
Okazało się bowiem, że swój wewnętrzny monolog Harry wypowiedział na głos, łamiąc tym samym czwartą ścianę.
Z tego powodu, reżyser uznał, że wątek Harry'ego nie powróci już w tym odcinku.
Po śniadaniu, Cho pożegnała się z Cedrikiem i ruszyła na spotkanie z Elizabeth.
Elizabeth Masen (89 l.)
Powiedziałam tej zmorze, co o niej sądzę, oraz że ma zostawić moją miłość w spokoju. Niech lepiej zainteresuje się tym czternastoletnim napaleńcem z domu lwa, bo u mojego Edwarda... to znaczy Cedrika nie ma szans.
Cho Chang (15 l.)
Już dawno nikt tak mnie nie wkurzył. Kazała mi zostawić Cedrika dla kogoś takiego jak ona? Nie ma szans! Jest mój, wczorajsza noc dobitnie to potwierdzała. Zdecydowałam się wkurzyć ją jeszcze bardziej.
Kilka godzin później, pod Wielką Salą zbierały się tłumy ubranych odświętnie nastolatków, nauczycieli i... wampirów. Bal Bożonarodzeniowy miał okazać się naprawdę emocjonującą uroczystością. Po zakończonych tańcach, Cedrik i Cho spotkali się na samym środku pomieszczenia.
Cedrik Diggory (17 l.)
Według świadków, wcale nie minęło dużo czasu, odkąd Cho pozostawiła mnie po śniadaniu... ale dla mojej biednej, cierpiącej i porzuconej duszy był to cios nie do zniesienia. Cierpiałem jak gdyby ktoś wbijał mi kółek w serce, a potem kazał zmartwychwstawać i robił to jeszcze raz... na szczęście, Cho wróciła i ku mojemu zaskoczeniu, na widoku całej szkoły zaczęła namiętnie mnie całować. Podobało mi się, gdy jej wilgotne usta, o smaku truskawki dotykały tych moich, zimnych i pozbawionych smaku, bladych jak śnieg... gdy jej język, jak żmija wpelzał mi do ust i...
— Odejdź od niego, ty suko! — wrzasnęła na całą Wielką Salę Elizabeth, ku zdziwieniu stojącej niedaleko Profesor McGonagall. Nagle wszyscy zamilkli przyglądając się im.
— Nie! Jest mój, ty głupia, blada...
Cedrik przerwał Cho, kładąc dłoń na jej ramieniu. — Odsuń się, Bella. Czuję bicie twojego przerażonego, wypełnionego słodką, podnieconą krwią serca... Ale to sprawa między mną a Elizabeth.
Cho stała lekko skołowana po tym, jak ją nazwał.
— Elizabeth! Ty przebrzydły potworze! Czy ty naprawdę nie masz serca? Kocham Cho Chang, a ciebie nigdy tak naprawdę nie było w moim sercu! Chciałaś mną manipulować, ale moja dusza zbyt cierpi by dać ci się omamić! Pożałujesz swych czynów!
— Ty niewdzięczniku! To ja podarowałam ci nieśmiertelność! To ja jestem twym przeznaczeniem! Nie ona! To mnie powinieneś kochać!
Z palców Cedrika wysunęły się szpony. To samo można było zaobserwować u Elizabeth.
Dumbledore, trzymający pod ramię Profesor McGonagall obserwował ich w niemym zdziwieniu. Coś tak nietypowego widział poraz pierwszy w swojej karierze.
— Nie bój się, Bella... stój za mną. Nie dam temu potworowi skrzywdzić mej ukochanej, truskawkowej piękności...
I się zaczęło. Wampiry rzuciły się na siebie i rozległą się walka. Spektakularna, nie ma co.
Albus Dumbledore (114 l.)
Byłem naprawdę skonfundowany całą tą sytuacją... jednak gdy Snape zapytał mnie, czy mają reagować, powiedziałem, że nie. Niech dzieciaki się wyszaleją. Przynajmniej takie zdanie miałem przez jakiś czas...
Walka trwała już zdecydowanie za długo. Nawet tych najbardziej wymagających widzów, spektakl zaczął już nudzić.
No, może oprócz Cho Chang i Harry'ego Pottera. Tej pierwszej, bo jej chłopak mógł w każdej chwili zginąć, a tego drugiego, bo chciał, żeby chłopak wymienionej przed chwilą zginął. Tak więc zdania ekspertów były podzielone.
Albus Dumbledore spojrzał na siwowłosego mężczyznę stojącego obok, jakby pytająco. Ten jednak tylko pokręcił głową i poprawił miecz zawieszony na plecach.
— Z wampirami wyższymi się nie pieprzę. Za dużo roboty, a i tak skurwysyna do końca nie ubijesz — mruknął Geralt, podnosząc kieliszek z tacki i zerując jego zawartość w przeciągu chwili. Szybko się jednak skrzywił i rzucił naczyniu drugie spojrzenie.
— To bezalkoholowe?
Dumbledore skinął głową.
— Zaraza... — zaklął i odstawił kieliszek.
— Cedrik! — wrzasnęła rozpaczliwie Cho, widząc jak Elizabeth rozcina mu podbrzusze.
Diggory zaryczał głośno, jednak unikając kolejnego, potencjalnie zabójczego ciosu, zebrał się do kontrataku, ucinając Elizabeth głowę. Ta jednak pośmiertnie odwzajemniła mu się, poraz drugi tnąc go szponem przez brzuch.
Cedrik upadł na kolana, kaszląc krwią.
Cho podbiegła do niego.
— Cedrik! — jęknęła, przez łzy. — Cedrik, kochanie...
— Bella — przerwał, spoglądając jej w oczy — to koniec. Moja dusza wreszcie przestała cierpieć... konam, przy twoim boku, a to coś, o czym zawsze marzyłem... teraz, mogę odejść i spocząć na zawsze w swojej trumnie. Ale najpierw... proszę, pozwól poczuć mi raz jeszcze smak twych słodkich, truskawkowych, ciepłych i wilgotnych ust. Proszę, Cho, pozwól mi na to, jeszcze ten jeden...
— Avada Kedavra, kurwa! — wrzasnął Severus Snape, patrząc pogardliwie na konającego. Następnie odwrócił się do Dumbledore'a — Zagrożenie spacyfikowane, Albusie. A wy, co się tak patrzycie? Wracać do imprezy! Filch! Chodź tutaj i posprzątaj ten syf.
Albus Dumbledore (114 l.)
Ach, nie ma to jak kolejny dzień w Hogwarcie. Całe szczęście, że Severusowi udało się pozbyć tego bałaganu, bo Merlin jeden wie, co ja miałbym powiedzieć rodzicom... chociaż właściwie teraz i tak muszę im coś powiedzieć. Ech... no cóż, wymyśli się coś. Cedrik brał udział w Turnieju Trójmagicznym, zawsze można zrzucić winę na nieszczęśliwy wypedk.
Harry Potter (14 l.)
W końcu pozbyłem się tego żałosnego puchona. Dobrze, że akurat ta Elizabeth zjawiła się w idealnym momencie. Cho będzie moja, dajcie mi rok. Dajcie mi rok!
Kilka miesięcy później, Harry Potter i Cho Chang zdecydowali się wejść w związek, szybko stając się naprawdę szczęśliwą parą. Jednak jak powszechnie wiadomo, nic co dobre nie trwa wiecznie.
Cho Chang (15 l.)
Sądziłam, że to nie możliwe, gdy brzuch zaczął mi rosnąć... i tak sobie powtarzałam, dopóki nie zrobiłam pierwszego, a potem drugiego i trzeciego testu. Ale jednak. Stało się. Jestem w ciąży i to nie z Harrym, a z Cedrikiem.
Harry Potter dowiedział się o tym podczas jednego z wypadów do Hogsmeade, podczas którego udał się z Cho na randkę do Herbaciarni u Pani Puddifoot. Krukonka rozpłakała się, wspominając swojego byłego, wampira, a gryfon niedługo później zostawił ją, tłumacząc, że musi pójść po piwo kremowe. Całe szczęście, nie musząc później płacić alimentów.
A jaki ta historia ma morał, dzieci?
Nie zadawajcie się z wampirami, bo was, kurwa, zmiotą z planszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro