Smokescreen x HumanReader
Wszyscy widzieli, że między Tobą, a Smokrescreen'em jest chemia. Nawet Rafael, ten niedoświadczony w miłosnych sprawach, nastolatek zapytał się ostatnio Bumblebee, dlaczego jeszcze nie jesteście razem? Ten odpowiedział, że nie ma pojęcia.
Byliście absolutnie nierozłączni. Adorowaliście się nawzajem i oboje myśleliście, iż z drugiej strony, jest tylko przyjaźń. Było to absolutną głupotą. Ślepy zauważyłby ciepło, z jakim na Ciebie spoglądał i Twój rumieniec, kiedy trzymał Cię blisko siebie. Mimo tak oczywistych sygnałów, nie mogliście się zejść, co irytowało wszystkich wokół. Miko w szczególności. Głównie dlatego, że razem się jej spodobaliście i chętnie uwieczniłaby to na zdjęciu, ale za każdym razem jakoś udało Wam się uciec sprzed ekranu.
Siedziałaś właśnie z młodszą koleżanką na kanapie i opowiadałaś przebieg wczorajszego dnia. Ratchet stał niedaleko i pisał coś na klawiaturze, Bulkhead grał z Bee w grę, której nazwy zapomniałaś, a Optimus i Arcee byli na patrolu.
-... I wtedy stwierdziliśmy, że czemu by nie przycisnąć gazu, co skończyło się amatorskim wyścigiem z tym irytującym gościem z mojej klasy. Przegrał oczywiście - Uśmiechnęłaś się na samo wspomnienie - Nawet nie wiesz, jak Smokescreen się wtedy z niego śmiał.
-Oj, domyślam się - przewróciła oczami teatralnie - Papużki nierozłączki. Czekam na dzień, w którym wreszcie powiesz mu, że ci się podoba.
-Ciszej, Miko - Rozejrzałaś się, czy nikt nie stoi zbyt blisko i ściszyłaś głos - Przecież to totalna głupota. Tylko zniszczyłoby to naszą przyjaźń. Poza tym, jest mi dobrze tak, jak jest.
-(Imię), czy ty robisz sobie ze mnie jaja? Przecież on za tobą szaleje! - Krzyknęła, a Twoje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
-O czym ty mówisz?
-Czy wy naprawdę jesteście tacy ślepi?! No to się nie dziwię, że jeszcze nie skończyliście na ślubnym kobiercu! - Chwyciła Cię za ramiona i lekko Tobą potrząsnęła - Pobudka! Wszyscy to widzą, nawet... Nawet Bulk! Jeśli mu o tym powiesz, to nie będziesz żałować, serio.
-Czego żałować? - Smokescreen wszedł do pomieszczenia. Odwróciłyście głowy w jego kierunku. Ona, szeroko się uśmiechnęła, a Ty, spłonęłaś rumieńcem.
-Niczego!
-Podejdź no - Puściła Cię i kiwnęła do niego ręką. Mech, nie spodziewając się nadchodzącej, niezręcznej sytuacji - Smokescreen, co uważasz o (Imię)?
-Umm - Autobot zilustrował Cię wzrokiem od góry do dołu i przechylił głowę - Jest... Ładna?
-I tyle?
-Śliczna?
-Więcej.
-Wyjątkowa?
-Mało oryginalnie - mówiła niezadowolona, a Twoje serce biło na tyle szybko, że gdyby Cię zbadali, stwierdziliby stan przedzawałowy.
-Niesamowicie ważna na każdy możliwy sposób?
-Nie, nie. Do niczego w ten sposób nie dojdziemy. Wiecie, według mnie, najlepiej, jak się mówi takie rzeczy wprost. A ponieważ ani ty - wskazała na mech'a palce, który po chwili przeniosła na Ciebie - Ani ty nie potrafisz tego porządnie zrobić, powiem to za was. Smokescreen, podoba ci się (Imię), prawda? Prawda. (Imię), podoba ci się Smokescreen? Nie odpowiadaj, znamy odpowiedź. Na mocy nadanej mi przez samą siebie, ogłaszam was parą. Brawa!
Uniosła dłonie ku górze i zaczęła głośno klaskać. Wszystkie oczy i optyki zwrócone były w Waszą stronę. Zbladłaś niesamowicie, a procesor Smoke'a nie wiedział, co się właśnie wydarzyło. Czułaś jak zaczyna kręcić Ci się w głowie. Mech zauważył Twój niepewny stan i pozwolił, byś chwyciła go za palec.
-Spadamy? - Mruknął, a Ty Kiwnęłaś głową. Chwycił Cię w dłoń, przetransformował się i chwilę później, w szaleńczym tempie drałowaliście przez pustynię.
***
Próbowałaś zachować równowagę, idąc krawędzią torów. Smokescreen szedł obok Ciebie i narzekał, jak to Miko zepsuła cały jego plan na podryw. To, co mówiła, okazało się prawdą i od razu, kiedy znaleźliście się sami, wyszło szydło z worka. Pocałował Cię w czubek głowy na znak miłości, a następnie, wybraliście się na samotny spacer.
-Chyba będziemy musieli jej podziękować - Odparłaś - Tak to nadal byśmy wokół siebie krążyli.
-I tak chciałem to zrobić do końca miesiąca - Stwierdził, a Ty zaskoczyłaś z krawędzi i spojrzałaś na niego z ciekawością.
-Tak? - Stanęłaś i przychyliłaś głowę - Co byś mi wtedy powiedział?
Smoke uśmiechnął się szarmancko i podłożył rękę pod Twoje nogi. Zgrabnie na nie wskoczyłaś, a następnie pozwoliłaś, by przybliżył Cię do swojej twarzy. Poczułaś na swoich plecach jego palec, który delikatnie Cię masował.
-Że jesteś najbardziej uroczym, najśliczniejszym i najbardziej wyjątkowym człowiekiem, którego znam. Moja Iskra jest tylko twoja - powiedział, a Ty nie mogłaś opanować endorfin, które nagle opanowały cały Twój umysł - Podoba ci się? Czy mam się jeszcze postarać?
-Nie - Przełożyłaś rękę do jego policzka - W zupełności mi to wystarczy.
Przysunęłaś swoje usta do jego i delikatnie go pocałowałaś. Choć było to dla niego ledwo wyczuwalne, chciał więcej. O wiele więcej. I nie mógł doczekać się, aż to dostanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro