Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Connected

Author's note:

Nie traktujcie tego one-shota w 100% na poważnie. Pewnego wieczoru zatęskniłam za starymi czasami Wattpada i postanowiłam sklepać coś, co kiedyś było dość popularne, czyli tekst niemal w całości oparty na wymianie SMS-ów/wiadomości pomiędzy dwoma osobami. 

Anyways, enjoy! 

Każdy z nas ma własny sposób i własny mechanizm na radzenie sobie z problemami. Według Johna Greya z książki „Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus", powodem wielu kłótni w związkach jest niezrozumienie drugiej strony. Kobieta wraca do domu z pracy, zmęczona, zdenerwowana, siada na kanapie i zaczyna wylewać swoje żale do partnera. Wredna Kaśka z księgowości znowu kupiła sobie dokładnie te samą torebkę, a dodatkowo utrudnia wzięcie urlopu. Kobieta dobrze wie, że nie ma rozwiązania na tę sytuację, musi sobie jedynie ponarzekać. Mężczyzna natomiast odczuwa, że zostało mu rzucone wyzwanie. Musi jak najszybciej znaleźć sposób, aby pomóc swojej partnerce utrzeć nosa Kaśce. Zaczyna więc rzucać pomysłami. Efekt? Kobieta myśli, że mężczyzna jej nie słucha, a mężczyzna myśli, że kobieta nie docenia jego pomysłów i uważa je za głupie.

Ja byłam tą kobietą. Musiałam, wręcz potrzebowałam, się wygadać. Żaden mój problem nie mógł zostać rozwiązany, bez długiego monologu, wygłoszonego przeze mnie, bez żadnego celu. Nie szukałam rozwiązania, potrzebowałam po prostu wyrzucić z siebie wszystkie te skumulowane emocje, dać im ujście, aby finalnie o nich zapomnieć.

Za czasów studenckich zasada „trzech Z", sprawdzała się idealnie. Zakuć, zdać, zapomnieć. Teraz dołączyłam do niej czwarte „Z" – zapić. To właśnie alkohol spowodował, że jestem tu, gdzie jestem, ale od początku...

W czasach szkolnych byłam prawdziwą liderką grupy. Jeśli ktoś miał problem, przychodził do mnie. Nie wiedziałeś, co zadano nam na piątek? Ja znałam odpowiedź. Szukałeś najlepszego kompana do rozmowy i wypicia setki wódki pod mostem? Ja byłam tym kompanem! Moja paczka przyjaciół posypała się jednak w ekspresowym tempie. Ledwo odebrałam dyplom, a już byłam sama.

Sama byłam przez lata.

Sama poszłam do pierwszej pracy.

Sama pięłam się po ścieżkach kariery.

Sama kupiłam swoje pierwsze, mikroskopijne mieszkanie.

Ale czy chciałam życie spędzić sama? Nie, absolutnie nie!

Po kolejnej nieudanej randce z Tindera, na której dziwny mężczyzna wygłaszał swoje patriarchatyczne teorie, rodem z wątku z Reddita lub innego forum dla smutnych, starych spermiarzy, miałam ochotę krzyczeć. Potrzebowałam się wygadać. Desperacko potrzebowałam sobie ponarzekać. Mówienie samej do siebie to było za mało.

To właśnie wtedy z butelką wina w jednej ręce i telefonem w drugiej, podjęłam tę idiotyczną decyzję. Rzucając się z rozpaczą na kanapie i upijając ogromnego łyka, kliknęłam dobrze mi znaną aplikację. Bez namysłu, wyszukałam interesujący mnie profil i wysłałam pierwszą wiadomość:

Lara Baxters: Miałam dzisiaj naprawdę koszmarny dzień.

Lara Baxters: KO-SZMA-RNY

Lara Baxters: Czy tak się dzieli na sylaby „koszmarny"?

Lara Baxters: Sylabuje?

Lara Baxters: Wiesz, jak jest „literuje", to czy można powiedzieć „sylabuje"?

Lara Baxters: Wiesz, o co mi chodzi!

Lara Baxters: UGH!

Lara Baxters: Koszmarny dzień.

Lara Baxters: Dlaczego mężczyźni to takie dupki?

Lara Baxters: Czy kobieta naprawdę jest skazana na samotne życie?

Lara Baxters: Czy ja jestem skazana na samotne życie?

Rzuciłam telefon na kanapę. Sięgnęłam dna. Oficjalnie sięgnęłam dna i wiedziałam, że żadna ręka nie wyciągnie mnie już na powierzchnię wody. Umrę tam, na dole, w głębinach i zapomni o mnie cały świat. Kto wie, może za sto lat grupka bogatych milionerów wybierze się w metalowej puszce na dno tego oceanu, aby podziwiać moje zwłoki?

Kai Rogers był ideałem. W każdym tego słowa znaczeniu. Był jednak jeden problem: on nie wiedział, że ja istnieję. Spoglądał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami z ekranu laptopa, kiedy po raz kolejny oglądałam serial z jego udziałem na Netflixie. Patrzył na mnie z tapety mojego telefonu, śmiejąc się zalotnie, a w jego oczach dostrzec mogłam iskierki.

Każdy z nas prędzej czy później ma jakiegoś ulubionego aktora, piosenkarza, kogoś, kto zapiera nam dech w piersiach, mimo że nigdy nie zobaczymy go na oczy. Byłam zdesperowana fakt, ale nie aż tak zdesperowana, aby podróżować za nim po świecie i liczyć, że podczas jednych z meet-upów spojrzy mi prosto w oczy i zakocha się bezpamiętnie. Byłam za stara na takie marzenia, a on mógłby spokojnie być moim ojcem.

Nie wiedziałam jednak, co innego miałam zrobić. Musiałam komuś ponarzekać, a wizja konieczności nawiązania przyjaźni z realną osobą, przerażała mnie do szpiku kości. Nie potrafiłam otwierać się przed innymi, po prostu nie. Jak miałabym przejść z „cześć, jaki jest twój ulubiony kolor" do „wszystkich mężczyzn powinniśmy zamknąć w gułagu i nie wypuszczać"?

Znalazłam więc swój sposób na radzenie sobie z emocjami i trwał on długo. Zbyt długo.

Lara Baxters: Dostałam nowy projekt w pracy

Lara Baxters: Nie wiem, czy powinnam się cieszyć, czy wręcz przeciwnie

Lara Baxters: Miałam zarządzanie projektami na studiach... strasznie mnie oszukali

I tak mijały kolejne dni, kolejne tygodnie, a ja zaczynałam się otwierać. Otwierać przed Kaiem Rogersem. Kaiem Rogersem, który nawet nie wiedział, że istnieję. To chyba i tak było lepsze, niż mówienie do siebie, prawda?

Lara Baxters: Mam dzisiaj iść na event organizowany przez moją firmę.

Lara Baxters: Co powinnam założyć?

Lara Baxters: Myślisz, że lepiej będzie ubrać się klasycznie — biała bluzka i spódniczka?

Lara Baxters: A może zaszaleję?

Lara Baxters: Kai, mam dziś ochotę na małe szaleństwo...

Szaleństwo dzisiejszego dnia naprawdę było mi potrzebne. Tak potrzebne, że gdy po drugiej w nocy moje nogi wyprowadziły mnie na zewnątrz klubu, miałam ochotę jednocześnie pić dalej i wymiotować. Dobrze radziłam sobie z udawaniem. Udawaniem, że wszystko jest w porządku, a ja bawię się świetnie.

Zasada była prosta – im więcej alkoholu, tym lepsza zabawa.

Zataczając się na własnych nogach, wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów i gdy po raz trzeci nie udało trafić mi się petem do ust, opuściłam dłonie w dół i głośno przeklęłam. Nie miałam już siły, chciałam położyć się i zasnąć. Byłam gotowa zrobić to nawet tutaj, przy tylnym wejściu klubu, o ile tylko ktoś poratowałby mnie kurtką, która służyłaby za kołdrę. Ręka pod głowę, kawałek materiału na ciele i czujesz się prawie jak na nocowaniu u znajomego.

Lara Baxters: Jestem straaaasznieeeeee pijanad

Lara Baxters: Seio nei wiem gdzie jestem

Lara Baxters: Nie no klamie, wiem gdzie jestem

Lara Baxters: Moze o bedzie ta scena z greya?

Lara Baxters: Niee christian nieee nie rzyjedzaj d o klubu w którym jestem

Lara Baxters: Anastasioooo ale ja muszem!

Lara Baxters: Czekam na ciebie kai

Lara Baxters: Nie wiem dzie ale czekam

Oparłam głowę o zagłówek i gdy taksówkarz wiózł mnie do mieszkania, czułam, jak z każdą kolejną sekundą żołądek podchodził mi coraz bardziej do gardła. Musiałam zwymiotować, po prostu musiałam. Wizja mandatu za zanieczyszczenie Ubera była jednak zbyt przerażająca. Trzymałam więc wszystko w sobie i odliczałam metry, które dzieliły mnie od mojego apartamentu. Potem była już tylko ciemność.

Lara Baxters: Przyznam szczerze, mam trochę moralniaka...

Lara Baxters: Nie powinnam była do ciebie pisać po pijaku

Lara Baxters: Wiesz, jak jest, zapewne sam czasem sobie gulniesz, co nie?

Lara Baxters: Właściwie to pewnie nie. Patrząc na to, że wrzucasz tylko relacje jakieś foty z siłowni.

Lara Baxters: Swoją drogą – kręcisz nowy film?

Lara Baxters: Bo wiesz, ty kręcisz film, ale kręcisz też i mnie ;););)

Lara Baxters: Dobra to było suche...

Lara Baxters: Kaiiii, moja mama ma dziś urodziny.

Lara Baxters: Zastanawiam się, czy powinnam do niej pójść.

Poprawiłam swoją pozycję na kanapie i wpakowałam kolejną dawkę popcornu do ust. Popcorn... Sam pan Bóg go stworzył. Tego byłam pewna. Smakował wybornie, a nie miał wielu kalorii.

Lara Baxters: Ostatnio zaczęłam chodzić na siłownię, wiesz?

Lara Baxters: Zainspirowałeś mnie

Lara Baxters: Ty i te twoje mięśnie.

Lara Baxters: Zastanawiasz się zapewne czy cię podrywam

Lara Baxters: Chyba podrywam... Nie jestem pewna.

Lara Baxters: Ale czy masz może majtki w księżyce?

Lara Baxters: Chyba obejrzę jakiś film, albooo może obejrzę jakiś film, w którym ty grasz

Lara Baxters: W końcu nie muszę iść, prawda?

Lara Baxters: Mogę zostać w domu

Lara Baxters: Rozkoszować się ciepłem swojego kocyka

Lara Baxters: A coś kaszlę

Lara Baxters: Wjeżdżam do tunelu

Śmiejąc się pod nosem, nabrałam ochoty na kolejną porcję popcornu, dlatego leniwie zwlekając się z kanapy, ruszyłam do kuchni. Patodeweloperka miała pewne plusy. Moją kanapę a mikrofalówkę dzieliło jakieś półtora metra. Gdybym się wystarczająco postarała, udałoby mi się ją operować dużym palcem u stopy.

Podśpiewując pod nosem, sięgnęłam po telefon i kliknęłam ikonkę mikrofonu.

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

We wszystkich filmach mama i córka przyjaźnią się ze sobą. Mają taką bliską relację, wiesz, chodzą razem na zakupy, śmieją się, opowiadają sobie o chłopakach i plotkach. Kiedyś myślałam, że jestem prawdziwą szczęściarą, że trzymam się tak blisko z mamą, ale to wszystko do czasu. Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy wracam do domu, a na kanapie z matulą siedzi moja ostatnia randka z Tindera. No cóż, chłop ewidentnie miał typ, co nie?

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Nie doprecyzowałam chyba... chłop w piątek obracał mnie, a w poniedziałek moją matkę. Nie wiedział, CHYBA że jest moją matką, no ale, tak czy siak, fuj. To jakaś dziwna akcja, że wchodzi tam, skąd ja wyszłam. Nie uważasz tak?

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

W każdym razie, od tego czasu jakoś tak kontakty z Panią Baxters mocno osłabły. Tym bardziej że ona regularnie sypia z tym typem! Wie, że jego penis był w jej córce, ale jej to nie przeszkadza. Wyobrażasz to sobie? EWWWWW!!!

Lara Baxters: Masz rację Kai, nie powinnam iść na urodziny do niej. Zostanę w domu i spędzę ten wieczór z tobą! <3

– Laro, myślę, że takie wyjście dobrze ci zrobi.

– Szefie, myślę, że dobrze to mi zrobi trzytygodniowy płatny urlop i do tego jakiś bon podarunkowy do Sephory.

Przewróciłam oczami, opierając się o biurko prezesa. Naprawdę nie miałam ochoty na kolejną firmową imprezę. Jak można nazywać to „imprezą integracyjną"? Rotacja w tej firmie nie istnieje. Odkąd objęłam tutaj funkcję wiceprezesa, nie zwolniłam, ale też nie zatrudniłam ani jednej osoby. Od lat wszyscy, którzy tutaj pracują, znają się dobrze, aż za dobrze. Chodzą razem na te wszystkie spotkania, happy hours czy wspólnie grillują i poznają nawzajem swoje dzieci ze sobą.

Czy to takie złe, że nie chciałam brać w tym udziału?

Lara Baxters: Kaiii, znowu mnie wyciągają na alkoholizację

– Laro to nie kulturalne SMSować w towarzystwie. Zwłaszcza w towarzystwie swojego szefa.

– To niech mnie wielmożny szef zwolni.

– Oj będziesz miała urlop, ale bezpłatny! I co ty na to? – skrzyżował ręce na klatce piersiowej, próbując zachować powagę.

– Pomidor.

Lara Baxters: Ciii, zaraz mnie zwolnią za pisanie do ciebie!

Lara Baxters: Ale pisanie do ciebie jest prostsze, niż spojrzenie szefowi w oczy.

Lara Baxters: Szefowi, któremu na tobie zależy jak na córce

Lara Baxters: Szefowi, który myśli, że jak pójdziesz na grilla poznać jego żonę to nagle to cudowne spotkanie wyleczy cię z głębokiej depresji

Lara Baxters: Tylko twoje ręce wokół mojego gardła wyleczyłyby mnie z głębokiej depresji ;););)

Kai Rogers: Obiecujesz?

– Laro, telefon!!

Nerwowo podniosłam wzrok znad ekranu, zablokowałam urządzenie i wrzuciłam je do szuflady biurka. Nie, nie i jeszcze raz nie. To się nie dzieje. To się po prostu kurwa nie dzieje.

– Przepraszam szefie, już nie będę – dodałam, przełykając głośno ślinę.

Lara Baxters: Wiesz, że wszystko popsułeś?

Kai Rogers: Dlaczego wszystko popsułem?

Lara Baxters: Matko... odpisałeś.

Kai Rogers: Tak działają wiadomości, czyż nie? Jedna strona pisze, druga odpisuje?

Lara Baxters: Nie rozumiesz!!!

Kai Rogers: Nie rozumiesz. Wolałbyś, żebym nie odpisywał?

Lara Baxters: Tak

Kai Rogers: Dobrze, w takim razie już nie będę odpisywał

Lara Baxters: Dobrze! 

Lara Baxters: Kai?

Lara Baxters: Kaiiiii???

Lara Baxters: Kai Rogers to dupek!

Lara Baxters: Kai Rogers jest beznadziejnym aktorem!!!

Lara Baxters: Kai Rogers wygląda, jakby codziennie opychał się kilogramem pączków.

Lara Baxters: Halooo

Lara Baxters: Halo odpisuj mi w tym momencie

Lara Baxters: Kai

Lara Baxters: Błagam no, naprawdę już więcej nie odpiszesz?

Kai Rogers: Nie rozumiem kobiet.

Lara Baxters: O odpisałeś!

Lara Baxters: Nie sądziłam, że odpiszesz.

Lara Baxters: Miałeś już więcej nie odpisywać?

Kai Rogers: Nie rozumiem kobiet!!!

Lara Baxters: Dobra panie „nie rozumiem kobiet"

Lara Baxters: Muszę ci coś opowiedzieć

Kai Rogers: Zamieniam się w słuch

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Moja matka wychodzi za tego typa! Rozumiesz to, wychodzi za typa, który najpierw ładował swojego mikro chujka w jej córkę. Ja pierdole, to jest takie obleśne.

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Kobiety chyba nie powinny być takie wulgarne, ale no do chuja wafla! Przecież to jest obrzydliwe. Jak można poślubić kogoś, kto wcześniej spał z twoją córką? Czy to jest normalne?

Kai Rogers: Nie jest to normalne...

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

No właśnie. Tym bardziej że zaprosiła mnie na wesele. Rozumiesz, stwierdziła, a dobra chodź Lara wpadniesz na weselicho moje z tym córkojebcom!

Kai Rogers: Planujesz pójść?

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

No właśnie nie wiem. Z jednej strony nie mam ochoty, ale z drugiej to byłby dobry pomysł. Mogłabym utrzeć nosa temu matkojebcy albo córkojebcy, nie jestem już pewna, jak go nazwać.

Kai Rogers: Potrzebujesz więc dobrej kreacji! Takiej, co ich powali na kolana.

Lara Baxters: Planuję wyglądać jak pierdolona Bridgertonówka, ale i tak nie zmienia faktu, że jestem przerażona.

Lara Baxters: Gdyby tylko pewien super hot przystojny aktor chciał pójść ze mną, to myślę, że byłoby mi łatwiej ;) ;) ;)

Kai Rogers: Mam popytać wśród kolegów z branży?

Lara Baxters: Dupek!

Kai Rogers: Ej, nie wyzywaj swojego ulubionego aktora.

Kai Rogers: Dlaczego to zrobiłaś?

Lara Baxters: Wowwowowow, nie sądziłam, że kiedykolwiek dożyję dnia, w którym napiszesz do mnie pierwszy

Lara Baxters: Anyways, co zrobiłam?

Kai Rogers: Napisałaś do mnie

Lara Baxters: To coś nietypowego? Byłam pewna, że DMy to ty masz przepełnione

Kai Rogers: Mam

Lara Baxters: Więc?

Kai Rogers: Ale ty piszesz do mnie, jakbyśmy się znali od zawsze, przyjaźnili

Lara Baxters: Co? Chcesz mi powiedzieć, że nie jesteśmy besties?

Kai Rogers: Wiesz, o co mi chodzi Laro...

Lara Baxters: O... nie... trzykropek... jestem... w... tarapatach...

Kai Rogers: Laro, proszę o odpowiedź.

Lara Baxters: Kai... co mam ci powiedzieć?

Kai Rogers: Prawdę

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Oh, nie wierzę, że to robię serio... Ale dobra, wdech wydech medytacja, jestem oazą spokoju, pierdoloną oazą pierdolonego spokoju.

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Przepraszam, nie powinnam tyle klnąć.

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Zaczełam do ciebie pisać, bo zwyczajnie jestem samotna. Nie sama, a samotna. Nie mam za bardzo do kogo gęby otworzyć. Nadałam już imię swojej mikrofalówce, bo ona najczęściej słucha moich monologów.

Lara Baxters wysłała wiadomość głosową:

Postanowiłam więc zacząć wysyłać do ciebie wiadomości, bo liczyłam na to, że nigdy się o tym nie dowiesz, a ja będę miała sposób na wylewanie wszystkich swoich żali do no... realnej osoby... powiedzmy.

Kai Rogers: Już nie jesteś samotna.

Lara Baxters: Mówisz o moim Henryku?

Kai Rogers: Henryku?

Lara Baxters: No mikrofalówce.

Kai Rogers: O sobie mówiłem

Lara Baxters: Widziałam zdjęcia z ostatniej sesji

Lara Baxters: Hot

Lara Baxters: Ale także

Lara Baxters: Czy ty mnie zdradzasz Kai?

Kai Rogers: Zdradzam?

Kai Rogers: Mowa o Cassandrze?

Lara Baxters: Co to za Cassandra?!

Kai Rogers: Myślałem, że jako moja fanka, wiesz, w jakich filmach będę grać...

Lara Baxters: Co to za Cassandra?!

Lara Baxters: Zdradzasz mnie Kai!

Lara Baxters: Nie mogę w to uwierzyć

Lara Baxters: Po tylu latach...

Lara Baxters: Zabieram dzieci!

Lara Baxters: Dzieci idą ze mną

Kai Rogers: Laro, proszę, uspokój się, porozmawiajmy o tym.

Lara Baxters: O czym chcesz rozmawiać?

Lara Baxters: Zniszczę cię w sądzie!

Kai Rogers: Dzieci nie mogą wychowywać się bez ojca!

Lara Baxters: Tak? To pa tera!

Lara Baxton wysłała zdjęcie:

Kai Rogers: Środkowy palec? Dojrzale!

Kai Rogers wysłał zdjęcie: 

Lara Baxters: Gdzie jesteś? Oby nie z tą pindą!

Kai Rogers: Wypatruję cię!

Kai Rogers: Gdzie jesteś moja żono?

Lara Baxters: Czekam na ciebie w łóżku... <emotka diabełka>

Kai Rogers: Laro... czy ty poważnie napisałaś "<emotka diabełka>" zamiast po prostu wysłać tą emotkę?

Lara Baxters: Tak było szybciej.

Kai Rogers: W jaki sposób to było szybsze?

Lara Baxters: Ja jestem szybka...

Kai Rogers: W łóżku też?

Lara Baxters: O nie, mój ulubiony aktor to spermiarz...

Kai Rogers: Przemyślałem pewne kwestie

Lara Baxters: O to ty myślisz?

Kai Rogers: Dlaczego ty odpisujesz zawsze w 0.000001 sekuny?

Lara Baxters: Mówiłam ci - samotna jestem!

Lara Baxters: Co przemyślałeś

Kai Rogers: Idziesz na to wesele twojej matki?

Lara Baxters: Tak, dzisiaj jest, za niedługo będę się zbierać...

Kai Rogers: Wyślij mi zdjęcie twojej sukienki

Lara Baxters wysłała zdjęcie:

Kai Rogers: Czerwona?

Lara Baxters:Ponoć czerwony oznacza, że spało się z panem młodym...

Kai Rogers wysłał zdjęcie:

Kai Rogers: Mam założyć czerwony krawat?

Lara Baxters: Myslę, że idealnie.

Kai Rogers: Wyślij adres

Lara Baxters: Już wysyłam psychopato ;) <emotka diabła>

Kai Rogers: Laro, jestem śmiertelnie poważny... wyślij adres. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro