Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty

-Sama tu mieszkasz?- pytam.
Jestem całkowicie pijana. Amanda również, lecz ona trochę mniej. W końcu to ja tu jestem załamana moją obecną sytuacją życiową.
-Nie, mieszkam z moim narzeczonym- na jej buzie wkrada się delikatny uśmiech.
-Masz narzeczonego?- jestem zdziwiona.
-Tak. Ma na imię Ryan.
-Ale jak ty możesz z nim być skoro ty go zdradzasz?!- pytam z wyrzutem.
Ciekawe kto to mówi. Co, Stello? Sama nie byłam lepsza. Lecz jest różnica. My nie byliśmy zaręczeni.
-Nie zdradzam go! Skąd w ogóle ten pomysł?! Ja go kocham!
-No ale przecież przystawiałaś się do Harrego!
-Nie przystawiałam się do niego! Fakt z początku chciałam cię zdenerwować jak dowiedziałam się, że ma dziewczynę. Chciałam dowieść, że nie jest ci wierny, lecz z czasem przekonałam się, że mu na serio na tobie zależy. Jednak się z początku nie myliłam. Ale nie zdradzałam Ryana!
-To już i tak nieistotne- ponownie zaczęłam płakać.
-Stella, nie możesz okazywać słabości. Musisz wziąć się w garść. To dupek. A ty nie możesz przez niego cierpieć.
Przytula mnie. Kto by pomyślał? Mój wróg.
-Jestem skończona. Mam tam wszystkie rzeczy- chowam głowę w dłoniach.
-Jutro poproszę Ryana jak wróci od kolegi, aby nas tam podwiózł i zabierzemy twoje rzeczy. Dobrze?
Kiwam ledwie głową.
-A teraz idź już spać, bo jesteś zmęczona.
...
-Stella! Wstawaj- szturcha mnie.
Nie mam siły. Moja głowa cholernie boli, chce mi się spać, a moje życie jest do dupy. Nie widzę sensu otwierać oczu.
-Musisz wstać. Za chwilę przyjedzie Ryan i jedziemy do twojego byłego mieszkania.
Spoglądam na nią i widzę, że stoi nade mną z troską wymalowaną na twarzy.
Dlaczego ona mimo kaca, nadal jest taka piękna?
-Na stoliku masz tabletki i sok, które powinny ci nieco ulżyć.
Kiwam głową i sięgam po nie. Następnie wstaję z trudem. Po chwili do pokoju znowu wchodzi Amanda z ubraniami na rękach.
-Pożyczę ci swoje, bo twoje są nieświeże. A jak będziesz miała później okazję, to mi je zwrócisz.
Uśmiecha się delikatnie do mnie.
W moich oczach ponownie gromadzą się łzy. Jest dla mnie taka dobra. Przytulam się do niej, a ona zaskoczona po pewnym czasie mnie obejmuje i pociera plecy.
...
Podjeżdżamy pod budynek. Za kierownicą siedzi Ryan, narzeczony Amandy, a na miejscu pasażera, ona. Są razem tacy szczęśliwi. Widać, że się mocno kochają i świata poza sobą nie widzą. Jej uśmiech i wzrok jest przy nim taki szczery. W jej oczach tańczą iskierki, gdy na niego spogląda.
Ja natomiast siedzę z tyłu cała zestresowana. Nie mogę się ruszyć. A co jeśli on nadal tam jest? A jak ponownie to robią?
Amanda odwaca się do mnie i posyła mi pokrzepiający uśmiech. Proponowała mi, że pójdzie ze mną, ale ja odmówiłam. Muszę sama to załatwić.
Pociągam za klamkę i wysiadam. Jak przez mgłę idę do mojego byłego mieszkania. Dzwonię do drzwi i czekam. Po jakimś czasie, staje przede mną uśmiechnięta brunetka. Na szczęście jest ubrana.
-Och, hey Stella! Co za miła niespodzianka- uśmiecha się promiennie, a mnie skręca w środku.
-Daruj sobie- syczę.
-Co cię do mnie sprowadza?- udaje zdziwioną, ale za chwilę na jej twarzy widnieje złośliwy uśmiech.

____________________________________________
Moi kochani, poprzedni rozdział był dłuższy niż zazwyczaj, tylko mógł się tak wydawać że jest krótki bo dodałam długą notkę ♡
Chciałam wam pokazać poprzez zachowanie Amandy, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie :)
Oglądaliście zwiastun? Jak wam się podoba? Mi bardzo ♡
Do środy kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro