Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=9=

Szli razem w miejsce, znane tylko blondynowi. 

Złapał Marinette za rękę i zawiązał oczy. Pociągnął ją w nieznanym kierunku.

 Dziewczyna modliła się tylko w duszy, aby się nie wywalić.

 Po chwili stanęli na skarpie, gdzie pościelony na ziemi był koc, a na nim kolacja.

-Już jesteśmy. - szepnął jej do ucha i odwiązał oczy. 

Marinette była zachwycona. Odwróciła się do chłopaka i mocno przytuliła

-Dziękuję. - szepnęła.

-Nie musisz dziękować. - odpowiedział. 

Odsunął od siebie dziewczynę i podał rękę. Ona złapała jego dłoń i usiedli na przeciwko siebie, na granatowym kocu.

-Pięknie tu. - oznajmiła, patrząc na panoramę miasta.

-Wiem. - powiedział Adrien i usiadł obok dziewczyny.

 Objął ją ramieniem,a ta wtuliła się w jego tors. - Wiem również, kto jest równie piękny. - oznajmił. Marinette ciekawa spojrzała na niego. 

On uśmiechnął się lekko i pocałował ją w czoło.

 - Ty. - dziewczyna zarumieniła się ogniście i położyła się na kocu, spoglądając w gwiazdy. 

Blondyn uczynił to samo, ale jego wzrok skierowany był na Marinette, która podziwiała nieboskłon. Oderwała na chwilę oczy od gwiazd i spojrzała na ukochanego. Ten złączył ich dłonie i pocałował wierz jej ręki.

 - Kocham Cię, Marinette. - powiedział, ta na niego spojrzała, a w jej oczach widać było zmieszanie.

  Ale czy to prawda? - zapytała się w duszy. Odpędziła od siebie myśli i przytuliła do Agresta.

-Ja Ciebie też. - odpowiedziała cicho. 

Adrien uśmiechnął się. Pocałował dziewczynę w usta. Na jej polikach wykwitł pokaźnej wielkości rumieniec.

-Uwielbiam jak się rumienisz. - odparł, ta tylko, z zawstydzenia, schowała twarz w ręce. - Ej... - zdjął ręce z jej buzi i pocałował znowu.

 Ona oddała pocałunek.

Mogło by być tak zawsze. - pomyślała.

Po skończonej randce. Chłopak odprowadził dziewczynę do domu i pożegnał się, dając buziaka w policzek. 

Marinette była wniebowzięta.

 Pobiegła po schodach na górę i rzuciła się na łóżko. Nie zauważyła kiedy jej powieki, zaczęły ciążyć, a ona zapadła w głęboki sen. Pewnie o zielonookim blondynie, który zaprzątał jej głowę.

///

Wstała równo z budzikiem o 7.00. Wtedy sobie, coś uświadomiła.

Szkoła.

Zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki. W expresowym tempie, zdjęła sukienkę z wczorajszej randki, w której zasnęła i wskoczyła pod prysznic. 

To chyba była jej najszybsza kąpiel, w życiu, która trwała tylko 6 minut.

 Wyskoczyła z kabiny i owinięta w ręcznik, pognała do pokoju. Dopadła szafę i z niej wyciągnęła bieliznę i ubrania. Założyła je na siebie i znowu wbiegła do łazienki. Umyła zęby, rozczesała włosy i nie fatygowała się nawet z nałożeniem korektora na jej nieznośne piegi ozdabiające jej nos.

 Spakowała szybko książki i dziękowała Stwórcy, że odrobiła lekcje przed weekendem. 

Wybiegła z domu i szybkim tempem dotarła do szkoły. Wbiegła po schodach i przywitała się z woźnym, krótkim "Dzień dobry". Popędziła do szafki, zdjęła kurtkę i pobiegła na górę do sali. Wbiegła równo z dzwonkiem do klasy. 

To, co tam zastała zdziwiło ją bardzo.

-Alya?! - krzyknęła, a po jej policzkach spłynęły łzy. 

Podbiegła do ławki i rzuciła się na szyję mulatce.

 - Co ty tu robisz? - zapytała przez łzy. 

Przyjaciółka również płakała.

-Wróciłam. - odpowiedziała.

 Przytuliły się jeszcze raz. Tej rozczulającej scenie przyglądał się blondyn z uśmiechem na twarzy.

-Dlaczego się uśmiechasz, kotku? - zapytała Chloe, trzepocząc rzęsami.

 Miał, już tego dość

-Zrywam z Tobą. - powiedział szybko i wstał z miejsca, zabierając torbę. Podszedł do mulata w czapce i zapytał:

-Mogę się dosiąść? - Nino, bo tak miał na imię, spojrzał na Adriena.

-Przyjaciel Chloe, tak? Bad boy rządzący szkoła?- zapytał i uniósł jedną brew.

-Już nie, ja... - zawahał się. - Chcę zacząć od początku. - powiedział, spoglądając na Marinette. -To jak? Mogę się dosiąść? - zapytał ponownie.

-Jasne. - odpowiedział z uśmiechem. - Jestem Nino.

-Przecież wiem. - zaśmiał się blondyn.

Tak zaczęło się nowe, spokojne życie. 

Ale czy na pewno?

 Czy wszystko będzie w jak najlepszym porządku?


*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro