3 - „Młodzi zakochani w pozycji, dość pełnej intymności"
Na szczęście Wilson dotarł do szkoły. Modlił się, żeby zdążyć. Ale nie wiedział, która jest godzina. Akurat na schodach przed budynkiem już stali uczniowie.
— Na to wygląda, że mają przerwę — pomyślał reżyser — Na pewno wiedzą, która jest godzina.
Właśnie chciał podejść do jednego z uczniów, ale nagle zauważył dwie postacie, które już znał. Graniastowłosa dziewczyna i przystojny blondyn stali w towarzystwie mulatki z telefonem w ręku oraz mulata ze słuchawkami na szyi. Rozmawiali między sobą. Wyglądali na świetnych przyjaciół. Reżyser znał ich z widzenia. Nic dziwnego, przecież często bywał tu przed szkołą w celu szukania inspiracji do jego spektaklu.
Postanowił zapytać się kogoś z tej czwórki. Kiedy się zbliżał, akurat Marinette już go zauważyła.
— Dzień dobry, panie Wilsonie — przywitała się radośnie graniastowłosa.
— Dzień dobry — zareagował z uśmiechem reżyser — Mam pytanie: która jest godzina?
Dziewczyna spojrzała na swoich przyjaciół. Alya wiedziała, o co chodzi.
— Za pięć dziesiąta — odparła po chwili sprawdzenia mulatka — Właśnie zaczęła się przerwa.
— Dziękuję... — po chwili Wilson znowu zaniemówił i skarcił siebie w myślach — Do jasnej cholewci! Znowu robię z siebie baranka!
Adrien widząc zaniepokojenie, postanowił przedstawić dwójkę czarnoskórych.
— Panie Wilsonie, pozwoli pan, że przedstawię Alyę i Nino — tu wskazał ręką na dwójkę postaci — To są moi i jej...
Tu zwątpił. Nie za bardzo wiedział, jak powiedzieć, że to są również znajomi Marinette. Próbował znaleźć idealne słowo określające, kim ona jest dla niego.
— Jej... eee, jej... kole... przyjaciółki. Tak, znajomi mojej przyjaciółki.
Mówiąc to, Adrien stanął za graniastowłosą i położył ręce na barkach. Marinette aż się zarumieniła. O mały włos, a prawdopodobnie wyjeżyłaby się jej skóra jak wystraszony kot. Adrien jedynie się nieśmiało uśmiechnął. Reżyser, patrząc na to, zauroczył się. Naprawdę powinni zostać parą! Ale po chwili otrząsnął się z transu i odrzekł:
— Bardzo mi miło was poznać, moi drodzy. Widać z daleka, że bardzo się przyjaźnicie.
— To fakt — przyznała z pełną energią Alya — Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi w tej szkole!
— Dokładnie, mała — przyznał jej rację Nino — A ty szczególnie promieniujesz energią!
— Nie zgrywaj Casanovy! — zaśmiała się Alya.
Adrien i Marinette wraz z reżyserem się zaśmiali. Po chwili reżyser pożegnał się z czwórką przyjaciół, gdyż jeszcze czekała go rozmowa z dyrektorem Damocles.
Kiedy Wilson wszedł do szkoły, przyjaciele wrócili do rozmowy. Adrien czuł się zaskoczony. Jak to możliwe, że Marinette znała reżysera? Postanowił zapytać się graniastowłosej.
— Marinette, znasz pana Wilsona?
Na te słowa dziewczyna aż prawie podskoczyła z wrażenia. Jeszcze trochę, a chwilę potem jak rakieta wyleciałaby w kosmos! Nastolatka żywiła uczucia do Adriena. Za każdym razem jak rozmawiała z nim, jąkała się. Zawsze karciła siebie w myślach, że tym zachowaniem wyrabia u modela opinię wariatki.
— T-t-t-t-t-t-t-t-aa-k-k! O-o-o-czywiście! — wydukała — Wczoraj w-w-w-w-idziałam go na korytarzu. Pomogłam mu znaleźć gabinet dyrektora!
— Też się z nim widziałem — uśmiechnął się z troską Adrien — Tyle że ja odprowadziłem go do wyjścia.
— No proszę! Coś widzę, że nawet pan Wilsonowi zależy na połączeniu was — dodała pewnie Alya — Tylko pilnujcie się, bo go ledwo co znacie.
Na te słowa Marinette aż zrobiła się czerwona. Adrien jedynie pokazał mały uśmiech.
— Z kolei uważaj mała z nadmierną ciekawością — dodał Nino — gdyż to pierwszy stopień do piekła!
Nino czuł coś do Alyi. Podejmował próby zdobycia jej serca. Na próżno! Mało tego, ona za to bawiła się nim i jego uczuciami. Nino nie mógł być na to obojętny, co stało się efektem jakże interesujących konwersacji.
— I mówi ten, który sam jest ciekawski! — zripostowała pewnie mulatka.
— Faktycznie jest ciekawski — Adrien postanowił dołączyć się do dyskusji — W ubiegłym tygodniu cały czas pytał się mnie, dlaczego nie ma Alyi w szkole. Na dodatek przyłapałem go raz, jak gadał do lustra. Zupełnie jakby z nią rozmawiał.
Blondyn ostatecznie zripostował swojego kumpla. Didżej zarumienił się cały ze wstydu. Chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił. Zaniemówił z wrażenia. Marinette zaczęła się śmiać.
— Ooo, naprawdę martwiłeś się o mnie? — zapytała, udając zaskoczoną mulatka — Nawet gadałeś do lustra, bo tęskniłeś za mną?
Model nie wytrzymał i razem z graniastowłosą padli śmiechem. Nino dalej milczał, czując się upokorzony. Marinette dodała, ledwo powstrzymując śmiech:
— Ups! Wygląda na to, że Nino zaniemówił z wrażenia!
Po tych słowach znowu zaśmiała się radośnie. Tego było już za wiele! Nino nie wytrzymał i wreszcie powiedział do Adriena ze złością:
— Ej! Miałeś tego nie mówić, brachu! Obiecałeś, że nie wydasz naszego sekretu!
Tym razem to Alya nie wytrzymała i padła śmiechem. Po chwili zaczęła traktować Nino jak małego bobasa. Bawiła się jego policzkami i ciągnęła za uszy. To wyglądało naprawdę przezabawnie! Odparła ze śmiechem:
— No proszę! A sam mówiłeś, że sekrety to tylko mają dziewczyny!
Marinette i Adrien się zaśmiali. Po chwili Alya zasugerowała dwójce młodzieńcom:
— Idźcie już do szkoły, a ja zaś pocieszę słodkiego chłopaszka!
Drugą część zdania zaakcentowała, mówiąc jak do dzidziusia. Po chwili graniastowłosa i model weszli do budynku szkoły.
...
W trakcie drogi do sali lekcyjnej nagle Marinette i Adrien zauważyli pana Wilsona rozmawiającego z panem dyrektorem Damocles. Zatrzymali się na chwilę. To ich zdziwiło. Dlaczego reżyser znowu przyszedł do szkoły? O czym tam rozmawiali? Dwójka młodych zaczęła się zastanawiać.
— A-a-a-drien — wydukała graniastowłosa w stronę modela — Pan W-w-w-ilson rozmawia z panem dyrektorem. Ciekawe, dlacz-cz-czego?
— Nie wiem — odparł po namyśle blondyn — Może przyszedł na prywatną rozmowę.
— Sam-m-ma nie wiem — dziewczyna zarumieniła się na swoje dukanie — Czuję jednak, że to nie to.
Adrien spojrzał jeszcze raz na rozmawiających mężczyzn. Po chwili namysłu odrzekł, patrząc na graniastowłosą:
— A więc sądzisz, że coś się święci?
Marinette nieśmiało i z uroczym uśmiechem przytaknęła. Bała się, że wyśmieje jej teorię oraz obrzuci ją błotem. Tak bardzo jej zależało na tym, aby zrobić na nim jak najlepsze wrażenie, że dukała za każdym razem, a także bała się każdego wypowiedzianego do modela słowa. Blondyn uśmiechnął się szczerze i odpowiedział:
— Całkiem możliwe. Myślę, że dzisiaj się tego dowiemy.
Graniastowłosa odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się szeroko. Po chwili dwójka młodych ruszyli w kierunku sali lekcyjnej.
...
Po wejściu do klasy w środku już przy ławkach siedziały trzy dziewczyny i jeden chłopak. Pierwsza z nich wyglądała na wesołą i uroczą blondynkę. Obok niej siedziała nieśmiała długowłosa brunetka. Ostatnia z dziewcząt posiadała żółte włosy pofarbowane i ukształtowane na kolorowe dredy oraz obwiązane różową bandamką. Z kolei rudy chłopak z wyglądu przypominający pomidora siedział w rogu sali przy ławce. Adrien i Marinette dochodzili do pierwszej ławki. Model zauważył, że Alyi i Nino jeszcze nie ma. Postanowił jej coś zaproponować.
— Mari, wiesz. Na razie ich jeszcze nie ma, więc moglibyśmy usiąść razem w jednej ławce?
Graniastowłosa po raz kolejny się zarumieniła. Jej miłość zaproponowała wspólne spędzenie czasu w jednej ławce! W tym momencie czuła wielką radość, że spędzi z nim trochę czasu. Wyobrażała sobie siebie i modela razem w niebie. On i ona. Zupełnie sami... Ale otrząsnęła się, bo model z uśmiechem na ustach czekał na odpowiedź.
— Yyyy, tak! Pewnie! — zgodziła się, dukając.
Adrien położył torbę obok swojej ławki i potem zrobił coś nieoczekiwanego. Wziął ją za rękę i po wskazaniu gestem ręki, że daje dziewczynie pierwszeństwo, usiadła. Na ten nagły gest Marinette zarumieniła się ze wstydu. Nigdy nie czuła się tak dobrze! Wiedziała, że dostrzegł ją. To dawało jej nadzieję, że zostaną parą.
Kiedy usiedli przy ławce, między nimi nastała niezręczna cisza. Blondyn postanowił jakoś zacząć temat.
— Miałaś problemy z ostatnią pracą domową?
Graniastowłosa zastanowiła się chwilę. Faktycznie, miała jeden problem z chemią. Co prawda pracę domową zrobiła, ale dalej nie rozumiała tego, jak się je rozwiązuje. Odpowiedziała nieśmiało:
— Tak, miałam problem z zadaniem z chemii. Tam było coś o obliczeniu składu procenowego tlenku węgla (IV). Odrobiłam ją, ale kompletnie nic z tego nie rozumiem.
— Rozumiem — pocieszył ją model — Każdy z nas posiada przedmiot, z którego nie jest się dobry. Jeśli chcesz, mogę ci wytłumaczyć.
Dziewczyna nieśmiało przytaknęła. Adrien uśmiechnął się i po chwili zaczął jej wyjaśniać, jak się rozwiązuje zadanie.
Temu wszystkiemu przyglądały się dziewczyny — Rose, Juleka oraz Mylene. Zachwycały się troskliwością blondyna o graniastowłosą dziewczynę.
— No popatrzcie! — zachwycała się Rose — Czyż oni nie wyglądają przeuroczo, kiedy rozwiązują zadanie?
— Prawda — zgodziła się cicho Juleka.
— Jak on tak się o nią troszczy! A jaki przystojny! Taki rodzaj chłopaka nie zdarza się często! — wymieniała zalety Adriena jasnowłosa.
— To fakt — po raz drugi poparła ją ciemnowłosa.
— Masz rację, Rose — Mylene dołączyła się do dyskusji — Ale obawiam się, że Chloe może zniszczyć ten piękny widok. Przecież jest konkurentką Marinette o serce Adriena.
— To prawda! — zaczęła rozpaczać Rose — To jest takie smutne!
— Fakt — poparła ją Juleka.
— Co teraz zrobimy? — zapytała się jasnowłosa i po chwili wpadła w rozpacz.
Ciemnowłosa nie mogła patrzeć na swoją przyjaciółkę. Tak wpadła w wielką rozpacz! A sam widok na zakochanych Adriena i Marinette i myśl o zniszczeniu ich planów przez Chloe ją przerażała. Czuła, że wraz z koleżankami muszą działać. Jej serce mówiło, żeby wreszcie odważyła się powiedzieć to, co myśli.
— Wiecie co? — Juleka wstała z krzesła, nie zwracając uwagi na zaskoczone koleżanki — Uważam, że powinniśmy spróbować jakoś ich do siebie zbliżyć poprzez krępującą i intymną sytuację. Zazwyczaj mało mówię, ale tutaj jest stuprocentowa zgoda, że Marinette — nasza, kochana koleżanka, która nie jeden raz nam pomogła, zasługuje na to, aby stać u boku Adriena — przystojnego modela z wrażliwym i dobrym sercem. A koło tej sprawy nie potrafię przejść obojętnie. Naprawdę to co mówię, to prawda. Trzeba im jakoś pomóc zbliżyć się do siebie.
Rose i Mylene otwarły usta ze zdziwienia. Nawet Nathanael z zaskoczenia upuścił ołówek, którym właśnie nim rysował. Tego się nie spodziewały. Juleka zazwyczaj mało mówiła, ale tym razem powiedziała coś więcej. Po chwili jasnowłosa wybuchła radością.
— Juleko! To jest genialne! — poparła ten pomysł Rose.
— Zgadzam się z tobą — dodała Mylene — Świetny pomysł! Powinniśmy w to zaangażować Alyę!
— Dobrze mówisz — odparła jasnowłosa.
— Ale jej nie ma — zauważyła problem Juleka.
— W takim razie musimy wykonać plan bez niej — zaproponowała kolorowowłosa.
Juleka i Rose zgodziły się z nią. Co prawda czuły żal, że Alya nie może zrealizować z nim planu, ale nie miały innego wyboru.
— Posłuchajcie — zaczęła ciemnowłosa — Mam plan. Więc zrobimy tak...
Dziewczyny zbliżyły się do Juleki i zaczęły szeptem ustalać szczegóły koncepcji zbliżenia do siebie dwójki młodych.
Tymczasem Adrien próbował wytłumaczyć Marinette zadanie z chemii. Ale graniastowłosa nic z tego nie rozumiała. Skarżyła się do siebie, że nic nie potrafi.
— Naprawdę staram się coś zrozumieć — rozpaczała szczerze dziewczyna — Ale nic nie kumam. Dlaczego akurat z chemii muszę być taka słaba? Nic nie potrafię! Jedynie co umiem, to bycie totalną niezdarą! Jestem taka beznadziejna!
Adrienowi zrobiło się żal swojej przyjaciółki. Nie mógł patrzeć, jak graniastowłosa rozpacza nad sobą. On nie chciał tak łatwo odpuścić. Zależało mu na tym, by jej pomóc.
— Marinette — uspokajał z troską dziewczynę — Nieprawdą jest to, co mówisz. Tylko trzeba ci to inaczej wytłumaczyć.
Graniastowłosa uśmiechnęła się. Adrien odwzajemnił to. Po chwili wrócili do wytłumaczenia zadania. W tym samym czasie Rose, Juleka oraz Mylene zabrały się za realizację planu. Po cichu schowały się pod ławką, przy której siedzieli młodzi. Zaczęli coś kombinować przy ich butach. Kiedy koncepcja Juleki się udała, szybko i niepostrzeżenie wróciły do swojej ławki. W pewnym momencie model i graniastowłosa zorientowali się, że ich twarze zbliżyły się do siebie. Ich policzki zarumieniły się ze wstydu i po chwili kontynuowali rozwiązanie zadania.
Natomiast kilka ławek dalej dziewczyny uradowały się na wieść o sukcesie ich planu.
— Och, jestem taka dumna! — odrzekła z cichą radością Rose.
— Ja też! — zgodziła się Mylene — Ale obawiam się, jak na to zareaguje Chloe.
— Nie martwcie się — zapewniła Juleka — Plan zakończy się sukcesem! Zobaczycie!
Z kolei Marinette wreszcie zrozumiała, jak się rozwiązywało zadanie. Nie kryła radości, gdyż Adrien wszystko jej wytłumaczył.
— Dziękuję ci — podziękowała z wielką wdzięcznością dziewczyna — Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomogłeś.
— Nie ma za co — odpowiedział skromnie model — Po prostu chciałem ci pomóc.
Po tych słowach dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Blondyn odwzajemnił to. Adrien właśnie wstawał z krzesła. Nagle poczuł, że traci równowagę, jakby jego obuwie zostało przywiązane do butów graniastowłosej sznurówkami. Marinette też poczuła utratę równowagi. Już wydawało się, że spadnie z krzesła wprost na podłogę, Adrien złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Wtedy poczuli się mało komfortowo. Nic dziwnego, stali razem bardzo blisko. Wręcz ich ciała się dotykały!
— Adrien — zaczęła z niepokojem, rumieniąc się graniastowłosa — Dlaczego nie możemy się ruszyć?
— Nie wiem — wyjaśnił jej zmieszany blondyn — ale wygląda na to, że ktoś przywiązał nas do siebie.
Temu wszystkiemu przyglądały się z ciekawością Juleka, Rose oraz Mylene. Nawet Nathanael zainteresował się aktualną sytuacją.
— I co teraz zrobimy?
— Chyba musimy iść razem. W tym samym czasie — odparł po chwili namysłu blondyn.
Marinette niepewnie przytaknęła głową. Adrien zaczął odliczać, by ruszyć razem. Po chwili zrobili pierwszy krok w kierunku okien, by wyjść z ławki. Powoli coraz lepiej udawało się im iść wspólnie. Raz blondyn nadepnął na stopę dziewczyny. Temu wszystkiemu obserwowały dziewczyny z innej ławki, a Nathanael nagrywał ten moment. Wtedy to wyglądało, jakby młodzi uczyli się razem tańczyć. Naprawdę urocze! Nagle w pewnym momencie graniastowłosa potknęła się o puszkę po napoju leżącą na podłodze. Straciła równowagę a wraz z nią także blondyn. Blondyn próbował się podnieść i nie dopuścić do tego, co miało dojść. Ale w tym momencie reakcja przyszła zbyt późno. To było nieuniknione! Adrien i Marinette spadli na podłogę! Mało tego, spadli w pozycji dosyć intymnej i mało komfortowej. A to dlatego, że on leżał na niej. Wszyscy wyglądali na zszokowanych. Faktycznie, Juleka miała rację. Plan naprawdę się udał! Młodzi zawstydzili się, czując delikatny dyskomfort. W tym momencie zaczęli sobie patrzeć głęboko w oczy. Wydawało się, że w tym momencie zrozumieli, iż powinni zostać parą. Model dostrzegł w niej wielką urodziwość niczym Bella z pewnej francuskiej bajki. A graniastowłosa widziała w nim piękną Bestię. Obydwaj widzieli w sobie nawzajem to, że wyróżniał ich nie tylko uroda. Ale też charakter. Mając rumieńce na policzkach, patrzyli sobie wprost w oczy. Wydawało się, że nikt ani nic nie stanie na przeszkodzie.
Nagle drzwi do sali otworzyły się oraz zamknęły z gigantycznym trzaskiem. Weszła do klasy wredna małpa, egoistka i zarazem największa rywalka o serce Adriena. Blondynka z odzieżą rodem z najbardziej prestiżowych sklepów przyszła razem ze swoją „przyjaciółką". Ruda dziewczyna z okularami na nosie trzymała na rękach jej torbę. Blondyn i graniastowłosa przerwali swoje spojrzenia, bo wiedzieli, że za chwilę będzie naprawdę gorąco. Chloe i Sabrina nagle teatralnie wyraziły szok na to, co widziały — jej ukochanego leżącego w pozycji przynajmniej dwuznacznej z jej największą rywalką. Po chwili w jej sercu zaczęła rodzić się złość.
— Mógłbyś mi powiedzieć, do tysiąca obcasków, co ty robisz z... tym czymś? — zadała pytanie z niedowierzaniem i obrzydzeniem.
— Ej! — zdenerwowała się Marinette — Co ty sobie wyobrażasz?! Ja nie jestem rzeczą! Poza tym mam imię, damulko!
— Ja?! Damulką?! — oburzyła się srodze Chloe — Wolne żarty! Lepiej nie zbliżaj się do mojego Adrienusia! On jest mój i ty nie masz nic do powiedzenia!!!
— Słucham? Ona nie ma nic do powiedzenia? — zirytował się Adrien i po chwili zwrócił się do blondynki — Chloe, posłuchaj mnie. Proszę. Po pierwsze: nie nazywaj mnie „Adrienek" i inne tego typu rzeczy. Bo nie życzę sobie tego. Nie będziesz obrażać mojej najlepszej przyjaciółki. I jeszcze jedno: my byliśmy przyjaciółmi, ale nie parą. I nigdy nią nie będziemy. Uszanuj moją wolę, proszę. Jak się poznaliśmy, byłaś inna. A teraz: nie mogę uwierzyć, że się zmieniłaś na gorsze. I nie będę tolerował, jak ty dokuczasz wszystkim, a zwłaszcza Marinette. Tym razem przekroczyłaś granice i niestety, między nami to koniec.
Tego Chloe nie wytrzymała. On broni dziewczyny i z nią zrywa relację? Jak on śmiał! Ona go kochała, ale wybrał tamtą. Teraz w niej aż kipiało złością! Miała ochotę w tym momencie zaatakować Marinette i jej chłopaka! Chciała pokazać im, że z nią nie ma żartów. Krzyknęła z wściekłości i zaatakowała młodych. Model wiedział o dalszym biegu zdarzeń. Jedynie powiedział szeptem do graniastowłosej:
— Marinette, radzę ci się schować pode mną. Ochronię cię przed nią. Wierz mi.
Marinette jedynie przytaknęła i w ostatniej chwili schowała się pod swoją miłością. Chloe w momencie zaczęła bić Adriena i ciągnąć go, by się dostać do jej rywalki. Blondyn mocno trzymał się za swoją przyjaciółkę. Odczuwał ból, ale nie dawał tego po sobie poznać. Jedynie zamykał oczy i zaciskał szczękę. W jednej chwili na ratunek przybyły dziewczyny. Nawet Sabrina dołączyła na ratunek. Nathanael w ukryciu kręcił dalej telefonem, gdyż wiedział, że w ten sposób posiądzie dowód na winę Chloe. Tym razem się nie wywinie! Juleka i Mylene razem z Sabriną próbowały odciągnąć blondynkę od zakochanych, a Rose pobiegła po dyrektora. Po chwili w sali lekcyjnej pojawili się Alya i Nino. Przerazili się widokiem, jaki ujrzeli.
— Alya! Nino! — zawołały dziewczyny — Pomóżcie!
Na reakcję nie trzeba było czekać. Alya jedynie powiedziała do czarnoskórego:
— Ty biegnij po panią Bustier! A ja zajmę się uspokojeniem sytuacji!
Chłopak przytaknął i wyszedł z klasy. Natomiast mulatka dołączyła do dziewczyn. Marinette czuła się przerażona. Wiedziała, że to przez nią Chloe ją zaatakowała.
— To moja wina — przyznała się smutno Adrienowi.
— To nie twoja wina — pocieszał ją, sycząc z bólu blondyn — Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
Marinette uśmiechnęła się lekko. W sercu Chloe panowała wręcz furia i wściekłość. Naprawdę chciała zrobić młodym wielką krzywdę! Nagle do sali weszli pan Damocles z Rose oraz pani Bustier z Nino. Otworzyli usta, widząc ten obraz. Dyrektor wiedział, że tym razem musi zastosować się drastyczne środki.
— Co tu się dzieje?! — krzyknął.
Natychmiast Chloe przerwała ataki. Po chwili odwróciła głowę w kierunku źródła głosu i jedynie uśmiechnęła się niewinnie. Ale nie ruszało to pana dyrektora. Wiedział, że tym razem się nie wywinie. W pewnym momencie przyszedł Wilson i zobaczył blondynkę z niewinnym uśmiechem na tle „sceny dantejskiej". Odkrył w niej wielki potencjał do zagrania bardzo ważnej roli w jego sztuce. Jedynie spojrzał na nią z uznaniem. Ale pan Damocles sądził, że zgrywanie niewinnych min w trakcie złego czynu nie oczyszcza winnej. Więc wydał rozkaz stanowczym tonem:
— Marsz do mnie w tej chwili!!! I dzisiaj przybędą twoi rodzice!!!
Chloe ze zgorzkniałą miną opuściła salę z dyrektorem. Wtedy Nathanael cicho podszedł do pani Bustier.
— Proszę pani, posiadam dowód na winę Chloe. Mogłaby pani zobaczyć?
— Oczywiście — zgodziła się wychowawczyni i obejrzała dowód w postaci filmu. Po chwili dodała:
— Dobrze. Później pójdziesz do pana Damocles, by przedstawić filmik.
Rudzielec przytaknął głową.
...
Kilka minut później. Zegar pokazywał zbliżający się początek trzeciej godziny lekcyjnej. Tuż przed lekcją pani Bustier postanowiła zwrócić się do klasy z paroma słowami:
— Chciałabym was wszystkim pogratulować natychmiastowej reakcji. Wam dziewczyny dziękuję za ratunek. Adrien, podziwiam cię za twoje poświęcenie. Nathanael, jestem wdzięczna za filmik, który nagrałeś. I przede wszystkim, bardzo ci współczuję Marinette. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Nic cię nie boli?
— Na szczęście jestem cała. Dzięki Adrienowi.
Adrien szczerze się uśmiechnął. Graniastowłosa przytuliła się do wychowawczyni. Ona odwzajemniła to. Po chwili zadzwonił dzwonek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro