Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 2

Obudziłaś się z potwornym bólem głowy. Co się stało? Powoli otworzyłaś oczy, przyzwyczajając się do jasnego światła dookoła ciebie.
- Chyba się budzi Teddy - usłyszałaś głos jakiegoś chłopaka, ale nie umiałaś go w żaden sposób rozróżnić. - Umarłam? - zapytałaś zachrypniętym głosem, cały czas to zamykając, to otwierając oczy.
- Jeszcze nie. Po prostu zemdlałaś - też nie znasz.
- Dlaczego nic nie widzę? - zaniepokojona przetarłaś swoje tęczówki.
- No właśnie... Twoje oczy... Są białe...,
Ale nie martw się - to Laito, ten zboczeniec, ale skąd znasz jego imię?- Tak też wyglądasz podniecająco Bitch-chan... - nagle po twojej prawej stronie ugięło się łóżko, a na udzie poczułaś czyjąś (czyt. Laito) dłoń. I pyk. Znowu widzisz ( magia wokół nas, xd). Odwróciłaś głowę w stronę Laito, a on wciągnął zszokowany powietrze. Zresztą wszyscy zareagowali w podobny sposób.
- Co?- zapytałaś zdziwiona.
- Popatrz w lustro - powiedział blondyn, już siedząc na kanapie i spoglądając na ciebie szeroko otwartymi oczami ( 0.0). Z rosnącym niepokojem wstałaś z łóżka i skierowałaś swe kroki do łazienki. To co zobaczyłaś..
Twoje lewe oko było szare, tak jak przedtem, ale twoje prawe oko było... Złote... I błyszczące! To nie wszystko... Twoje włosy z lekkiego brązu stały się czekoladowe! Przejechałaś dłonią po nowych włosach, a one zmieniły kolor na taki jaki miałaś.
- Co do chole...?- pytanie skierowałaś do braci, którzy przyglądali się tobie z wyrazem głębokiego szoku na twarzy, aż chciałoby się zrobić im zdjęcie..
- Nfu, nfu... Biustu też ci przybyło.. - powiedział nagle czerwonowłosy. Szybko spojrzałaś w dół. No może trochę.
- A jak masz na imię? - co za bezczelny typek! Cały czas patrzy ci się na biust! O nie, nie możesz tego tak zostawić...
- Kyoko, ale nie patrz tak na moją klatkę piersiową - powiedziałaś zbliżając się do niego powoli - nie lubi, gdy ktoś się jej przygląda, czuje się wtedy osaczona - nie mogłaś się powstrzymać i cmoknęłaś zwycięsko rudowłosego w nos, na co on zrobił zawstydzoną minę, a reszta starała się powstrzymać swój chichot. W końcu Laito nie wytrzymał i parsknął śmiechem tak, że spadł z krzesła. Pokonany chłopak zniknął, a inni zaczęli ci gratulować i po kolei wychodzić z pokoju, cały czas chichocząc pod nosem. Jako ostatni został w pokoju kapelusznik.
- A ty nie wychodzisz? - zapytałaś.
- Nadal ci się nie przedstawiliśmy, Bitch-chan... Chodź - złapał cię za rękę, a na twoje policzki wstąpił rumieniec (buraczek). Szliście w ciszy, aż dotarliście do przestronnego pomieszczenia, gdzie byli wszyscy, oprócz rudowłosego chłopaka m
- Ej, chłopaki! Nasza Bitch-chan nie wie jak się nazywamy - powiedział Laito.
- Ah, tak, tak... Ja jestem Reiji, ten na kanapie to Shu, trzeci to Laito, to jest Kanato...
- Nie zapomniałeś o kimś?! - warknął przedstawiony przed chwilą Kanato.
- Nie przerywa się mówiącemu, co za brak kultury... To jest Teddy - wskazał na misia, którego trzymał fioletooki - Ayato tutaj nie ma - po tym jak to powiedział wszyscy usmiechnęli się pod nosem, tak..., to było niezłe - A to jest Subaru, najmłodszy syn. Opowiedz nam o sobie - Okularnik rozsiadł się wygodniej w fotelu, a inni wlepili w ciebie wzrok, no może oprócz Shu, on tylko otworzył jedno oko.
- No więc... Mam na imię Kyoko, lubię sporty ekstremalne... - zaczęłaś, ale ktoś przerwał ci bezwstydnie.
- Mogę cię nauczyć jednego sportu ekstremalnego Bitch-chan... - no któż by inny niż Laito. Zignorowałaś komentarz.
- I pisać książki... - i znowu...
- W końcu ktoś z dobrym gustem - teraz Reiji, naprawdę?
- I słuchać muzyki...
- Jakiej? - zapytał teraz zaciekawiony Shu.
- Klasycznej głównie, ale też...
- Pokażę ci później parę dobrych kawałków... - i zaś... załamana postanowiłaś się już nie odzywać.
- Przepraszam, ale jestem trochę zmęczona. - Nie wytrzymałaś.
- Tak, tak... Zaraz... - zaczął Reiji, niestety...
- Ja ją zaprowadzę - wyskoczył kapelusznik i pociągnął cię na górne piętro.
- Oto twój pokój Bitch-chan - powiedział Laito, a gdy otworzyłaś drzwi zaparło ci dech w piersiach. To przecież twój wymarzony pokój, w kolorze białym i szarym.

- To... Jest... Cudowne... - zdołałaś tylko wykrztusić.
- Haha, dobranoc Bitch-chan - życzył ci chłopak i znikł, a ty cała w skowronkach weszłaś do pokoju i zaczęłaś wypakowywać walizkę. Gdy skończyłaś wzięłaś swoją koszulę nocną i poszłaś do łazienki się umyć. Wróciłaś do pokoju po około pół godzinie, lecz nie byłaś sama.
- Czas na karę...

----------------

Hej, jak myślicie kto to może być? Zapraszam do komentowania, papa ^_^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro