Dreadwing x HumanReader
Dreadwing nie spuszczał z Ciebie wzroku ani na chwilę. Wyglądałaś pięknie w świetle nocnego księżyca. Widok jeziora błyszczącego się odbitymi gwiazdami też był całkiem ładny, ale wolał swoją bratnią Iskrę. Twoje (kolor) oczy również błyszczały, zachwycone otaczającą Was naturą. Z tego co zauważył, uwielbiałaś spędzać czas na świeżym powietrzu i miałaś słabość do napotkanych zwierząt. Poniekąd to rozumiał; sam miał metalowy odpowiednik psa na Cybertronie.
Odwróciłaś się w jego stronę i delikatnie się uśmiechnęłaś. Kompletnie nie przeszkadzało Ci, że tak uważnie studiował Twoją osobę. Zdążyłaś się do tego przyzwyczaić.
-Dreadwing - Mruknęłaś, po czym wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Dzięki kompresji masy mogłaś wygodnie ułożyć się na jego kolanach, które ochroniły Cię od chłodnej ziemi - Będę musiała niedługo wracać.
-Ja też, ukochana. Ja też - Chcąc korzystać z ostatnich chwil bliskości, ucałował Cię w czoło i przycisnął jeszcze bliżej. Żałował, że nie możecie spotykać się częściej. Zdawał sobie jednak sprawę co by się stało, gdyby któryś z Decepticonów doniósłby Megatronowi, że ten zakochał się w człowieku. Twoje życie byłoby zagrożone, choć już teraz wiele ryzykowaliście. Nigdy nie mógł być w stu procentach pewien, że ktoś nie zauważy jego nocnych wypadów. Mimo to, nie mógł powstrzymać się przed spędzaniem z Tobą czasu.
Pragnąc zapewnić sobie czułości na najbliższe dni, w których najpewniej się nie zobaczycie, odsunęłaś się od jego szyi i położyłaś dłoń na jego policzku. Delikatnie obróciłaś go w swoją stronę i przyłożyłaś swoje usta do jego.
Jego pocałunki były słodkie i delikatne. Wiedział, że jest od Ciebie o wiele silniejszy i nie chciał Cię skrzywdzić. Wiedziałaś, że na co dzień był botem dumnym i trochę zimnym, ale w stosunku do Ciebie zachowywał się jak ideał. Specjalnie skanował strony w internecie o ludzkiej kulturze, aby nie zapomnieć o ważnych dla Was świętach. Dla przykładu, na Walentynki kupił Ci dziewięćdziesiąt dziewięć róż, bo tak gdzieś wyczytał. No... Miałaś potem problem, aby znaleźć dla nich wystarczająco duży wazon.
-Wracamy? - Spytałaś, przerywając pocałunek. Pomimo ciepła, który czułaś przebywając obok swojej bratniej Iskry, robiło Ci się trochę zimno. Bluza nie wystarczała, aby dostatecznie Cię ogrzać.
Mech kiwnął głową, po czym razem wstaliście, a on wrócił do pierwotnego rozmiaru. Przetransformował się w odrzutowiec, a następnie pozwolił Ci wsiąść do kokpitu, a następnie odleciał w kierunku Twojego domu. Miałaś szczęście, że mieszkałaś już na swoim, na obrzeżach miasta. Pożegnaliście się równie czule, jak przy przywitaniu i wróciłaś do siebie, kiwając mu na pożegnanie.
W swojej sypialni miałaś ustawioną ramkę ze zdjęciem. Byłaś na nim razem z Dreadwing'em, który nie miał pojęcia, czym jest "selfie". Jego zaniepokojony wyraz twarzy rozbawiał Cię za każdym razem, kiedy na nie spoglądałaś. Ach, nie miałaś pojęcia, jak mocno można kogoś kochać, dopóki go nie poznałaś.
***
Siedziałaś na drewnianym krzesełku. Przed Tobą stał Agent Fowler, a wokół Was kilka, nowo poznanych mech'ów, zwanych również Autobotami. Okoliczności Waszego poznania były szczególnie niefortunne, ponieważ akurat miałaś łzy w oczach. Nie mogłaś uwierzyć, że Twoja miłość od początku stała po złej stronie barykady. Co prawda, słyszałaś o konflikcie, który zniszczył Cybertron, ale nigdy nie zdecydował się zagłębić w tę historię. Teraz wiedziałaś, dlaczego.
-Co ja mam teraz zrobić? - Spytałaś, szklanymi oczami patrząc na lidera Autobotów. Optimus uklęknął na jedno kolano i zbliżył się do Ciebie.
-(Imię), Dreadwing to honorowy i lojalny mech, który nie pasuje do Decepticonów. Może jeśli zdołasz go przekonać, opuści ich szeregi i, razem z nami, stanie po stronie ludzi - Powiedział, a Ty kiwnęłaś twierdząco głową. Jeśli jest tak, jak Prime mówił, to Dreadwing naprawdę był w niebezpieczeństwie. Kto wie, czy ktoś pewnego dnia nie strzeli mu w plecy? Albo czy Wasza ostatnia rozmowa nie była ostatnią? Nie zniosłabyś tego. Dobrze, że "Ratchet" zdołał wykryć jego aktywność i, po przejściu na przeszpiegi, jeden z ich drużyny zauważył, że spędzacie ze sobą czas. Sam fakt, iż ostrzegli Cię przed zagrożeniem i opowiedzieli faktyczną historię ich konfliktu, sprawiał, że nie mogłaś im nie ufać.
-Jeszcze będzie po dobrej stronie - Powiedziałaś do siebie.
***
Wpatrywałaś się w jego szeroko otwarte optyki. Przed chwilą wyznałaś mu, że o wszystkim wiesz. Od kilkunastu sekund się nie odzywał i tylko uchylił usta, zdziwiony. Był w szoku; jak Autoboty Cię znaleźli? Dlaczego tak bardzo bolała go Iskra, na widok Twojego zawiedzionego spojrzenia? I po co jeszcze tu stoisz, skoro tak Cię okłamał? Te wszystkie pytania sprawiły, iż jego procesor miał problem z logicznym odpowiedzeniem na którekolwiek.
-Dreadwing - Odezwałaś się w końcu widząc, że nie ma zamiaru powiedzieć czegokolwiek - Jako bratnia Iskra błagam cię, zostaw Decepticony w cholerę. Oni mają ludzi za robaki. Gdyby w końcu udało im się dojść do władzy, nie zostałaby ze mnie mokra plama!
-Nie mów tak - mruknął, a następnie opuścił wzrok - Nie mogę wycofać się z walki.
-Nie proszę cię o to - zbliżyłaś się do niego i chwyciłaś jego ręce w swoje - Chcę jedynie, żebyś stał po właściwiej stronie. Po stronie Autobotów, mojej... Dobrej.
-To nie jest takie proste - ścisnął Twoje dłonie, a następnie uniósł je do swojej twarzy i ucałował, chcąc Cię w ten sposób udobruchać.
-Właśnie, że jest! Optimus opowiedział mi też o twoim bracie i wydarzeniu, kiedy Starscream zbezcześcił jego ciało. Nie rozumie, jak możesz z nim po tym współpracować - Powiedziałaś, a Dreadwing sapnął z zaskoczenia.
-Starscream co zrobił?!
-Nie wiedziałeś? - Pokręcił głową, a Ty przełknęłaś ślinę. Zapowiadała się długa noc, pełna wyjaśnień.
Opowiedziałaś mu wszystko, co wiedziałaś. Przez kilka godzin namawiałaś go, aby opuścił szeregi Decepticonów i zmienił strony. W pewnym momencie mech zaczął gubić się w swoich myślach, aż doszło do tego, że sam nie wiedział, co zrobić. Czyn komandora był absolutnie niewybaczalny i z wielką chęcią własnoręcznie zgasi mu Iskrę, ale jednocześnie zdrada była haniebna.
-Muszę to wszystko przemyśleć - Mruknął, a Ty przetarłaś oczy. Nie zauważyłaś, jak szybko minął Wam czas. Niedługo słońce zacznie wschodzić, a natura wokół, budzić się do życia.
-Ale rozpatrzysz propozycję Autobotów? - Spytałaś z nadzieją, a mech uśmiechnął się delikatnie.
-Tak, ale tylko dla ciebie - Stanęłaś na palcach, po czym cmoknęłaś go w usta. Przedłużył pocałunek, chwytając Cię za talię. Zanim zdążyliście zatracić się w namiętności, przypomniał sobie o jednej, ważnej rzeczy - (Imię), bądź w tym miejscu dzisiaj o dwudziestej pierwszej. Niech będzie z tobą Autobot, najlepiej Prime. Mam wam coś do przekazania.
Kiwnęłaś głową, a następnie powróciłaś do poprzedniej czynności. Z chęcią na to przystał.
***
Wasze spotkanie w trójkę było krótkie. Bez zbędnych uprzejmości, przekazał liderowi Autobotów kuźnię Solusy Prime, a następnie poprosił, byście mieli chwilę sam na sam. Powiedział Ci, że podjął decyzję, ale zanim opuści Decepticony, musi wrócić na Nemezis i zemścić się na, przebywającym tam, Starscreamie. Obiecał wrócić najszybciej, a następnie ucałował Cię w głowę, przemienił się i oddał pod opiekę Optimusa.
Czekałaś pół dnia i pół nocy, aż zjawi się przy Waszym jeziorze. Kiedy nie wrócił nad ranem, zaczęłaś poważnie się martwić. Pomimo zmęczenia zadzwoniłaś do Ratcheta i spytałaś, czy mógłby otworzyć dla Ciebie most ziemny.
Kiedy weszłaś do bazy Autobotów, wszyscy odwracali od Ciebie wzrok. Wiedzieli, że Dreadwing był Twoją bratnią duszą. Nie miałaś pojęcia, co się stało, dopóki Optimus przy Tobie nie klęknął.
-Sygnał Dreadwing'a nie nadaje. Obawiam się najgorszego.
Twoje serce skruszyło się na małe kawałeczki. To była miłość Twojego życia. Razem spędzony czas uważałaś za najszczęśliwszy, a kiedy był blisko, nie mogłaś powstrzymać uśmiechu. Czułaś się z nim bezpiecznie, kochałaś wszystkiego jego wady i, co najpiękniejsze, wiedziałaś, że czuje to samo w stosunku do Ciebie. Teraz jednak wszystko się skończyło. Zamiast ciepłego metalu miałaś poduszkę, wilgotną od łez. Nocne, lśniące jezioro zastąpiła nocna lampka, którą trzymałaś przy łóżku, a poczucie bezpieczeństwa bezpowrotnie Cię opuściło. Mimo wsparcia Autobotów i swoich bliskich już nigdy nie poczułaś się tak szczęśliwa, jak niegdyś z Dreadwing'iem. Jedyną pamiątką, jaka Ci po nim została, to Wasze wspólne zdjęcie stojące na biurku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ależ nie lubię pisać smutnych rzeczy.
By the way, nie mogę wymyślić jakiejś dobrej fabuły do xReader'a z Ratchetem. Chyba na razie faktycznie skupię się na tych shotach
( ͡ᵔ ͜ʖ ͡ᵔ )
Następny: chyba Orion Pax!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro