Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38

###Narrator###

-Wymiękasz?-Spytał Megatron, walcząc z Angel na pustej polanie.

-Nigdy.-Dziewczyna w postaci lwicy skoczyła na dowódcę decepticonów. Lord odepchnął ją i przywalił z pięści w pysk. Angel nic sobie z tego nie zrobiła, a jedynie ugryzła go w bok. Megatron syknął z bólu, wysunął miecz po czym wbił go w brzuch przeciwniczki. Gdy ona go puściła, on wyjął z jej boku swoją broń. Angel transformowała się w człowieka i pobiegła do Megatrona chcąc strzelić w niego mocą jednak ten ubiegł ją, łapiąc dziewczynę w zaciśniętą pięść. Jego przeciwniczka wyciągnęła rękę i wycelowała w głowę. Przerwał jej jednak głośny krzyk siedemnastolatki przyglądającej się wszystkiemu z boku razem z Starscreamem.

-Te ale nie zabij mi faceta!-Wszyscy oprócz niej znieruchomieli.

-Czyli jednak jesteśmy razem...?-Spytał Megatron.

-Szanowny władco decepticonów, owszem jestem na wszystkie twoje zachcianki przez jeszcze 6 dni, 19 godzin, 53 minuty i 4 sekundy oraz owszem podrywasz jak perfekcjonista... Ale nie. Nie jesteśmy razem. Lubię patrzeć jak się męczysz podrywając mnie.

-Skoro nie chcesz jego, to może weź mnie?-Starscream zrobił najseksowniejszą pozę jaką potrafił. Za to Angel była na skraju wytrzymałości do wybuchnięcia śmiechem.

-Nie. Ty podrywasz jak głupkowaty debil.-Machnęła lekceważąco ręką. Megatron się wściekł. Rzucił Angel o ziemię, ta nie wytrzymując wybuchła śmiechem, Lord odszedł, a Megan zrobiła to samo co jej przyjaciółka. Starscream również ruszył w stronę stojącego dalej Nemesis.

-Gdzie idziesz?-Spytała Angel.

-Sprawdzić w tym waszym internecie jakieś dobre teksty na podryw!-Tupnął obcasem i odszedł.

Pięć minut potem po nie przerywanym śmiechu obu dziewczyn podeszła do nich Julia. Spojrzała na obie dziwnie i spytała.

-Znacie hasło do wi-fi? Bo Screamer pyta.

-Dużymi literami: "PRIMUSGWAŁCIUNICRONACODZIENNIERAZYJEDEN".-Odpowiedziała Megan. Julia wybuchła śmiechem i odeszła. Nagle przed nimi zatrzymali się Bumblebee i Nadia, nie zauważając dziewczyn.

-Dlaczego? Dlaczego mi to robisz kochanie?-Spytał kucając przy niej.

-Zrozum Bee. Muszę wyjechać ale wrócę za dwa tygodnie.-Nadia westchnęła.

-Oh! Dwa tygodnie? Cóż ja bez ciebie będę robił najdroższa...? Nie wytrzymuję bez ciebie jednego dnia, a co dopiero dwóch tygodni! Dlaczego? Dlaczego mi to robisz...?

-Naprawdę, nie chce tego robić, ale moja matka jest w szpitalu. Ojciec jej pilnuje i muszę jechoć do swego brata gdyż jest zbyt młody... Przepraszam... Kocham cię jednak muszę wyjechać.-Nadia uroniła jedną łzę. Żółty książę camaro rozpłakał się na cały głos i odbiegł w dal. Przyjaciółka dwóch przyjaciółek podeszła do nich z ręką na czole.

-Co tu się odpierdoliło?-Spytała Megan.

-Biedny, przeczytał wszystkie utwory Szekspira i mu odwaliło. Dlaczego ja muszę jechać na te dwa tygodnie?-Wyjaśniła Nadia. Nagle Angel upadła na ziemię łapiąc się dłońmi pomiędzy obojczyki oraz głośno krzycząc z ogromnego bólu.

-Megatron...-Zaczęła Megan bliska płaczu. Co jak co ale razem z swoją przyjaciółką znały się od szóstego roku życia i traktowała ją jak siostrę.-Tak się zdenerwował, że zaczął nawalać w wszech iskrę myśląc, że dzięki temu się uspokoi. A Angel jest z nią połączona! Jak dalej będzie nawalał to ona umrze!-Krzyknęła. Natychmiast wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Magsa.-CO TY ROBISZ?!

-Jestem zajęty.-Warknął. Angel dalej krzyczała.

-NATYCHMIAST PRZESTAŃ! ANGEL ZARAZ UMRZE!-Megan miała już łzy w oczach. Tak samo jak Nadia przytulająca swoją przyjaciółkę. Nie długo po tym obok zjawili się wszyscy tylko nie Megatron, który dalej bił wszech iskrę oraz Bumblebee'iego, który płakał w kącie swojej kwatery. Nagle w okół Angel pojawiła się rażące niebieskie światło, przez które nie było nic widać. Po chwili zniknęło, a razem z nim ciało następczyni wszech iskry. Jedyne co zostało to kilka szczątków z jej organizmu. Między innymi, iskra.

Magan, Nadia i Kastiel z głośnym płaczem odbiegli w stronę wejścia na klif. Wtedy na ziemi wylądował obok tego wszystkiego, Megatron. Gdy zobaczył co się dzieje sam miał ochotę się rozpłakać. Jednak tego nie zrobił.

-Megatronie.-Zaczął twardo Optimus.-Jak mogłeś?

-Skąd miałem do jasnej cholery wiedzieć?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro