Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=16=

Auto zaparkowało tuż pod wieżą Eiffla. Dziewczyna posłała chłopakowi zdziwione spojrzenie. Ten uśmiechnął się i zgasił pojazd.

- No co? - zapytał.

- Nic. - odpowiedziała i spojrzała na 'żelazną damę'. 

Blondyn wysiadł i otworzył drzwi ciemnowłosej. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę konstrukcji. Wsiedli w do windy, a ta zawiozła ich na balkon widokowy. Chłopak zdążył zasłonić dziewczynie oczy i przyprowadził ją do stołu przygotowanego dla nich obojga.Za stołem rozpościerał się widok na panoramę miasta zakochanych. Odwiązał jej oczy i pocałował w policzek.

- Niespodzianka. - wyszeptał jej do ucha. 

Marinette uśmiechnęła się słodko.

- Dziękuje. - odwróciła się do Agresta i przytuliła do jego torsu. - Tak bardzo dziękuje. - powtórzyła. 

Podniósł ją w stylu 'panny młodej', gdzie towarzyszył mu słodki chichot Marinette. Przyniósł ją do stołu i postawił tuż przy nim. Odsunął jej krzesło - jak na gentlemana przystało - ona usiadła na siedzeniu. Kelner przyniósł kolacje i postawił przed nastolatkami. Blondyn otworzył szampana i rozlał do kieliszków.

- Smacznego. - powiedział chłopak.

- Wzajemnie. - odrzekła ciemnowłosa.

///

Po skończonej kolacji, stali przy barierce i oglądali widok przed nimi. Paryż nocą był pięknym miejscem.

- Ślicznie tu. - oznajmiła dziewczyna.

- Prawda. - potwierdził chłopak. - Marinette, chciałbym się Ciebie o coś zapytać.- powiedział Adrien.

- Tak? -  spojrzała na chłopaka, a jej serce wybijało nierówny rytm.

 Fioletowe oczy śledziły, każdy ruch blondwłosego. Agreste klęknął na jedno kolano, a zza pleców wyciągnął bukiet czerwonych róż.

- Marinette Dupain-Cheng, czy zgodzisz się na bycie moją dziewczyną? Przyjmiesz takiego zagubionego kota? - uśmiechnął się czule.

- Jasne, że tak, kretynie. - rzuciła się na niego i cmoknęła mocno w usta.

 Adrien objął jej talię jedną ręką i pogłębił pocałunek.

- Kocham Cię. - odsunął się od niej i powiedział.

- Ja Ciebie też. - odpowiedziała.

- Wróćmy może do domu. Zimno jest. - zaproponował blondyn.

- Jasne. - wrócili za rękę do samochodu.

///

W drodze powrotnej nie było już tak cicho, ani niezręcznie. Radio grało na cały regulator. Nastolatkowie śpiewali, śmiali się, a nawet tańczyli! Adrien zaparkował pod willą Agrestów.

- Ej! Ja chcę do domu! - parsknęła śmiechem ciemnowłosa i wysiadła z pojazdu.

- O matko... jesteśmy razem, więc nie myśl, że tak szybko się mnie pozbędziesz. - zamknął kluczykiem samochód i razem skierowali się do posiadłości, a później do pokoju młodego Agresta.

///

- Adrieeeen. Odwieź mnie do domu. - jęczała Marinette.

- Jest pierwsza w nocy, idź spać. - burknął w poduszkę. 

Ciemnowłosa usiadła i potrząsnęła chłopakiem.

- Obudź się. Chcę do domu. - powiedziała stanowczo.

- A ja chcę iść spać. - odwrócił się do niej plecami.

- Odwieziesz mnie, to dam Ci spać.

- No dobraaa. - jęknął i wyszedł spod kołdry. Podszedł do szafy i wyciągnął jakieś ubrania. Założył je i odwrócił się w stronę dziewczyny, która ubrana stała przy drzwiach.

- To chodź. - wyszła z pokoju. 

Agreste chwycił kluczyki od samochodu i pobiegł za nią.W samochodzie było przeraźliwie cicho. Nikt się nie odzywał, ani radio nie grało. To samo można było powiedzieć o mieście, praktycznie zero żywej duszy. Oprócz okolicznych 'gangów', nic, ani nikt nie spacerował. Marinette spojrzała na blondyna. Obraził się na mnie. - westchnęła głośno i przeniosła wzrok na budynki za szybą auta. Gdy dojechali pod dom Mari. Ona odpięła pas i cmoknęła Adriena w policzek.

- Dziękuje. - szepnęła. 

On jedynie coś odburknął. Zamknęła drzwi samochodu, a Agreste odjechał autem. Ciemnowłosej zrobiło się przykro, ale tego nie okazywała. Przejdzie mu.


*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro