XIX
Loving can heal
Loving can mend your soul
And it's the only thing
That I know, know
I swear it will get easier
Remember that with every piece of you
And it's the only thing we take with us when we die
We keep this love in a photograph
We make these memories for ourselves
Where our eyes are never closing
Our hearts were never broken
And time's forever frozen still
-Gdzie idziesz? - zapytał Chris, robiąc coś w laptopie.
-Porobić zdjęcia - odpowiedziałam, sprawdzając baterię w aparacie.
-Sama? - w jego głosie wyczułam groźbę. A może po prostu byłam przewrażliwiona?
-Sama - skłamałam. Założyłam torbę na ramię. - Cześć.
Nie usłyszałam jego odpowiedzi. Pewnie był zbyt zajęty pracą.
Ruszyłam w stronę ruin dawnych bloków, gdzie miałam się spotkać z Lukiem.
Już z daleka zauważyłam blond włosy.
Podeszłam do niego, przypatrując się krytycznie.
-No co? Jestem idealnym modelem - oświadczył, obkręcając się dookoła.
-Luke Hemmings jak zawsze skromny - westchnęłam, ustawiając aparat. - Skoro jesteś taki dobry, to wybierz sobie miejsce i zapozuj.
-Błagam cię, wystarczy, że stanę i już kobiety mdleją!
Prychnęłam.
Kiedy blondyn się ustawił, mi udało się zrobić zdjęcie.
-Pokaż, pokaż! - podbiegł do mnie w podskokach jak mała dziewczynka.
-No dobra, dobra. Wychodzisz bardzo korzystnie, niech ci będzie. Idziemy dalej?
Luke pokiwał, widać zadowolony zdjęciem.
Nasza sesja zdjęciowa była zarówno spacerem. Bieganiem po krzakach i zaczepianiem o gałęzie.
-Jak będziesz spadać, to pamiętaj: ratuj aparat - powiedział Luke.
-Aha, czyli jak się połamię, to nieważne?
-Nieważne!
Po dwóch godzinach byliśmy już głodni i zmęczenie.
-Daj, ja zrobię ci ostatnie zdjęcie - zaproponował.
Z lekkim niepokojem dałam mu sprzęt. - Tylko go nie upuść.
-No do... - zaczął blondyn, po czym udał, że prawie go upuszcza. Pisnęłam.
-Spokojnie, jestem ostrożny! - zaśmiał się.
-Może być - stwierdziłam, patrząc na zdjęcie. Luke zrobił obrażoną minę. Westchnęłam, przewracając oczami. - No dobrze, niech ci będzie. Bardzo ładne zdjęcie. Wracamy?
Pokiwał głową, kiedy ja wyłączałam aparat.
-Podobają ci się zdjęcia? - zapytałam, kiedy staliśmy w klatce.
-Mega. Prześlij mi je potem, okej?
-Spoko.
-Ty...
-Hm?
-Nadajesz się do tego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro