Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

◢♕♕Optimus Prime x Megatron♕♕◣

[̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]Witam Koteczki w pierwszej części serii Lemonów z Wariatkowa![̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]

Lemonki tworzę wraz z moją nową żoną @MurielMeg  XD

( ͡° ͜ʖ ͡°)$$$Więc... ZACZYNAMY!!!$$$( ͡° ͜ʖ ͡°)


Optimus wycofał się powoli z dużego jaru, do którego dał się zapędzić przez Megatrona.

Szukali się tak między skałami od kilku minut, Prime z blasterem przygotowanym do strzału, a Lord z podłymi zamierzeniami, skryty gdzieś wśród skał.

Lider zrobił kilka kroków w tył, piach zachrzęścił pod stopami. Był zdenerwowany. Nie lubił, gdy Megs się tak z nim droczył...

- Optimusie...

Nagły szept nieprzyjaciela wywołał u Prima dreszcze. Jeszcze silniejsze nastąpiły, gdy mech złapał go mocno za biodra.

- Przest...! Nie zdążył dokończyć ponieważ jego były rzucił go na skały i przycisnął, uniemożliwiając protest ze strony lidera.

- Megatronie! - westchnął lider, próbując uniknąć pocałunku - Chcesz aby wszyscy nas zobaczyli i żeby nasza tajemnica wyszła na jaw...?

- Mam to gdzieś, mam na to szczerze mocno wyjebane... - Lord unieruchomił nadgarstki Optimusa - Mam wyjebane! 

- Zostaw mnie... - lider botów warknął groźnie - Uspokój się... Nie obchodzi cię to że wszyscy mogą odkryć naszą tajemnicę?

Syknął i z całych sił odepchnął mecha. Sam rzucił się na Megatrona przytrzymując jego nadgarstki nad jego głową. 

- Nope - Lord uśmiechnął się niczym zboczeniec. Albo w cholerę zaangażowany kochanek. I to wywołało u Autobota dreszcze.

- Jesteś bezczelny - ze wzruszeniem oglądał jak mina mecha ulega zmianie.

- Ja? NO CHYBA TY! odmawiasz MI! - okrzyknął z oburzeniem Megatron.

- Nie odmawiam... Ale jesteśmy w trakcie bitwy... Wszyscy mogą nas zobaczyć...

- Kotku, skarbie... - westchnął ciężko - Jak się pozabijają to niczego nie zobaczą...

- Czy nie możemy skończyć tej bezsensownej wojny i zacząć żyć normalnie? 

- Bezsensownej? Bezsensownej!? Ona ma ogromny sens! - krzyknął Lord, a po chwili zbliżył twarz do audio-receptora Optimusa i szepnął - I wolę cię brać prosto po bitwie, jesteś jeszcze taaaki cieplutki... 

- Dla mnie ta wojna miała sens tylko w pierwszym eonie jej rozpoczęcia Megatronie... - zaraz po wyznaniu byłego partnera puścił go i cofnął się gwałtownie. Nie chciał mu się znów poddać - Później walczyliśmy już tylko po to aby podbudować swoje ego... Tylko niszczymy życie innych. Zamiast dać im możliwość normalnego życia, zakładania rodzin i... Miłości. 

- Już ja ci pokaże miłość - Lord jednym susem znalazł się przy nim i popchnął go gwałtownie za skały.

Zanim lider zaprotestował został już brutalnie rzucony na glebę. Szarostalowy mech złapał go za kolana i gwałtownie rozszerzył nogi. 

- Megatronie! Nie tutaj! - spróbował złączyć nogi razem. 

- Ciiii! Wolę słuchać twoich jęków niż krzyków. Trzy minuty... Tylko... Trzy.

Decepticon wpił się Primowi w usta i przygryzł dolną wargę aż energon popłynął wartką strużką. Optimus krzyknął stłumiony przez usta Megatrona. Próbował oderwać się od pocałunku jednak po chwili coś w nim pękło.

Megatron całował namiętnie i mocno, tak jak kiedyś więc wspomnienia wygrały.

Wspomnienia czułego mecha, który chował go w ramionach. Po chwili objął ramionami Megatrona wokół szyi.

 - Podałeś się - Lord zachichotał i mruknął - Otwieraj... Mech westchnął w usta Lorda. Wiedział że o to chodziło mu od początku, ale i tak zabolało. Nie bardzo, ale gdzieś tam jeszcze tak.

- Tak, tak poddałem się... - wystękał pomiędzy całusami - Ale tak łatwo się nie otworzę.


Megatron przerwał na chwilę i Optimus już myślał, że znów go uraził, ale ten tylko zaczął nasłuchiwać. 

- Heh, szczęście nam sprzyja... Chyba zmienili linię frontu... - stwierdził po chwili i po tym oblizał się lubieżnie - No tobie nie, trafiłeś na mnie...

Bez ostrzeżenia złapał go mocno za krocze i szarpnął kilka razy, zostawiając zdarty lakier na panelu interfejsowania. Optimus pisnął i jęknął cicho.

- Jesteś okrutny... - Podniósł się aby szepnąć do niego swoim seksownym głosem - Ale i tak nie dam ci się tak łatwo...

- Och... - Megatron zrobił minę zbitego szczeniaka, co trochę zbiło lidera z tropu - Myślałem, że zaczniesz wrzeszczeć, że ktoś zauważy - Uśmiechnął się szeroko i drapieżne, kiedy Primowi zrzedła mina, gdy zdał sobie z tego sprawę - Ups?

Roześmiał się głośno widząc minę Prima.

- Chyba zapominasz kim jestem - warknął zadziornie Optimus. Postanowił, że on też wyniesie z tego "spotkania" jak najwięcej korzyści - Nie tak łatwo mnie złamać... Czy zaspokoić...

Uśmiechnął się lekko i złośliwie. Megatron, ze słabo skrywaną radością pocałował krótko w usta drugiego lidera i szybko kucnął przed nim. Prime westchnął widząc i czując jak Decepticon zaczął drażnić, lizać i ssać panel jego panel. Jednocześnie masował wewnętrzną stronę jego ud, pocierał, a przez ciało bota zaczęły przechodzić dreszcze podniecenia i skurcze w dziurce szczęścia z oczekiwania. 

- Otworzysz się, zaraz... - Mruknął z twarzą pomiędzy jego nogami.

Ogromną siłą woli próbował się powstrzymać przed otworzeniem panelu, ale nie mógł już dłużej wytrzymać. Mech robił wszystko z jego kroczem byle się poddał i udawało mu się to. Prime jęknął, gdy po raz kolejny przez jego ramę przeszedł gwałtowny skurcz spragnionej piczy, a procesor wypełniła ekstaza na myśl o tym co się zaraz stanie. Jęknął ni to mruknął głośno z przyjemności i mimowolnie wpuścił swojego kochanka w podniecone progi.

Naprężony członek uderzył w wargi Lorda, a ten zachichotał. Liznął główkę raz, drugi - doprowadzając Autobota niemal na skraj - zbyt długo obaj czekali. Za trzecim razem przejechał językiem po całej długości grubego członka. 

- Bardzo, bardzo...ładnie! - mruknął Megatron widząc jak przez nie cienkie już, a nabrzmiałe kabelki oplatające konar niebieskiego mecha przepływa energon. Prime był już tak długo podniecony i rozochocony poczuł jak z jego dziurki zaczyna lecieć. 

Megatron też to zauważył. Zadarł członek Optimusa do góry, sprawiając mu ból i jedną ręką chwycił go za gardło. Mech szarpnął się, a Lord poderwał go do góry. Drugą ręką szarpnął biodro i odwrócił Prima tyłem do siebie. Przucisnął mu kark jak kotu i na miejscu został tylko wypięty tyłek mecha.

- Nie... Nie chcę... 

Poczuł, że jest zdruzgotany tym jak szybko Megatronowi udało się doprowadzić go do takiego stanu... Spróbował nad sobą panować lecz nie mógł - stara miłość, ta toksyna, to pożądanie i ciało mecha zbyt na niego wpływały.

Gdy tylko o tym pomyślał, o tym co zaraz go zastanie, o czymś w słusznym rozmiarze, natychmiast z jego dziurki spłynęły obficie gęste fluidy. Z podniecenia zaraz stanął mu jeszcze bardziej, jego własny członek uderzył go w brzuch zostawiając plamy kondensatu.

- Yhhmm... Zła odpowiedź! - Warknął Lord.

Megatron wcale nie przejmował się tym co myśli o nim Optimus. Tego lider był pewien. Liczył się tylko ogień rozpalony raz na kilka lat.

- Czego teraz chcesz? - syknął mu do audioreceptora i trzasnął go w pośladek - Powiedz, że chcesz!

- Nie chcę!

Zająknął się, gdy mech ciszę w jarze ponownie przeszył trzask w obnażony pośladek. Za kręcił biodrami czując, że za tym tęsknił, za tą dominacją. Lubił to.

Megatron uderzył otwartą dłonią pośladek lidera jeszcze raz i kolejny. 


- Cwaniaczek - uderzył znowu i poczuł jak ciałem mecha wstrząsnął dreszcze. Okładał jego tyłek raz za razem aż z dziurki miłości mecha zaczęły obficie spływać fluidy i Lord uśmiechnął się szeroko. Jego sprzęt aż drgał żeby wyjść na zewnątrz 

- Jeszcze raz! - Optimus po raz kolejny zaprzeczył, on trzasnął go znów i otworzył swój własny panel. Gruby, twardy członek stał na baczność na wprost dziurki lidera, co Prime dokładnie poczuł. 

- Nie chcę... - wydusił znów, chcąc go sprowokować.

Zaczynał już bardzo obficie przeciekać aż pod nim zrobiła się kałuża... Odsunął się szybko do tyłu i złapał śrubokręt Megatrona pomiędzy nogi ściskając go.

Megatron jednak, nie dając mu satysfakcji, cofnął biodra. Uwolniony Optimus jęknął, a Megatron jeszcze bardziej podniecił. Namierzył gotowym niszczycielem w dziurkę i pchnął mocno aż Optimus zakwilił, a klejnoty Lorda trzasnęły o ciało.

- Jeszcze raz, jęcz jęcz jęcz! - krzyczał pchając coraz mocniej, rozrywając wnętrze mecha.

- Me-Megatronie! Mocniej... - zająknął się po czym zaczął krzyczeć wołając z przyjemności imię kochanka. Trząsł się i wbijał palce w kamienną ścianę krusząc ją i wariując z obezwładniających doznań.

Megatron co rusz zwalniał na przekór mechowi, na przemian łagodnie masując jego ramiona. Co jakiś czas wbijał się tylko powoli i w całości z niego wychodził by znów uderzyć... Czekając aż mech się rozluźni...

- Rusz się - Optimus mruknął jednak, spięty. Na każdy wolniejszy ruch Lorda rzucał biodrami do tyłu miziając swoim wejściem o jego sprzęt - Czemu przestajesz?

Megatron mruknął tylko gryząc tylko kable na jego szyi. Po czym zmienił repertuar.

Wbił się raz jeszcze z całą mocą i gwałtownie złapał mecha za gardło. Zaskoczony lider zacharczał tylko, ale już po chwili Megatron zadarł jego ciało do góry. Mech sapnął i zaczął dyszeć ostro nabity na pal.

- Dlatemu - wymruczał Megatron i zaczął płytko i ostro posuwać lidera.

Optimus z wrażenia złapał do ust bok swojej dłoni i ugryzł ją aż do energonu by stłumić wydawane przez siebie dźwięki... Sapał i jęczał ciężko, a z jego ust zaczął spływać wezbrany energon przemieszany z olejem. Zaczął po chwili widzieć mroczki przed optykami.

- M-mocniej... - zaczął nakręcać lorda, nie dopuszczając do siebie myśli że to koniec drogi i możliwości partnera.

Megatron zaśmiał się usatysfakcjonowany i złapał mocno sprzęt lidera. Ręką zaczął pracować nad nim pieszcząc i ściskając. Czuł jak Optimus zaciska się coraz bardziej odruchowo z czystej przyjemności, dając lordowi dokładkę przyjemnych doznań.

- O nie, nie! Nie słyszę cię! - oderwał rękę lidera od jego ust i wykręcił mu ją za plecy. Sam jeknął głośno, gdy rozochocony i uroczo zawstydzony Prime wygiął się sprawiając, że niszczyciel, o dziwo, wbił się jeszcze głębiej.

- Megatronie...

Jęczał głośno jego imię z przyjemności, czując że zaraz nie wytrzyma. Jego nogi zmiękły, ciało zwiotczało. Zaczął krzyczeć w błogości, aż czuł zdarty syntezator mowy.

Zacisnął się bardzo mocno na sprzęcie WalLorda, a nogi już zupełnie trzęsły się i zwierały mocno, aż miał ma ochotę upaść na ziemię...

Z mroczkami przed optykami zaczął się po cichu modlić by Megatron pozwolił mu upaść i odetchnąć na leżąco jednak mech miał wyraźną satysfakcję z bólu w wyniku niewygodnej pozycji, jaki mu zadawał.

- Jesteś z siebie zadowolony? Że doprowadziłeś mnie do takiego stanu? - wystękał i przełknął zebrany w ustach olej.

- Bardzo! Bardzo... - wychrypiał mu do audio-receptora i znów ugryzł w szyję, przerywając kabelek kłami z pod których trysnął energon. Pracował szybko ręką na śrubokręcie Prima, czując jak coraz większą falą gorące soki mecha zalewają mu uda.

Sam w końcu nie wytrzymał napięcia i przy ostatnim pchnięciu doszedł, szybciej niż przypuszczał. Fala przyjemności i ekstaza doprowadziły go do dreszczy i krzyków, które dopiero po chwili zdusił.

- Primusie...! - westchnął i upuścił zalanego i otępiałego partnera na ubitą ziemię. Uradowany obserwował jak Optimus z jękiem odwraca się na plecy i rozmasowuje zdrętwiałą rękę. Pozostając w rozkroku, z którego wciąż obficie ciekło.

Nagle zabłysł mu inny plan jednym ruchem przygwoździł lidera do ziemi.

- Już dość... - zaczął się wiercić i kręcić poniżej lorda, czując, że muszą to natychmiast przerwać.

Albo ktoś ich nakryje - nie byli zbyt cicho - albo sam padnie tu z wycieńczenia. Znał swojego kochanka dobrze i to nadszedł sygnał, który niczego dobrego nie zwiastował - niebezpieczny błysk w oku i wracające do pionu przyrodzenie lorda.

- M...Megatronie - jęknął - Na dziś koniec...

- Nie! - Warknął szaleńczo.

Megatron poderwał się do góry i jednym susem usiadł nad jego głową, a Prime szarpiąc go za brodę i zmuszając do otwarcia ust. Mokry odzyskujący sprawność penis wylądował w gardle lidera, a główka członka skończyła podróż chyba w samej komorze Iskry.

  Megatron podniósł tyłek Optimusa tak by móc zadać mu kolejne uderzenie po czym wziął jego sprzęt w swoje usta stawiając sobie za cel połknąć choćby i roczny zapas, który ten mógłby niechybnie trzymać w zanadrzu. W szale znów uderzył otwartą dłonią w pośladek kochanka, aż poczuł jak Optimus z wrażenia go przygryzł.


Lider stęknął ssąc mocno i owijając język wokół członka Megatrona. Starał się jak najbardziej mógł by zaspokoić żądzę swojego partnera... Momentami dławił się, gdy koniec sprzętu Megatrona gościł się i rozpychał w jego gardle.

Megatron tym czasem zaczął lekko podgryzać sprzęt mecha, masując mu wejście od dziurki kciukiem i palcem wskazującym, środkowym natomiast i serdecznym szponem wbijając w sam środek mecha...

Na niszczycielu poczuł dosłownie szał jaki ogarnął lidera. Uniósł się tylko na nogach, naprężając wszystkie mięśnie by móc biodrami wpychać się głębiej w zdartą krzykiem gardziel, a ostatnią wolną ręką wciąż uderzał w pośladki aż zaczął tryskać olej z ich wycieńczonych ciał, energon i hektolitry fluidów. Fluidów, które teraz sikały wartkim. strumieniem przez szpony lorda.

- Och, mój Primusie! - krzyknął zafascynowany. Nagle bez ostrzeżenia poczuł palce we własnej dziurce i mruknął nabijając się na nie. Prime wyraźnie starał się także o jego orgazm...albo o oddech...

Przy kolejnym trzasku w pośladek liderem wstrząsnął kolejny silny orgazm, a Megatron zassał i wyciągnął jego członka co doprowadziło Optimusa również do spuszczenia się w usta lorda. Znaczna część spłynęła jednak mechowi po brodzie.

W końcu wstrząśnięty i drżący lider wypluł z ust członka lorda i wydał z siebie głośny jęk ulgi i zwierzęcy ryk ekstazy. Padł wyczerpany na ziemię oddychając głęboko.*

- Primusie... Mam dość...

- Nie! - syknął Megatron i siłą otworzył szczękę lidera, po mimo pierwszej szczątkowej walki o wyzwolenie. Wepchnął siłą swojego nabrzmiałego fallusa aż Optimus wygiął się w łuk i zaczął wierzgać się. Nie zważając na jego protesty i zmaltretowaną picz zaczął go gwałcić aż sam nie poczuł fluidów tryskających z jego norki i tych moczących gardło Prima. Kochanek jęczał i krztusił się, ale połknął wszystko

- Teraz... Skończyłeś! - wysapał Lord, ostatni raz dając tak potężnego klapsa w posiniały pośladek, że Prime zakwilił w silnych spazmach i kurczowo próbował zacisnąć uda z pomiędzy których obficie wyciekła kolejna fala soków.

- Jesteś zwyrodniałym potworem... -

Optimus resztkami sił powiedział warcząc do Megatrona - Prosiłem cię byś nad tym panował...

Próbując wstać upadł na tyłek, stęknął przez swoje zmaltretowane pośladki. Cały umazany we fluidach, zmęczony i obolały próbował dalej wstać nie zdając sobie sprawy z licznej widowni, która patrzyła na niego i WalLorda z wielkim szokiem.

Megatron jednak dostrzegł chwilę wcześniej stojących na nasypie żołnierzy obu frakcji, których musiały zaalarmować zniknięcie i "dziwne" odgłosy. Uśmiechając się zwyciesko otarł resztki fluidu z warg i popatrzył na poddanych.

- Kurwa. Prime, znów przeciągnąłeś sprawę... Miały być tylko trzy minuty... - otrzepał swojego penisa i zasunął panel - Może następna wygrana w bitwie... Będzie twoja? Kotku?

Prime zdenerwowany i zmęczony w końcu wstał i zamknął panel. Obejrzał się i poczuł że robi mu się słabo na widok obserwujących ich przyjaciół. Będzie się musiał gęsto... Tłumaczyć. Była jednak jeszcze jedna ostatnia kwestia... Tknął Megatrona palcem w klatę gniewnie.

- Następnym razem... Skończy się to twoją śmiercią... - Odszedł o niego i poszedł do swojej drużyny - Nie ma na co się patrzeć przedstawienie się skończyło wracamy do bazy... Już!

- Yhmmm ... Knockout... Masz jeszcze tę maść na ból dupy? - patrzył usatysfakcjonowany za znikającym w Moście Primem i poczuł się źle z tym, że tak go wymęczył... Znowu.  


$$$Oto pierwszy Lemon na moim profilu. Myślę że takim pojebom jak ja się spodoba. No i czekajcie na więcej bo plany już są nawet jeden Lemon jest już w przeróbce u @MurielMeg  $$$

$$$Do następnego Koteczki! <3$$$ 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro