Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=10=[2]

- Co się z Tobą dzieje? Dlaczego nie oddzwaniałaś? - po raz kolejny podczas tej rozmowy Alya zadała te pytanie.

- Chyba coś mnie bierze i chora będę. - skłamała ciemnowłosa.

- Dlatego nakrzyczałaś na pana Agreste'a? - Marinette była pewna, że jej przyjaciółka w tym momencie podniosła jedną brew.

- Okres? - bardziej zapytała niż stwierdziła. Usłyszała głośne westchnięcie po drugiej stronie telefonu.

- Marinette, nie wiem, co się dzieje, ale jesteśmy przyjaciółkami i się o ciebie martwię, jak cholera. Przez prawie rok miałaś depresję. Boję się, okey? Powiedz mi. Proszę.- powiedziała ciemnoskóra. Dupain-Cheng westchnęła i poprawiła się na fotelu przykryta kocem.

- Był u mnie wczoraj Luka... -zaczęła.

- I?

- I mnie pocałował i prawie doszło do czegoś więcej. - odparła na jednym tchu.

 Wypuściła ze świstem powietrze i poprawiła włosy. Mulatka nie odzywała się, co smuciło i bardziej stresowało fiołkowooką.

- Wow.- odpowiedziała po chwili ciszy.

- Serio? Wow? Co ja mam teraz zrobić?! - ciemnowłosa wybuchnęła.

- Ej, spokojnie. - próbowała ją uspokoić okularnica.

-Jak mam być spokojna?!

- Marinette! - krzyknęła Alya. - Do kurwy nędzy, uspokój się! - Dupain-Cheng przeraziła się. Groźny ton i przekleństwa ze strony swojej przyjaciółki były rzadkim widokiem. - Przez ciebie ludzie dziwnie się na mnie patrzą. - Marinette uśmiechnęła się pod nosem.

- Przepraszam.

- Może daj szansę Luce? - zapytała. Gdyby Marinette coś piła od razu wyplułaby picie.

- Zwariowałaś? Ja kocham Adriena! - krzyknęła oburzona.

- To gdzie jest Adrien, kiedy ty cierpisz? Kiedy masz urodziny? Kiedy kończyłaś szkołę? Kiedy się wyprowadzałaś?

- Nie było go. - odpowiedziała cicho.

- Właśnie. Nie było i wątpię, żeby wrócił. -rzekła, a broda Marinette zaczęła nieznacznie drgać.

- Obiecał, że wróci. - Alya westchnęła.

- Marinette, jestem twoją przyjaciółką i chcę dla ciebie, jak najlepiej. Dlatego sądzę, że powinnaś skończyć raz na zawsze z Adrienem i zacząć żyć. Poznać kogoś. Musisz zapomnieć o nim. - ciemnowłosa otarła łzę z policzka. Alya ma rację.

- Masz rację. - powiedziała Dupain-Cheng. Wyprostowała się i poprawiła telefon przy uchu.

- Dlatego jestem twoją najlepszą przyjaciółką. - oznajmiła Cesaire.

- Muszę wziąć się w garść!

- O to chodzi! - powiedziała mulatka. - Jezus, Maria, ale się na mnie ludzie gapią. - Dupain-Cheng zaśmiała się.

- Co ty w ogóle robisz? - zapytała młoda projektantka.

- Wracam do domu autobusem, bo Nino zabrał samochód. Zabiję go kiedyś. - ściszyła głos. - Na dodatek jakieś dziecko dziwnie się na mnie patrzy. - teraz Marinette nie wytrzymała i po prostu roześmiała się głośno. - Ale to nie jest śmieszne! - oburzyła się mulatka, choć w jej głosie słychać było nutkę rozbawienia. - O w końcu mój przystanek. Kiedy masz wolne?

- W sumie to wzięłam dwu tygodniowy urlop.- stwierdziła dziewczyna.

- Uhuhuhu, szalejesz laska. - odpowiedziała zadowolona okularnica. - Poczekaj, bo pani Aude potrzebuje pomocy.

- Mhm. - mruknęła ciemnowłosa, robiąc sobie kolacje, a przy okazji plany na wole dni od pracy.

- Dobra jestem. Nie wiem, dlaczego ta staruszka zawsze targa tyle gratów. -westchnęła. - O Boże, gdzie moje klucze? - Dupain-Cheng znowu się zaśmiała.

- Zaraz głowę zgubisz.

- Ha, ha, ha! - skomentował to sarkastycznie dziennikarka. - Jednak są otwarte to znaczy, że Nino jest w domu. - Marinette uśmiechnęła się lekko. - Kochanie już jestem! - krzyknęła mulatka.

- Pozdrów go ode mnie. - powiedziała ciemnowłosa, lecz Cesaire nie odezwała się. - Halo. Alya? Jesteś tam?

-Tak, tak Marinette. - specjalnie podkreśliła jej imię. - Muszę kończyć, bo mój chłopak jest nieodpowiedzialny i zaprasza do domu, kogo popadnie. - krzyknęła i przerwała połączenie.

Ciemnowłosa pokiwała głową i zaśmiała się. Tacy właśnie byli Alya i Nino.

*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro