Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

  Yeah I think about the end just way too much,
But it's fun to fantasize,
On my enemies I wouldn't wish who I was,
But it's fun to fantasize. 





Otworzyłam drzwi i cicho weszłam do domu.

-Gdzie byłaś? - usłyszałam znajome burknięcie.

-Na spacerze - teoretycznie to nie było kłamstwo. Może nie cała prawda, ale również nie kłamstwo.

Podszedł do mnie.

-Pozwoliłem ci wychodzić? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Ścisnął moją twarz, unosząc ją do góry. - Pozwoliłem?

Pokręciłam przecząco głową.

-Wspaniałe. Zbieraj się, wychodzimy.

-Gdzie?

-Gdzieś. Co cię to kurwa obchodzi?

Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu.

Praktycznie wepchnął mnie do samochodu. Zapięłam pas, biorąc głęboki oddech. Chris siadł po drugiej stronie.

Drogę przebyliśmy w milczeniu. Kiedy samochód zatrzymał się na parkingu przy opuszczonej fabryce, odetchnęłam cicho z ulgą. Byli tutaj jego koledzy, więc miałam choć chwilę spokoju.

Wyszliśmy z pojazdu. Chris podszedł do kolegów, a ja oparłam się o samochód, przyglądając się im. Byli już lekko wstawieni, jednak nie widzieli żadnej przeszkody w dalszym piciu. Nawet ich chęć zrobienia nielegalnych wyścigów nie psuła ich planów w nachlaniu się.

Wcisnęli Chrisowi puszkę z piwem, którą on opróżnił w kilka sekund. Nie oszukujmy się, miał w tym niezłą wprawę po tylu nocach spędzonych w klubie.

Grupa rozeszła się do swoich samochodów. Już wiedziałam, co to oznacza.

-Wsiadaj mała - powiedział, siadając na miejscu kierowcy. Zrobiłam to, co mi kazał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro