◢♕♕Optimus Prime x Megatron♕♕◣
[̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]Witam Koteczki w pierwszej części serii Lemonów z Wariatkowa![̲̅$̲̅(̲̅ιοο̲̅)̲̅$̲̅]
Lemonki tworzę wraz z moją nową żoną @MurielMeg XD
( ͡° ͜ʖ ͡°)$$$Więc... ZACZYNAMY!!!$$$( ͡° ͜ʖ ͡°)
Optimus wycofał się powoli z dużego jaru, do którego dał się zapędzić przez Megatrona.
Szukali się tak między skałami od kilku minut, Prime z blasterem przygotowanym do strzału, a Lord z podłymi zamierzeniami, skryty gdzieś wśród skał.
Lider zrobił kilka kroków w tył, piach zachrzęścił pod stopami. Był zdenerwowany. Nie lubił, gdy Megs się tak z nim droczył...
- Optimusie...
Nagły szept nieprzyjaciela wywołał u Prima dreszcze. Jeszcze silniejsze nastąpiły, gdy mech złapał go mocno za biodra.
- Przest...! Nie zdążył dokończyć ponieważ jego były rzucił go na skały i przycisnął, uniemożliwiając protest ze strony lidera.
- Megatronie! - westchnął lider, próbując uniknąć pocałunku - Chcesz aby wszyscy nas zobaczyli i żeby nasza tajemnica wyszła na jaw...?
- Mam to gdzieś, mam na to szczerze mocno wyjebane... - Lord unieruchomił nadgarstki Optimusa - Mam wyjebane!
- Zostaw mnie... - lider botów warknął groźnie - Uspokój się... Nie obchodzi cię to że wszyscy mogą odkryć naszą tajemnicę?
Syknął i z całych sił odepchnął mecha. Sam rzucił się na Megatrona przytrzymując jego nadgarstki nad jego głową.
- Nope - Lord uśmiechnął się niczym zboczeniec. Albo w cholerę zaangażowany kochanek. I to wywołało u Autobota dreszcze.
- Jesteś bezczelny - ze wzruszeniem oglądał jak mina mecha ulega zmianie.
- Ja? NO CHYBA TY! odmawiasz MI! - okrzyknął z oburzeniem Megatron.
- Nie odmawiam... Ale jesteśmy w trakcie bitwy... Wszyscy mogą nas zobaczyć...
- Kotku, skarbie... - westchnął ciężko - Jak się pozabijają to niczego nie zobaczą...
- Czy nie możemy skończyć tej bezsensownej wojny i zacząć żyć normalnie?
- Bezsensownej? Bezsensownej!? Ona ma ogromny sens! - krzyknął Lord, a po chwili zbliżył twarz do audio-receptora Optimusa i szepnął - I wolę cię brać prosto po bitwie, jesteś jeszcze taaaki cieplutki...
- Dla mnie ta wojna miała sens tylko w pierwszym eonie jej rozpoczęcia Megatronie... - zaraz po wyznaniu byłego partnera puścił go i cofnął się gwałtownie. Nie chciał mu się znów poddać - Później walczyliśmy już tylko po to aby podbudować swoje ego... Tylko niszczymy życie innych. Zamiast dać im możliwość normalnego życia, zakładania rodzin i... Miłości.
- Już ja ci pokaże miłość - Lord jednym susem znalazł się przy nim i popchnął go gwałtownie za skały.
Zanim lider zaprotestował został już brutalnie rzucony na glebę. Szarostalowy mech złapał go za kolana i gwałtownie rozszerzył nogi.
- Megatronie! Nie tutaj! - spróbował złączyć nogi razem.
- Ciiii! Wolę słuchać twoich jęków niż krzyków. Trzy minuty... Tylko... Trzy.
Decepticon wpił się Primowi w usta i przygryzł dolną wargę aż energon popłynął wartką strużką. Optimus krzyknął stłumiony przez usta Megatrona. Próbował oderwać się od pocałunku jednak po chwili coś w nim pękło.
Megatron całował namiętnie i mocno, tak jak kiedyś więc wspomnienia wygrały.
Wspomnienia czułego mecha, który chował go w ramionach. Po chwili objął ramionami Megatrona wokół szyi.
- Podałeś się - Lord zachichotał i mruknął - Otwieraj... Mech westchnął w usta Lorda. Wiedział że o to chodziło mu od początku, ale i tak zabolało. Nie bardzo, ale gdzieś tam jeszcze tak.
- Tak, tak poddałem się... - wystękał pomiędzy całusami - Ale tak łatwo się nie otworzę.
Megatron przerwał na chwilę i Optimus już myślał, że znów go uraził, ale ten tylko zaczął nasłuchiwać.
- Heh, szczęście nam sprzyja... Chyba zmienili linię frontu... - stwierdził po chwili i po tym oblizał się lubieżnie - No tobie nie, trafiłeś na mnie...
Bez ostrzeżenia złapał go mocno za krocze i szarpnął kilka razy, zostawiając zdarty lakier na panelu interfejsowania. Optimus pisnął i jęknął cicho.
- Jesteś okrutny... - Podniósł się aby szepnąć do niego swoim seksownym głosem - Ale i tak nie dam ci się tak łatwo...
- Och... - Megatron zrobił minę zbitego szczeniaka, co trochę zbiło lidera z tropu - Myślałem, że zaczniesz wrzeszczeć, że ktoś zauważy - Uśmiechnął się szeroko i drapieżne, kiedy Primowi zrzedła mina, gdy zdał sobie z tego sprawę - Ups?
Roześmiał się głośno widząc minę Prima.
- Chyba zapominasz kim jestem - warknął zadziornie Optimus. Postanowił, że on też wyniesie z tego "spotkania" jak najwięcej korzyści - Nie tak łatwo mnie złamać... Czy zaspokoić...
Uśmiechnął się lekko i złośliwie. Megatron, ze słabo skrywaną radością pocałował krótko w usta drugiego lidera i szybko kucnął przed nim. Prime westchnął widząc i czując jak Decepticon zaczął drażnić, lizać i ssać panel jego panel. Jednocześnie masował wewnętrzną stronę jego ud, pocierał, a przez ciało bota zaczęły przechodzić dreszcze podniecenia i skurcze w dziurce szczęścia z oczekiwania.
- Otworzysz się, zaraz... - Mruknął z twarzą pomiędzy jego nogami.
Ogromną siłą woli próbował się powstrzymać przed otworzeniem panelu, ale nie mógł już dłużej wytrzymać. Mech robił wszystko z jego kroczem byle się poddał i udawało mu się to. Prime jęknął, gdy po raz kolejny przez jego ramę przeszedł gwałtowny skurcz spragnionej piczy, a procesor wypełniła ekstaza na myśl o tym co się zaraz stanie. Jęknął ni to mruknął głośno z przyjemności i mimowolnie wpuścił swojego kochanka w podniecone progi.
Naprężony członek uderzył w wargi Lorda, a ten zachichotał. Liznął główkę raz, drugi - doprowadzając Autobota niemal na skraj - zbyt długo obaj czekali. Za trzecim razem przejechał językiem po całej długości grubego członka.
- Bardzo, bardzo...ładnie! - mruknął Megatron widząc jak przez nie cienkie już, a nabrzmiałe kabelki oplatające konar niebieskiego mecha przepływa energon. Prime był już tak długo podniecony i rozochocony poczuł jak z jego dziurki zaczyna lecieć.
Megatron też to zauważył. Zadarł członek Optimusa do góry, sprawiając mu ból i jedną ręką chwycił go za gardło. Mech szarpnął się, a Lord poderwał go do góry. Drugą ręką szarpnął biodro i odwrócił Prima tyłem do siebie. Przucisnął mu kark jak kotu i na miejscu został tylko wypięty tyłek mecha.
- Nie... Nie chcę...
Poczuł, że jest zdruzgotany tym jak szybko Megatronowi udało się doprowadzić go do takiego stanu... Spróbował nad sobą panować lecz nie mógł - stara miłość, ta toksyna, to pożądanie i ciało mecha zbyt na niego wpływały.
Gdy tylko o tym pomyślał, o tym co zaraz go zastanie, o czymś w słusznym rozmiarze, natychmiast z jego dziurki spłynęły obficie gęste fluidy. Z podniecenia zaraz stanął mu jeszcze bardziej, jego własny członek uderzył go w brzuch zostawiając plamy kondensatu.
- Yhhmm... Zła odpowiedź! - Warknął Lord.
Megatron wcale nie przejmował się tym co myśli o nim Optimus. Tego lider był pewien. Liczył się tylko ogień rozpalony raz na kilka lat.
- Czego teraz chcesz? - syknął mu do audioreceptora i trzasnął go w pośladek - Powiedz, że chcesz!
- Nie chcę!
Zająknął się, gdy mech ciszę w jarze ponownie przeszył trzask w obnażony pośladek. Za kręcił biodrami czując, że za tym tęsknił, za tą dominacją. Lubił to.
Megatron uderzył otwartą dłonią pośladek lidera jeszcze raz i kolejny.
- Cwaniaczek - uderzył znowu i poczuł jak ciałem mecha wstrząsnął dreszcze. Okładał jego tyłek raz za razem aż z dziurki miłości mecha zaczęły obficie spływać fluidy i Lord uśmiechnął się szeroko. Jego sprzęt aż drgał żeby wyjść na zewnątrz
- Jeszcze raz! - Optimus po raz kolejny zaprzeczył, on trzasnął go znów i otworzył swój własny panel. Gruby, twardy członek stał na baczność na wprost dziurki lidera, co Prime dokładnie poczuł.
- Nie chcę... - wydusił znów, chcąc go sprowokować.
Zaczynał już bardzo obficie przeciekać aż pod nim zrobiła się kałuża... Odsunął się szybko do tyłu i złapał śrubokręt Megatrona pomiędzy nogi ściskając go.
Megatron jednak, nie dając mu satysfakcji, cofnął biodra. Uwolniony Optimus jęknął, a Megatron jeszcze bardziej podniecił. Namierzył gotowym niszczycielem w dziurkę i pchnął mocno aż Optimus zakwilił, a klejnoty Lorda trzasnęły o ciało.
- Jeszcze raz, jęcz jęcz jęcz! - krzyczał pchając coraz mocniej, rozrywając wnętrze mecha.
- Me-Megatronie! Mocniej... - zająknął się po czym zaczął krzyczeć wołając z przyjemności imię kochanka. Trząsł się i wbijał palce w kamienną ścianę krusząc ją i wariując z obezwładniających doznań.
Megatron co rusz zwalniał na przekór mechowi, na przemian łagodnie masując jego ramiona. Co jakiś czas wbijał się tylko powoli i w całości z niego wychodził by znów uderzyć... Czekając aż mech się rozluźni...
- Rusz się - Optimus mruknął jednak, spięty. Na każdy wolniejszy ruch Lorda rzucał biodrami do tyłu miziając swoim wejściem o jego sprzęt - Czemu przestajesz?
Megatron mruknął tylko gryząc tylko kable na jego szyi. Po czym zmienił repertuar.
Wbił się raz jeszcze z całą mocą i gwałtownie złapał mecha za gardło. Zaskoczony lider zacharczał tylko, ale już po chwili Megatron zadarł jego ciało do góry. Mech sapnął i zaczął dyszeć ostro nabity na pal.
- Dlatemu - wymruczał Megatron i zaczął płytko i ostro posuwać lidera.
Optimus z wrażenia złapał do ust bok swojej dłoni i ugryzł ją aż do energonu by stłumić wydawane przez siebie dźwięki... Sapał i jęczał ciężko, a z jego ust zaczął spływać wezbrany energon przemieszany z olejem. Zaczął po chwili widzieć mroczki przed optykami.
- M-mocniej... - zaczął nakręcać lorda, nie dopuszczając do siebie myśli że to koniec drogi i możliwości partnera.
Megatron zaśmiał się usatysfakcjonowany i złapał mocno sprzęt lidera. Ręką zaczął pracować nad nim pieszcząc i ściskając. Czuł jak Optimus zaciska się coraz bardziej odruchowo z czystej przyjemności, dając lordowi dokładkę przyjemnych doznań.
- O nie, nie! Nie słyszę cię! - oderwał rękę lidera od jego ust i wykręcił mu ją za plecy. Sam jeknął głośno, gdy rozochocony i uroczo zawstydzony Prime wygiął się sprawiając, że niszczyciel, o dziwo, wbił się jeszcze głębiej.
- Megatronie...
Jęczał głośno jego imię z przyjemności, czując że zaraz nie wytrzyma. Jego nogi zmiękły, ciało zwiotczało. Zaczął krzyczeć w błogości, aż czuł zdarty syntezator mowy.
Zacisnął się bardzo mocno na sprzęcie WalLorda, a nogi już zupełnie trzęsły się i zwierały mocno, aż miał ma ochotę upaść na ziemię...
Z mroczkami przed optykami zaczął się po cichu modlić by Megatron pozwolił mu upaść i odetchnąć na leżąco jednak mech miał wyraźną satysfakcję z bólu w wyniku niewygodnej pozycji, jaki mu zadawał.
- Jesteś z siebie zadowolony? Że doprowadziłeś mnie do takiego stanu? - wystękał i przełknął zebrany w ustach olej.
- Bardzo! Bardzo... - wychrypiał mu do audio-receptora i znów ugryzł w szyję, przerywając kabelek kłami z pod których trysnął energon. Pracował szybko ręką na śrubokręcie Prima, czując jak coraz większą falą gorące soki mecha zalewają mu uda.
Sam w końcu nie wytrzymał napięcia i przy ostatnim pchnięciu doszedł, szybciej niż przypuszczał. Fala przyjemności i ekstaza doprowadziły go do dreszczy i krzyków, które dopiero po chwili zdusił.
- Primusie...! - westchnął i upuścił zalanego i otępiałego partnera na ubitą ziemię. Uradowany obserwował jak Optimus z jękiem odwraca się na plecy i rozmasowuje zdrętwiałą rękę. Pozostając w rozkroku, z którego wciąż obficie ciekło.
Nagle zabłysł mu inny plan jednym ruchem przygwoździł lidera do ziemi.
- Już dość... - zaczął się wiercić i kręcić poniżej lorda, czując, że muszą to natychmiast przerwać.
Albo ktoś ich nakryje - nie byli zbyt cicho - albo sam padnie tu z wycieńczenia. Znał swojego kochanka dobrze i to nadszedł sygnał, który niczego dobrego nie zwiastował - niebezpieczny błysk w oku i wracające do pionu przyrodzenie lorda.
- M...Megatronie - jęknął - Na dziś koniec...
- Nie! - Warknął szaleńczo.
Megatron poderwał się do góry i jednym susem usiadł nad jego głową, a Prime szarpiąc go za brodę i zmuszając do otwarcia ust. Mokry odzyskujący sprawność penis wylądował w gardle lidera, a główka członka skończyła podróż chyba w samej komorze Iskry.
Megatron podniósł tyłek Optimusa tak by móc zadać mu kolejne uderzenie po czym wziął jego sprzęt w swoje usta stawiając sobie za cel połknąć choćby i roczny zapas, który ten mógłby niechybnie trzymać w zanadrzu. W szale znów uderzył otwartą dłonią w pośladek kochanka, aż poczuł jak Optimus z wrażenia go przygryzł.
Lider stęknął ssąc mocno i owijając język wokół członka Megatrona. Starał się jak najbardziej mógł by zaspokoić żądzę swojego partnera... Momentami dławił się, gdy koniec sprzętu Megatrona gościł się i rozpychał w jego gardle.
Megatron tym czasem zaczął lekko podgryzać sprzęt mecha, masując mu wejście od dziurki kciukiem i palcem wskazującym, środkowym natomiast i serdecznym szponem wbijając w sam środek mecha...
Na niszczycielu poczuł dosłownie szał jaki ogarnął lidera. Uniósł się tylko na nogach, naprężając wszystkie mięśnie by móc biodrami wpychać się głębiej w zdartą krzykiem gardziel, a ostatnią wolną ręką wciąż uderzał w pośladki aż zaczął tryskać olej z ich wycieńczonych ciał, energon i hektolitry fluidów. Fluidów, które teraz sikały wartkim. strumieniem przez szpony lorda.
- Och, mój Primusie! - krzyknął zafascynowany. Nagle bez ostrzeżenia poczuł palce we własnej dziurce i mruknął nabijając się na nie. Prime wyraźnie starał się także o jego orgazm...albo o oddech...
Przy kolejnym trzasku w pośladek liderem wstrząsnął kolejny silny orgazm, a Megatron zassał i wyciągnął jego członka co doprowadziło Optimusa również do spuszczenia się w usta lorda. Znaczna część spłynęła jednak mechowi po brodzie.
W końcu wstrząśnięty i drżący lider wypluł z ust członka lorda i wydał z siebie głośny jęk ulgi i zwierzęcy ryk ekstazy. Padł wyczerpany na ziemię oddychając głęboko.*
- Primusie... Mam dość...
- Nie! - syknął Megatron i siłą otworzył szczękę lidera, po mimo pierwszej szczątkowej walki o wyzwolenie. Wepchnął siłą swojego nabrzmiałego fallusa aż Optimus wygiął się w łuk i zaczął wierzgać się. Nie zważając na jego protesty i zmaltretowaną picz zaczął go gwałcić aż sam nie poczuł fluidów tryskających z jego norki i tych moczących gardło Prima. Kochanek jęczał i krztusił się, ale połknął wszystko
- Teraz... Skończyłeś! - wysapał Lord, ostatni raz dając tak potężnego klapsa w posiniały pośladek, że Prime zakwilił w silnych spazmach i kurczowo próbował zacisnąć uda z pomiędzy których obficie wyciekła kolejna fala soków.
- Jesteś zwyrodniałym potworem... -
Optimus resztkami sił powiedział warcząc do Megatrona - Prosiłem cię byś nad tym panował...
Próbując wstać upadł na tyłek, stęknął przez swoje zmaltretowane pośladki. Cały umazany we fluidach, zmęczony i obolały próbował dalej wstać nie zdając sobie sprawy z licznej widowni, która patrzyła na niego i WalLorda z wielkim szokiem.
Megatron jednak dostrzegł chwilę wcześniej stojących na nasypie żołnierzy obu frakcji, których musiały zaalarmować zniknięcie i "dziwne" odgłosy. Uśmiechając się zwyciesko otarł resztki fluidu z warg i popatrzył na poddanych.
- Kurwa. Prime, znów przeciągnąłeś sprawę... Miały być tylko trzy minuty... - otrzepał swojego penisa i zasunął panel - Może następna wygrana w bitwie... Będzie twoja? Kotku?
Prime zdenerwowany i zmęczony w końcu wstał i zamknął panel. Obejrzał się i poczuł że robi mu się słabo na widok obserwujących ich przyjaciół. Będzie się musiał gęsto... Tłumaczyć. Była jednak jeszcze jedna ostatnia kwestia... Tknął Megatrona palcem w klatę gniewnie.
- Następnym razem... Skończy się to twoją śmiercią... - Odszedł o niego i poszedł do swojej drużyny - Nie ma na co się patrzeć przedstawienie się skończyło wracamy do bazy... Już!
- Yhmmm ... Knockout... Masz jeszcze tę maść na ból dupy? - patrzył usatysfakcjonowany za znikającym w Moście Primem i poczuł się źle z tym, że tak go wymęczył... Znowu.
$$$Oto pierwszy Lemon na moim profilu. Myślę że takim pojebom jak ja się spodoba. No i czekajcie na więcej bo plany już są nawet jeden Lemon jest już w przeróbce u @MurielMeg $$$
$$$Do następnego Koteczki! <3$$$
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro