Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Szczera rozmowa i wybaczenie ♡

P.o.v Aysha

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Nie wiem co się stało. Pamiętam tylko że tata i Rus wrócili z zakupów... Nie wiem o co chodzi i chyba nie chce wiedzieć... Wstałam ostrożnie z łóżka i poszłam do Fixit'a. Gdy byłam na miejscu spojrzał na mnie z rozbawieniem z oczach. O co mu chodzi?

-Eee... Cześć? Z czego się tak cieszysz? Co ja zrobiłam? Mam coś na twarzy?-zasypałam go stertą pytań. On zaczął się tylko śmiać. Chyba ze mnie... Zrobiło mi się smutno i poszłam stamtąd. Na zewnątrz były autoboty i gdy tylko na mnie spojrzeli zaczęli chichotać pod nosem. Tylko Bumblebee się nie śmiał. Zrobiłam się jeszcze bardziej smutna zwłaszcza że nawet nie wiem o co chodzi. Bee to musiał zauważyć.

-Przestańcie się śmiać! Nie widzicie że jesr jej przykro!?-krzyknął i wziął mnie na rękę. Transformował się w auto więc trochę mną porzucało. No dobra... Nie trochę a bardzo. Nie przeszkadzało mi to, było nawet fajnie. Gdy wyjechał ze złomowiska postanowiłam się zapytać...

-O co im chodzi? Czemu się ze mnie śmiali?-nie rozumiałam nic a nic.

-Ee... no... jak by ci to powiedzieć...?-zmieszał się

-Najlepiej powiedz od początku, bo musiałam coś odwalić. Inaczej by się nie śmiali... Prawda?- spytałam z nadzieją

-No raczej! Znaczy... chodzi o to że... nie śmialiby się bez powodu...-tłumaczył

-To dobrze... coś czuje że znalazłam tutaj nową rodzinę...-westchnęłam- Okej. Powiedz już co ja odwaliłam bo nie wytrzymam!!

-Eee... okej więc to było tak. Denny i Rusell wrócili z zakupów...-(przebieg zdarzeń jest w poprzednim rozdziale!)-i skończyło sie na tym że Denny cie zaniósł do domu a ty udawałaś samolot

Gdy skończył opowiadać poczułam się meeega głupio... nie wiedziałam co powiedzieć a co dopiero zrobić. Zaczęłam się bawić ogonem. Zawsze tak robię gdy się stresuje. Bumblebee zjechał do lasu i po chwili byliśmy na pięknej polanie z jeziorkiem. (Ostrzegam!! Nie umiem pisać opisów miejsc!!) Trawa była niezkazitelnie zielona i zadbana. Drzewa od części lasu były jak nowo narodzone albo raczej wyrośnięte! Nic tu nie było zniszczone... Jeziorko było dosyć duże więc jednak było to jezioro. Wysokie trawy i pałki wystawały ponad wodę dzięki czemu dodawały uroku temu miejscu. W około jeziora rosły tulipany, fiołki, storczyki, róże, i niezapominajki! W niektórych miejscach były piwonie, bzy i słoneczniki oraz krzaki róży. Światło idealnie padało na wodę i rozświetlało okolice. Woda była tak czysta że można było się w niej przejrzeć. To było cudowne miejsce!

-Wow... tu... jest cudownie! Skąd znasz to miejsce?-spytałam przyjaciela

-Przychodziłem tutaj gdy chciałem pomyśleć lub byłem smutny. Rzadko kiedy są tu ludzie bo ta część lasu jest niedostępna. Tylko nieliczni tu wchodzą bo muszą sie przedzierać przez chwaszcze ale ja mam własną ścieżkę. Poprostu tutaj potrafię się skupić i wyzwolić wszystkie emocje jakie skrywam w środku jako dowódca... Coś na styl Prima... staram sie nie denerwować, płakać... pozwalam sobie tylko na śmiech. Dąże do tego by być tak efektywnym dowódcą jakim był Optimus Prime.-zakończył swój monolog a ja rozglądałam się i podziwiałam widoki

-Wiesz... ja myśle... że będziesz najlepszym dowódcą pod słońcem-stwierdziłam po chwili- Wiem... co ja mogę o tym wiedzieć skoro jestem zwykłym człowiekiem? Tylko że ja to czuje... w sercu...

-Nie jesteś zwykłym człowiekiem Ash. Jesteś wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju! I dziękuje ci za te słowa. Dużo dla mnie znaczą.-siedzieliśmy jeszcze troche aż postanowiliśmy wracać do bazy.

《Na złomowisku》

P.o.v Strongarm

Kurcze dosyć długo ich nie ma... Może faktycznie przesadziłam i Aysha nic nam nie zrobi?? Ale lepiej uważać bo nic o niej praktycznie nie wiemy!! Jeny jak jeszcze raz będę chciała jej coś zrobić dostane zawieszenie... Co prawda tymczasowe ale ZAWIESZENIE!! Muszę z nią porozmawiać zwłaszcza że jest przykro przez nas. Już miałam się kontaktować z porucznikiem kiedy właśnie on wjechał na złomowisko. Aysha wysiadła z alt-mod'a Bumblebee, a on sam się transformował do prawdziwej postaci. Okej... Co złego może się stać? Podeszłam do Ayshy

-Ee... Hej Aysha... Mogłybyśmy porozmawiać?-spytałam niepewnie. Widać że się mnie boi po tym co robiłam...

-Yhm... O-okej... -uff... Zgodziła się!! Szybko się trasnformowałam w samochód i otworzyłam jej drzwi żeby wsiadła. Chwile się wahała.

-Nie bój się... Przemyślałam swoje zachowanie już nie musisz się bać. Nic ci nie zrobie. Obiecuje.-powiedziałam dla uspokojenia. Po chwili namysłu wsiadła do pojazdu, a ja zamknęłam drzwi, przypięłam ją pasami i pojechałam w samotną część złomowiska. Gdy byłyśmy na miejscu wypuściłam dziewczynkę i znowu transformowałam ale teraz w prawdziwą formę. 

-O czym chciałaś porozmawiać?-zapytała

-Bo... wiesz... chcę cię przeprosić za moje zachowanie... Nie była zbyt miła dla ciebie...-przyznałam w końcu

-Oh... No... W porządku... Jeśli faktycznie żałujesz tego co zrobiłaś to ci wybaczam... Mam tylko nadzieję ze to się nie powtórzy. - Jest! Wybaczyła mi!

-Oczywiście! Nic a nic ci nie zrobię!- powiedziałam szczęśliwa

-A tak jeśli mogę spytać... To dlaczego to robiłaś?-o nie... tego się najbardziej obawiałam... Bo co mam jej powiedzieć? Prawdę łagodną, czy prawdę... prawdę?

-Bo... Byłam troszeczkę zazdrosna... -wyznałam

-Zazdrosna? O mnie?-zdziwiła się

-No... tak... Myślałam że jak się pojawiłaś to wszyscy będą mieli mnie gdzieś a Sideswipe zrobi się miły... Nie zniosłabym tego!! A uwierz... Jeden raz już takiego widziałam...-Aysha się zaśmiała-Nie dość że był miły to jeszcze się bał o wszytko! Lakier, pająków, ludzi... A! I to nie był tylko jeden! Było ich dwóch! Jeden miły i strachliwy a drugi normalny, wredny i nie dałabym rady znowu z tym miłym Side'sem.

-Lubisz go!-uśmiechnęła się przebiegle

-No oczywiście że go lubię! To mój kolega i członek zespołu tylko nie potrafię tego okazać! Nie umiem się do tego przyznać! A skoro już i tak się przyznaje do wszystkiego to do tego też się przyznałam... Tylko masz nikomu nie mówić jasne?-upewniłam się

-Jak słońce! A teraz skoro jest już zgoda to się pobawimy!-krzyknęła

P.o.v Aysha

Bardzo się cieszę że pogodziłam się ze Strongarm! Mam nadzieję że jednak nie będzie próbowała znowu mnie zabić... Ale teraz znowu się z kimś pobawię!!! 

-Wyciągnij rękę!-powiedziałam. Strongarm zrobiła to co jej kazała z lekkim zdziwieniem. Ja wskoczyłam na nią i zaczęłam po niej biec w stronę głowy. Gdy byłam na miejscu zaczęłam machać ogonem i łaskotałam ją po twarzy. Zaczęłyśmy się śmiać.

-Hahahah!! Aysha! Prze-przestań! Hahahha! P-pro-prosze! - Krzyczała przez śmiech. Przez hałas który tworzyłyśmy zeszli się pozostali. Gdy nas zobaczyli uśmiechnęli się, lecz nie wytrzymali i zaczęli się cicho śmiać. Naszą zabawę przerwał alarm informujący o aktywności deceptikona. Fixit szybko to sprawdził i wyszło na to że Steeljaw znowu coś knuje. 

-Znowu Steeljaw? Co on kombinuje?-spytał Side's

-Niestety nie wiemy! Musicie go szybko utrzymać... przytrzymać... powstrzymać!-powiedział Fixit...

____________________________________
__________________

Hej hej!! To znowu ja!! Mam nadzieję że czas oczekiwania na ten rozdział minął wam szybko! Nie wiem kiedy będzie następny rozdział... Mam nadzieje że podoba się wam to co tutaj "nabazgrałam" . 😊 Bay Bay!

Słowa: 1159

Rozdział odrobinę poprawiony

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro