Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirteen; Disappointment

Max i jego ojciec pojechali z nami do telewizji, nasz plan był prosty.
Pojechać do telewizji
Udowodnić im, że Autoboty są po naszej stronie
Poprosić, aby puścili nas na żywo do wszystkich w mieście a najlepiej i poza miasto

-Bee? Mam małe pytanie- szepnęłam ospale

-Tak?

-Jak im udowodnimy, że nie jesteście groźni?

-Sam nie wiem...ale myślę, że Optimus o tym myślał, a jeżeli nie to sir Lennox powinien im wystarczyć, chyba

-Nie bedziecie źli, jeśli się prześpię? -oparłam głowę o ramie Max'a i zamknęłam oczy zaciągając sie męskimi perfumami

**

Ktoś zaczął mną szturchać. Wstałam i zauważyłam, jak Max macha mi ręką przed oczami. Dopiero teraz zauważyłam, że leżę na jego nogach.

-Wybacz-wyprostowałam sie i podrapała po głowie

-Nic nie szkodzi, już jesteśmy na miejscu, musimy to zrobić szybko, tak aby żaden z niechcianych gości nas nie zobaczył - otworzył drzwiczki a Bee je szybko zamknął powodując u niego jęk

-Nic ci nie jest? - niemal krzyknęłam

-Wszystko w porzadku

-Bee co ty wyprawiasz? -tym razem na prawde sie wydarłam

-Ja nic nie zrobiłem - wysyczał a ja miałam ochote go udusić, wiedząc, że to i tak nie możliwe

-On jest nam potrzebny głupia kupo złomu!

-Victoria, spokojnie, jest wszystko w porządku, możemy iść. Następnym razem pojadę z kim innym i po kłopocie

Wychodząc z samochodu trzasnęłam drzwiczkami i poszłam żwawym krokiem w stronę budynku w którym nagrywają moje ulubione seriale.
Bee transformował sie i zaczął coś do siebie szeptać. Chciałam nie zwracać na niego uwagi, ale nie mogłam sie powstrzymać, aby sie nie odwrócić.

-Idźcie, ja zaraz do was dołączę, muszę coś załatwić -powiedziałam do Lennox'ów i pobiegłam do Bumblebee.

-Victoria...przepraszam...

-Zamknij sie! Wiem, że jesteś ważny w tej całej sprawie, ale doprowadzasz mnie do szału! Najlepiej by było jakbycie tu nie było !

-Zrobiłem to z zazdrości

-O czym ty gadasz?! Jesteś zwykłą maszyną, w dodatku z kosmosu - zmierzyłam go wzrokiem i pobiegłam za resztą

**

-Dobry wieczór państwu w czym...cz-czy to deceptikon? -jakaś wariatka, prawdopodobnie tu pracująca uciekła na widok Arcee, która jako jedyna z botów się tu zmieściła.

-Cholera, jak to tak bedzie wyglądało, to ja nie wiem jak nam sie to uda- warknęłam uderzając pięścią o blat recepcji.

-Jest winda, Arcee, będziesz musiała zmienić sie w motor, inaczej sie nie zmieścisz.

-Jasna sprawa -dziewczyna wykonała polecenia pana William'a i jako pierwsza weszła do windy.

Pojechaliśmy na najwyższe piętro. Na nasze szczęście w windzie była rozpiska piętr.
Wyszliśmy z małej windy a Arcee transformowała sie w robota. Miałam skwaszoną mine, nie wiem czy to sie uda. Naprawdę mam wrażenie, że to nic nie da a wręcz sprawi iż będziemy poszukiwani.

**

-Zgodziliśmy sie na tą rozmowe, jedynie dlatego, iż widzieliśmy niedawno jak kilka z prawdopodobnie tych dobrych robotów walczy z drugimi ratując przy okazji kilku z naszych ludzi. Oczywiście nagramy dla was krótki materiał. Tylko powiedzcie kiedy i gdzie.

Poczułam jak do moich oczu dopływają łzy. Czułam szczęście, które nie potrwa zbyt długo.

-Najlepiej teraz, przed budynkiem-wtrąciłam ocierając łzy
-Proszę -spojrzałam prosto w oczy tego całego głównego reportera, który z nami rozmawia jako jedyny w całym budynku.

-Zrobię co w mojej mocy, także chce aby to miasto przetrwało. Pójdę porozmawiać z ekipa-opuścił nas wychodząc z pomieszczenia, w którym siedzimy

-To mi sie nie podoba-Arcee zaczęła chodzić w kółko i spoglądać przez wielkie okna na reszte Autobotów stojących przed budynkiem
-Oni coś knują, zapewne pracują dla Decepticonów

-Arcee...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro