Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział pierwszy

Jako, że KityxYT wybrała pierwszy rozdział Olivera jako część swojej nagrody z wygranej w konkursie, to publikuję! Mam nadzieję, że się spodoba!

No i jako, że jest to połączona książka z innymi, to może zawierać lekkie spoilery czy nawiązania do innych książek, szczególnie do Deception, ale da się czytać bez jej znajomości.

~

- Oliver, kiedyś wreszcie cię dogonię!

Te właśnie słowa wypowiedziała Miranda Ellis pewnego wrześniowego popołudnia, kiedy ścigała się z kapitanem drużyny Gryffindoru wokół boiska do Quidditcha. Dziewczyna o kasztanowych włosach pędziła wręcz z zawrotną prędkością na swoim Nimbusie Dwa Tysiące, starając się w końcu dogonić przyjaciela.

- Przecież wiesz, że nigdy mnie nie dogonisz - powiedział Oliver, zwalniając lot i odwracając się w jej stronę.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - odparła rezolutnie dziewczyna, odgarniając swoje kasztanowe włosy z czoła.

- To co, ostatnie okrążenie i zobaczymy, kto dzisiaj wygra!

Najpierw się zrównali, po czym Miranda wystartowała, a następnie za nią Wood. Na początku lecieli równo, ale tuż przed końcem okrążenia Oliver przyśpieszył, po czym wygrał.

- Widzisz, mówiłem, że nie masz ze mną szans - stwierdził chłopak pewnie.

- Kiedyś w końcu się odegram - odparła dziewczyna, udając naburmuszoną. Chciała wygrać, ale przede wszystkim liczyło się to, że spędza czas z przyjacielem.

- Chyba tylko w twoich snach - droczył się Oliver.

- W rzeczywistości też, o to się nie bój - Ellis uśmiechnęła się.

- Ja miałbym się bać? W życiu! - stwierdził chłopak.

- Jak następnym razem się pościgamy, to ja na pewno wygram. Ale teraz idę na kolację - powiedziała dziewczyna, po czym poleciała na dół, a Oliver za nią.

- Zobaczymy, kto kogo prześcignie - stwierdził szatyn, kiedy już wracali do zamku.

- Oczywiście, że ja ciebie - uznała Miranda.

Byli świetnymi przyjaciółmi od dawna. Jednak choć lubiła latać, to nie zamierzała startować do drużyny. Po prostu wolała kibicować, niż grać.

Kiedy zmęczeni przyszli do Wielkiej Sali, od razu przywitali ich Maureen Anderson i Percy Weasley, przyjaciele z którymi byli w jednym domu.

- I jak się latało? - zapytała dziewczyna o krótkich, brązowych włosach do ramion. Siedzący naprzeciwko chłopak odwrócony był do nich plecami i czytał jakąś książkę, więc odwrócił się dopiero na dźwięk jej głosu.

- Świetnie, znowu udało mi się wygrać - stwierdził Oliver, siadając obok Weasleya.

- Tylko dzisiaj, ale nie martw się, jeszcze cię pokonam - zapowiedziała Miranda, po czym usiadła naprzeciwko niego.

- Tak ci się tylko wydaje - stwierdził chłopak, po czym sięgnął po sałatkę. Musiał zdrowo się odżywiać, żeby być w dobrej formie.

- A co tam u was się wydarzyło? - zmieniła temat Ellis, nalewając sobie soku dyniowego.

- Razem z Percym i Penelopą urządziliśmy sobie książkowe popołudnie. My przeczytałyśmy po jednej książce i ona musiała już iść do swoich znajomych, a Percy po tym jak się z nią pożegnał i skończył czytać pierwszą, to sięgnął po następną - rzekła Anderson, podczas gdy Weasley tylko pokiwał głową, nie odrywając wzroku od książki.

- To może zrób sobie na chwilę przerwę, bo ci się oczy popsują - powiedział Wood, zabierając książkę rudowłosemu.

- Co to ma być? - zapytał z pretensją w głosie Percy.

- Przywracam cię do żywych, żebyś z nami pogadał i zjadł kolację. Ciekawostki o składnikach eliksirów? Aż tak cię to wciągnęło? - zdziwił się Oliver, patrząc na tytuł.

- Chcę po prostu jak najlepiej zdać Owutemy, a to się może przydać. Zresztą jakbyś ty miał coś o Quidditchu, to też byś się nie mógł oderwać - uznał z przekonaniem Percy, zabierając mu swoją książkę z rąk i kładąc do torby.

- Dobra, tu akurat masz rację. Ale i tak masz więcej z nami rozmawiać, zwłaszcza, że jeszcze nie zapomnieliśmy, że nie powiedziałeś nam od razu o Penelopie - stwierdził Oliver.

- Jakim cudem w ogóle się zeszliście? To jest dobre pytanie - powiedziała Miranda, jedząc kanapkę.

- Mówiłem wam już, że pewnego razu byłem w bibliotece i czytałem, a ona się przysiadła i spytała co czytam. Od tego się zaczęło - odparł Percy, nadal trochę naburmuszony, że zabrano mu książkę.

- Wspólne pasje czasami potrafią łączyć ludzi - uznała Maureen.

- Owszem, to naprawdę miłe uczucie dzielić z kimś pasję - powiedziała Miranda, uśmiechając się szczerze.

Ich grupka przyjaciół czasami dzieliła się na pół - ona i Oliver byli raczej zwolennikami latania oraz sportu, podczas gdy Maureen i Percy raczej woleli pogrążać się świecie książek i nauki. Chociaż nikt nie wiedział jakim cudem się zaprzyjaźnili, to oni trzymali się razem już siódmy rok. Maureen lubiła dawać porady prosto z książek, Percy pomagał w lekcjach, a Miranda dbała o to, żeby oni czasami spędzili trochę czasu w rzeczywistości. Zajmowała się także odstraszaniem zbyt namolnych fanek Olivera, gdy była taka potrzeba oraz pomagała mu wymyślać strategie na kolejne mecze Quidditcha, nawet jeśli sama nie była w drużynie. Sam szatyn natomiast zawsze starał się przekonywać resztę o zaletach zdrowego tryby życia i ćwiczeń fizycznych.

Miranda, Oliver i Maureen przyjaźnili się od dziecka. Ich rodziny się znały i często widywały. Razem dorastali i tak też usiedli w pociągu do Hogwartu. Potem dołączył do nich Percy. Oliver natrafił na niego, kiedy szedł szukać pani z wózkiem, a zobaczył, jak kilku chłopców dokucza Weasley'owi, bo jest biedny. Potem zaprosił rudowłosego do ich przedziału i tak zaczął się z nimi przyjaźnić.

Ich grupka mocno się zżyła przez te lata, pomimo tego, że czasami były małe sprzeczki. Nie wiadomo było, co będzie po szkole, ale mieli nadzieję, że uda im się utrzymać kontakt. Na razie jednak się tym nie martwili, uważając, że rok to jeszcze trochę czasu i trzeba go wykorzystać.

Miranda rozejrzała się po Wielkiej Sali, wypatrując innych znajomych twarzy. Akurat wtedy do sali weszły trzy pierwszoroczne Krukonki o jednakowym wyglądzie. Były to jej trzy młodsze siostry - Mariane, Monica i Melinda. Każda z nich miała długie, włosy o odcieniu wahającym się pomiędzy rudym, a kasztanowym, oraz niebieskie oczy. Gdy zauważyły starszą siostrę, od razu skierowały się w stronę stołu Gryffindoru. Ellis miała nadzieję, że przynajmniej nie będą zbyt dużo pytały o wszystko, jak to czasami miały w zwyczaju, ponieważ nie miała siły na odpowiadanie na wszystko. Kochała swoje rodzeństwo, ale czasami naprawdę chciałaby mieć trochę spokoju. Tymczasem trojaczki potrafiły zamęczyć wszystkich pytaniami i trzeba było mieć naprawdę wielką cierpliwość do nich.

- Cześć siostra! - zawołały chórem, gdy podeszły do niej. Miranda czasami zastanawiała się, czy nie brały przykładu z bliźniaków Weasley, gdy chodziło o mówienie jednocześnie. Chyba, że tak miały wszystkie bliźnięta, lub trojaczki.

Na pierwszy rzut oka ciężko było je rozróżnić, zwłaszcza, że wszystkie były ubrane w takie same ubrania. Teoretycznie znała je od urodzenia, ale musiała spędzić z nimi zawsze spędzić z nimi przynajmniej kilka minut, żeby dostrzec te minimalne różnice w gestach czy zachowaniu.

- Cześć Potrójne Emki - powiedziała żartobliwie Gryfonka, nawiązując tak do tego, że było ich trzy i każda z nich miała imię zaczynające się na literę M.

Nie wiedziała czemu, ale rodzice mieli chyba jakąś obsesję na punkcie nadawania dzieciom imion rozpoczynających się na tą samą literę. Dlatego ona nazywała się Miranda, jej siostry Monica, Melinda i Mariane, a ich starsi bracia Myron i Martin. Jak na ironię, nawet jej przyjaciółka miała imię na tą samą literę, chociaż to był raczej przypadek.

- Mau! - zawołała jedna z trojaczek, po czym wcisnęła się pomiędzy starszą siostrę, a  jej przyjaciółkę i przytuliła się do Anderson. Teraz Miranda była pewna, że to Monica, ponieważ ta lubiła przyjaciółkę siostry najbardziej z ich trójki, a na dodatek uwielbiała się przytulać.

- Mira, wiesz co robiłyśmy dzisiaj? Bawiłyśmy się w chowanego! - oznajmiła kolejna z trojaczek, a druga z entuzjazmem pokiwała głową. Dziewczyny lubiły posługiwać się skrótami imion, do czego w sumie była już przyzwyczajona.

- Cieszę się, że się nie zgubiłyście w tym wielkim zamku - stwierdziła starsza Ellis, uznając, że ta, która odezwała się jako pierwsza z nich to musi być Melinda, ponieważ ta zawsze była pierwsza we wszystkim od Marianne. A przynajmniej tak starała się je rozróżniać.

Po chwili siostry usiadły obok niej i zaczęły opowiadać, jak im minął dzień. Jako że Oliver bardzo zajął się swoją kolacją, Percy znowu czytał książkę, a Maureen była podduszana przez Monicę, to Miranda musiała uważnie słuchać, co Melinda i Mariane miały do powiedzenia.

- To ja już pójdę, bo muszę przekazać drużynie termin najbliższego treningu. Do zobaczenia - powiedział Oliver, po czym wstał od stołu.

- Cześć, miło że nas zostawiasz - stwierdziła sarkastycznie Ellis. Przyjaciel widocznie użył wymówki, w razie gdyby trojaczki chciały pogadać też z kimś innym. Nie to, żeby ich nie lubił - uważał, że są całkiem sympatyczne, jednak bywały też męczące.

- Też już pójdę, do zobaczenia - rzekł po chwili Percy, biorąc swoje rzeczy i odchodząc od stołu.

Gdy zostały same przy stole, jedenastolatki nadal opowiadały, co działo się u nich danego dnia. W końcu jednak udało się je przekonać do powrotu do ich Pokoju Wspólnego.

Tak więc Miranda i Maureen odprowadziły pierwszoroczne Krukonki do Wieży Ravenclawu, po drodze mijając tylko jednego Gryfona, prawdopodobnie z trzeciego roku, który chyba kogoś wcześniej odprowadzał do niej.

- Do zobaczenia - Gryfonki pożegnały się z Krukonkami, po czym wróciły do siebie, gdy te weszły już do środka.

- Jeszcze cię Monica nie udusiła? - upewniała się Miranda.

- Nie i uważam, że jest naprawdę urocza - odparła Maureen.

- Jasne, ale posiadanie młodszego rodzeństwa bywa męczące. Gdy były młodsze, razem z braćmi musieliśmy pomagać im zmieniać pieluchy i karmić, gdy rodzice byli już zmęczeni -  stwierdziła Miranda. - Sama pamiętasz...

- Spokojnie, z pewnością kiedyś się odwdzięczą - starała się ją zapewnić przyjaciółka.

- Mam taką nadzieję - westchnęła Ellis.

Cóż, jedno było pewne. Rok z tą trójką w jednej szkole będzie z pewnością ciekawy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro