Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty five

Spoglądam w bok na mojego towarzysza.
-Patrick?!- podnoszę się zdziwiona.
-Cześć- spogląda na mnie z dołu i posyła niewyraźny uśmiech.
Ostatnio gdy go widziałam, nasze spotkanie nie należało do udanych. Ja z nim zerwałam, a on pod wpływem wściekłości, mnie uderzył.
-Co ty tutaj robisz o tej porze?
-Od jakiegoś czasu, codziennie tu przychodzę, aby pomyśleć.
Patrzę na niego niepewnie.
Kompletnie nie mam pojęcia jak się zachować.
-Spokojnie, nic ci nie zrobię. Możesz usiąść.
Jest ponury. Zmienił się. Tak jakby cała radość, którą w sobie miał, została z niego całkowicie wyssana.
Z powrotem zajmuję miejsce i tak jak on, spoglądam przed siebie.
Po chwili wyjmuje ze skórzanej kurtki paczkę papierosów i wyjmuje jednego z nich.
-Chcesz?
Kręcę głową.
-Palisz?- pytam zdziwiona.
-Od pewnego czasu.
-Przecież ty ich nigdy nie lubiłeś, nawet zapachu.
Zastanowił się chwilę, a potem wydmuchnął dym.
-Odkąd się rozstaliśmy, popadłem w nałóg.
-Ale ty mówiłeś, że...
-Wiem co mówiłem ale mimo tego co ci powiedziałem, nie do końca było to prawdą. Nie zdradzałem cię nie wiadomo ile. Przespałem się z nią chyba raz i to jeszcze po pijaku. Nie zrobiłbym ci tego, a poza tym nadal coś do ciebie czuję- przerywa mi.
Jestem w szoku. Nie spodziewałam się z jego strony takiego wyznania. Ale dzięki temu czuję się lepiej.
-Chciałbym cię bardzo przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Nie wiem co mi odbiło, że zdecydowałem się odwołać do przemocy. Po prostu byłem wściekły. Myśl, że kochasz innego i to jego całujesz, była straszna.
-Wiem, Patrick. Ja też przepraszam. To ja zawiniłam i zepsułam nasz związek.
Patrzę na niego ze współczuciem.
Czuję się teraz podle.
Następna osoba na mojej liście, którą skrzywdziłam.
-Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi- nie patrzy mi w oczy jak to mówi.
Wzdycham.
-Co jest?
-No właśnie nie mam szczęścia do facetów.
Śmieje się.
-Dlaczego?
-Ostatnio przyłapałam mojego chłopaka na zdradzie ze współlokatorką. Wprawdzie był pod wpływem narkotyków w ramach zemsty, to i tak zabolało.
-Przykro mi. Ale myślę, że gościu ma jaja i żałuje. Zobaczysz wszystko się jeszcze ułoży.
-Chyba mu wybaczę.
- Pozwól być sobie szczęśliwą.
Kto by pomyślał, że znów będziemy się tak dobrze dogadywać. Wspominamy dawne czasy, opowiadam o przyjeździe Matta, a przede wszystkim wyjaśniamy sobie nasze błędy. Potrzebowałam z nim tej rozmowy. Dzięki temu mogę ruszyć dalej. Przynajmniej on mi wybaczył i nie próbował się zemścić. Mimo, że nie jesteśmy już razem, nadal mi na nim zależy.
...
Gdy wracam do domu, Ally już dawno śpi. Postanawiam po cichu się umyć i położyć spać.
...
Rano opowiadam blondynce o moim wczorajszym spotkaniu. Mówi, że jest zdziwiona. W sumie nie dziwię się. Ja też byłam.
Potem idę w odwiedziny do rodziców. Co ze mnie za córka? Nawet nie mają pojęcia, że przyleciałam. Jednak nie chciałam, aby widzieli mnie w takim stanie.
Rodzice są mile zaskoczeni i zadają różne pytania typu "Co u ciebie?", "Jak tam na studiach? Dajesz radę?", "Masz chłopaka?". Chyba żadna osoba, przynajmniej mi znana, nienawidzi tego. Ale cóż. Brakowało mi ich. Mój młodszy brat jest wniebowzięty. Bawię się z nim i wciąż trudno mi uwierzyć, że Max aż tak się zmienił. Opowiadam im wszystko, ale w kolorowych barwach, a za przyczynę mojego przyjazdu podaję tęsknotę za domem. Na szczęście to kupują i cieszą się moją wizytą.
____________________________________________
Siedzę sobie w parku i jest taka piękna pogoda. Więc przesyłam wam rozdział i pozdrowienia ♡
Całuski i do piątku kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro