Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXVI

I'm so into you, I can barely breathe
And all I wanna do is to fall in deep
But close ain't close enough 'til we cross the line, baby
So name a game to play, and I'll role the dice, hey

Luke otworzył drzwi, puszczając mnie przodem, jak prawdziwy gentleman.

-Cześć mamo! - krzyknął. Po schodach zeszła blondynka, mniej więcej mojego wzrostu. Rozłożyła szeroko ramiona i wzięła swojego syna w mocny uścisk.

-Luke! Strasznie za tobą tęskniłam, skarbie - oświadczyła.

-Ja za tobą też. Mamo, to jest Taylor.

-Ta sławna Tay? Luke dużo o tobie opowiadał. Gdybyś ty wiedziała, jak cię chwalił.

Przytuliła mnie. Poczułam się tak samo jak w ramionach mojej mamy. Ciepło i przytulnie.

-Na ile zostajecie? - zapytała, prowadząc nas do kuchni, gdzie chyba właśnie wyrabiała ciasto na pizzę.

-Dwa tygodnie? Jeszcze nie wiemy - stwierdziłam.

-Taylor, wolałabyś dzielić pokój z Lukiem, czy mieć własny?

Zastanowiłam się chwilę, po czym spojrzałam na blondyna.

-Chyba dzielić z nim pokój - chłopak uśmiechnął się na moje słowa.

-Tylko uważaj! To jest straszny brudas - poinformowała mnie Liz, kładąc dodatki na pizzę.

-Mamo! - jęknął Luke. Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.

-Jakoś dam radę.

Pani Hemminga patrzyła na nas z czułością.

-Lucas, pokaż tej pięknej dziewczynie pokój. Obiad za jakieś półtora godziny, zawołam was.

-Dobra. Idziemy, chodź - powiedział Luke, pchając mnie lekko w stronę schodów.

Weszłam do jego pokoju. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy były plakaty i gitara. Później ciemnobrązowe meble i łóżko z granatową narzutą. Rzuciłam się na nie, aż zatrzeszczało.

Blondyn podszedł do mnie, całując mnie. Pogłębiłam pocałunek, jednocześnie pociągając go na łóżko.

-A podobno to ja jestem niewyżytym zwierzęciem, tak? - zapytał z uśmiechem, kiedy się od niego odsunęłam na kilka centrymetrów.

-Tak.

Prychnął. Wskazałem głową na gitarę.

-Może coś zagrasz.

Luke pokręcił głową, na co ja zrobiłam minę smutnego psiaka.

-Wolę pobawić się w pewna grę - stwierdził.

-Tak? W jaką?

-W całowanie ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro