Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Starscream x HumanReader (1)

Siedziałaś sobie kulturalnie w bazie autobotów, z książką na kolanach i starałaś się skupić. Było to trudne, biorąc pod uwagę krzyki Twoich młodszych kompanów. Nie mogłaś znaleźć dla siebie miejsca. Dodatkowo, byłaś dosłownie kilka dni przed okresem, dlatego bardzo szybko się irytowałaś. Dlatego widząc, że Bulkhead wybiera się z Arcee na patrol, momentalnie zbiegłaś ze schodów.


-Arcee, mogę jechać z wami? - spytałaś. Mechy spojrzały po sobie.

-Właściwie to czemu nie? - powiedział Bulk.

-Przydałoby mi się odetchnąć świeżym powietrzem, jadąc na najszybszym, najpiękniejszym, najzwinniejszym...

-(Imię) - ostrzegła Arcee. Oj, chyba ci się udało. Jack miał rację, że wystarczy ją porządnie skompletować, aby się na coś zgodziła - Ale jeśli zrobi się gorąco, od razu wracasz.

-Ależ oczywiście - uśmiechnęłaś się lekko i poszłaś pożyczyć kask od Jack'a.

***

Cóż, nie tego spodziewałaś się, kiedy podczas patrolu Ratchet wykrył dziwny sygnał, którego podłoże mogło mieć coś wspólnego ze słynnymi artefaktami, na które co jakiś czas się natykali. Obiekt zaczął nadawać dopiero teraz, dlatego w pierwszej kolejności pomyśleliście, że to Cony go odkryły. Miejsce okazało się być stosunkowo blisko, dlatego w kilka minut znaleźliście się na miejscu, a Wasze podejrzenia okazały się prawdą. Medyk szybko uruchomił most ziemny, aby posłać Wam wsparcie, a Ciebie szybko ewakuować.

-Trzymaj się! - Krzyknęła Arcee, gwałtownie przyśpieszając. Zacisnęłaś mocniej pięści i zmrużyłaś oczy. Wokół Was latały pociski. Zdołałyście przedrzeć się naprawdę blisko, widziałaś nawet zarys Optimusa, który właśnie wychodził! Jednak kilka metrów przed mostem, wprost przed Wami wyjechał Breakdown. Wjechał w Was i odrzucił w dwie różne strony. Życie wprost przeleciało Ci przed oczami. Uderzyłaś o skalną ścianę plecami i głową. Bolało, ale nie straciłaś przytomności. Adrenalina zadziałała i po chwili skoczyłaś na równe nogi. Widząc wgłębienie w ścianie zdałaś sobie sprawę, że gdybyś nie miała kasku, to Twoja czaszka byłaby pęknięta.

Schowałaś się za pobliskim kamieniem i ukradkiem obserwowałaś walkę pomiędzy dwoma wrogimi frakcjami. Autoboty, jak zwykle, zaczęły wygrywać. Z uśmiechem patrzyłaś, jak Knockout się wycofuje, a Bee przejmuje artefakt. Wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku, dlatego zdecydowałaś się wyjść zza skały. W tym samym momencie, wylądował przed Tobą, rzucony przez Bulkheada, smukły, szary mech. Miał czerwone elementy i był mniejszy od reszty. Miko opisywała Ci kiedyś kogoś takiego. Starscream? Rzadko widywałaś deceptikony, wolałaś bezpiecznie siedzieć w bazie i słuchać opowieści innych.

W pierwszej chwili Cię nie zauważył. Reszty Conów albo zostały pokonane, albo uciekły, zostawiając go samego z przeciwnikiem. Chciałaś przejść obok niego ukradkiem, ale jego czerwone optyki spostrzegły ruch. Złapał Cię i uniósł, chcąc zrobić sobie z Ciebie kartkę przetargową za ucieczkę.

-Ma (Imię)! - Krzyknęła autobotka. Twoi przyjaciele odwrócili się w Waszym kierunku i wymierzyli w niego działkami.

-Mam - powiedział, uśmiechając się mrocznie - I nie zawaham się jej zmiażdżyć.

Na potwierdzenie swoich słów, wcisnął jeden ze szponów pod Twój kask i zrzucił go na ziemię, zostawiając Cię bez żadnej ochrony. Tym samym jednak, Wasze spojrzenia się skrzyżowały, a czas się zatrzymał. Twoje serce mocno zabiło na jego widok. Dobrze, że Cię trzymał, ponieważ Twoje nogi zrobiły się jak z waty, a oddech przyśpieszył. Poczułaś, jak dziwne ciepło wypełnia każdą komórkę Twojego ciała. W głowie zaczęło Ci buzować i w tej jednej chwili, poczułaś tak ogromną miłość, że ciężko było to sobie wyobrazić.

Mech wydawał się czuć to samo. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że był w szoku, a na jego metalowych policzkach wykwitł energon. Uścisk dłoni zaczął się rozluźniać, aby ostatecznie puścić Cię wolno.

Z transu wyrwał Cię ciężki tupot. Widząc, że już Cię nie trzymał, autoboty rzuciły się w Waszą stronę. Momentalnie stanęłaś przed nim i wyciągnęłaś ręce przed siebie, zatrzymując ich przed rozebraniem go na części.

-Nie możecie go zabić! - Krzyknęłaś stanowczo.

-Że co?!

-Odbiło ci, (Imię)?!

-Uspokójmy się - wtrącił Optimus - Na pewno masz racjonalne wyjaśnienie swoje decyzji.

-On jest... On jest moją... - spojrzałaś się w jego kierunku, chcąc upewnić się w swoich przypuszczeniach. Motyle w Twoim brzuchu ponownie wróciły - On jest moją bratnią duszą.

Odpowiedziała Ci cisza. Wszystkich absolutnie zamurowało. Rzadko zdarzało się, aby ktokolwiek takową znalazł, a już na pewno nie pomiędzy gatunkami!

Starscream, widząc szok swoich wrogów, szybko się podniósł i przemienił. Mimo, że od razu zaczęli do niego strzelać, zdołał uciec.

Patrzyłaś się na jego oddalającą się sylwetkę. Jeśli faktycznie był Twoją bratnią duszą, to nie miałaś wątpliwości, że jeszcze się spotkacie. Choć miałaś nadzieję, że w innych okolicznościach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro