II
It always hurt when the rain is bringing in to the summer
It's kinda hard to watch the night's bringing into the day
It always hurts when we're moving from one to another
If you're not moving here in the dark, you will stay
Pociągnęłam rękawy swetra, żeby przypadkiem nie pokazać siniaków i blizn na nadgarstkach.
Otworzyłam drzwiczki sklepowej lodówki i wyciągnęłam mleko. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę kasy, rozglądając się po półkach.
Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odskoczyłam, przestraszona i odwróciłam się w stronę tej osoby.
Kojarzyłam skądś tego blondyna. Jego grzywka lekko opadała na czoło. Oczy niebieskie, jak niebo przed burzą. Był ubrany w ciemnoczerwoną koszulkę w paski i czarne spodnie.
-Znamy się? - zapytałam niepewnie.
-Jestem Luke. Mieszkam na tym samym piętrze co ty, pod numerem 80.
Przytaknęłam. To był ten sam chłopak, który przyszedł wczoraj, żeby sprawdzić, czy wszystko okej.
Wyciągnęłam rękę.
-Taylor. Ale osobiście wolę Tay.
Chłopak lekko uścisnął moją rękę, przyglądając mi się uważniej.
Chrząknęłam.
-Muszę lecieć - oświadczyłam, ruszając w stronę kasy.
Poczułam nagle pociągnięcie ręki i powiew chłodu na skórze. Co znaczyło, że blondyn pociągnął rękaw do góry.
Przymknęłam na chwilę oczy, biorąc głęboki wdech.
-Taylor... - zaczął Luke, jednak ja mu przerwałam.
-Nie interesuj się.
-Potrzebujesz pomocy.
-Niczego nie potrzebuję - warknęłam, odchodząc szybkim krokiem. Mimo to usłyszałam ostatnie słowa skierowane do mnie.
-I tak ci pomogę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro