Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niewola

Młody wojownik wrócił do swego obozu po długiej potyczce

- Achillesie!

- Witaj, Ajaksie.

- Jesteś nieustraszony jak bogowie. To dla mnie zaszczyt walczyć razem z tobą.

- Dla mnie także.

Kuzyn wojownika podbiegł do niego, a wraz z nim jeden z dowódców

- Panie, muszę ci coś pokazać- otworzył wejście do jego namiotu- Złapaliśmy tę dziewczynę w świątyni. Walczyła jak lew, ale mieliśmy przewagę. Być może będzie mogła cię trochę zabawić.

I wyszedł, pozostawiając wodza sam na sam z dziewczyną.

Siedziała na piasku, przywiązana do palika.

Długie, kruczoczarne włosy były brudne od bitewnego pyłu, a nad czołem posklejane krwią płynącą z rany na twarzy. W księżycowych, srebrno-granatowych oczach lśniły łzy, ale siedziała wyprostowana jak struna, zarówno to jak i zaciśnięta szczęka, wskazywały na ogromną pewność siebie

- Jak ci na imię?

Dziewczyna nie odpowiedziała, nadal wpatrzona w ścianę namiotu

- Zabiłeś kapłanów Apollina.

- Nie. Zabiłem wielu ludzi, ale nigdy kapłana- zdjął napierśnik, naramienniki i nagolenniki

- Więc zabili ich twoi ludzie. Bóg słońca się zemści.

- Doprawdy? Jego kapłani nie żyją, jego kapłanka jest w niewoli. Chyba twój bóg się mnie boi.

- Nic nie wiesz o bogach.

- Wiem więcej niż wasi kapłani, widziałem ich- założył czystą tunikę i podszedł do niej- Pochodzisz z królewskiego rodu, prawda? Potrafisz traktować ludzi z wyższością. Jak cię zwą?- przykląkł i rozwiązał więzy Trojanki- Nawet słudzy Apollina mają imiona.

Dopiero teraz dziewczyna spojrzała mu w oczy. Delikatnie potarła swój nadgarstek

- Artemia. Nie służę Apollinowi, a jego siostrze. Od niej wiem o bogach tak wiele jak ty.

Utkwił spojrzenie w jej księżycowych oczach

- Boisz się, Artemio?

- A powinnam?

Przejechał palcem po ranie na jej czole

-Kto ci to zrobił?

I w tym momencie, przyjaciel wojownika wszedł do namiotu

- Panie, Agamemnon chce cię widzeć. Królowie zbierają się by świętować zwycięstwo.

I wyszedł, zostawiając Achillesa z młodą Trojanką

- Byłaś z Hektorem w świątyni i broniłaś Parysa. Jesteś córką Priama.

Nie odpowiedziała, tylko lekko skinęła głową

- Po co przypłynąłeś do Troi? Chyba nie po Helenę?

- Pragnę tego co każdy człowiek, tylko mocniej- przez chwilę jeszcze patrzyli sobie w oczy- Nie musisz się mnie bać, Artemio. Nigdy nie uczyniłem krzywdy kobiecie, teraz też tego nie zrobię. I nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię skrzywdził.

***
Agamemnon z uśmiechem przyjmował dary od innych władców, lecz gdy dostrzegł wysokiego blondyna, jego dobry humor prysł jak bańka mydlana

- Zostawcie nas.

Wszyscy wyszli, a młody mężczyzna podszedł do króla

- Podobno odniosłeś wielkie zwycięstwo.

- Może nie zauważyłeś. Rano plaża należała do Priama, po południu należy do Agamemnona.

- Zatrzymaj sobie plażę, nie przypłynąłem tu po piasek.

- Przypłynąłeś tu, aby twoje imię było sławne na wieki- wpili w siebie spojrzenia, Agamemnon coraz bardziej rozdrażniony, Achilles, niewzruszony jak kamień- Odnieśliśmy dziś wielkie zwycięstwo, ale to nie twoje zwycięstwo. Królowie nie klękają przed Achillesem. Królowie nie składają hołdu Achillesowi.

- Królowie byli za daleko, żeby widzieć. To żołnierze wygrali bitwę.

- Historia zapamiętuje królów, nie żołnierzy. Jutro roztrzaskamy bramy Troi. Każę postawić pominiki tego zwycięstwa na każdej greckiem wyspie. Moje imię przetrwa wieki.

- Uważaj, królu królów, najpierw musisz odnieść zwycięstwo.

- Twoi ludzie zajęli dziś świątynię Apollina.

Wojownik skinął głową

- Chcesz złota? Bierz, w uznaniu zasług. Bierz co chcesz.

- Już wziąłem.

Dał znak, a dwóch żołnierzy wciągnęło do pokoju poobijaną dziewczynę. W jej oczach, młody wojownik widział strach, ból, lecz także rozczarowanie

Złamałeś obietnicę- zdawała się mówić

- Jeśli jej nie wypuścicie, żaden z was nie wróci do domu. Wybieraj.

- Straż!

Achilles wyszarpał miecz z pochwy, gotów walczyć z żołnierzami.

Brunetka uniosła głowę i postąpiła krok do przodu

- Nie. Już zbyt wielu ludzi przelało za mnie krew. Czy ty umiesz tylko zabijać?

Wojownik, tłumiąc złość schował broń. Nawet jeśli z całego serca nienawidził Agamemnona, złożył dziewczynie obietnicę.

Król uśmiechnął się

- No proszę, wielki Achilles doprowadzony do porządku przez niewolnicę.

- Ty moczymordo! Zanim nadejdzie mój czas, z pogardą i z uśmiechem popatrzę na twoją kleskę.

***
Trojańczycy zebrali się, by uradzić co dalej robić.

Dowódca wyraźnie twierdził, że Troja może wygrać z greckimi wojskami. Najwyższy kapłan mówił, że Apollo zesłał im znak, zapowiadający wielkie zwycięsto.

Jednak Hektor był odmiennego zdania

- Ojcze, walczyłem dziś z Grekiem, który sprofanował posąg Apollina, tym samym, który porwał Artemię. Apollo nie powalił tego Greka. Bogowie nie będą za nas walczyć w tej wojnie.

- Nie będzie żadnej wojny- Parys wstał i rzekł- Nie chcę by jeszcze choć jeden z moich rodaków zginął przez mnie. Straciłem już siostrę przez swoją lekkomyślność. Jutro rano wyzwę Menelaosa. Zwycięzca zabierze Helenę do swojego domu. Przegrany, spłonie na stosie przed zmrokiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro