15 - „Dzień Premiery - Część III" („Trudna sztuka kamuflażu - Część I")
Po chwili czerwona kurtyna wreszcie odsłoniła miejsce akcji - plac przed szkołą. Po lewej stronie znajdowało się wejście do budynku, które zarazem było wejściem za kulisy. Towarzyszyły tradycyjne dźwięki ruchu ulicznego. Nagle z prawej strony weszli na scenę młodzi uczniowie podzieleni na grupki. Na plan główny weszły trzy dziewczyny. Jedna miała jasne włosy, druga ciemne z dodatkiem fioletu, a trzecia kolorowe obwiązane różową bandamką. Miały na sobie inne ubrania niż te, w których chodziły na co dzień. Grace, Blanch oraz Cornelia przywitały się i po chwili, jak to koleżanki w szkole, pytały się o to, jak zaczęły dzień.
- Jak zawsze - zaczęła jako pierwsza Blanch - Wcześnie i na spoookooojnie poszłam do szkoooły. Lepiej się nie zaczął dzień.
- Ja zaczęłam dzień fantastycznie - dodała od siebie Grace - Na śniadanie miałam gofry z truskawkami i bitą śmietaną. Lepiej nie mogłam zacząć dnia.
- U mnie też dobrze - wyznała Cornelia - W telewizji zapowiadali świetną pogodę na dzisiaj. Więc na pewno dziś uda się wyjść na piknik. No dzień nie mógł rozpocząć się lepszą wieścią.
- To świetnie - ucieszyła się jasnowłosa - Przynajmniej nie będzie padać, tak jak ostatnio. Przez to moja nowa sukienka zmokła i musiała iść do prania.
- Ja lubię deszcz - przyznała się ciemnowłosa - Jest tak chłodno i przyjemnie. Inne powietrze i wszystko mieni się srebrem w trakcie deszczu.
- Aha - zauważyła kolorowowłosa - To dlatego nie spieszyłaś się z pomocą spakowania rzeczy i powrotem do domu.
Dziewczyny zaśmiały się. Nagle zauważyły podchodzących do nich rudowłosego Blaise'a i Igora - chłopaka ze złotym sercem. Przywitały się z nimi:
- Witajcie, chłopaki.
- Hehe, witaj, Cornelia, hehehe - odpowiedział z nieśmiałością i rumieńcami na policzkach Igor. Czuł miętę do Cornelii.
- Witajcie. Co tam porabiacie? - zapytał się Blaise.
- Rozmawialiśmy o tym, czy dobrze zaczęliśmy dzień - wyjaśniła kolorowowłosa.
- Ja dobrze - pochwalił się rudowłosy - Dzisiaj widok Paryża we wschodzącym słońcu dał mi inspirację do zrobienia obrazu. Już zrobiłem część szkicu, bo musiałem spieszyć się do szkoły.
- Może nam pokażesz? Jestem ciekawa, co ci wyszło - zaproponowała Blanch.
Blaise zgodził się i pokazał swoje dzieło. Wszyscy byli pod wrażeniem jego talentu! Zwłaszcza ciemnowłosa.
- Bardzo ładny. Masz do tego talent - pochwaliła go dziewczyna.
- Masz rację, Blanch - przyznała jej rację Grace - Ty masz zdolności artystyczne. A nie każdy chłopak ma taką artystyczną duszę.
- Myślałeś nad szkołą artystyczną? - dodała Cornelia - Taki talent nie może pójść na marne.
- Igor też mi mówił w drodze do szkoły. Prawda? - zadał pytanie rudowłosy.
- Tak, to prawda - potwierdził Igor - Powinieneś to rozważyć jak ukończysz gimnazjum.
- A skoro mowa o artystycznej duszy - zauważyła kogoś ciemnowłosa - Chociaż tak naprawdę o wrażliwej duszy...
- Gabriel już jest! - zawołała z zachwytu jasnowłosa. Faktycznie, przed szkołę przyszedł przystojny model wraz z ciemnoskórym przyjacielem. - Przystojniak z niego! A jaki wrażliwy!
- No, jest przecież modelem - odparła kolorowowłosa - To oczywiste.
- Ja miałem okazję z nim rozmawiać - wyznał rudowłosy - Naprawdę Gabriel to osoba bardzo miła i warta bliższego poznania. Podziwia moje rysunki.
- Jedno mnie zastanawia - zwrócił uwagę krótkowłosy z grzywką - Jest przystojny, ale nie ma fajnej dziewczyny. A tyle się do niego lgnie, a on nic.
- On ma dziewczynę - dodała Blanch - Powiedzmy, że ma. Tyle, że on ją odrzuca.
- I słusznie - poparła postawę modela Grace - To okropna i wredna baba! Nie ma za grosz szacunku do wszystkich! Ta okrutna Edith!
W tym momencie przed szkołą przybyła blondynka oraz jej rudowłosa przyjaciółka. Edith chodziła obracając się raz w jedną, potem w drugą jak napuszone modelki rodem z programu „Top Model". A Elizabeth szła za nią nosząc torbę dziewczyny. Blondynka podeszła do blondyna i zaczęła traktować go jak swojego chłopaka, ku niechęci Gabriela.
- A Elizabeth jako jedyna ją lubi - skrytykowałą ją Cornelia - Z niej to kujonka. Nie, żebym miała coś przeciwko. Ale boli mnie to, że ona zawsze odrabia za Edith prace domowe.
- Na dodatek spełnia wszystkie jej zachcianki - dodał Blaise - Nie zwraca uwagi na to, czy to jest złe czy nie.
- I dobrze, że Gabriel ją odrzuca - poparł modela Igor - Ale ona nic. On naprawdę zasługuje na fantastyczną dziewczynę.
- Skoro o tym mowa - zauważyła kogoś kolorowowłosa - właśnie nadchodzi...
Wszyscy zwrócili się na dochodzące na plac przed szkołą dwie dziewczyny. Pierwsza z nich - graniastowłosa, a druga posiadała rude włosy. Na dodatek miała ciemną maść skóry, podobnie jak przyjaciel blondyna.
- Agathe! - cała piątka zachwyciła się graniastowłosą
- Oj tak! - zaczęła opisywać ją jasnowłosa - Ona jest idealna! Jest taka sympatyczna!
- Pomocna! - dodała ciemnowłosa.
- Nieśmiała i gapowata! W pozytywnym tego słowa znaczeniu! - odparła z uśmiechem kolorowowłosa.
- Kreatywna! - odrzekł z podziwem rudowłosy.
- Niesamowita! - dodał na koniec krótkowłosy.
Po chwili cała piątka odeszła w głąb sceny, a na ich miejsce weszły Agathe oraz Alice - przyjaciółka głównej bohaterki.
- Jak zaczęłaś dzisiaj dzień? - zastanawiałą się graniastowłosa - Niech no zgadnę...
- Lepiej się nie mógł zacząć - pochwaliła się ciemnoskóra - Dzisiaj dopiero dotarło do mnie, że wczoraj przeprowadziłam wywiad z samą Biedronką i Czarnym Kotem do mojego bloga. A ja ci zdradzę jako pierwszej, że dzisiaj wieczorem opublikuję ten wywiad. Wszystkie media zzielenieją z zazdrości. Tylko nie wygadaj proszę, bo to nic pewnego.
- Czyli zgadłam - Agathe nie kryła zdziwienia, że trafiła w setkę - Postaram się nie wygadać, nie jak ostatnio przy niespodziance dla Barthela.
- Ojej, nie przejmuj się - pocieszała ją Alice - Nie rozdrapuj starych ran. Przecież ci wybaczyłam. A poza tym - jak ty rozpoczęłaś dzień?
- Ooooch, wiedziałam, że o to zapytasz - załamała się graniastowłosa - Gorzej dzień nie mógł się zacząć. Nie wyspałam się, a poszłam spać najwcześniej jak mogłam. Potem budzik tak zaczął hałasować że z przerażenia spadłam z łóżka. Potem zamiast pasty do zębów na szczoteczkę dałam szminkę do ust. Długo mi zajęła ta toaleta aby to zmyć z zębów. Potem jeszcze stłukłam szklankę i na śniadaniu wzięłam puste pudełko płatków. Wzięłam je aby je wyrzucić i wtedy momentalnie efekt pecha. W jednej chwili zrobiłam bałagan, a tylko chciałam wziąć puste pudełko i je wyrzucić. Potem musiałam się spieszyć, aby zdążyć na lekcje. Okazało się, że jestem grubo przed czasem, bo źle spojrzałam na zegarek. Na dodatek jestem nieszczęśliwie zakochana w Gabrielu, bo wredna Edith próbuje mi go odebrać. Nigdy nie zdobędę jego serca! Gorzej nie mogłam zacząć dnia. Ale to nie tylko dziś tak mam! Tylko codziennie! Oooch, ja nigdy nie zaczynam dobrze dnia. Chyba mam to zapisane w swoim życiu! Ooooch!
- Ojej, nie martw się - dodawała otuchy ciemnoskóra - Każdy z nas ma gorsze dni. I co z tego, że ty tak masz cały czas, skoro niemal cała klasa ciebie lubi takim jakim jesteś. Także ja - twoja najlepsza przyjaciółka! A co do Gabriela - widać, że nie lubi Edith. Więc masz dużą szansę, żeby mu wyznać co czujesz.
- Dzięki - podziękowała jej Agathe - Ty zawsze we mnie wierzysz, mimo wszystko.
- Od tego masz przyjaciółkę, czyż nie? - zadała pewnie Alice. Graniastowłosa przytaknęła i po chwili przyjaciółki przytuliły się mocno.
Po chwili fabuła przedstawienia przeniosła się do blondyna i czarnoskórego. Gabriel właśnie słuchał najnowszego utworu autorstwa Barthela. Po chwili zdjął słuchawki, które miał na uszach.
- Bardzo dobre rytmy - pochwalił czarnoskórego model - Podoba mi się.
- Dzięki - dodał z nieśmiałością przyjaciel blondyna - Pracowałem nad tym kilka dni. Dzisiaj jak odsłuchałem jeszcze raz uznałem, że jest dobry ale muszę jeszcze nad nim popracować. Ale miło, że ci się podoba, brachu. Przynajmniej chyba dobrze zacząłeś dzień. A właśnie, bracie - jak zacząłeś dzisiaj dzień do momentu przyjścia pod szkołę?
- To samo co każdego dnia - przyznał ze smutkiem Gabriel - Wstaję rano, po porannej toalecie Nathalie mówi mi co jest w dzisiejszym planie. Na śniadaniu jestem zawsze sam. Bo mój ojciec zawsze zajmuje się pracą. Rzadko co się widujemy, a jak już to on jest zawsze chłodny i nigdy mi nie pozwalał wyjść z domu. Bo chce mnie chronić przed światem. Ja też chcę być tak jak inni. I chociaż po części zrozumiał moją prośbę, co widać po mojej obecności tutaj czy czasami gdzie wyjdę z tobą, Alice i Agathe.
Barthela dręczyło go pewne pytanie. Podobnie jak Alice wiedział, że jego przyjaciel i graniastowłosa pasują do siebie. Postanowił troszkę mu podokuczać. Z przyjaźni rzecz jasna.
- A co sądzisz o Agathe? - zapytał się z miną pełną ciekawości.
Gabriel zdziwił się na to pytanie. Spojrzał na dziewczynę gadającą z Alice. W tamtym momencie poczuł dziwne uczucie w środku. Nie wiedział, dlaczego. Po chwili odpowiedział z uśmiechem:
- Yyyyy, wiesz. Widzę, że w niej jest coś niesamowitego. Niemal cała klasa mówi o niej bardzo miło. Jest miła, kreatywna, pomocna i w ogóle fantastyczna. Jak o niej myślę, to czuję, że to ona jest tą jedyną. Co prawda jest tyle dziewczyn zapatrzonych we mnie jak bóstwo. Ale ona ma coś, czego ani fanki ani tym bardziej Edith nie mają. Co prawda znam Edith od dzieciństwa, ale ona była inna. A teraz - się zmieniła na gorsze. Nie wiem, co się z nią stało. W każdym razie Agathe jest piękna nie tylko z wyglądu ale i charakteru.
- Ohohohoho, brachu - pogratulował jej Barthel - Zabujałeś się w niej.
- Co? Ależ skąd! Ja tylko... - protestował Gabriel
- Skoro o niej mowa, właśnie idą młode damy - ciemnoskóry zauważył podchodzące do chłopaków Alice i Aghate. Po chwili zwrócił się do nich - Witajcie, dziewczyny.
- Och, nie podlizuj się nam. Słyszałam o nas jako - Alice postanowiła podokuczać Barthelowi. Po tych słowach odparła głosem młodej damy - "młode damy". Witajcie, przystojni książęta.
Blondyn i graniastowłosa zaczęli chichotać pod nosem.
- Proszę mi wybaczyć, ale to był wyraz szacunku - odrzekł głosem księcia Barthel.
- Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne. Nawet nie potrafisz mówić głosem przystojnego księcia.
Gabriel i Agathe dalej się chichotali.
- Ach tak? - doprawiał jej ciemnoskóry - To się jeszcze okaże! Udowodnię ci, że to potrafię.
- Publicznie? - zadała pytanie pewna siebie Alice. Ciemnoskóry zdziwił się zupełnie. Kompletnie to go wytrąciło - Żartowałam. Przecież już kilka razy się ośmieszyłeś. Na oczach klasy?
- Tak! Zobaczysz i szczęka ci opadnie! - przyjął propozycję Nino.
Po tych słowach blondyn, graniastowłosa oraz ciemnoskóra nie wytrzymali i padli śmiechem. Nawet widownia zaśmiała się głośno. Alice odparła, próbując opanować śmiech:
- Szczęka mi opadnie? Chyba w twoich snach! - po chwili mrugnęła do graniastowłosej - Dobra, skoro chcesz znowu się upokorzyć to proszę bardzo! Chodźmy na osobności książątku, aby omówić szczegóły planu twojej porażki!
Po chwili dziewczyna wraz z Barthelem weszli do szkoły, zostawiając samych Gabriela i Agathe. Graniastowłosa nie chciała zostać z nim. Wiedziała, że przy „miłości jej życia" zrobi z siebie idiotkę.
- Alice! Dokąd idziesz? Nie zostawiaj mnie! Czekaj! - wołała swoją przyjaciółkę, ale już było za późno. Pozostała sama z Gabrielem. Reszta klasy widząc przebieg wydarzeń, zaczęła po kryjomu obserwować dwójkę młodych. Przez chwilę trwała nieśmiała cisza. Blondyn postanowił ją przerwać. Zaśmiał się i zaczął:
- Książątku. Ale dostał!
- Tak, pojechała po nim - wydukała śmiejąc się na początku Agathe - Ale on dalej nie poddaje się! Nawet kosztem swojej godności.
- To fakt - przyznał jej rację Gabriel - Wyznał mi, że zakochał się w Alice. I uparcie o nią walczy.
- Zauważyła jego walkę o jej względy - dodała graniastowłosa - Tak kiedyś mi wyznała. Ale powiedziała, że z nią nie będzie tak łatwo. Aż strach pomyśleć, jakie ma pomysły na sprawdzenie wierności Barthela.
- Nawet ja nie chcę wiedzieć! - zaśmiał się blondyn.
- Mam nadzieję, że nikomu się nie wygadasz - błagała go dziewczyna - Zabije mnie za wygadywanie się z sekretów.
- Ja nikomu nie powiem - zapewnił ją chłopak, ale z niepokojem zwrócił na coś uwagę - Ale obawiam się, że reszta klasy wie o tym, bo chyba nas podsłuchują.
Cała klasa obserwowała i podsłuchiwała ich rozmowę. Agathe załamała się, gdyż nie dotrzymała obietnicy swojej przyjaciółce.
- Oooo nie! Już po mnie! - była blisko łez. Gabrielowi zrobiło się jej żal. Chciał ją pocieszyć, więc przytulił dziewczynę.
- Ojej, Agathe - dodawał otuchy blondynowi - Nie płacz, to było przez przypadek. Nie chciałaś tego zrobić specjalnie. Widzę, że nie masz dobrego dnia. Chodź, wejdziemy do szkoły i mi wszystko opowiesz.
Widownia na ten gest aż westchnęła z zachwytu. Agata czuła zaskoczenie, ale poprawił się jej humor. Marzyła o tym, aby ją on przytulił! Dwójka młodych weszła do budynku szkoły, którego wejście był po lewej stronie sceny - czyli do kulis.
Uwaga widowni zwróciła się wtedy do trójki przyjaciół. Różowowłosej, chłopaka z ciałem atlety oraz czarnoskórego informatyka.
- Choć nie jestem wylewna - przyznała Gaia - to jedno muszę przyznać - Gabriel potrafi zatroszczyć się o dziewczyny. Ucz się od niego, Fabien.
- Och, ja nie muszę. Jestem idealnym wzorem atlety - przechwalał się Fabien.
- Ty wzorem idealnego atlety? - zaśmiała się różowowłosa - Weź przestań! Ty nie wiesz nawet, jak wygrać ze mną!
- A właśnie że potrafię! I kiedyś ci to udowodnię!
- Chcesz po raz kolejny skończyć jak Barthel? Myślę, że nie!
- Spokojnie, już wystarczy! - uspokoił ich Ignace - Mam pomysł na zakład, który żaden z was nie wygra i go się nie podejmie!
Gaia i Fabien mocno się zdziwili. Ale czuli się wielce zaintrygowani tym, co zaproponował ich kumpel. Po chwili różowowłosa dodała z ciekawością:
- A więc, co proponujesz, Ignace?
- Założę się, że wy zostaniecie parą - powiedział pewnie informatyk.
Widownia wyraźnie doznała szoku. Gaia i Fabien zaczęli się śmiać.
- Dobry żart, serio. Tym razem ci się udało - pogratulował mu chłopak z ciałem atlety.
- Ale ja mówię poważnie - Nagle Fabien i Gaia spoważnieli. Ignace kontynuował swój wywód - Zakład, że wy zostaniecie parą jeszcze dzisiaj. Ja założę się, że to się stanie. A wy widząc po waszej reakcji jesteście przeciw. Jeśli ja wygram zakład, wy stawiacie mi podwójne lody oraz obiecujecie, że wy zostaniecie parą. Jeśli wy wygracie - już więcej nie będę poruszał tego tematu i możecie zemścić się na mnie za ten zakład.
Przez chwilę zabrzmiała śmiertelnie poważna cisza. Rózowowłosa i chłopak z ciałem atlety spojrzeli na siebie poważne, nie dowierzając w słowa informatyka. Gaia przemówiła do niego z pełnym podziwem:
- Tego bym się po tobie nie spodziewała, Ignace. Zaskoczyłeś mnie - po chwili kontynuowała ze śmiałym uśmiechem - I za to ciebie lubię. Przyjmuję twój zakład - Fabien doznał szoku - Jestem bardzo ciekawa, jak się zakończy.
- Co? Co ty zrobiłaś? - wyraził pretensje Fabien.
- Za późno, przyjacielu - dodał z chytrym uśmiechem Ignace - Zakład został przyjęty. Gaia przyjęła go jako waszą stronę.
- Co? A-a-a-a-a-le... - chłopak z posturą atlety zaniemówił. Chciał normalnie udusić swojego kumpla.
- Lepiej wchodźcie do szkoły - ostrzegł ich pewnie informatyk - żeby się nie spóźnić na lekcję. Chyba nie chcecie przegapić interesującej rozmowy Gabriela i Agathy, czyż nie?
Po chwili Ignace wszedł do budynku szkoły. Fabien wreszcie odezwał się po chwili zaniemówienia:
- Coś ty narobiła?!
- Fabienku, Fabienku - zdrobniła go Gaia - Weszłam w ten zakład, bo sama jestem ciekawa jak on się skończy. Jeśli chcesz udowodnić, że jesteś idealnym atletą musisz zachwycić dziewczynę. Nadarzyła się okazja, abyś to udowodnił.
Po tych słowach weszła do szkoły, a tuż za nią zrezygnowany chłopak o ciele atlety.
...
Nagle na scenie zrobiło się ciemno. Większość domyślała się, że to było przejście do następnej sceny. Po krótkiej chwili nagle na scenie z powrotem zrobiło się jasno. Scenografia się zmieniła. Pojawiły się ławki, przy których zazwyczaj siedzą uczniowie. Ustawiono je po lewej stronie, kierując je w kierunku biurka nauczycielskiego, postawionego z kolei po prawej stronie, razem z tablicą. Po chwili z kulis na lewo wyszli Gabriel pocieszający zapłakaną Agathe. Usiedli przy ławce w pierwszy rzędzie. Chłopakowi zależało na tym, aby dodać jej otuchy. Dlatego po zajęciu miejsc, zaczął do dziewczyny:
- Agathe, już nie płacz. Spokojnie, jestem z tobą. Widzę, że źle zaczęłaś zły dzień. Powiedz mi, co się stało.
W tym czasie powoli do sali weszła reszta klasy. W trakcie rozmowy weszli najpierw Alice i Barthel. Po chwili Grace, Blanch, Cornelia wraz z Blaise'm i Igorem. Dopiero na końcu pojawili się Gaia, Fabien oraz Ignace.
- Gorzej dzień nie mógł się zacząć - wyjaśniła graniastowłosa - Nie wyspałam się, a poszłam spać najwcześniej jak mogłam. Potem budzik tak zaczął hałasować że z przerażenia spadłam z łóżka. Potem zamiast pasty do zębów na szczoteczkę dałam szminkę do ust. Długo mi zajęła ta toaleta aby to zmyć z zębów. Potem jeszcze stłukłam szklankę i ten efekt pecha na śniadaniu. Potem musiałam się spieszyć aby zdążyć na lekcje. Okazało się, że jestem grubo przed czasem, bo źle spojrzałam na zegarek. Na dodatek jestem w tobie nieszczęśliwie zakochana - nagle uświadomiła sobie, co powiedziała. Wygadała się ze swojej wielkiej tajemnicy miłość jej życia! Zasłoniła usta dłonią. Blondyn zdziwił się na jej słowa, ale poczuł w sercu wielkie szczęście oraz radość. Teraz wiedział, że ona odwzajemnia jego uczucie.
- Ale dlaczego nieszczęśliwie zakochana? To świetnie! - wyznał Gabriel. Agathe zdziwiła się. Tego się nie spodziewała - Bo ja szczerze ci wyznam, że ja... też się w tobie zakochałem. Jesteś najfantastyczniejszą dziewczyną jaką znam. I czuję się szczęśliwy, że ty też mnie kochasz. Tylko dlaczego nieszczęśliwa?
- Bo Edith też próbuje zawalczyć o twoje serce - wyjaśniła jej z załamaniem w głosie Agathe - Kiedy widziałam ciebie z nią, to traciłam nadzieję że kiedykolwiek odważę się wyznać ci to co czuję. A Alice mi mówi, że ty jej nie kochasz.
- I miała rację - pocieszał ją blondyn - Nigdy z Edith nie byliśmy parą. Znam ją od dzieciństwa i była inna. A teraz - zmieniła się na gorsze. Z każdym dniem miałem jej coraz bardziej dość. Co innego uważam o tobie. Jesteś niesamowitą dziewczyną. Miłą, pomocną, oraz bardzo kreatywną. Niemal wszyscy w klasie lubią ciebie. I ja też.
- A moja niezdarność?
- Agathe - chłopak położył swoją dłoń na jej policzku - wszyscy ciebie lubią taką jaką jesteś. A Edith? Jest zazdrosna, bo nie ma „tego czegoś". A ty to masz.
Agathe zrobiły się rumieńce na policzkach. Tego się kompletnie nie spodziewała! On odwzajemniał jej uczucia! Czuła się jak w niebie! Widownia zaczyna się wzruszać, podobnie uczniowie zebrani w sali. Gabriel wyznał z nieśmiałością:
- Agathe, kocham cię.
Wszyscy z zachwytu, nawet kierownik budowy, który dał się namówić młodszemu bratu na przybycie na miejsce, a także klasa, powiedzieli:
- Ooooooch!
W tamtym momencie oczekiwali tylko na jedno. Agathe i Gabriel zbliżyli swe twarze. Wydawało się, że nikt ani nic nie przerwie tamtej uroczej chwili. Już mieli się pocałować. Nagle do sali wkroczyły Edith i Elizabeth. Doznały szoku, a zwłaszcza ta pierwsza. Klasa poczuła się zaskoczona i powstała z miejsc. Nagle blondynka doznała wściekłości:
- Co tu się dzieje?! Gabriel! Wyjaśnisz mi to?!
- Nic nie muszę ci wyjaśniać! - odpowiedział Gabriel.
- Czy ty mnie zdradzasz z tym... tym... tym czymś?!
- Nie nazywaj mnie w ten spo... - graniastowłosa nie dokończyła, gdyż blondyn przerwał jej i powiedział z powagą:
- Agathe, zostaw to mnie. Ja to załatwię.
Po tych słowach Agathe schowała się za plecami swojej miłości.
- I ty jej słuchasz? Ona nie ma nic do powiedzenia! - oburzyła się Edith.
- Ach tak? - wyjaśnił jej Gabriel - Ona nie ma nic do powiedzenia? Edith, posłuchaj mnie, proszę. Nie będziesz obrażać mojej dziewczyny. I jeszcze jedno: my byliśmy przyjaciółmi, ale nie parą. I nigdy nią nie będziemy. Uszanuj moją wolę, proszę. Jak się poznaliśmy, byłaś inna. A teraz: nie mogę uwierzyć, że się zmieniłaś na złe. I nie będę tolerował, jak ty dokuczasz wszystkim, a zwłaszcza Agathe. Tym razem przekroczyłaś granice i niestety, między nami to koniec.
W tamtym momencie blondynka wściekła się totalnie. Tuż przed tym chłopak doradził graniastowłosej, aby schowała się za jego plecami. Dziewczyna posłusznie je wykonała. Edith doznała ataku furii i zaatakowała Agathe, którą chronił własnym ciałem Gabriel. Niemal cała klasa przystąpiła do akcji ratowania młodych zakochanych. Barthel popędził po wychowawcę klasy. Wszystkim zależało, aby Edith nie dorwała się do swojej rywalki, która ona wygrała konkurs o serce modela. Także Elizabeth - najlepszej przyjaciółce blondynki. Wydawało się, że przystąpiłaby do ataku na młodą parę. Ale jednak uznała, że młodzi zakochani powinni zostać parą. Dlatego dołączyła do pozostałych koleżanek. Edith widząc to, wściekła się. Jej najlepsza przyjaciółka ją zdradziła? Nie mogła w to uwierzyć! Dlatego odepchnęła ją, a Elizabeth spadła na podłogę. Długo nie mogła wstać, gdyż została brutalnie potraktowana. Zauważyła to Alice. Podała jej rękę, a ona uśmiechnęła się i uścisnęła ją. Po chwili już stała na nogi oraz przystąpili do dalszego działania. Nagle na scenie pojawił się z Barthelem... Wilson! Okazało się, że on też wystąpił w spektaklu - jako wychowawca! Wracając do spektaklu, wychowawca nie krył szoku tym, co się działo w sali. Postanowił wyraźnie zareagować:
- Co tu się dzieje?!
Nagle cała dantejska scena została przerwana. Edith spojrzała w kierunku wychowawcy, uśmiechając się nieśmiało i niewinnie. Ale to wychowawcę nie ruszyło. Wiedział, że musi stanowczo zareagować.
- Marsz do pana dyrektora! - rozkazał.
Po tym rozkazie Edith wyraźnie wściekła opuściła salę. Do wychowawcy podszedł nieśmiało Blaise z kamerą w ręku.
- Mam dowód na winę blondynki! - rudowłosy podał mężczyźnie. Wychowawca podziękował chłopakowi. Po chwili zwrócił uwagę oraz wyraził swoją troskę i współczucie młodym zakochanym:
- Czy wszystko w porządku? Nic się wam nie stało?
- Tak! - odpowiedzieli wspólnie Gabriel i Agathe.
- Niech żyje młoda para! Gabriel i Agathe! - zawołali wszyscy chórem i klasa zaczęła wiwatować oraz gratulować młodym zakochanym.
Nagle na scenie zrobiło się ciemno, a hałasy wiwatujących uczniów umilkły. Po chwili pojawiło się światło pochodzące z reflektora, które świeciło z góry. Na obszar oświecenia wbiegła zapłakana i rozwścieczona Edith.
- Och! Dlaczego?! Dlaczego?! - rozpaczała blondynka - Oni się kochają! To ja tam powinnam być na jej miejscu! A moja przyjaciółka mnie zdradziła! To takie niesprawiedliwe!
Po chwili uklękła na kolanach i płakała gorzkimi łzami. Czuła wielką gorycz, wściekłość, a także słabość, rezygnację oraz załamanie. Nikt nie wiedział, że te emocje były naprawdę prawdziwe. Wydawało się, że potrafi świetnie udawać emocje.
...
Władca Ciem w swojej kryjówce wreszcie się doczekał. To była ta chwila, kiedy cały Paryż na oczach całej Francji miał doznać wielkiej zemsty. W tamtym momencie zaśmiał się złowrogo i zacierał ręce.
- Och, nareszcie! To już ten moment! Wreszcie dokona się ostateczna zemsta na Biedronce i Czarnym Kocie! Dzisiaj nadejdzie ich koniec! Na oczach całej Francji!
Po chwili dał ostatnie czarne moce na akumę. Wyglądała praktycznie na czarną, niewiele posiadała fioletowej poświaty. Wypuścił ją z berła, a akuma wyleciała przez środek okna.
- Leć, mała akumo! Zawładnij nią! I nie zawiedź mnie!
Czarny motylek kierował się tylko w jednym kierunku - wielkiej sceny pod wieżą Eiffla, na której klęczała załamana Edith. Powoli nadchodziła w jej kierunku. Wszyscy widzieli to z wielkim niepokojem. Także klasa, której nie było widać na scenie. Między innymi Gabriel i Agathe patrzyli na zbliżającą akumę z niepokojem i ze strachem. Zaskoczony był też wychowawca, który zdał sobie sprawę z poważnej sytuacji. Czuł przerażenie, ale wiedział, że przedstawienie musi trwać. Faktycznie wszystko szło zgodnie ze scenariuszem, ale nie przewidział urealnienia tej części. Miał świadomość, że aktorzy muszą pojawić się jako superbohaterowie. W przeciwnym razie Paryż zostałby zrównany z ziemią. Poza tym, jak mawiało słynne powiedzenie „przedstawienie musiało trwać", to widownia musiała zostać przekonana, że to część przedstawienia, tylko efekty specjalne. A jury nie mogło skreślić tego przedstawienia na straty. W tamtym momencie zdarzyła się niepowtarzalna szansa, aby ten spektakl przedstawić. Wszyscy na ten spektakl czekali, więc nie mógł zawieść widowni i jury. Także aktorów.
Akuma weszła w gumkę do włosów dziewczyny. Przed nią ukazał się motyl, a jej mina od razu nabrała wściekłości i zemsty.
- Witaj, Ostra Oso! - zwrócił się do niej posiadacz miraculum Ćmy - Nazywam się Władca Ciem! Z tobą wiążę wielkie nadzieje, aby dziś dokonać wielkiej zemsty. Wiem doskonale, że ty najlepiej nadasz się do zadania. Dziś poczują twój gniew i wściekłość, a zwłaszcza młodzi zakochani. A w zamian zdobędziesz miraculum Biedronki i Czarnego Kota! Jeśli wykonasz zadanie, będziesz mogła wyrządzać krzywdy w całym Paryżu. A ja zrealizuję wielkie marzenie i zapanuję nad całym światem! Przyjmujesz moje warunki?
- Z wielką przyjemnością! - odpowiedziała złowieszczo Edith i po chwili przemieniła się w Ostrą Osę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro