Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIII

I am spinning around the ceiling
When I'm with you I am healing
Got me slowing down my breathing
When I'm with you I am healing, oh

-Taylor?! Tay! - Luke dobijał się do drzwi. Chciałam wstać. Chciałam powiedzieć, że wszystko okej. Ale nie mogłam. Nie miałam siły.

Drewniana pokrywa otworzyła się z hukiem. Blondyn dopadł do mnie.

-Taylor? Boże, Tay, co ten skurwysyn ci zrobił - drżącą ręką wybierał numer, najprawdopodobniej na pogotowie.




-Dzięki, że tutaj jesteś - powiedziałam, łapiąc rękę Luke'a. Szpitalna pościel nie była zbyt wygodna, ale dało się przeżyć.

-Zawsze przy tobie, pamiętaj - pocałował mnie w czoło.

-Luke... chciałabym ci opowiedzieć całą historię moją i Chrisa.

-Jesteś tego pewna? - zapytał z lekkim niepokojem.

Pokiwałam głową.

-Poznaliśmy się w liceum. Nie zakochałam się w nim od razu, przyszło to z czasem. Owszem, nie był grzecznym chłopcem. Bił się, naukę miał gdzieś, palił jak smok. Czy byłam szarą myszką? Może. Tego akurat ci nie powiem, bo sama tego nie wiem. Uwielbiał uwodzić dziewczyny i nadal to robi. Mi powiedział, że się we mnie zakochał. Na początku mu nie uwierzyłam, bo pod moim wpływem on się nie zmienił. To ja musiałam podchodzić pod jego zachowanie. W pewnym momencie mu uwierzyłam. Pewnie dlatego, że sama od pewnego czasu go kochałam. Nie widziałam życia bez niego. Dla mnie Chris był idealny. Zamieszkaliśmy razem. Wtedy to się zaczęło. Szedł do klubu, flirtował z innymi kobietami, wracał pijany, wyżywał się na mnie. Nie mogłam go zostawić. Nadal był dla mnie ważny, nadal gdzieś w środku miałam nadzieję, że się zmieni. Owszem, zmienił się. Na gorsze. A ja? Skończyłam w szpitalu z trzema złamanymi żebrami, lekkim wstrząśnieniem mózgu i z podbitym okiem.  Oto cała historia. Może nie jest zbyt ciekawa, no ale cóż... to moja przeszłość.

-Czy... czujesz coś jeszcze do niego? - zapytał z lekkim wahaniem.

-Oprócz nienawiści? Nie. Dzięki tobie zrozumiałam, że... istnieje miłość bez bicia, bez przemocy. Wcześniej myślałam, że nie zasługuję na nic innego.

-Zasłgujesz na o wiele więcej - oświadczył.  - Mam dla ciebie propozycję.

Spojrzałam na niego zaciekawiona.

-Jak wyjdziesz ze szpitala, to zabierzesz swoje rzeczy ze starego mieszkania i pojedziesz ze mną na pewien czas do mojej mamy. Mieszka na wsi pod miastem.

-Chcesz mnie przedstawić swojej mamie? - zapytałam zdziwiona, a chłopak przytaknął. - Zgadzam się.

Pocałowałam go. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, na salę wszedł policjant.

-Jest pani gotowa złożyć zeznania?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro