4
Dziadek popatrzył na wszystkie Autoboty, po czym zaczął iść w stronę Optimus'a.
- Dlaczego znowu jesteście na Ziemi? Przecież wylecieliście na Cybertron.
- Quintessa żyje i przybrała inną postać. Dlatego wróciliśmy- by ją powstrzymać- powiedział Prime, po czym Crosshairs dołączył do rozmowy.
- Szczerze nie chciałem już wracać na tą małą planetkę... Ale gdybyśmy tego nie zrobili, cały wasz gatunek by zginął, a Quintessa zabiła by nas.
- Okropna jędza, gdybym mógł to bym ją zabił swoimi gadżetami- oznajmił Hound.
- Chyba zabiłbyś ją swoim bebochem!- odpowiedział chamsko Crosshairs po czym oboje zaczęli się tłuc.
Spojrzałam na tą dwójkę, po czym usiadłam na wielkim odpadku grubej ściany tuż obok Drift'a. Spojrzałam na niego i przesunęłam się bliżej by nim porozmawiać.
- Oni zawsze tak mają?- zapytałam przyglądając się bijatyce.
- Czasami. Najczęściej to ja i Bumblebee wdajemy się w kłótnie, które powstają oczywiście przez niego. Myśli, że się nadaje na wodza a tak naprawdę to tylko marne ścierwo, które się podlizuje.
Bee od razu odsunął się od ściany i rzucił się na Drift'a. Normalnie przerzucali się przez ramię, co nie wyglądało dobrze, dlatego chciałam ich uspokoić. I jak wiadomo nie udało mi się.
Nie myślałam, że Transformery będą zachowywać się jak dzieci. Raczej wyobrażałam sobie, że będą naprawdę skupieni i poważni... W końcu Optimus rozdzielił Autoboty od siebie i ponownie zaczął rozmawiać z dziadkiem. W pewnym momencie oboje spojrzeli na mnie i poprosili bym do nich podeszła. Niepewnie podeszłam chcąc wysłuchać Optimus'a. Stanęłam obok dziadka.
- Nikki... Wiem, że to dziwne co teraz powiem, ale... Masz energię i duszę bliską Transformerom, dlatego musisz im pomóc...- po tych słowach szeroko otworzyłam oczy.
- Co?
- Wiem, że nie jesteś w stanie tego pojąć, nie wiem jak to możliwe... A wierzę Optimus'owi w każde słowa... I w te też.
- Energia i dusza? ENERGIA I DUSZA?? Jaka ENERGIA I DUSZA?! Jestem zwykłą dziewczyną! Wygadujecie jakieś bzdury, od których mnie uszy bolą! I wiesz co dziadku? Wolałabym zostać złapana przez TRF niż pomagać przybyszom z kosmosu i mieć jaką ich energię i duszę...- nie ciągnąc dalej wzięłam swoją torbę i wyszłam z budynku. Mimo wołań dziadka szłam dalej.
* * * *
-Co oni wygadują, jakieś bzdury chcą mi wcisnąć- mamrotałam pod nosem, przechodząc obok starej i opustoszałej stacji paliwowej. Cofnęłam się i pomyślałam, że chwilę sobie odpocznę więc weszłam do niej.
Cały czas myślałam nad słowami dziadka... Cały czas tylko to miałam w głowie. Nie, no... Może popełniłam błąd zostawiając ich tam? Po chwili odpoczynku i namysłu postanowiłam wrócić do dziadka. Szybko wzięłam torbę po czym wyszłam ze stacji i ruszylam. I pomyśleć, że dopiero po tak dalekiej drodze się rozmyślałam...
* * * *
- Optimusie zapewniam cię, że Nikki wróci, musi wrócić- oznajmił Cole- No i masz, wróciła!
Weszłam przez dziurę w ścianie i powoli podeszłam do Optimus'a. Spojrzałam w oczy Prime'owi po czym rzuciłam torbę i zaczęłam mówić- Pomogę wam. Wiem, że uraziłam was tym co powiedziałam, i to bardzo. Ale uwierzcie mi, że to dla mnie szok... I pewnie na moim miejscu też byście tak zrobili...
- Nie, wcale nie- Crosshairs odwrócił się z założonymi rękoma.
- Gdybyście mogli oczywiście... Przepraszam was. Naprawdę. Gdybym umiała to cofnęłam swoje słowa.
Oczy wszystkich wylądowały na mnie. Nie tylko z niedowierzaniem, ale i nadzieją. Optimus myśląc nad moimi słowami, uklęknął i swoim palcem dotknął lewej strony mojej klatki piersiowej. Spojrzałam na stronę serca, na której po oddaleniu dłoni Optimus'a widać było pojawiający się symbol. Lśnił na niebiesko. Chwilę później zniknął, a Optimus zaczął mówić.
- Połowa twojego serca składa się z Iskry... Masz nie tylko geny ludzi, ale też Tranaformer'ów. Dlatego masz energię i duszę związaną z nami.
- Jak to możliwe? Przecież, urodziłam się normalnie, a w rodzinie nie miałam Transformer'a. Nie rozumiem...
Wiem, to głupie co napisałam, ale lepszego pomysłu nie miałam, wybaczcie XDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro