Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bulkhead x HumanReader

-Nie, Miko! Nie możesz tam pójść - mówił wielki, zielony mech, patrząc na swoją małą przyjaciółkę. Dziewczynka tupnęła nogą i złożyła ręce na piersi. 

-Dlaczego?! Obiecuję, że będę tylko stać z daleka i robić zdjęcia! To chyba nic złego? 

-Nie, Miko, a-ale... 

-No właśnie! 

-A ty, (Imię), co sądzisz? - Spytał Bulk. Przewróciłaś stronę, po czym spokojnie oderwałaś wzrok od książki. Od dłuższej chwili przysłuchiwałaś się ich, rutynowej już, konwersacji. Autobot zawsze prosił Cię o pomoc, samemu mając problem odmówić towarzyszce. Zwłaszcza, gdy nalegała tak bardzo, jak dzisiaj. 

-A co powiedział Optimus? 

-To, co zwykle - odparła nastolatka, wywracając oczami.

 -No właśnie, czyli zostajesz. 

-Niesprawiedliwe - mruknęła pod nosem - Traktujecie mnie jak dziecko! Rodzice od siedmiu boleści. Nie po to wyjechałam, żeby teraz też dać się ograniczać!

-Miko - powiedziałaś, jednocześnie wstając i odkładając książkę. Podeszłaś do niej i położyłaś ręce na ramiona. Patrzyła na wszystko, tylko nie na Ciebie - To, że nie pozwalamy ci chodzić na akcje wynika tylko z tego, że wszyscy bardzo cię kochamy, martwimy i nie możemy pozwolić, żeby stała ci się krzywda. 

-Uch - westchnęła. Zawsze tak robiła, kiedy udało Ci się w jakiś sposób poruszyć ją słowami - Idę się przejść. 

Nadal trochę naburmuszona ruszyła wgłąb bazy. Chciałaś powrócić do swojego wcześniejszego zajęcia, ale sumienie gryzłoby Cię, gdybyś zostawiła zmartwionego Bulkhead'a samego sobie. Wspięłaś się na barierki i wychyliłaś trochę, aby klepnąć go w ramię. Przeniósł wzrok z oddalającej się nastolatki na Ciebie. 

-Nie zamartwiaj się, przejdzie jej - powiedziałaś, posyłając mu uśmiech. 

-Wiem, po prostu... Nie lubię jej takiej oglądać. 

-Musi zrozumieć, że to tylko i wyłącznie dla jej dobra. A tak między nami, jesteś za mało asertywny. 

-Ratchet mówił to samo.

 -Więc coś musi w tym być. No i nie obwiniaj się, jak czasem będzie nieznośna. Jak każda piętnastolatka, przechodzi okres buntu. To z czasem minie. 

-Też to przechodziłaś?

-I to jak! Pozwól, że nie będę o tym jednak wspominać. Nie chcę narażać swojego dobrego imienia - powstrzymałaś grymas zażenowania, przypominając sobie o tym, co robiłaś jeszcze kilka lat temu. Dobrze, że rodzice nie wiedzieli o większości Twoich wybryków. 

-Ty, (Imię)? Nie potrafię sobie ciebie wyobrazić. Z waszej czwórki to chyba ty jesteś tą najodpowiedzialniejszą. 

-Raczej najstarszą i najtrzeźwiej myślącą - zakaszlałaś ostentacyjnie - Jakbyś miał jeszcze jakieś problemy to wiesz, zawsze pomogę. 

Odwróciłaś się na pięcie i z powrotem usiadłaś na kanapie. Otworzyłaś książkę na momencie, gdzie skończyłaś czytać. 

-(Imię), dzięki. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - posłał Ci, nieco zmartwiony, ale nadal uśmiech. Odpłaciłaś się tym samym. 

-Dla ciebie wszystko, Bulk. 

Podczas gdy Ty, na dobre powróciłaś do czytania, zielony mech myślał o Tobie w samych superlatywach. Wiedział, że nie był najbystrzejszy i cieszył się, że nie zwracałaś uwagi na tę cechę jego charakteru tylko wszystko na spokojnie tłumaczyłaś. Wprost upajał się Waszą bliskością i robił wszystko, aby tę przyjaźń zachować. Nawet, jeśli oznaczało to odmawianie Miko i słuchanie się Ciebie (czyli uosobienia rozsądku w tym trójkącie). 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro