Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=15=

Biegła po chodniku i ze zdenerwowaniem spoglądała na cyferblat zegarka. 8.26. O matko... jestem spóźniona. - myślała. Czyli, wracamy do codzienności. - załamała się troszkę. Biegła dalej. Za rogiem zauważyła już budynek szkoły. Obok drzwi stał woźny i uśmiechał się, kręcąc głową. Marinette wbiegła po schodach. Woźny otworzył jej drzwi i uśmiechnął się.

- Dzień dobry! Dziękuje! - krzyknęła i już jej nie było. 

Facet uśmiechnął się i zamknął drzwi. Wrócił do sprzątania schodów. Wbiegła do szatni, ściągając kurtkę, zostawiła książki w szatni i popędziła w stronę klasy. Nauczycielka mnie zabije. - podeszła do drzwi głośno oddychając i spojrzała przez okno, gdzie w pomieszczeniu toczyła się lekcja. Nacisnęła lekko klamkę i cicho weszła do klasy. Zamknęła drzwi i nie patrząc na nikogo, w szybkim tempie podeszła do ławki. Usiadła i wypakowała książki. Alya chciała o coś zapytać, ale Marinette wyjaśniła, że pogada z nią na przerwie. Spojrzała na tablicę i zauważyła, że dwie ławki przed nią  siedzi zielonooki blondyn. Zarumieniła się nieznacznie i spojrzała na blat. Adrien odwrócił się w tył i złapał kontakt wzrokowy z dziewczyną. Uśmiechnął się i puścił oczko. Ciemnowłosa jeszcze bardziej się zaczerwieniła, a twarz okryła kosmykiem włosów. Młody Agreste zachichotał pod nosem i odwrócił się w stronę nauczycielki.

   Po dzwonku, spakowała się i z plecakiem na plecach wyszła z klasy. Alya stała tuż przy drzwiach i pociągnęła ją za nadgarstek w stronę łazienek. Mulatka wepchnęła ją do pomieszczenia, a sama weszła do toalety.

- A teraz gadaj. - zażądała okularnica.

- A-ale co? - zająknęła się granatowłosa.

- Jak to co? Ty i Adrien! Myślisz, że nie zauważyłam?

- Ale czego? - zaczerwieniła się Marinette i uciekła wzrokiem w stronę okna.

- No Mari! Coś między wami jest, tak? - dopytywała okularnica.

- No, Jezu! Nic! - krzyknęła ciemnowłosa i wyszła z pomieszczenia.

 Mulatka nie mogła opanować śmiechu, otarła łzy z kącików oczu i pokręciła głową.Zamknęła drzwi od toalety i ruszyła pod klasę.

- Nic nas nie łączy, tak? - zapytał ją znajomy głos. 

Osłupiała i wolno odwróciła się do chłopaka. Była pewna, że teraz wygląda jak burak, czy tam barszcz czerwony, kto jak woli.

- Eeee. - zacięła się. - N-no teoretycznie, to-o nadal nie zapytałeś czy będziemy razem. - zaśmiała się nerwowo i przybiła sobie w duchu face palma.

 W try migach znalazł się przy niej i podniósł jej podbródek.

-Jutro 18.00, ładnie się ubierz. - puścił jej oko i musnął ustami jej wargi.

 Pocałował ją jeszcze w czoło i odszedł. Dziewczyna stała, tam jeszcze chwilę osłupiała i oddychała szybko.To tylko pocałunek w usta i czoło. - powtarzała. - Ostatnio przecież uprawialiśmy seks. Głupia, głupia, głupia! - kolejny mentalny face palm. Zadzwonił dzwonek,a ciemnowłosa wyruszyła na lekcje.

///

Stała przy lustrze i oglądała siebie z każdej strony. Ubrana była w krwisto-czerwoną sukienkę. Miała delikatny makijaż, a włosy związała w rozwalonego koka. Czy aby na pewno wyglądam ładnie? Czy ta sukienka mi pasuje? A może powinnam użyć czerwonej szminki? A jak w ogóle mu się nie spodobam? - natłok myśli, kotłował się w jej umyśle. Skupiła się, tak na wyglądzie, że prawie nie usłyszała dzwonka do drzwi. Spojrzała ostatni raz w lustro i wyszła z pokoju, wcześniej zabierając torebkę.Zeszła po gigantycznych schodach. Odgarnęła z twarzy jeden kosmyk włosów i otworzyła drzwi. Przed nią, jak książę z bajki, stał Adrien. Ubrany w czarny garnitur wyglądał jeszcze bardziej zniewalająco, a roztrzepane włosy dodawały mu uroku.

- Panienka gotowa? - zapytał i uśmiechnął się zawadiacko.

-Gotowa. Czekała na swojego panicza. - uśmiechnęła się, gdy blondyn pocałował wierzch jej dłoni. 

Chwyciła go pod ramię i poszli w stronę, znaną Agrestowi.

 - Gdzie mnie zabierasz? - zapytała gdy blondyn otworzył jej drzwi auta.

 Zamknął pojazd i go obszedł. Wsiadł do środka i spojrzał na nią. Wsunął kluczyki w stacyjkę.

-Niespodzianka. - ruszył autem.

 Po kilku minutach drogi. Jedną a ręka spoczęła na kierownicy, a druga na udzie dziewczyny. Marinette siedziała chwilę spięta pod dotykiem blondyna, ale w porę ogarnęła swoją nieśmiałość i położyła swoją dłoń na jego. Myślę, że jej się wszystko spodoba i mnie nie zostawi. - dręczył się młody Agreste.


*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro