ROZDZIAŁ 10
Zamieszczam tutaj sceny +18, więc... Zapraszam...
-... Jesteś moja... - wyszeptał ci Laito do ucha, trącając je nosem. - Powiedz, że jesteś moja. - rozkazał wampir odsuwając się od ciebie na chwilę.
- Jestem twoja - potwierdziłaś, na co uśmiechnął się lekko i zbliżył do siebie wasze twarze, tak, że teraz dzieliły je tylko milimetry. W końcu złożył na twoich ustach delikatny pocałunek, który szybko przeradzał się w namiętny i uzależniający. Po paru minutach, odsunęłaś się od Laito, by zaczerpnąć powietrza. W tym czasie chłopak zjechał językiem niżej na twoją szyję, rozpinając z tyłu twoją sukienkę, a gdy mu się udało, zdarł ją z ciebie wygłodniale, patrząc się na twoje smukłe, nagie ciało. Ty nie chcąc być gorsza, zaczęłaś rozpinać mu guziki koszuli, które łatwo ustępowały pod naporem twoich palców. Gdy udało Ci się ją całą rozpiąć, swoimi rozgrzanymi dłońmi zaczęłaś gładzić jego nagi tors. Laito popatrzył się na ciebie z czułością, zdejmując koszulę i rozpinając spodnie. Nie mogłaś się powstrzymać i westchnęłaś z aprobatą. Szarpnęłaś jego spodnie w dół, zostawiając na Laito tylko bokserki. Wampir zdjął je szybko ukazując się tobie nagi. Zawstydzona spojrzałaś w jego oczy, patrzące łapczywie na twoje ciało. Ręka Laito powędrowała w okolice twego intymnego miejsca, powodując twoje westchnienia. Sama zaczęłaś całować jego klatkę piersiową, powodując jego podniecenie. Laito nagle wszedł w ciebie szybko, najpierw wolno się poruszając, by przyzwyczaić cię do swoich rozmiarów, potem poruszając się coraz szybciej. Starałaś się powstrzymać jęki rozkoszy, lecz nie potrafiłaś. Podniosłaś się trochę by, było mu łatwiej, cały czas się w ciebie wgłębiać, na całą swoją długość. Po chwili w środku siebie poczułaś gorącą spermę, a Laito wyszedł z ciebie, przytulając cię i całując w usta. W przepływie pewności zjechałaś na poziom jego bioder, raz całując, raz liżąc jego członka, aż doprowadziłaś go do stanu. Znowu na swoim brzuchu poczułaś lepką substancję. Wykończona oparłaś głowę na torsie wampira, całując jego szyję. - Kocham cię - wyszeptałaś mu do ucha.
- Też cię kocham Kyoko-chan, bardzo - odparł wtulając się w ciebie jak dziecko. Złączeni ze sobą zasneliście w miłosnym szale.
~ time skip ~
Obudziłaś się nadal przytulnona do Laito. Dopiero teraz dotarło do ciebie co wczoraj zrobiłaś. Ale nie żałujesz. Kochasz go, i to bardzo. Powoli wyswobodziłaś się z jego ramion, kierując swe kroki do łazienki. Po wyjściu ubrałaś się w:
masz nadzieję, że mu się spodoba. Odwróciłaś się w kierunku łóżka, tym samym zauważając, że Laito wpatruje się w ciebie z lekkim uśmieszkiem.
- Pięknie wyglądasz, Bitch-chan - powiedział też wstając i podchodząc do ciebie nadal nagi. Na twoje policzki znów wstąpił rumieniec ( nie muszę mówić co to oznacza: buraczek xd). - Kocham cię, i będę cię chronił - takich słów się po nim nie spodziewałaś, lecz cmoknęłaś go lekko w nos i kazałaś się mu ubrać. On z ociąganiem przeteleportował się do swojego pokoju, zostawiając cię na chwilę samą. Popatrzyłaś się jeszcze w lustro i wyszłaś z pomieszczenia, stając przy drzwiach.
- Gdzie jest ciasto Kyoko-chan? - na ten głosik od razu się spiełaś.
- Idę go zrobić, tylko czekam na Laito- powiedziałaś dumnie, nie dając po sobie poznać, jak bardzo się go boisz.
- Razem z Teddim jesteśmy już głodni. - Zaraz zrobię Kanato.
- Dobrze. Będziemy czekać Kyoko-chan. - i znikł. Odetchnęłaś z wyraźną ulgą. Zaraz po tym, pojawił się Laito.
- Co się stało? - zapytał widząc twoje jeszcze przestraszone oczy.
- Idę zrobić ciasto dla Kanato. Pomożesz? - spytałaś mając nadzieję na jego towarzystwo.
- Teraz Bitch-chan? Przecież jedziemy do szkoły. - uśmiechnął się jak zwykle. - Ale ja nie mam mundurku - sprzeciwiłaś się tej idei.
- Dlatego ja z nią zostanę - nagle koło ciebie pojawił się Reiji.
- Nie ma mowy. - warknął kapelusznik odciągając cię od swojego brata.
- Nie masz nic do gadania. Nie stać cię na kolejną nieobecność na zajęciach. - powiedział twardo.
- Dobra. Ale nie warz się choćby tknąć mojej Bitch-chan!- rozkazał, dał ci całusa i w wampirzym tempie zszedł do limuzyny. Zostałaś samo z Reijim. Masz nadzieję, że nic się nie wydarzy.
- Kyoko-chan, chodź...
-----------------
Bosze, moja pierwsza scena +18. Mam nadzieję, że się podobało ^^ zapraszam do komentowania = motywacji do pisania kolejnego rozdziału, papa :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro