Wojna
Młody mężczyzna ćwiczył z drobnym chłopcem walkę na miecze.
Blondyn radził sobie naprawdę dobrze, ale i tak nie miał cienia szansy pokonać nauczyciela
- Zabroniłeś przerzucać miecz z ręki do ręki.
Wojownik uśmiechnął się lekko
- Naucz się nim posługiwać, a nie będą ci potrzebne moje zakazy.
Podniósł włócznię, odwrócił się i rzucił, trafiając w pień drzewa, za którym stał postawny żołnierz odziany w pełną zbroję.
Mężczyzna wyrwał grot z pnia i podszedł do dwójki młodzieńców
- Wasza gościnność staje się już legendarna.
Wojownik uśmiechnął się i czubkiem drewnianego miecza wskazał chłopca
- To jest mój kuzyn, Patroklos. Odys, król Itaki.
Mężczyzna uścisnął rękę chłopca, mierząc go szybkim spojrzeniem
- Znałem twoich rodziców, naprawdę wielka strata. Teraz to on sprawuje nad tobą piecze? Masz szczęście. Za pobieranie nauk u samego Achillesa dałby się zabić niejeden król.
Achilles uśmiechnął się lekko
- Przysyła cię Agamemnon?
- Musimy porozmawiać.
Odeszli kawałek dalej
- Nie będę dla niego walczył.
- Nie proszę cię o to. Walcz dla Greków.
- Czyżby mieli dość bratobójczych walk?
- Chwilowo.
- Trojanie w niczym mi nie zawinili.
Odys spoważniał
- Ubliżyli Grecji.
- Ubliżyli Grekowi, który nie potrafił upilnować żony- sprostował wojownik- To nie moja sprawa.
- Twoją sprawą jest wojna.
- Naprawdę? To człowiek bez honoru.
- Ty bronisz honoru, Agamemnon władzy. Niech bogowie rozsądzą komu przypadnie chwała- Partokles rzucił się na kuzyna, ale Achilles zręcznie zablokował cios- Z resztą, mniejsza o Agamemnona. Walcz dla mnie. Moja żona odetchnie wiedząc, że jesteś u mojego boku. Ja także. Zbierzemy największą w historii flotę, tysiąc okrętów.
Argumenty króla Itaki wyraźnie zaczęły trafiać do przekonania wojownika. Odyseusz doskonale wiedział, że Achilles marzy o tym, aby jego imię było sławne przez wiele pokoleń.
Patrokles spojrzał na króla
- Czy Hektor jest tak mężny jak mówią?
- To najmężniejszy ze wszystkich Trojan, może poza jednym. Niektórzy powiadają nawet, że przewyższa Greków- Achilles spojrzał na niego z rozbawieniem- Jeśli twój kuzyn odmówi, liczę na ciebie, Patroklesie i na twoje silne ramię.
Achilles uśmiechnął się lekko
- Czaruj mnie, nie jego.
Odys zaśmiał się
- Ty masz swój miecz, ja mam swoje czary. Każdy bawi się takimi zabawkami jakimi obdarzyli go bogowie.
Uśmiechnął się i rzekł
- Podobno za murami miasta Trojańczycy ukrywają najpiękniejszą dziewczynę świata, córkę króla Priama. Ponoć jest piękna jak sama Artemis i równie zadziorna. Przydałaby ci się taka lwica.
- Mówisz o kobiecie, Odyseuszu, nie o zdobyczy, którą można ot tak sobie zabrać.
Król położył mu dłoń na ramieniu
- Naprawdę jesteś człowiekiem honoru, Achillesie. Wypływamy do Troi za trzy dni- Odys już chciał odejść, lecz zatrzymał się i ostatni raz spojrzał na przyjaciela- Pamięć o tej wojnie nigdy nie przeminie. Ani o jej bohaterach.
***
Idąc brzegiem morza, młody wojownik spotkał kobietę, zbierającą białe muszle przy nadbrzeżnych skałach
- Wiedziałam, że po ciebie przyjdą. Już dawno temu, zanim się urodziłeś. Chcą, żebyś walczył z Troją- podniosła kolejną muszelkę i uśmiechnęła się- Robię dla ciebie naszyjnik. Taki jak te, które nosiłeś gdy byłeś mały- uniosła głowę i spojrzała na niego- Pamiętasz?
Wojownik nie odpowiedział, lecz podszedł bliżej i rzekł
- Matko, dzisiejszej nocy, podejmę decyzję.
Tetyda westchnęła
- Jeśli tu zostaniesz, zakosztujesz spokoju. Znajdziesz cudowną żonę, będziesz miał synów i córki, a potem wnuki. Będą cię kochali, a gdy cię zabraknie będą cię wspominać- utkwiła w nim spojrzenie błękitnych oczu- Ale gdy umrą twoje dzieci i dzieci twoich dzieci, pamięć o twoim imieniu zaginie.
Wojownik założył ręce na piersi, ale nie odezwał się. Zawsze szanował zdanie Tetydy, od zawsze służyła mu radą i pomocą w razie potrzeby.
Bogini wyszła z wody i podeszła do syna
- Jeśli popłyniesz, spadnie na ciebie wielka chwała. Będą pisać o tobie pieśni przez tysiące lat. Swiat zapamięta imię Achillesa- delikatnie położyła dłoń na jego policzku- Jeśli wyruszysz do Troi, możliwe, że już nigdy więcej nie wrócisz do domu, bo twoja chwała idzie ręka w rękę w twoim przeznaczeniem i już nigdy więcej cię nie zobaczę. Ale los herosa nigdy nie jest szczęśliwy, synu. Zrobisz co zechcesz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro