Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział czterdziesty ósmy

Czas mijał szybko i w końcu nadszedł koniec wakacji. Gdy przyszły listy z Hogwartu, tegoroczni siódmoroczni otworzyli je w pokoju bliźniaków.

Sally, Sophie oraz bliźniacy zaczęli czytać swoje listy podręczników, podczas gdy Naomi nagle zamarła ze zdziwienia.

- Co się stało? - zapytała Sophie, a wszyscy spojrzeli na Puchonkę.

- Zostałam Prefektem Naczelnym. Jak? - odparła zszokowana Naomi, wpatrując się w odznakę.

- Co jak co, ale akurat ty jesteś najlepszym Prefektem - stwierdziła Sally z przekonaniem. Widziała, jak przyjaciółka daje sobie radę.

- Właśnie, chyba jedyny Prefekt, który przemyca ciastka do biblioteki - rzekł George, po czym podszedł do Naomi i wziął odznakę, by się jej przyjrzeć.

- I zamiast karać, jak kogoś przyłapie, woli pogadać - dodała Sophie.

- No i mając ciebie za Prefekta tym bardziej będziemy mieli przewagę nad Fletcher i innymi osobami jej pokroju - zauważył Fred.

- Ja... Cieszę się. Chyba. Chociaż też duża odpowiedzialność - stwierdziła Naomi w końcu.

Sophie podeszła do przyjaciółki i poklepała ją po ramieniu.

- Dasz radę, kto jak nie ty?

- Oby. W ogóle zobaczcie, ktoś wstawił podręcznik Slinkharda do spisu książek. Czyli Dumbledore kogoś znalazł na stanowisko nauczyciela obrony - powiedziała Naomi, zmieniając temat i przeglądając pergamin.

- Rzeczywiście, ciekawe kto - odparła Sally z zastanowieniem. Ciekawa była, jaki będzie ich tegoroczny nauczyciel. Przydałby się ktoś kompetentny, szczególnie że przecież musieli nauczyć się bronić.

- Oby ktoś znający się na nauczaniu obrony - stwierdziła Sophie.

Po chwili Naomi poszła powiedzieć rodzicom, że dostała odznakę Prefekta Naczelnego, natomiast Krukonki i Gryfoni przenieśli się do sypialni Harry'ego, Rona i Jasona, z czego jednak tylko pierwsza dwójka tam była.

Najpierw zaczęli rozmawiać o tym, kto może uczyć ich obrony przed czarną magią, gdy po chwili wszyscy zwrócili uwagę na Rona, wpatrującego się ciągle w swój list.

- Co się stało? - zapytał niecierpliwie Fred, obchodząc Rona, żeby zajrzeć mu przez ramię. Po chwili opadła mu szczęka.

- Prefekt? - powiedział, wpatrując się w list z niedowierzaniem. - Prefekt?

George podskoczy, wyrwał Ronowi kopertę z drugiej ręki i potrząsnął nią. Na dłoń George'a wypadło coś szkarłatno-złotego.

- To niemożliwe - wymamrotał ochrypłym głosem.

Bliźniacy zaczęli mówić o tym, że myśleli, że to Harry zostanie Prefektem. Chwilę później do pokoju wbiegła Hermiona, a jej reakcja również wskazywała na to, że myślała, iż Harry zostanie Prefektem.

- Naprawdę nikt w niego nie wierzy? - zapytała Sophie,

- Oj chyba nikt. Ale gratuluję - rzekła Sally. Mimo wszystko rzeczywiście trochę nie w porządku było to, że nikt nie pogratulował Ronowi, nawet jeśli rzeczywiście było to niespodziewane.

- Co się stało? - spytała Naomi, która nagle się teleportowała do pokoju. Wszyscy byli już przyzwyczajeni do tego, także nikt się nie zdziwił.

- Ron i Hermiona zostali Prefektami - wyjaśniła Sophie.

W tym momencie drzwi pokoju się otworzyły i weszła pani Weasley z naręczem świeżo wyprasowanych ubrań.

- Ginny mi mówiła, że wreszcie przyszły listy podręczników - powiedziała, zerkając na wszystkie koperty, po czym podeszła do łóżka i zaczęła rozdzielać ubrania na trzy kupki. - Jak mi dacie swoje, to po południu zajrzę na Pokątną i kupię wam wszystkim książki, a wy się przez ten czas spakujecie. Ron, muszę ci kupić nowe piżamy, te już są za krótkie o jakieś sześć cali, aż trudno uwierzyć, jak ty szybko rośniesz... Jaki byś chciał kolor?

- Kup mu czerwono-złote, będą pasowały do odznaki - mruknął George, uśmiechając się złośliwie. Bliźniacy usiedli już na łóżku, przyglądając się sytuacji w pokoju.

- Do czego? - zapytała niezbyt przytomnym głosem pani Weasley, zwijając parę kasztanowych skarpetek i kładąc ją na kupce Rona.

- Do jego ODZNAKI - powiedział dobitnie Fred, najwyraźniej chcąc mieć to już z głowy.  - Do jego nowej, błyszczącej ODZNAKI PREFEKTA.

Słowa Freda dopiero po chwili dotarły do świadomości pani Weasley, zajętej piżamami.

- Jego... ale... Ron, przecież nie...

- Nie wierzę! Nie wierzę! Ron to cudownie! Prefekt! Jak każdy w tej rodzinie! - zachwycała się Molly, gdy już to do niej dotarło.

- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami? - zdenerwował się George, kiedy Molly nagle objęła Rona i dalej się zachwycała. Zrobiło mu się przykro, że mama tak powiedziała, mimo tego, że nigdy nie chciał być Prefektem. Jednak mama jak zwykle ignorowała uczucia jego i Freda.

- Nie martwcie się, ja was chętnie przygarnę - powiedziała Sophie, siadając między nimi i obejmując obu za szyje.

- Już widzę, jakby to wyglądało, gdybyście byli Prefektami. Nie śmiejesz się? Minus pięć punktów! -  rzekła Sally, siadając z drugiej strony George'a. Ten od razu objął ją ramieniem.

- Ale chociaż moglibyśmy dawać mnóstwo szlabanów takiej Fletcher na przykład - stwierdził.

- Od tego macie mnie - rzekła Naomi, siadając z drugiej strony Freda. W piątkę zajmowali całe miejsce na brzegu łóżka, jednak choć było ciasno, nie przejmowali się tym.

- Czyli ty jesteś Prefektem Naczelnym? - zapytał cicho Harry, zwracając się do Naomi.

- Tak - odparła.

- Oh, to świetnie - rzekł, a w międzyczasie Molly przestała obcałowywać Rona i wyszła uradowana z pokoju, chcąc zapewne obwieścić tą nowinę pozostałym domownikom.

- Ron, nie masz nic przeciwko temu, że nie będziemy cię całować? - zapytał Fred z udawanym niepokojem.

- Jak chcesz, możemy ci się kłaniać - dodał George.

- Oh, zamknijcie się - burknął Ron, patrząc na nich spode łba.

- Bo co? - rzucił Fred, szczerząc złośliwie zęby. - Bo dasz nam szlaban?

- Bardzo bym chciał to zobaczyć - zachichotał George.

- W końcu nie ma to jak szlaban od młodszego rodzeństwa - wtrąciła Sophie.

- I możecie zobaczyć, jak nie przestaniecie! - krzyknęła Hermiona, na co siedemnastatkowie wybuchnęli śmiechem, a Ron mruknął:

- Daj spokój Hermiono.

- Odtąd będziemy musieli uważać, George - rzekł Fred, udając, że trzęsie się ze strachu. - Jak tych dwoje dobierze nam się do skóry...

- Tak, już chyba koniec z łamaniem prawa - jęknął George, kręcąc głową.

- Nie muszą wiedzieć o tym, że potem Naomi będzie nadzorować nasze szlabany jak Prefekt Naczelna i będziemy robić tam co będziemy chcieli - stwierdził Fred.

Hermiona i Ron dopiero teraz ze zdziwieniem spojrzeli na Puchonkę.

- Oh, gratuluję! - powiedziała Gryfonka, chociaż chyba trochę zaniepokojona faktem, że Prefektem szkoły została najlepsza przyjaciółka bliźniaków.

- Cóż, ja wam też. I w sumie jak coś, to możecie o wszystko pytać, pomogę - stwierdziła życzliwie Naomi.

Następnie całą piątką przenieśli się z powrotem do sypialni bliźniaków, gdzie wybuchnęli śmiechem.

- Ona nie cierpi naszych pomysłów i ciągle tylko nas krytykuje. Czekam na wasze starcie - stwierdził Fred, zacierając ręce z podekscytowania.

- Bo Ron jakoś nie sądzę, żeby próbował nam wlepić szlaban - rzekł George.

- Z pewnością będzie ciekawie - skomentowała Sophie. Nie miała nic do Gryfonki, jednak słyszała, że ta czasami aż za bardzo krytykuje wszelkie pomysły bliźniaków.

- Sama nie wiem, jak to wyjdzie - westchnęła Naomi. - Czy ja się w ogóle do tego nadaję? Niby byłam Prefektem Hufflepuff, ale teraz to co innego. No i nie wiem, kto ma być drugim Prefektem Naczelnym. A co jak to będzie jakiś buc, z którym nie będzie dało się dogadać?

- Jakby był jakiś buc, to nas popamięta - stwierdził George.

- Właśnie, my bynajmniej nie zamierzamy odpuszczać robienia tego, co lubimy - rzekł Fred.

- I dobrze. Hogwart bez was byłby dużo nudniejszy i bardziej ponury - uznała Sophie.

- Zdecydowanie - przyznała Sally. - W ogóle, jestem w szoku, że nie dostałam odznaki Naczelnej Swatki Hogwartu. Toż to skandal.

Przyjaciele wybuchnęli śmiechem, a George objął szatynkę ramieniem.

- Chcesz, to specjalnie dla ciebie taką zrobię. Tylko ty mi daj odznakę Wspólnika do spraw swatania - stwierdził.

- Zgoda.

Sophie, Fred i Naomi uśmiechnęli się porozumiewawczo do siebie. George prychnął i szybko zmienił temat, pytając Naomi o reakcję jej rodziców na odznakę.

Jak się okazało, byli zaskoczeni, ale też i dumni. George wiedział, że rodzice przyjaciółki kochają równo całą trójkę i trochę jej tego zazdrościł. Miał czasami wrażenie, że jego mama najchętniej by się ich pozbyła z domu.

Żeby odegnać te przykre myśli, zapytał Sally i Sophie, czy nigdy nie chciały być Prefektami.

- W sumie chciałabym czuć tą satysfakcję, odejmując punkty Fletcher, ale nie chciałoby mi się chodzić na nocne patrole, wolę spać wtedy - rzekła Sally. Realnie oceniała siebie i wiedziała, że nie nadaje się do tej roli. Wolała spać niż chodzić na patrole, czy szczególnie egzekwować prawo.

- A ja byłam przecież niewidzialna i bałabym się w ogóle coś komuś kazać - mruknęła Sophie.

- Ale potrafiłaś obronić Lunę - przypomniał Fred.

- Penelopa przyszła i mi pomogła. No właśnie, ona... Zawsze głównie ją widziałam, jak wykonuje obowiązki Prefekta, zarówno Naczelnego, jak i Ravenclawu - stwierdziła Sophie.

Potem zaczęli też zastanawiać się nad tym, kto będzie ich uczył obrony. Byli tego bardzo ciekawi i już niedługo mieli się przekonać.

Popołudniu jak zwykle w te wakacje dorośli poszli na Pokątną kupić im rzeczy do szkoły. Chociaż przynajmniej tyle, że już niedługo wszyscy będą mogli wyjść i ruszyć do Hogwartu.

Wcześniej jednak miało się odbyć przyjęcie dla Naomi, Rona, Hermiony i Edwina Lupina, którzy zostali Prefektami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro