Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 14

- ....A gdzie jest Reiji?- zapytałaś, wyczekująco wbijając wzrok w każdego wampira po kolei, lecz wszyscy spuścili głowę. - Gdzie on jest?- trochę spanikowana oblizałaś usta. Czyżby... naprawdę zrobili mu coś bardzo złego... Spojrzałaś na Laito, żądając odpowiedzi.
- On....- zaczął, lecz nagle przez szybę, do pokoju wpadły dwa ogromne wilki.
- Aaaa!- krzyknęłaś, widząc jak zwierzęta pokazują swoje ostre jak brzytwy zęby.
- Uciekaj!- krzyknął do ciebie Laito, a Ayato popchnął cię w stronę drzwi. Zdesperowana popatrzyłaś się jeszcze na braci, którzy zajęci walką z wilkami odnosili różne rany.- No uciekaj!- znów wrzasnął kapelusznik, lecz nie ruszyłaś się z miejsca.
- Pff...- sapnął Subaru głośno, chwytając cię mocno za rękę i wyprowadzając z pokoju. Żeby nadążyć za białowłosym musiałaś niemal biec, przez co nie raz już się potknęłaś. Z rozpędu wbiegliście do ciemnego pokoju, bez okien.
- Nie ruszaj się stąd, a my spróbujemy ich powstrzymać- mówił szybko Subaru, patrząc ci głęboko w oczy.
- Ale kogo powstrzymać?!- ze łzami zapytałaś wampira, modląc się by cię tu nie zostawił.
- Stworów.- usłyszałaś tylko, ponieważ chłopak znikł z twojego pola widzenia. Wystraszona usiadłaś w kącie i owinęłaś rękami kolana, podciągając je pod brodę.
Czekałaś tam z dobrą godzinę, słysząc różne odgłosy bitwy, gdy nagle zapadła cisza.
- Tutaj jesteś- usłyszałaś koło siebie obcy głos.
- W końcu cię znaleźliśmy- inny głos również chłopaka dotarł do twoich uszu.
- Kim jesteście?- zapytałaś niepewnie, starając się zobaczyć jakieś postacie.
- Stwórcami.- to samo powiedział ci Subaru, ale nie rozumiałaś tego słowa, byłaś zmęczona.- Nie chcemy ci nic zrobić.- nie wiadomo czemu twoje powieki zaczęły robić się ciężkie.
- Laito...- wyszeptałaś jeszcze i zapadłaś w niespokojny sen.

~time skip~

Obudziłaś się że strasznym bólem głowy (zaś XD), szybko orientując  się, że na pewno nie jesteś w rezydencji Sakamakich. Przed oczami pojawiły ci się wspomnienia, kiedy do jadalni wpadają dwa ogromne wilki. Stwórcy. Przerażona szybko wstałaś z łóżka, nawet nie dbając o swój teraźniejszy ubiór, na który składały się: krótkie, czarno-białe spodenki i biała bluzeczka na ramiączkach, kierując się do drzwi, gdy nagle do pokoju wpadł wysoki blondyn z czarną opaską na oku.
- Widzę, że już się obudziłaś.- powiedział siadając na łóżku i przyglądając ci się, wodził wzrokiem od twojej głowy do końca stóp.- Jak masz na imię?
- Ee...Kyoko...- odpowiedziałaś patrząc się na niego spode łba.
- Ładnie, ja mam na imię Shin, a za chwilę przyjdzie tutaj mój brat Carla.- niespodziewanie w głowie, zaczęłaś widzieć czarne plamy.
- Źle się czuję - powiedziałaś, po czym opadłaś bezwładnie na ramiona blondyna.

PRZEPRASZAM!!!
Wiem, że nie było mnie od początku maja, ale nie miałam w ogóle weny, na tę książkę. Jeszcze raz przepraszam i obiecuję, że postaram się to naprawić ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro