◢✚✚Ratchet x WheealJack☢☢◣
[̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]Witam was koteczki w piątej części Lemonków z Wariatkowa!!![̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]
Tego Lemonka tworzyłam wraz z przyjaciółką Anime_Bar_Girl_666
Dziś będzie to nasz kochany i zrzędliwy doktorek wraz ze swoim natarczywym przyjacielem i na końcu mała niespodzianka? Że tak to ujmę XD.
( ͡° ͜ʖ ͡°)$$$WIĘC?!?! ZACZYNAMY!!!!$$$( ͡° ͜ʖ ͡°)
Taka już była natura Wreckerów, że pakowali się w kłopoty dla samej frajdy. Wheeljack na samotnym patrolu natknął się na Decepticony ale zamiast skontaktować się z ekipą Prime'a sam zabrał się za działania. Oczywiście jak na wzorowego Wreckera przystało podołał zadaniu i zniszczył kopalnię razem z Conami ale też przypłacił za to własnym zdrowiem. Wrócił do bazy cały obolały.
-Hej doktorku pomożesz?
Po tym pytaniu na jego ustach pojawił się uśmiech, oczywiście zaraz po tym stracił przytomność z utraty energonu.
-WheealJack!
Ratchet krzyknął i natychmiastowo zajął się Wreckerem.
-Idiota...
Zaciągnął go na jeden ze stołów medycznych i wziął się do pracy. Załatał wszystkie rany, sprawdził czy nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych i podał mu kroplówkę z energonem. Gdy uważał że wszystko już skończył spojrzał na nieprzytomnego Wreckera surowym wyrazem twarzy i poszedł na swoje stanowisko pracy.
Wheeljack po kilku godzinach obudził się, z cichym stęknięciem usiadł na stole i przeciągnął się. Wyrwał igłę od kroplówki z dłoni i wstał, widząc Ratcheta jak zwykle przy swoim stanowisku zaświtała mu do głowy pewna myśl. Podszedł do medyka i objął go w pasie kładąc głowę na jego ramieniu.
-Cześć słonko, świetna robota. Czuję się wyśmienicie.
Skłamał, wszystko go jeszcze bolało ale to był szczegół.
Ratchet zawarczał i strącił dłonie WheealJacka ze swoich bioder. I odwrócił się do niego przodem.
-Co ci mówiłem WheealJack?... Nie nazywaj mnie tak!
Po czym znów wrócił do pracy nie zwracając uwagi na Wreckera.
-Wracaj do łóżka. Nie jesteś jeszcze w pełni sprawny...
-Doktorkuuu nie ładnie tak mnie olewać wiesz?
Jack złapał go już pewniej za biodra i przycisnął do siebie. Noh cóż, już był rozgrzany, chciał wykorzystać to że jest ze swoim słoneczkiem całkiem sam.
-Wiesz, jest lekarstwo na wszystkie dolegliwości, ale będziesz musiał mi pomóc je zdobyć.
Wyszeptał mu do audio i polizał je.
Ratchet skrzywił się gdy poczuł język Wreckera na swoim audio. Złapał go za ramię i zaprowadził do łóżka po czym pchnął go na nie.
-Tu masz zostać WheealJack! Ruszysz się jeszcze raz a wyłączę cię i włączę dopiero wtedy gdy sam uznam to za stosowne!
Krzyknął do niego swoim ochrypłym głosem i położył dłonie na biodra.
-Doktorku jakoś mi słabo, mógłbyś sprawdzić o co chodzi?
Zmienił taktykę, skoro Ratchet nie chciał po dobroci to Jack'i zrobi to po swojemu, niech tylko się zbliży.
Ratchet warknął i podszedł bliżej WheealJacka aby go zeskanować.
-Jak wyrwałeś sobie kroplówkę idioto to nie dziw się że ci słabo..
-Ranisz moją wrażliwą iskierkę, na zewnątrz może i jestem twardy jak skała ale w środku? Tam jestem naprawdę delikatny.
Wykorzystał tom, że medyk był zajęty skanowaniem go. Złapał go za biodra i pociągnął na siebie w taki sposób, że Ratchet był zmuszony usiąść na nim okrakiem.
-No powiedz doktorku, pomożesz mi z tym lekiem?
Ratchet zarumienił się mocno, położył swoje dłonie na dłoniach WheealJacka i odsunął od niego głowę próbując odwrócić wzrok. Przez chwilę nie powiedział nic był tak zawstydzony że odjęło mu mowę.
-WheealJack...
Powiedział do Wreckera ostrzegawczym tonem chcąc wyrwać się z jego uścisku.
-Słonkoo, proszę. Ten jeden raz chyba możesz mi pomóc hmmm? Jesteśmy sami, więc nie ma się czego bać.
Jacky wyszczerzył się zaciskając palce na udach Ratcha. Jedną rękę przesunął na panel interface'u medyka pocierając go lekko.
Ratchet strącił dłoń Wreckera ze swojego panelu i krzyknął.
-WheealJack! Musze być w pełni gotowości gdyby Optimus potrzebował mostu ziemnego! Nie będę pomagał ci w realizowaniu twoich chorych fantazji!
Ratchet warknął czując jak Wrecker coraz mocniej zaciska dłoń na jego udzie.
-Doktorku, proszę. Prime przecież sobie ten jeden raz poradzi bez ciebie. Tylko raz i dam ci spokój.
No cóż, kłamał z tym "raz i spokój" jeśli uda mu się teraz złamać medyka to czemu miałby tego znowu nie powtórzyć? Wolną rękę przeniósł na szyję medyka przyciągając go do siebie, przygryzł wrażliwe kable na niej.
Ratchet zaczął głośno warczeć... Jak na razie ruchy WheealJacka nie przynosiły mu żadnej przyjemności a tylko drażniły go... Bardzo drażniły...
-WheealJack... Jeżeli się nie uspokoisz... Uch!
W tej chwili Wrecker ugryzł Ratcheta w naprawdę wrażliwy kabel na szyi że ten aż stęknął.
-Mhmmmm jeszcze raz.
Wheeljack znowu ugryzł go w ten kabel i zaczął go ssać.
-Wiem, że i tak tego chcesz. Nie możesz mi się opierać w nieskończoność słonko.
Znów przeniósł dłoń na panel Ratcha, tym razem już nie dał jej tak łatwo ściągnąć, pocierał go. W jego optykach było widać szczerą chęć zabawy z doktorem.
-WheealJack... Zostaw mnie...
Próbował się powstrzymać przed stękaniem ale było mu coraz trudniej się temu oprzeć. Dłonie zaczęły się mu trząść. Nie mógł złapać Wreckera by odepchnąć go od siebie. Jego ręce i nogi zrobiły się jak z waty.
-WheealJack...
-Oooootwórz.
Wrecker wymruczał to medykowi wprost do audio. przygryzał,lizał i ssał kable Ratcha, dziwnie cierpliwie jak na niego czekając na ruch medyka. Oj nakręcił się na niego i nie był w stanie teraz przestać.
-Ratchet słonko... proszę, bez ciebie nie dam sobie rady z moimi dolegliwościami.
-W-WheallJack... Przestań...
Ratchet zaczął się jąkać robiło mu się coraz bardziej przyjemnie.
-P-przestań...
Odczuwał coraz większy dyskomfort pod panelem. Walczył z chęcią otwarcia go.
-Nie... Nie możemy...
Próbował się powstrzymać ale jego panel samoistnie otworzył się ukazując jego naprężonego już członka i mokry port.
-Nawet nie próbuj...
-Skoro tak stawiasz sprawę...
Jacki przesunął obie dłonie na uda medyka.
-Albo nie, jednak spróbuję
Wrecker znów się wyszczerzył, otworzył swój panel i mocno złapał Ratcha za biodra sadzając go nieco gwałtownie na swoim wyprężonym członku. Żeby medyk na niego przypadkiem nie nawrzeszczał złączył ich usta w nieco agresywnym ale i namiętnym pocałunku, jedną dłonią gładził udo nieco niższego mecha a drugą zaczął pieścić jego członka.
-Whe!!...
Ratchet próbował oderwać się od Wreckera. Poczuł niesamowite pieczenie w dolnych partiach...
-Zos..!!
Po chwili rzucania się i odepchnięcia od siebie WheealJacka i po mimo piekącego bólu przekonał się i zarzucił ramiona wokół szyi Wreckera pogłębiając pocałunek.
Wrecker wydał z siebie zadowolone mruknięcie.
-Słonko jesteś najlepszym lekarstwem na wszystkie moje dolegliwości.
Zjechał z pocałunkami niżej, przygryzał i ssał kable na jego szyi. Obie ręce ułożył na zgrabnym tyłku Ratcha obmacując go tam i wykonując przy tym wolne niespieszne ruchy biodrami.
-Jacky...
Ratchet odchylił głowę do tyłu i jęknął jego imię z przyjemności.
-Jacky... Je-jeden jedyny raz... Jestem już za stary na takie zabawy...
Medyk objął WheealJacka mocno wokół szyi i złączył ich usta w namiętnym i delikatnym pocałunku. A palcami drażnił spięte kable karku Wreckera.
-Oj doktorku, chciałbyś tylko jeden raz, puki się nie wyleczę będziesz pełnił rolę mojego leku na wszystko.
Jacki odwzajemnił pocałunek z całym uczuciem jakim darzył niższego mecha, w pewnym momencie ścisnął w dłoniach pośladki medyka i podniósł się ze stołu kładąc na nim Ratcha, przyspieszył ruchy biodrami zahaczając po kolei o wszystkie punkty przyjemności przyjaciela, chodź może raczej powinien nazwać go kochankiem.
Ratchet zaczął cicho jęczeć ciesząc się przyjemnością którą sprawiał mu Wrecker. Ale był też lekko rozgniewany.
-Tak jak po-powiedziałem... WheealJack... To pierwszy i ostatni raz... Nie drażnij mnie...
Zdenerwowany złapał WheealJacka za ramiona i przyciągnął go do siebie całując go i przegryzając mocno jego dolną wargę.
Wrecker zaśmiał się odwzajemniając pocałunek, z jego dolnej wargi popłynęła strużka energonu. Przez ten niespodziewany ruch doktora Wrecker wszedł w niego jeszcze głębiej odkrywając nowe punkty przyjemności. Przy każdym ruchu po jego ciele przechodziły ciarki.
-WheealJack... Nie przeciągaj...
Ratchet jęknął przeciągle gdy Wrecker trafił w jego słodki punkt i cały spiął się gdy dopadł go orgazm przez który ubrudził swój brzuch i brzuch WheealJacka. Gdy uspokoił się sam rzucił się na Wreckera teraz siedząc na nim okrakiem i zaczął szybko poruszać biodrami w górę i w dół chcąc skończyć to jak najszybciej.
Stęknięcia i pomruki zadowolenia wyrywały się z gardła Wheeljack'a raz po raz, moment orgazmu wydobył z niego niezidentyfikowany dźwięk przypominający warknięcie. Zacisnął dłonie na biodrach medyka znów gwałtownie sadzając go na swoim członku i spuścił się w nim. Gorące fluidy Wreckera zalały wnętrze medyka botów i z braku miejsca trochę jego nasienia wypłynęło z Ratcha brudząc stół.
Ratchet i WheealJack przez tą całą zabawę nie zauważyli że ktoś wjechał do bazy i już od paru sekund gapi się na nich. A tym kimś był Bumblebee.
<R-ratchet? W-wheealJack?>
Bumblebee wystraszony, obrzydzony i kompletnie zmieszany szybko przemienił się i wyjechał na pełniej prędkości z bazy zostawiając za sobą plamę oleju. Ratchet szybko zamknął swój panel i zeskoczył z WheealJacka.
-Nie Bumblebee! Czekaj!
Ratchet zawarczał głośno i odwrócił się do Wreckera.
-Widzisz co narobiłeś idioto ?! Ostrzegałem! Ech...
Ratchet podszedł do swojego stanowiska i zaczął namierzać Bumblebee.
Wrecker zaśmiał się na reakcję Ratcha, zamknął swój panel i wstał. Podszedł do medyka i objął go w pasie opierając głowę na jego ramieniu.
-Ale nie powiesz mi, że ci się nie podobało. W zasadzie nawet jak powiesz to ci nie uwierzę, reakcje twojego organizmu mówiły same za siebie.
Ucałował jego szyję w miejscu gdzie wcześniej powstała malinka
Ratchet znowu zawarczał jak to on odwrócił się przodem do Wreckera i pomachał mu palcem dosłownie kilka centymetrów przed twarzą.
-Czy ty nie rozumiesz że Bumblebee nas zobaczył ?! Nie dociera to do ciebie ?!
Jacki wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Młody nie jest już dzieckiem, nie trzeba mu już za każdym razem cenzurować wszystkiego.
Zacmokał i objął niższego ramieniem.
Ale jak chcesz to go szukaj, w zasadzie najpierw wypadałoby tu posprzątać po naszej małej zabawie. Aj no i uśmiechnij się.
Wrecker przyłożył palec do kącika ust medyka i uniósł go lekko.
-No dobrze, idę wziąć prysznic a ty słonko... Przygotuj się lepiej na kolejny taki wybryk z mojej strony.
Ostatni raz złożył pocałunek na ustach swojego słoneczka i uciekł do swojej kwatery w obawie przed latającymi kluczami.
Ratchet warknął wyciągając już klucz aby rzucić nim w Wreckera ale rozmyślił się wzdychając... Z jednej strony jest jedyną osobą która sprawia mu takie niesamowite szczęście a z drugiej przyprawiał go o zawał iskry i nerwicę. Ratchet złapał szmatkę i zaczął wycierać skutki ich zabawy po czym stanął przed swoim stanowiskiem rozmyślając nad tym jak po prowadzi rozmowę z Bumblebee... Ale nie mógł się na tym skupić... Myśli jego procesora ciągle latały koło WheealJacka i koło tego jak zabawią się następnym razem by nikt ich nie zauważył.
No i to na tyle moje Kocurki <3
Beka przy pisaniu tego była nie zła XD
Sikałam dosłownie po nogach :'D
Piąty lemonek zakończony :D
Do następnego Koteczki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro