16 - „Dzień Premiery - Część III" („Trudna sztuka kamuflażu - Część II")
Po chwili nagle akcja przeniosła się z powrotem do sali lekcyjnej, gdzie cała klasa wiwatowała młodym zakochanym. Gabriel i Agathe uśmiechnięci trzymali się za ręce. Już prawie ich usta miały się połączyć w pocałunku, kiedy nagle drugą już próbę przerwała... Ostra Osa! Cała klasa krzyknęła z przerażenia! Superzłoczyńca zaśmiał się okrutnie. Blanch przerażona zadała pytanie, bo miała złe przeczucia co do tożsamości Ostrej Osy:
— Edith?
— Ja?! Edith?! — zaśmiał się złowrogo damski superzłoczyńca — Ja nazywam się Ostra Osa! Agathe i Gabriel śmieli zostać parą! Nikt, ale to nikt nie zna uczuć w momencie, kiedy się ma złamane serce! Gorzko zapłacicie za wasze poparcie tego związku!
Podczas gdy Ostra Osa przemawiała do widowni i do klasy Wychowawcy, Agathe i Gabriel wyszli za kulisy, by pilnie jako Marinette i Adrien spotkać się z Wilsonem. Reżyser już na młodych czekał.
— Jest źle — przeraziła się Marinette — Bardzo źle! Chloe została zaakumowana!
— Jesteśmy potrzebni jako superbohaterowie! — dodał z lekkim niepokojem Adrien.
— Ale my gramy superbohaterów! Odkryją, że to my jesteśmy superbohaterami! Tożsamość zostanie odkryta! Nie możemy do tego dopuścić!
Adrien położył swoje ręce na jej barkach i powiedział z troską i spokojem:
— Odkryją, ale jako Gabriela i Agathe. Nikt nie pomyśli, że Marinette i Adrien to Biedronka i Czarny Kot.
— Faktycznie — w tym momencie graniastowłosą olśniło — Nie pomyślałam w ten sposób! Wilsonie, faktycznie tak pomyślą? — w tym momencie wszelkie nadzieje wiązano z młodym reżyserem.
— Tak — uspokoił ich niepokoje Wilson — Od samego początku zakładałem, że Gabriel i Agathe są pod maskami superbohaterów. Więc widownia będzie tak przekonana.
Nagle usłyszeli wstrząs i krzyk klasy Wychowawcy oraz śmiech damskiego superzłoczyńcy. Okazał się na tyle silny, że aż młodzi zakochani i Wilson przez chwilę musieli utrzymać równowagę by nie upaść na podłogę. Młody reżyser wiedział, że to już ta chwila, kiedy superbohaterowie muszą wejść do akcji. Miał świadomość, że widownia i cały Paryż, a możliwe że wkrótce także Francja są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dlatego po wstrząsie wygłosił ważne słowo do Adriena i Marinette przed walką:
— Kochani, sytuacja robi się coraz bardziej poważna. Paryżanie nie mogą sobie uświadomić, że są w niebezpieczeństwie. Muszą zostać utwierdzeni w przekonaniu, że to jest część przedstawienia. Inaczej widownia wpadnie w panikę, a jury postawi nasz spektakl na straty. A ja nie chcę do tego dopuścić! — w tym momencie położył swoje ręce na barku blondyna i graniastowłosej — Jesteście bardzo potrzebni! Cały ten spektakl jest w waszych rękach! I nie tylko on! Cały Paryż na was liczy!
Młodzi zakochani podczas słów reżysera uważnie słuchali i patrzyli się na poważną i zarazem dającą nadzieję twarz. Czuli, jak z każdą chwilą tak jakby im przybywało sił i odwagi do zmierzenia się z największym zagrożeniem w ich karierze. Tego najbardziej potrzebowali w takiej chwili.
— Jeszcze do tej pory nie zmierzyliśmy się z tak wielkim wyzwaniem jak teraz — po chwili bardziej pewna siebie Marinette wyraziła gotowość do walki — I rozumiemy powagę sytuacji.
— Musimy się przemienić tak, aby pomyśleli że za maską kryje się Gabriel i Agathe — zasugerował Adrien.
— Spokojnie — zapewnił Wilson — Wszyscy będą tak przekonani. Nawet jury. A nawet jeśli — ja przejmę odpowiedzialność za to. Ja będę się z tego tłumaczył. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby nie dopuścić do ujawnienia prawdy. Ufamy sobie na tyle, że możemy i tym razem zaufać.
— A co będzie z widownią, jury, ekipą telewizyjną oraz Paryżem? Nie wiemy czym ich zaatakuje — zwrócił uwagę na ważny szczegół blondyn.
— Będzie nam potrzebna pomoc Alyi — podzieliła się pomysłem graniastowłosa — Musi się przemienić w Rudą Kitkę, aby mogła stworzyć iluzję jakiejś bariery ochronnej nad widownią i ekipą telewizyjną.
— Dobry pomysł — pochwalił pomysł reżyser — Tylko pamiętajmy, że po przedstawieniu Alya musi się przemienić by na końcu ukłonów pojawiła się iluzja superbohaterów.
— To wszystko jasne — dodał model.
— Obiecaliśmy Mistrzowi Fu, że nigdy nie ujawnimy swoich tożsamości. I nigdy miracula nie trafią w ręce Władcy Ciem. I tym razem też nie do tego nie dojdzie! — tą przemową i zarazem obietnicą dziewczyna przypieczętowała plan walki podczas spektaklu.
— I za to ciebie kocham, Marinette — Adrien zachwycił się przemową swojej ukochanej i dał jej całusa w policzek. Po chwili zadał ostateczne pytanie — To jak? Wchodzimy do akcji?
— Wchodzimy! — odpowiedziała pewnie dziewczyna modela.
— Powodzenia. Ja zrobię wszystko co w mojej mocy. Obiecuję — po tych słowach Wilson uśmiechnął się i pobiegł po Alyę, która znajdowała w głąb sceny, przy drugim wejściu do kulis.
Marinette i Adrien schowali się tuż za kulisami. W jednym momencie przed oczami młodych zakochanych ukazały się ich kwami — Tikki i Plagg.
— Tikki, jesteś mi potrzebna — powiedziała do różowej istoty graniastowłosa.
— Świetnie ci idzie z rolą w spektaklu — pochwaliła ją Tikki.
— Dzięki, Tikki — podziękowała jej dziewczyna — Ale Paryż nas wzywa!
W tym samym czasie blondyn rozmawiał z Plaggiem.
— Plagg, czas na bohatera! — poinformował swoje kwami.
— Jestem gotów, jak zawsze — odpowiedziało czarne stworzonko — Wchodzimy do akcji!
W tym momencie młodzi zakochani już jako Agathe i Gabriel w tym samym czasie zawołali swoje formułki
— Tikki, kropkuj!
— Plagg, wysuwaj pazury!
...
Tymczasem widownia zaczęła się coraz bardziej niepokoić tym, co się działo na scenie. Ostra Osa zaczęła grozić wszystkim na scenie, że jak nie powiedzą, gdzie schowali się młodzi zakochani, to poznają na własnej skórze okropnego bólu i nienawiści. Uczniowie chowali się z udawanym i zarazem prawdziwym strachem za rekwizytami. Jury też zaczęło wyrażać swój niepokój. Jedynie wielka fanka teatru zachwycała się realnością przedstawienia. Nagle zza kulis wyszedł Wilson — autor spektaklu i zarazem odtwórca roli Wychowawcy.
— Spokojnie! Wszystko jest pod kontrolą! To jest część przedstawienia! Więc nie bójcie się! To wszystko to efekty specjalne!
Po tych słowach otuchy jury uwierzyło mu, podobnie widownia. Nagle zza kulis padły słowa:
— Tikki, kropkuj!
— Plagg, wysuwaj pazury!
W jednej chwili za kulis zabłysło na różowo i zielono. Nadeszła wielka chwila prawdy. Wilson zaczął się bardzo niepokoić. W duchu modlił się, aby wszyscy uwierzyli, że to Agathe i Gabriel kryją się za maskami Biedronki i Czarnego Kota.
— Błagam! Niech uwierzą! Niech uwierzą!
W końcu na scenie pojawili się superbohaterowie we własnej osobie. Widownia w jednej chwili krzyknęła z radości i zaczęła wiwatować. Wilson stresował się potwornie. Czuł, że zaraz jego serce nie wytrzyma tego stresu. Jedynie chciał, aby prawda o tożsamości nie wyszła na jaw. Chciał spełnić swoje marzenie. Reżyser z niepokojem patrzył na jury. Za chwilę wszystko miało być jasne. Nagle jury spojrzało na Wilsona i... dało gest ręką na znak, by kontynuował. Wtedy głęboko odetchnął z ulgą. Teraz było pewne — zadanie zostało wykonane.
Wilson czym prędzej ruszył po Alyę, która znajdowała się w głąb sceny. Reżyser dał jej znak, że ma do niej sprawę. Rudowłosa w niepostrzeżony sposób wyszła ze sceny i poszła za Wilsonem w kierunku garderobiarni.
Tymczasem na scenie zaczęła się wielka walka między dobrem a złem. Między Biedronką i Czarnym Kotem a Ostrą Osą. Dwóch do jednego.
— Proszę, proszę! Kogo my mamy? Biedronkę I Czarnego Kota! — zaśmiała się żałośnie Ostra Osa na widok przybyłych superbohaterów.
— Edith, rozumiem twoje rozczarowanie i wściekłość — Biedronka próbowała zakończyć konflikt w sposób pokojowy — Nie możesz się pogodzić się z faktem, że Gabriel wybrał Agathe a nie ciebie.
— Ale to nie jest powód, by dokonać zemsty na nich i innych — przekonywał Czarny Kot.
— Ohohohoho! — zaśmiał się damski superzłoczyńca — Ależ się mylisz, kocurku! Przecież to jest powód by zemścić się na nich! Oni się cieszą swoim szczęściem a reszta nie wie, jak to jest mieć złamane serce! Jeśli chcą być razem, ja ich zniszczę! Ale najpierw zajmę się wami i odbiorę wasze miracula!
Po tych słowach Ostra Osa głośno i żałośnie się zaśmiała.
...
Tymczasem przez kulisy biegła Alya wraz z Wilsonem biegli w kierunku drzwi do garderobiarni, by poprosić ją o pomoc. Kiedy wbiegli do pokoju z kostiumami, czekał już na nich... Mistrz Fu! Co prawda Wilson już wcześniej rozmawiał z nim w sprawie pomocy superbohaterów podczas spektaklu. Wiedział, że sam mistrz przybędzie, ale nie spodziewał się, że na serio się pojawi i mu pomoże. Że zrobi wszystko, aby nie dopuścić do ujawnienia prawdy o superbohaterach. Że zrobi wszystko, aby wszyscy widzowie czuli się bezpiecznie. Że zrobi wszystko, aby jego spektakl nie poszedł na straty. Lecz w tym momencie dla niego najważniejsza było dobro całej Francji. Dobro superbohaterów, których był idolem. Dobro swoich najbliższych przyjaciół.
— Co się stało reżyserze? — zadała pytanie zaniepokojona Alya.
— Jesteś w tym momencie potrzebna. Jako Ruda Kitka! — odpowiedział zaskoczony realną obecnością mistrza Wilson.
— To prawda, panie Wilsonie — przyznał rację Mistrz Fu, po chwili zwrócił się do rudowłosej — Alya, co prawda będziesz potrzebna później. Ale w tym momencie twoja pomoc okaże się niezbędna! Trzeba ochronić widownię, ekipę telewizyjną oraz cały Paryż na wypadek walki poza sceną. Wiesz, jakie moce posiada to miraculum Lisa?
— Oczywiście, mistrzu. Już raz walczyłam więc wiem jakie mam możliwości.
— Świetnie — Mistrz Fu podał lisi naszyjnik — Idź się przemień i zrób wszystko co w twojej mocy. Superbohaterowie liczą na ciebie.
— Wchodzę do akcji! — po tych słowach Alya wyszła z garderobiarni.
— Powodzenia! — życzył Wilson, następnie zwrócił się do Mistrza Fu — Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby utrzymać widownię w spokoju. Niech pan schowa się w garderobie. Tam pan będzie bezpieczny!
— Dobrze — wtedy Wang złapał Wilsona za rękę i powiedział — Pamiętaj: zrób wszystko co możesz, by tożsamości superbohaterów nie wyszły na jaw oraz żeby miracula nie trafiły w niepowołane ręce.
— Obiecuję — odpowiedział po chwili reżyser i poszedł w kierunku sceny.
...
Kiedy Alya znalazła się już za kulisami, założyła na szyję lisi naszyjnik i po chwili z wisiorka wyszło jej kwami — Trixx.
— Alya! Jak miło znowu ciebie zobaczyć! — ucieszyło lisie stworzonko.
— Mnie też! Ale na pogaduszki przyjdzie pora po ochronie Paryża! — ucieszyła się Alya i po chwili wypowiedziała swoją formułkę — Trixx, do ataku!
W jednej chwili niepostrzeżenie przemieniła się w Rudą Kitkę. Wyjrzała za kulis i nagle spostrzegła walczących superbohaterów z Ostrą Osą. Niebezpiecznie kierowali się w kierunku widowni, która coraz bardziej zaczęła się niepokoić.
— Czas użyć mojej mocy! — uznała Ruda Kitka. Chwilę pomyślała nad rzeczą, którą chciała stworzyć. Następnie wyobraziła sobie ją i używając swojego fletu wypowiedziała swoją formułkę uruchamiającą jej główną moc — Miraż!
Po chwili na końcu fletu pokazała się kula mocy. Następnie rzuciła ją na ziemię przed sceną. Potem odbiła się od niej, w ten sposób tworząc niewidzialną i niezniszczalną barierę ochronną dla widowni, ekipy telewizyjnej i dla jury. Nawet bracia — kierownik oraz pracownik ekipy budowlanej będący na premierze spektaklu mogli czuć się bezpiecznie. Barierę udało się stworzyć dosłownie w ostatniej chwili. A to dlatego, że w momencie kiedy Ostra Osa dostała od Biedronki i leciała wprost na widownię, gdyż wyrzuciła na widzów czarno-żółte strzałki powoduje u ludzi nienawiść i złość, wtedy bariera już powstawała nad ludźmi oglądającymi przedstawienie. Ostra Osa upadła wprost na niewidzialną i niezniszczalną barierę, jaka istniała nad nimi. Ale później wstała i ciężka oraz ostra walka została kontynuowana.
Ruda Kitka wróciła za kulisy, gdzie czekał już na nią Wilson. Głęboko odetchnęła z ulgą po uratowaniu sytuacji w ostatniej chwili.
— I jak sytuacja? — zadał pytanie młody reżyser.
— Bariera ochronna już jest — poinformowała go lisia superbohaterka.
— Bardzo dobrze — ucieszył się Wilson.
Nagle na wisiorku pierwszy jego segment zniknął.
— Co się dzieje? — zaniepokoił się młody reżyser.
— Za pięć minut muszę się przemienić i co gorsze, za tyle czasu bariera zniknie — wyjaśniła Ruda Kitka.
— Czyli moja radość jest przedwczesna! — przeraził się Wilson — O nie! I co teraz?
— Ja zrobiłam wszystko co mogłam. Reszta jest w rękach Biedronki i Czarnego Kota.
— Teraz pozostaje tylko się modlić, że to się zakończy szczęśliwie — po tych słowach reżyser popatrzył w stronę nieba i odrzekł cicho — Proszę, zrób wszystko co możesz aby oni uratowali Paryż.
...
Tymczasem Biedronka i Czarny Kot walczyli nad widownią na barierze ochronnej z Ostrą Osą — największym wrogiem, z jakim mieli do czynienia. Szukali rzeczy, w której znajdowała prawie czarna Akuma. Co z tym się wiązało, ta rzecz w czarno—żółtym kostiumie okazała się nie do odszukania.
— Gdzie może być ta akuma?
Czarny Kot swoimi uroczymi i uwodzicielskimi oczami próbował znaleźć zaakumowany przedmiot. Nagle dostrzega coś we włosach. Praktycznie było czarne, niewiele było tej fioletowej poświaty.
— Ona ma ja w gumce do włosów! — zawołał do Biedronki — We włosach ją ma! Widać na niej fioletową poświatę!
— Faktycznie! — Biedronka dostrzegła zaakumowaną rzecz — Dobre oko masz, kocie!
— Dzięki, widzisz. Jednak warto mieć kocie oczy!
Na ten tekst widownia, także jury zaśmiało się. Biedronka jedynie odpowiedziała z ironią:
— Ty i twoje urocze żarty! Z sukcesem byś nadawał się do kabaretu!
— Niech no zgadnę! Do AnI Mru-Mru? — zgadywał jej koci towarzysz. Widownia ponownie padła śmiechem.
— Bardziej do Kabaretu Skeczów Męczących! Twoje kawały idealnie opisuje ta nazwa!
Ponownie widownia rechotała i śmiała się. Do tego stopnia, że mogliby zabić śmiechem samą Ostrą Osę, a kto wie może i nawet Władcę Ciem!
— A wy nadajecie sie do Kabaretu Moralnego Niepokoju, gdyż nie macie wstydu całować się jako para! I przez to jestem tak niespokojna i wściekła! — krzyknęła ze złością Ostra Osa i nagle z puderniczki wyszły dwa duże kijki, które odrzuciły superbohaterów wprost na scenę.
Jury oglądające spektakl wręcz wybuchali z zachwytu.
— Coś niesamowitego! Arcydzieło! — pochwalił krytyk teatralny Jean — Marc Disableu.
— Ten spektakl naprawdę ma wielki potencjał! — przyznał dyrektor telewizyjny TV1 Nicodeme Telefrance
— Kocham cię! — wyznała miłość Wilsonowi Daniela Ikonowska. To ona zakochała się w nim, kiedy go zobaczyła na próbach pod wieżą Eiffla.
Nagle pojawił się kłopot. Superbohaterowie spadali wprost na stojącą na scenie Gaię, która nie potrafiła się ruszyć. Tak ten fakt zagrożenia ją przytłoczył. Zauważył to Fabien i w ostatniej chwili odepchnął ją wprost na drugi koniec sceny i tam upadli. Chłopak o ciele atlety leżał na różowowłosej w dość dwuznacznej pozycji.
— Dlaczego to zrobiłeś? — Gaia nie rozumiała, dlaczego on ją uratował.
— Byłaś w tarapatach. Musiałem cię ratować — wytłumaczył jej Fabien.
— Wiesz? — po tych słowach Gaia zbliżyła twarz chłopaka o ciele atlety do swojej i oddała namiętny pocałunek. Fabien mimo zaskoczenia tym gestem, odwzajemnił to. To wszystko widział i nagrywał Ignace, schowany za ostatnią ławką. Teraz wiedział, że to on wygrał zakład. Nie wymigają się młodzi zawodnicy, gdyż posiadał na to dowód. Po chwili Gaia dodała patrząc w oczy Fabienowi:
— Jednak masz w sobie z idealnego atlety.
Po chwili obaj cicho się zaśmiali. Natomiast Ostra Osa za pomocą długiego kijka z puderniczki przemieszczała się z końca widowni na scenę. Wtedy do zaakumowanej Edith przemówił Władca Ciem, który widział wielki moment na pokonanie superbohaterów oraz zdobycie ich miraculi.
— Dalej! Ostra Oso! Zakończ to wreszcie! Odbierz im miracula!
— Dobra, czas skończyć ten kabaret! — zaśmiał damski superzłoczyńca i wrócił na scenę.
A tam już na środku sceny leżała Biedronka, natomiast przy kulisach Czarny Kot. Wreszcie Ostra Osa stanęła przed superbohaterką w czarne kropki.
— To już koniec gry, owadzie! — oznajmiła z wściekłością w głosie.
Zaczęła już schylać się aby zdobyć miracula Biedronki. Wydawało się, że to już gorzej nie mogło być. Lecz Biedronka odparła pewnie:
— Niezupełnie, osi jadzie! — po tych słowach zarzuciła swym yoyo i zahaczyła nim o jedną z metalowych belek tworzących dach nad sceną. Po chwili podniosła się do góry.
Tuż przed ucieczką Czarny Kot zauważając, że jej ukochana jest w śmiertelnym zagrożeniu, rzucił się na Ostrą Osę. Ale kiedy zauważył podnoszącą się towarzyszkę, uświadomił sobie, że wpadł w pułapkę. Dostał od Ostrej Osy i upadł na podłogę. Po chwili zaakumowana Edith przytrzymała kociego superbohatera dwoma kijkami i usiadła nad nim. Chciała zdobyć jego miraculum. Władca Ciem czuł się zachwycony i przemówił do superzłoczyńcy:
— Świetnie Ostra Oso! Odbierz mu miraculum! To jest wielka szansa! Nie zmarnuj jej!
Biedronka widząc to, przeraziła się. Chciała pomóc, ale przez przypadek została obwiązana liną z yoyo i nie mogła się wydostać. Zaczęła wołać o pomoc, gdyż wiedziała że sytuacja była dramatyczna. Podobnie zrobił to Czarny Kot. Moment wyglądał na fatalny. Widownia i jury stali przerażeni. Czy to był już faktycznie koniec? Faktycznie nic już nie mogło ich uratować?
Wychowawca wiedział, że musi coś zrobić. Czuł, że tylko on może uratować spektakl i wszystkich. Nagle postanawia zrobić coś bardzo ryzykownego. Zaczął pędzić wprost na Ostrą Osę, która była zajęta próbą zdjęcia pierścienia. Skoczył na nią i z całej siły odepchnął ją od superbohatera oraz poleciał z nią aż za kulisy. Cała widownia i jury czuli się zszokowani, ale po chwili zaczęli gromko klaskać i wiwatować. Sytuacja została opanowana. Na razie.
— Masz plan, aby ją pokonać? — zadał pytanie swojej ukochanej Czarny Kot.
— Zobaczymy, co nam powie Szczęśliwy Traf — odpowiedziała mu Biedronka i po chwili wypowiedziała swoją formułkę uruchamiającą swoją moc — Szczęśliwy Traf!
Przez moment zrobiło się różowo. Potem z góry przyleciała...
— Kartka z jakąś czterocyfrową liczbą? — zdziwiła się superbohaterka w biedronkowy wzorze.
— W takim momencie chcesz wysłać SMS-a do radiowej loterii? — zażartował koci kochanek, na co widownia padła śmiechem.
Biedronka zaczęła szukać przedmiotów, które mogłyby im pomóc. Nagłe dostrzegła kilka obiektów zaznaczonych w biedronkowy wzór — otwarte yoyo z wyświetlaczem, cztery kreski wyświetlone na ekranie yoyo, dłoń kocurka i podłoga na scenie.
— Aha, yoyo się zablokowało — załapała biedronkowa superbohaterka — Muszę wpisać hasło by się wydostać — zwróciła się do swojego partnera — Czarny Kocie, użyj Kotaklizmu. Miej go w gotowości.
— Się robi, księżniczko! — następnie wypowiedział formułkę — Kotaklizm! — po tych słowach na jego dłoni pojawiła się niszczycielski moc — Jest w gotowości. Na co mam użyć tej mocy?
— Na podłogę sceny! — wyjaśniła mu Biedronka — Ja ci powiem, kiedy masz jej użyć. Dobra, teraz szybko wpisać hasło — po tych słowach superbohaterka zaczęła wpisywać czterocyfrową liczbę do yoyo.
Kiedy skończyła ją wpisywać, yoyo w końcu się odblokowało a Biedronka zaczęła lecieć w dół. Nagle zauważyła Ostrą Osę spadającą wprost na nią. Przeraziła się. Kiedy spadła na podłogę, zaakumowana Edith skoczyła wprost na nią.
— To już koniec, Biedronko! — odpowiedziała ze złością Ostra Osa i już zabierała się do odebrania kolczyków.
Sytuacja wyglądała bardzo tragicznie. Ponownie widzowie i jury wyrazili przerażenie. Czyżby ten spektakl miał się tak skończyć? Czy faktycznie żaden cud nie nadejdzie? Biedronka była przerażona. Nagle superbohaterka zauważyła coś i odpowiedziała pewnie:
— Ja bym nie powiedziała, że to koniec — po tych słowach zdjęła z włosów gumkę do włosów z fryzury Ostrej Osy — Żegnaj, wredna oso — zawołała do Czarnego Kota — Teraz!
W tym momencie koci kochanek użył Kotaklizmu na podłogę, a Biedronka odepchnęła nogami zaakumowaną Edith prosto na spróchniałą podłogę stworzonej przez supermoc kocurka. Superbohaterka zniszczyła zaakumowany przedmiot. Po chwili wyleciała z niego Akuma, a Ostra Osa z impetem i trzaskiem wpadła do dziury w podłodze sceny, a na nią spróchniałe deski. Najgroźniejsza walka zakończyła się zwycięstwem!
— Koniec twych rządów mała Akumo! — Biedronka wstała, a następnie złapała akumę, którą potem oczyściła — Mam cię! —Nie minęła chwila, a z yoyo wyleciał biały motylek — Papa, miły motylku! Niezwykła Biedronka! — po tych słowach podrzuciła karteczkę do góry, która zmieniła się czerwono—czarną moc przywracającą wszystkie szkody do stanu sprzed walki. Dziura w scenie zniknęła, podobnie też bariera ochronna nad widownią, ekipą telewizyjną oraz całym Paryżem, aż w końcu sama Edith powróciła do swojej pierwotnej postaci. Podczas tego biedronkowego i cudownego widowiska, jakie zapanowało na paryskim niebie, wszyscy zachwycali się tą magią uzdrawiającą wszystko co zostało zniszczone. Kierownikowi po raz pierwszy wywarło na to wielkie wrażenie. Czuł tą magię, odczuwał te emocje towarzyszące temu widowisku.
— Wow! — wyznał starszy brat — Nie wiedziałem, że ich obecność powoduje takie fantastyczne emocje! Muszę jedno przyznać — źle o nich sądziłem! Oni naprawdę mają w sobie coś niesamowitego!
— A nie mówiłem! — odpowiedział z radością pracownik — Oni naprawdę są prawdziwi! To nie są żadni przebierańcy!
— Jak mogłem tak sądzić? To jest takie... takie...
— Miraculous! — dodał młodszy brat. Starszy nie do końca rozumiał znaczenia tego słowa — To znaczy po angielsku cudowny!
— To wszystko najlepiej opisuje słowo "Miraculous"! — przyznał z radością kierownik — Nawet przymiotnik "cudowny" nie oddaje najlepiej tego wszystkiego, co się dzieje teraz! — po chwili spojrzał na swojego brata — Przepraszam cię za to, że nie dawałem ci szansy przekonać mnie do swojej opinii. Za wszystkie kłótnie i groźby kierowane w twoją stronę. Myślałem, że oni są tylko dla sławy i pieniędzy. Teraz wiem, że się myliłem. Gdyby nie oni, to faktycznie ani mnie ani ciebie dawno by już nie było...
Nie dokończył, gdyż jego młodszy brat przytulił się do niego. Kierownik teraz wiedział, że przeprosiny zostały przyjęte. Odwzajemnił jego gest.
Z kolei Daniela — członkini konkursowego jury też nie mogła wyjść z zachwytu nad tym magicznym zjawiskiem:
— Wow! Jakie to piękne! Takie fantastyczne! To jest... to jest...
— Niezwykła Biedronka! — nagle odezwał się do niej męski głos. Daniela wzrokiem szukała właściciela jego głosu. Okazało się, że to był... Wilson — jej pierwsza wielka miłość. Obaj spojrzeli sobie nawzajem w oczy, a po chwili zarumienili się i... zaśmiali się. Widać, że zakochali się od pierwszego wejrzenia!
Ruda Kitka głęboko odetchnęła z ulgą i przemieniła się z powrotem w Alyę. Nagle pojawił się obok niej Mistrz Fu, uśmiechnięty
— Świetna robota. I świetny spektakl — pochwalił ją i przedstawienie — Idź na scenę i dokończ swoją rolę. Ja zajmę się Trixx żeby była gotowa na koniec.
— Dziękuję, mistrzu — podziękowała rudowłosa i wróciła na scenę, a Mistrz Fu wrócił do garderoby by zająć się Trixx.
Główni superbohaterowie tradycyjnie przybili sobie żółwika i razem zgodnie i radośnie zawołali:
— Zaliczone!
Nagle przychodzi zaniepokojony Wychowawca. Bał się, że mogło coś stać się swoim kochanym duchowym dzieciom.
— Wszystko w porządku dzieci? — zadał pytanie klasie.
— Tak! — odpowiedziała reszta klasy.
— Co się stało? Strasznie boli mnie głowa — zapytała się Edith, której ból głowy dał jej się we znaki.
— Zostałaś zaakumowana — wytłumaczył jej Czarny Kot — Przemieniłaś się w superzłoczyńcę. Ale już jest po wszystkim i wszystko dobrze się skończyło.
— Współczuję ci, że spotkało cię rozczarowanie, bo twoja miłość wybrała kogoś innego — pocieszała ją Biedronka, klęczący i położeniu swojej ręki na barku Edith — I rozumiem to. Ale to wcale nie oznacza, że nigdy się nie zakochasz. Zakochasz się. Każdego z nas to spotka — tutaj wskazała ręką na wszystkich wokół — Nie będzie osoby, która nie doświadczyłaby miłości. Kiedyś się zakochasz, jestem tego przekonana — nagle miracula superbohaterów zapikały, to znak, że muszą zniknąć — Ojej, już musimy pędzić. Do zobaczenia, moi drodzy!
— Trzymajcie się, kochani! — po tych słowach Czarny Kot przekazał powietrznego całusa w stronę widowni oraz razem z Biedronką razem machali rękoma na pożegnanie i uciekli za kulisy.
W tym momencie Wychowawca przemówił do uczniów chcąc nawiązać do tego, co się stało. To miał być pewnego rodzaju morał wypływający ze spektaklu:
— Widzicie, Paryż jest wyjątkowym miejscem, gdyż jest to miasto pełne miłości. Nie tylko tej, powszechnie rozumianej, ale tej jako szacunek do każdego. W tym mieście mieszka tu każdy. Czy ktoś z Afryki, Chin a nawet z Polski. Ale mimo że bardzo się różnimy, to jednak często widzimy, że my się kochamy i szanujemy. Mimo różnych dramatów, tragedii czy nieszczęść. Mimo tego wszystkiego, nadal wszyscy się kochają. Inni mogą od nas wiele nauczyć o tym, czym jest miłość. A miłość to nie tylko powszechnie rozumiane zakochanie, ale przede wszystkim szacunek i tolerancja dla każdego. Dla każdego. Taka lekcja wynika z tego, co się wydarzyło — nagle zadzwonił dzwonek oznaczający tylko jedno, Wychowawca spojrzał na zegarek wiszący na ścianie i dodał na koniec — Ooo! Już jest po lekcjach! Życzę wam miłego weekendu! Niech biedronka szczęściem was obdarzy! Do widzenia!
Po chwili wszyscy spakowanie wyszli z sali lekcyjnej tam, gdzie weszli — kulisami z lewej strony. Jedynie Agathe i Gabriel zostali w sali i już mieli wychodzić z niej kiedy nagle Wilson zawołał:
— Poczekajcie chwilę — młodzi zakochani zatrzymali się i odwrócili się do niego — Mam do was pytanie. Jak to jest być zakochanym?
— To jest niesamowite uczucie — odpowiedziała promieniująca radością graniastowłosa — Tak naprawde trudno je opisać. To trzeba samemu na własnej skórze poczuć
— Jak jest się zakochanym, bardzo zależy na pielęgnowaniu miłości — dodał uśmiechnięty blondyn — Chce się jak najwięcej czasu spędzać z swoją ukochaną osobą. A dlaczego pan o to pyta?
W tym momencie Wilson jakby szukając odpowiedzi na pytanie spojrzał raz na zdjęcie swojej ukochanej, a raz na... jurorkę konkursu — Danielę. Po dłuższej chwili początkowo nie wiedząc co odpowiedzieć, odrzekł młodym zakochanym:
— Wiecie, ja nigdy nie byłem zakochany — jeszcze raz spojrzał przez dłuższą chwilę na Danielę i dodał z lekkim uśmiechem — Ale coś czuję, że to się zmieni. Idźcie już do domu i odpocznijcie.
Już Agathe i Gabriel mieli wyjść, ale Wychowawca zatrzymał ich na chwilkę i odrzekł na koniec:
— A! I jeszcze jedno! Życzę wam wszystkiego, co najlepsze. Pielęgnujcie waszą miłość.
— Dziękujemy. Do widzenia — przyjęli życzenia młodzi zakochani i wyszli z sali. Wychowawca zanim opuścił salę jeszcze raz spojrzał z uśmiechem na zdjęcie. Potem schował je do torby i opuścił szkołę kulisami z prawej strony.
Po chwili na scenie nastąpiła ciemność. Wszyscy domyślali się, że to stanowiło przejście do prawdopodobnie ostatniej sceny tego spektaklu. I nie mylili się. W jednym momencie nastąpiła jasność. Miejscem akcji było to samo miejsce, które zaczynało spektakl — plac przed paryskim gimnazjum. Z prawej strony, tam gdzie znajdowało się wejście ze szkoły, stamtąd wychodzili wolni już uczniowie. Jako pierwsi wyszły Grace, Blanch, Cornelia wraz Blaisem i Igorem. Drugi z chłopaków stał obok kolorowowłosej, z kolei rudzielec trzymał za rękę... ciemnowłosej! Czyżby między nimi zaszło coś więcej? Tego nikt nie wie.
— Nie mogę uwierzyć! — zachwycała się blondynem oraz graniastowłosą jasnowłosa — Oni są już parą!
— To takie niesamowite! — dodała ciemnowłosa.
— Tak bardzo się cieszę! — Cornelia aż podskakiwała z radości.
— Gabriel dokonał świetnego wyboru! — przyznał krótkowłosy z żółtą grzywką przytulając się do swojej przedmówczyni — Będą szczęśliwi!
— Na pewno! Krzyknijmy na ich cześć! — wydał komendę Blaise, przytulił się do Blanch oraz razem z pozostałymi dziewczynami i chłopakiem zawołali na cześć młodych zakochanych:
— Niech żyje młoda para! Niech żyje!
Natomiast z budynku gimnazjum wyszli Fabien, Gaia oraz Ignace, który wyraźnie czuł się usatysfakcjonowany swoim zwycięstwem:
— Ha! Wygrałem! Wygrałem zakład! A nie mówiłem, że się zakochacie!
— Tak. Teraz wiem, że tak! — przyznała mu rację różowowłosa — Po tym jak mnie uratował, zrozumiałam, że on jednak ma w sobie idealnego atletę.
— Ja tylko ciebie uratowałem — protestował chłopak o ciele młodego atlety.
— Tak, to prawda — odpowiedziała Gaia i zarazem zaznaczyła — Ale się pocałowaliśmy.
— To był wymuszony pocałunek! — Fabien dalej próbował się usprawiedliwić.
— Nieprawda! Odwzajemniłeś pocałunek! Więc nie był wymuszony!
— Tak, potwierdzam! — Ignace czekał na ten moment, aż wreszcie mówiąc potocznie "dokopie" swojego przyjaciela — Nawet nagrałem dla dowodu!
Tego było już za wiele! Chłopak o ciele atlety tak się zdenerwował na wiadomość o dowodzie, że już przymierzał się do ataku na swojego kumpla:
— Osz ty! Ignace...
Ale różowowłosa próbowała powstrzymać mocne zapały młodego atlety. Ale młody informatyk wyglądał na bardzo pewnego siebie i nie bał się reakcji swojego przyjaciela:
— Radziłbym mnie nie atakować, bo to udostępnię w internecie!
— Co?! Nie odważysz się! — wnerwił się Fabien.
— Nie odważę się, jeśli zrealizujecie waszą karę — Ignace przypomniał mu warunki zakończonego zakładu — Czyli stawiacie mi podwójne lody i obiecujecie, że zostaniecie parą.
— Co?! Już po tobie ty...
— Ekhem. Albo publikacja albo realizacja zakładu — Ignaca nie ruszały ataki swojego kolegi. Wiedział, że Fabien nie ma najmniejszych szans na wygranie słownej walki z nim. Chłopak o ciele atlety zaniemówił i po chwili zrezygnowany odpowiedział:
— O nie! Wygrałeś!
Różowowłosa śmiała się na widok wzburzonego młodego boga i pocieszyła go słowami:
— Och, nie smuć się idealny atleto. Ja też mam karę, więc jesteśmy w tej samej sytuacji. Pomogę ci z realizacją zakładu.
Po tej kwestii śmiejąc się z Ignacem razem ze zrezygnowanym chłopakiem o ciele atlety poszli w głąb sceny, aby zobaczyć wielki występ księcia Barthela. A skoro o nich mowa, właśnie Alice oraz jej wielbiciel wyszli ze szkoły. Rudowłosa przemówiła do zebranych:
— Panie i Panowie! Za chwilę zobaczycie Barthela, który przemówi głosem przystojnego księcia! Ostrzegam - ten występ może przynieść salwę śmiechu!
Po chwili cała uwaga skierowała się w stronę muzyka z koroną na głowie:
— Ja, jestem książę Barthel. Jestem księciem tej szkoły i oczekuję od was szacunku i bycia mi poddanym — kiedy przemówił głosem księcia, wszyscy śmiali się. Sposób, w jaki udawał głosowo przystojnego księcia po prostu był zabawny — I proszę ze mnie się nie śmiać. Bo jestem księciem Barthelem — nawet widownia prawie by się zsikała ze śmiechu. Alice uznała, że już czas kończyć ten show. Musiała przyznać jedno — Barthel poświęcał się, nawet kosztem własnej godności, aby zdobyć jej serce.
— A oto był występ Barthela! — po jej słowach wszyscy wiwatowali i bili brawo. W ich trakcie Alya powiedziała na ucho swemu wielbicielowi:
— Nie spodziewałabym się, że po raz kolejny się upokorzysz przed całą klasą dla mnie — po dłuższej chwili dodała — I za to ciebie pokochałam — po tych słowach ku radości muzyka pocałowała go. Wtedy wybuchły wiwaty oraz brawa na cześć nowej pary.
Tymczasem Agathe i Gabriel jako ostatni wyszli ze szkoły. Stanęli na środku sceny, kiedy w tle wiwatowała klasa. Stanęli naprzeciw siebie i spojrzeli sobie w oczy.
— Nie mogę uwierzyć, że moje najskrytsze marzenie się spełniło — nie dowierzała graniastowłosa — Jestem twoją dziewczyną.
— Cieszę się, że jestem twoim chłopakiem — odpowiedział blondyn.
— Wiesz — przyznała Agathe — zawsze myślałam, że do końca życia ja i ty będziemy źle zaczynać dzień. Ja przecież jestem totalną ofiarą, z kolei ty w związku z relacjami w twojej rodzinie.
— Ale zawsze będziemy mieli siebie nawzajem — zapewnił ją Gabriel — Choćby się cokolwiek działo, my zawsze będziemy razem i wspierać siebie nawzajem. Cieszę się, że mam ciebie.
— Ja też.
Teraz nadeszła wielka chwila, na którą wszyscy i młodzi zakochani czekali. Aż na samą myśl o tym, zarumienili się. W końcu rumiani na policzkach i ze szczerymi uśmiechami blondyn wyznał swojej ukochanej:
— Kocham cię, Agathe.
— Ja ciebie też, Gabriel — odpowiedziała z wzajemnością graniastowłosa. Tym razem nic nie stało na przeszkodzie, aby mogli wreszcie to zrobić. Zbliżyli do siebie swoje twarze i ich usta złączyły się w pocałunku. W tym momencie doszło do pierwszego pocałunku młodych zakochanych. A Edith wydała okrzyk na cześć młodych zakochanych:
— Niech żyje młoda para!
— Niech żyje młoda para! — zawołała cała klasa i widownia — Niech żyje! Niech żyje!
— Niech żyją Biedronka i Czarny Kot! — ku zaskoczeniu wszystkich wydała komendę Daniela — dziewczyna zakochana w Wilsonie.
— Niech żyją superbohaterowie! Niech żyją! Niech żyją! — zawołali chórem i z radością wszyscy i czerwona kurtyna zasłoniła scenę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro