Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14. Poznanie prawdy.

Weszłam z wujkiem, przyjaciółmi, Bessie, Robbiem, Alexem i tajemniczym mężczyzną do domu mojego wujka. Razem z Robbiem posadziliśmy Sportacusa. Widziałam jak Sportacus krzywi się z bólu. Bessie niemal od razu zaczęła szukać apteczki którą następnie podała mi ją. Zdjęłam Sportacusowi kamizelkę i odłożyłam ją na bok. Następnie uniosłam koszulkę Sportacusowi by opatrzeć jego ranę.

-Czy zawsze na widok brata musisz go atakować Alex? To zaczyna być chore.- Powiedział mężczyzna.

-To lizus i morderca od dziecka więc co się dziwisz.- Powiedział ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej Alex. Sportacus gwałtownie usiadł kiedy chciałam zacząć odkażanie rany.

-Przestań obciążać mnie tym co się stało! To nie moja wina!- Krzyknął Sportacus. Robbie na szczęście położył go do poprzedniej pozycji.

-Cicho bądź i daj się opatrzeć.- Powiedział stanowczo Robbie. Zaczęłam odkażać rany i je opatrywać. Sportacus pod czas odkażania ran wbijał palce w fotel.

-Może lepiej jak wyjaśnicie o co chodzi w tej całej sytuacji.- Powiedziała Trixie.

-No tak mój błąd, że się nie przedstawiłem. Więc mówiąc w skrócie byłem znany z pseudonimu Numer 9. Alex i Sportacus to moi synowie. Niestety gdy oboje mieli po 10 lat stała się wielka burza. Przed burzą Alex i Sportacus byli na dworze. Kiedy zerwał się mocny wiatry Alexowi uciekł latawiec i...- Dawny bohater Leniuchowa nie dokończył z powodu, że Alex mu przerwał.

-Weź przestań. Dobrze wiemy przez kogo nie żyje mama.- Warknął Alex.

-Ratowałem ją! Nie moja wina, że kazała mi ratować ciebie!- Krzyknął Sportacus.

-Uspokójcie się!- Krzyknęła Bessie na co wszyscy spojrzeliśmy na nią.- Sportacusie masz nam to wytłumaczyć. Natychmiast!- Dodała wściekła. Sportacus westchnął.

-Kiedy zauważyłem, że zbiera się na deszcz zacząłem składać latawiec. Alex się mnie nie posłuchał i skutek był taki, że uciekł mu latawiec. Powiedziałem mu by go zostawił ale zlekceważył to. Pobiegł za latawcem. Jednak szybko pobiegłem do domu. Powiedziałem o tym mamę. Od razu kazała mi zostać w domu i czekać na ojca. Pobiegła po Alexa. Po chwili kryształ zaczął dać sygnał o kłopotach. Wtedy jeszcze kryształ był w domu kiedy tata szedł po zakupy lub coś. Pobiegłem szybko. Zauważyłem jak mój brat i mama trzymają się gałęzi drzewa nad urwiskiem. Starałem się ratować mamę i brata. Ale ta kazała mi ratować brata. Stało się to co najgorsze. Po tym wszystkim Alex mnie znienawidził i uciekł z domu. Ojciec mówił wiele razy, że to nie moja wina. Pogodziłem się z tym z czasem kiedy ojciec szkolił mnie na bohatera.- Powiedział Sportacus. Wiedziałam, że musi być to dla niego trudne do powiedzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro