XVII
Cut to now holy wow
When did everything
Become such a hell of a mess?
Maybe now, maybe now
Can somebody come and take this off my chest?
Wyciągnęłam cały sprzęt fotograficzny i zamknęłam bagażnik.
-Dzięki wielkie za tą wyprawę. Jestem ci winna przysługę - powiedziałam.
Chłopak machnął ręką, zamykając samochód. Skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych bloku.
-Zrobisz mi kiedyś sesję zdjęciową. Zobaczymy, czy serio jesteś taka dobra.
Pokazałam mu język, a on westchnął.
-No dobra, nie wątpię w to, że jesteś w tym dobra. Jak masz zamiar teraz to wszystko pociągnąć? - zapytał.
-Nie wiem. Chciałabym znaleźć pracę, ale... no właśnie, sama nie wiem, czy jeszcze się do tego nadaję.
-Nawet tak nie mów! - Luke podszedł do mnie, kładąc ręce na moich ramionach. - Nadajesz się jak nikt inny, jestem tego pewien.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Zobaczymy. Jeszcze raz dziękuję - pocałowałam go w policzek i zniknęła za drzwiami swojego mieszkania.
-Gdzie byłaś? - zesztywniałam automatycznie na dźwięk głosu Chrisa.
-U moich rodziców - odłożyłam ostrożnie torbę z aparatem. Usłyszałam za sobą kroki. Zostałam nagle pociągnięta i pchnięcia na kanapę.
-Pozwól, że spytam się jeszcze raz. Z kim byłaś? - jego tęczówki pociemniały. Był wściekły.
-U rodziców - odpowiedziałam ze spokojem. Wiedziałam, że wszelkie podnoszenie głosu i gwałtowne ruchy jeszcze bardziej by go rozwścieczyły.
-Z kim?
Przełknęłam ślinę.
-Z przyjacielem.
Poczułam uścisk na szyi i to, jak się zacieśnia.
Mój dostęp do tlenu stawał się coraz mniejszy.
Przez ostatnich kilka dni Chris był spokojny. Nic mi nie robił, zachowywał się uprzejmie i szarmancko.
Naprawdę myślałam, że on się zmienił.
I naprawdę się myliłam.
Nagłe zwolnienie uścisku pozwoliło mi wziąć głęboki wdech, którym się prawie zadławiłam.
-Masz przestać się z nim zadawać, jasne? - zagroził mi. - Inaczej źle się to skończy. I dla ciebie, i dla niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro