ROZDZIAŁ 11
- Kyoko-chan, chodź... - powiedział Reiji, patrząc ci się w oczy.
- Gdzie? - zapytałaś od razu podejrzliwa.
- Do mojego pokoju.
- Po co? - czy tylko tobie wydawało się to dziwne?
- Zobaczysz. - warknął, następnie odwrócił się. - No chodź.
- Okej. - zaniepokojona dreptałaś za nim, aż dotarliście do jego pokoju. Wampir otworzył drzwi i przepuścił cię w nich pierwszą. Nie powiesz, było to miłe, lecz nie możesz tracić głowy. - Więc, co chciałeś? - zapytałaś stając prawie na środku pokoju. Reiji nie odpowiedział tylko zaczął się do ciebie zbliżać, na co ty zaczęłaś się cofać, aż zostałaś przyparta do regału na książki.
- Kyoko-chan. Dlaczego? Dlaczego on a nie ja?!- krzyknął, strącając z półki, kilka zeszytów.
- Ale... - nie umiałaś tego wytłumaczyć. To się po prostu czuje. I co on wyprawia?!
- Sprawię, że pokochasz mnie. Sprawię ci przyjemność. - powiedział pewnie, biorąc cię na ręce i kierując się w stronę łóżka.
- Co.. Reiji! Proszę, nie!!!- zaczęłaś się szarpać, lecz wampir wzmocnił tylko uścisk. Czy on chce cię... Przecież... Nie... - Proszę- wyszeptałaś błagalnie, jednak nie dało to żadnego skutku. Okularnik rzucił cię brutalnie na łóżko, wpatrując się w twoje oczy. Jego ręka powędrowała w kierunku twojej bluzki, powoli ją z ciebie zdejmując. Nagle przypomniałaś sobie o zmianie kształtów. Trzeba spróbować. Zamknęłaś oczy i wyobraziłaś siebie jako tygrysa. Otworzyłaś i udało się! Reiji wstał szybko z łózka i patrzył się przerażony.
- Co... No tak! - powiedział i pognał do swoich eksperymentów, szybko wyciągając igłę. - To powinno działać... - podbiegł do ciebie, unikając twoich wielkich łap i wbił ci ją w plecy. Od razu przeistoczyłaś się w dawną siebie, kompletnie bez silną. Nie umiałaś się w ogóle bronić, ani zmieniać kształtów. Wampir wrócił do poprzedniej czynności, zdejmując ci bluzkę i zaczynając całować cię po szyi schodząc na dekolt, swoim gorącym oddechem. Jego zwinne ręce szybko poradziły sobie z zapięciem biustonoszu, tak, że teraz chłopak podziwiał twoje nagie piersi. Po chwili poczułaś jego język na swoich sutkach, na zmianę je liżąc to ssąc, co doprowadzało cię do szaleństwa. Schodząc pocałunkami na brzuch, zaczął rozpinać twoje spodenki, zupełnie się ich pozbywając. Niemal zdarł z ciebie czarny dół od bielizny, sprawiając, że leżałaś przed nim zupełnie naga. Sam też zaczął się rozbierać, najpierw jego koszula, odsłaniająca jego bladą klatkę piersiową, potem spodnie i w końcu bokserki. Oboje nadzy, rozpaleni, ale... Ty tego nie chcesz... Ręce Reijiego zaczęły przesuwać się od twoich ramion, po talię do bioder. Ten ruch poruszył twoje zmysły lecz nadal nie zrobiłaś żadnego ruchu. Wampir zaczął cię całować od góry do dołu, docierając do twojego intymnego miejsca, bawiąc się nim przez chwilę. Nie wytrzymałaś i jęknełaś z rozkoszy, którą ci sprawiał. - Podoba ci się... - wyszeptał ci do ucha. Chciałaś zaprzeczyć, lecz podniecony członek Reijiego wszedł w ciebie, bez ostrzeżenia. Od razu chłopak zaczął poruszać się w górę i w dół, coraz szybciej.
- Ahh... Reiji... Mocniej - wyrwało się tobie, na co Reiji uśmiechnął się szeroko. Faktycznie, wampir poruszał się szybciej, wbijając się w ciebie coraz mocniej, docierając do twojego czułego miejsca, co chwilę w niego uderzając z większą siłą. Uch... Zaraz nie wytrzymasz... Jęczałaś głośno, cały czas podniecając Reijiego. Po jeszcze kilku głębszych pchnięciach doszedł w tobie, wyciągając go z ciebie.
- Kyoko-chan, teraz ty... - przyjemnie wyszeptał, obracając się na plecy. Bojąc się odmówić zjechałaś niżej, swoim intymnym miejscem przejeżdżając po jego brzuchu, już doprowadzając go do stanu. Wzięłaś w usta jego członka sprawiając mu niewyobrażalną przyjemność. Po wszystkim Reiji wtulił się w ciebie tak jak Laito. Laito... Po twoim policzku spłynęła łza, rozbijając się na rozgrzanej pościeli. Co mu powiesz... Gdy wampir zasnął, ubrałaś się szybko i wybiegłaś z jego pokoju odwróciła razu kierując się do swojej łazienki. Umyłaś się porządnie, płacząc głośno, lecz prysznic zagłuszał szloch. Po wyjściu, naga rzuciłaś się na łóżko, słysząc jak pozostali wracają ze szkoły.
- Bitch-chan!- usłyszałaś wołanie Laito, lecz nie ruszyłaś się z miejsca. W końcu kapelusznik wszedł do twojego pokoju, zatrzymując się zdziwiony. - Co się stało Bitch-chan...
-----------------
Bosze... Co ja piszę... Jak myślicie, Kyoko powie o tym Laito? Zapraszam do komentowania = motywacji do pisania kolejnego rozdziału, papa ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro