Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ultra Magnus x HumanReader

Optimus zilustrował wzrokiem swojego zastępcę. Magnus trzymał ręce złożone na klatce piersiowej i upominał właśnie Wheeljack'a, który podważał każde jego słowo. Wrecker od początku nie dogadywał się z surowym komandorem. 

Lider Autobotów miał nadzieję, że jeśli będzie wysyłał ich razem na misje, dojdą do porozumienia. Niestety, wzajemna niechęć okazała się silniejsza niż początkowo myślał i konflikty nie tylko nie zelżał, ale rósł z każdą chwilą. 

Optimus wiedział, że wina jest obustronna, ale zauważył u ich najnowszego nabytku problem z socjalizacją. Wszyscy traktowali się jak członkowie rodziny, oprócz Magnusa, który miał Was wszystkich za żołnierzy. Prime bardzo chciał to zmienić, dlatego do jego głowy wpadł pewien niegroźny pomysł. Postanowił nie czekać z realizacją i chwilę później stał nad Tobą, prosząc o dyskretną rozmowę. 

-Mam pomóc Ultra Magnusowi się zaadaptować? - Spytałaś, stojąc na jego ręce w rogu pomieszczenia, z dala od ciekawskich uszu - Bardzo chętnie, ale wiesz Optimusie, jakie jest jego podejście do ludzi.

-Dobrze zdaję sobie z tego sprawę, (Imię). Dlatego właśnie postanowiłem, że będzie od dzisiaj twoim opiekunem - powiedział, a Ty wzruszyłaś ramionami. Nigdy takowego nie posiadałaś. Można powiedzieć, że wszyscy razem, po równo, dbali o Twoje bezpieczeństwo. 

-No cóż, nie mam nic przeciwko - uśmiechnęłaś lekko, a Prime odpowiedział tym samym. Zawsze mógł na Ciebie liczyć. Twoja przyjacielska osobowość powodowała, że i ludzie i mech'y do Ciebie lgnęli, dlatego uważał, iż jeśli jakiekolwiek człowiek ma wstanie przedrzeć się przez jego żołnierską manierę, będziesz to Ty.

***

Spojrzałaś się na zegarek. Ups! Trzy minuty temu miałaś jechać z Magnusem do szkoły. Czyli ten klakson, który usłyszałaś chwilę temu nie należał do przypadkowego kierowcy... Chwyciłaś za torbę i wybiegłaś z domu. Z uśmiechem na ustach, zasiadłaś za kierownicą.

 -Cześć! - Przywitałaś się, a mech odpalił silnik, jednocześnie zapinając Cię pasami - Wybacz za spóźnienie, zajęli mi łazienkę. 

-Niech to będzie pierwszy i ostatni raz - usłyszałaś. Ton jego głosu wyrażał absolutnie nic. Zastanawiałaś się, jak rozpocząć rozmowę. Przecież nie będziecie jechać dziesięć minut w całkowitej ciszy. Magnusowi pewnie by to nie przeszkadzało, ale miałaś do niego dotrzeć.

-No dobrze, ale mam kilka pytań - powiedziałaś i mogłabyś przysiąść, że westchnął - Będziesz mnie teraz wszędzie zawoził i odbierał, tak?

-W miarę możliwości. 

-Czyli jak będę chciała, nie wiem, udać się na spacer w środku nocy, to mam do ciebie zadzwonić?

-Zasady nakazują, aby trzymać cię z dala od niebezpieczeństwa - wyjaśnił, a Ty uniosłaś jedną brew i milczałaś czekając, aż wyjaśni Ci, o co dokładnie mu chodzi - Dlatego musimy ustalić kilka zasad.

-Zasad? Jakich zasad?

-Nie narażasz się na jakiekolwiek niebezpieczeństwo; nigdy nie jesteś sama, nie chodzisz w podejrzane miejsca, słuchasz się mnie i jeśli zauważysz coś podejrzanego, od razu mnie zawiadamiasz - Ochrona Ciebie to zadanie powierzone mu przez Optimusa. Jeśli chciał dobrze je wypełnić, musiał postępować w ten sposób nawet, jeśli nie będzie Ci się to podobało. Wiedział, że jest rygorystyczny, ale bez dyscypliny żadne wojsko nie będzie w szczytowej formie.

-Niech będzie - O mało co się nie zatrzymał. Zgodziłaś się bez narzekań? To było... Nietypowe dla Twojego gatunku - Wiem, że jestem twoim obowiązkiem. Postaram się nie sprawiać problemów, ale musisz wiedzieć, że mam dosyć urozmaicone życie towarzyskie i jeśli nagle się z niego wycofam, to będzie to dziwne. Po prostu róbmy swoje i chodźmy na kompromis. 

-Mogę na to przystać - Powiedział po chwili, a Ty mentalnie przetarłaś czoło. Chyba dobrze to rozegrałaś. Może nie będzie tak źle.

***

Minęło kilka tygodni, od kiedy został przyznany Ci własny opiekun. Jedną zauważalną zmianą w Twoim życiu było to, że wszędzie dostawałaś się wielką ciężarówką, ale po oznajmieniu znajomym, iż to po prostu wujek Cię podwozi, odpuścili dociekanie. 

Był ranek. Tradycyjnie, spóźniłaś się trzy minuty (zdążył się do tego przyzwyczaić), po czym ruszyliście w drogę. Była sobota, podczas której zamierzałaś spędzić calutki dzień w bazie Autobotów i podenerwować Ratchet'a z Miko. Odkąd spędzałaś tyle czasu z Ultra Magnusem, rzadko to robiłyście, więc medyk miał dużo czasu, aby odpocząć psychicznie.

W międzyczasie, zaczęłaś opowiadać Magnusowi od swoim ostatnim wyjściu.

-Zrobiłyśmy sobie babski wieczór, który, no, nie okazał się do końca babski. Poznałam fajnego chłopaka i wymieniliśmy się numerami telefonów, ale nie wiem czy coś z tego będzie - podzieliłaś się z nim swoimi myślami - To znaczy, był miły i szarmancki, ale zdawał się być trochę egoistą.

-Nie dowiesz się, dopóki go nie poznasz - Odparł luźno, a Ty oparłaś głowę o szybę. 

-Też prawda - Mruknęłaś, a w Twojej głowie, pojawiło się pytanie. Zadałaś je, zanim zdążyłaś pomyśleć - A ty, miałeś kogoś kiedyś?

Odpowiedziała Ci niezręczna cisza. Otworzyłaś szerzej oczy i nerwowo się poruszyłaś. Czy to aby nie było zbyt prywatne? Oczywiście, że było! Zwłaszcza dla takiego mech'a, jakim był Magnus!

-Jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj! Aj, to było zbyt bezpośrednie, co nie? Powinnam popracować nad subtelnością - Zaśmiałaś się nerwowo, a Autobot bił się z myślami. Ta informacja nie była zbyt prywatna. Poza tym, po takim czasie miał do Ciebie zaufanie, iż nie podzielisz się nikim tą informacją.

 -Miałem, ale... - Nadstawiłaś uszu - Rozstaliśmy się na początku wojny.

-Och, to... - Ostrożnie dobierałaś słowa - To znaczy, przykro. Zerwanie to zawsze nieprzyjemny proces. 

Nie odpowiedział, a Ty postanowiłaś zmienić temat na przyjemniejszy. Wolałaś również nie drążyć tematu, który mógłby być dla niego drażliwy. Zdecydowanie bardziej lubiłaś swojego opiekuna, kiedy był zadowolony, aniżeli pochłonięty przez wstrząsającymi wspomnieniami zniszczonego Cybertronu.

***

-Ultra Magnusie - powiedziałaś, wchodząc do pomieszczenia. Upewniłaś się wcześniej, czy komandor nie robi nic ważnego, dlatego postanowiłaś poprosić go o pomoc. Odwrócił głowę w Twoją stronę i kiwnął głową, w geście przywitania. 

-(Imię), o co chodzi?

-Mógłbyś pomóc mi w jednej, ważnej sprawie? 

-W jakiej? - Spytał, a Ty wyciągnęłaś telefon z kieszeni. Wysłałaś mu swoje trzy zdjęcia, w różnych sukienkach. Nie mogłaś się zdecydować, a zdanie Magnusa było dla Ciebie ważne, dlatego postanowiłaś, że będzie on osobą decyzyjną odnośnie Twojego ubioru. 

-Którą wybrać?

Chłopak, którego ostatnio spotkałaś, w końcu postanowił Cię zaprosić. Zgodziłaś się, a z racji tego, iż chciałaś wywrzeć dobre wrażenie, padło na sukienkę. Dzisiejszy wieczór zapowiadał się interesująco. 

-Umm - mech widocznie się zmieszał. Jego procesor pierwszy raz zapisywał tego typu zdjęcia. Czuł się z tym odrobinę niezręcznie - Wątpię, czy jestem odpowiednią osobą...

-Jesteś! Po prostu powiedz, w której jest mi najlepiej - Zamrugał kilka razy, a następnie zilustrował Twoją osobę od góry do dołu. Minęła dłuższa chwila, zanim cokolwiek powiedział. 

-Tą z kwiatami. 

-Czarną?

-Tak - uśmiechnęłaś się. Jej górna część była czarna, a dół był rozkloszowany, krótki i pokryty kwiatami. Właściwie, od początku była Twoją faworytką. Gdyby odmówił wyboru, wzięłabyś właśnie tę. 

-Dziękuję, jesteś kochany - klasnęłaś dłońmi, po czym ruszyłaś w kierunku łazienki, aby się przebrać i uszykować.

 ***

Ten wieczór zapowiadał się interesująco. Niestety nie w kontekście, jakiego się spodziewałaś. Tuż przed Twoim wyjściem okazało się, że Autoboty mają ważne wezwanie. Zanim się obejrzałaś, nie było nikogo, kto mógłby Cię odwieźć. Nie było to dla Ciebie dużym problemem, bo Ratchet zawsze mógł użyć mostu ziemnego, ale martwiłaś się o wszystkich. Każda taka akcja wiązała się ze sporym niebezpieczeństwem. Zwłaszcza, kiedy potrzebni byli wszyscy. 

Twój poziom stresu sięgnął tak wysoko, że nawet, jeśli spotkałabyś się ze swoim kandydatem na partnera, nie mogłabyś przestać myśleć, czy wszystko z nimi w porządku. Napisałaś chłopakowi, że bardzo przepraszasz, ale z dzisiejszego spotkania nici. Zrozumiał, choć był zdenerwowany, że piszesz o tym dwie godziny przed randką. Koniec końców, skończyło się przełożeniem randki na dzień nieokreślony.

I dobrze, że nie wyszłaś. Okazało się, że Ultra Magnus mocno oberwał, co skończyło się brakiem ręki. Na domiar złego, kiedy Wreckerzy go wprowadzili, nie kontaktował. Bumblebee trzymał Cię, abyś nie pobiegła za Ratchet'em, który od razu zajął się rannym mech'em. Pozwolono Ci do niego podejść dopiero po zakończeniu operacji. Serce Ci pękło na widok kilku haków zamiast dłoni. Usiadłaś obok jego dłoni i przez kilka następnych godzin czekałaś, aż się obudzi. 

***

Procesor Ultra Magnusa nagle zaczął pracować. Gwałtownie otworzył optyki, po czym jęknął, czując ból w okolicach ręki. Zaczął przypominać sobie, co stało się kilka godzin temu; między innymi utratę ważnej kończyny. 

Odwrócił głowę, chcąc rozejrzeć się po pomieszczeniu i niesamowicie zdziwił się, widząc Cię tuż obok. Siedziałaś po turecku z termosem w ręce. Oczy miałaś zamknięte, a usta lekko uchylone. Czy ty... Zasnęłaś na siedząco. Tego akurat był pewien. Tak samo jak tego, że jeśli zaraz się nie wyprostujesz, będą bolały Cię plecy. 

-(Imię) - Mruknął, a Ty momentalnie się wzdrygnęłaś, wypuszczając z dłoni ciepły napój. Nie przejęłaś się tym, będąc zbyt przejęta tym, że Twój opiekun się obudził. 

-Magnus! Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Nawet nie wiesz, jak się martwiłam - wypaliłaś, jak karabin maszynowy. Nie mogłaś się powstrzymać i przytuliłaś się do jego policzka. 

-Co ty tu robisz? - Spytał, a Ty odsunęłaś się nieco i spojrzałaś na niego zaskoczona. 

-Co masz na myśli?

-Nie miałaś być na jakimś spotkaniu...?

-Ach, to... - Uśmiechnęłaś się zmęczona. Dopiero teraz zauważył sińce pod Twoimi oczami. Musiałaś długo tu siedzieć - Odwołałam je. Wiesz, jeśli mam wybierać pomiędzy spędzeniem czasu z tobą, a prawie nieznanym ci człowiekiem, to wybór jest oczywisty. 

Ultra Magnus się uśmiechnął. Pomrugałaś kilka razy, aby się upewnić. Tak, kąciki jego metalowych ust uniosły się ku górze. Jego spoglądały na Ciebie z takim ciepłem, jakiego wcześniej nie doświadczyłaś. Poczułaś, jak Twoje policzki delikatnie czerwienieją.

-Dziękuję - mruknął, a Ty ponownie wtuliłaś się w jego policzek. 

Tej scenie z daleka przyglądał się Optimus. To, żeby popchnąć Was ku sobie było jedną z lepszych decyzji jego pobytu na Ziemi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lubię czytać shoty z Magnusem. Głównie dlatego, że ludzie przedstawiają go z różnych stron. Na początku zawsze jest surowy, co się z czasem oczywiście zmienia. Fajnie można manipulować później jego charakterem. 

Następnymi na mojej liście jest albo Arcee, albo Predaking. Zobaczymy, kogo będzie chciało mi się pisać xD





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro