Fifteen; The whole truth
Wstałam kolejnego dnia z ogromnym bólem głowy. Nie mogłam otworzyć oczu. Czułam sie strasznie. Podniosłam sie delikatnie i krzyknęłam na cały pokój aż w końcu ktoś wszedł.
-Kto przyszedł?
-Otwórz oczy to sie przekonasz. Jest trzecia nad ranem, dlaczego krzyczysz, miałaś jakiś zły sen?
-Ohh to ty Max...wiesz...czekaj jest trzecia? Dżizas. Przepraszam, ale boli mnie głowa i jak otwieram oczy to jest jeszcze gorzej-poczułam jak materac ugina sie pod jego ciężarem
-Daj, sprawdze-dotknął mojego czoła i mlasnął
-Nie masz gorączki, pójdę może po ojca
-Nie no weź, pewnie mnie po prostu boli
-Vicky...to może być też i poważna sprawa...zostań tu...albo po prostu nie idź spać. Zaraz wrócę - wstał a ja usłyszałam jedynie dźwięk zamykanych drzwi.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam stukać palcami o udo. To czekanie wydawało sie być jak wieczność.
W końcu przyszli obydwoje. Poczułam ukłucie w okolicy szyji. Potem zapadła w sen.
**
Kilka godzin później, na spokojnie otworzyłam oczy. Wszystko było jak w odbiciu lustra. Niektóre rzeczy były odwrócone. Zaczęłam szybko mrugać, chcąc się pozbyć tego widoku.
W końcu wszystko wróciło do normy. Wstałam i zaczęłam sie ubierać. Przeciągnęłam się i ujrzałam jakieś pudło. Otwierając je, ze środka wyskoczył Wheelie.
-Co ty tu robiłeś?
-Kiedy oni mają psa! Jak tylko transformowałem się w pojazd on chwycił mnie w pysk i zaczął biegać po całym osiedlu. Po kilku minutach się uwolniłem, bo mnie puścił. Zacząłem uciekać, ale mnie gonił...
-Do sedna - przerwałam mu wyciągając go z pudełka
-No to jak sir Lennox tu przyszedł i wstrzyknął ci coś w szyję schowałem się do pudełka...
-Wstrzyknął mi coś w szyję? Co?
-No tak...a to nie jest normalne u ludzi? - autobot wskoczył na łóżko
-No nie za bardzo- zmarszczyłam brwi i chwyciłam się za szyję
-Nic nie pamiętam, byłam przytomna?
-No coś do niego mówiłaś, potem zasnęłam, myślałem, że to normalka
-Wheelie, gdzie Optimus? Grozi nam niebezpieczeństwo
**
Szybko sie spakowałam i wyszłam z domu udając, że o niczym nie wiem, ale to nie prawda. Już kiedyś o tym słyszałam. Opowiadał mi o tym tata. To była jedna z jego największych przygód, jakie przeżył z Autobotami. Nie pamiętam już kiedy to było, ale dobrze wiem, że to sprawka Deceptikonów.
Kiedyś, kiedy odwiedzał mamę w pracy, napotkał boty, które wyglądały totalnie jak ludzie. Poruszali sie płynnie, mówili dźwięcznymi głosami a nawet jedli. To na pewno ta sama sztuczka. Dla upewnienia zaszłam na tyły domu, gdzie stała mała szopka. Otworzyłam drzwi wylamując kłudke. W środku znalazłam jakieś dwa stare rowery, kilka pudeł i prześcieradło....
Odsłoniłam je, a pod nim ujrzałam Maxa i jego ojca, przywiązanych sznurem do krzeseł. Byli nie przytomni...
Jak emocje? :3
Wybaczcie, że taki krótki, ale chciałam uciąć w tak fajnym momencie
Co z wami?
Jest coraz mniej wyświetleń...;(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro